Kreatywność i szacunek dla dziedzictwa. Podsumowanie trzeciej ścieżki Business Fashion Environment Summit 2025
Prezentacje i panele trzeciej ścieżki konferencji Business Fashion Environment Summit 2025 organizowanej przez „Vogue Polska” we współpracy z Boston Consulting Group zebrane zostały pod hasłem „Kreatywność bez granic”. Jak wykorzystujemy talent i wizję w czasach rozwoju technologii? Gdzie jest miejsce człowieka i jego historii? Czy można tworzyć bez myśli o przyszłości? Dyskutowali o tym paneliści i panelistki reprezentujący różne profesje, perspektywy i części świata.
Orsola de Castro, współzałożycielka Fashion Revolution, w rozmowie z Zuzanną Krzątałą, Sustainability Manager „Vogue Polska”, przyznała, że bardziej niż na działaniach aktywistycznych zależy jej na budowaniu kultury naprawiania. W 2021 roku wydała książkę „Loved Clothes Last” – kompendium wiedzy o przedłużaniu życia naszych ubrań. Co możemy zrobić, by ich nie wyrzucać? Jak o nie dbać? Jak je naprawiać? Według de Castro wcale nie musimy się cofać o kilkadziesiąt lat, by przywrócić techniki stosowane na co dzień przez poprzednie pokolenia. To w dużej mierze proste umiejętności, dzięki którym możemy skutecznie walczyć z zalewem odpadów tekstylnych. Po dekadzie aktywności w Fashion Revolution de Castro dobrze wie, jak ogromny wpływ może mieć umiejętnie podana informacja. Rewolucyjny hashtag #WhoMadeMyClothes dotarł do milionów ludzi. Użytkownicy mediów społecznościowych co roku w okolicach Fashion Revolution Day oznaczają ulubione marki i zadają pytanie o produkcję ubrań. A firmy odzieżowe coraz częściej transparentną informację o pochodzeniu swojego asortymentu uznają za istotny element strategii biznesowej.
A co dzieje się z ubraniami potem? – Branża nie chce być zmieniona – podsumowuje Orsola de Castro i dodaje, że właśnie dlatego po 10 latach odeszła z Fashion Revolution. Skoro nie branża, to konsument – to on może zmienić podejście. Widoczne ślady naprawiania de Castro porównuje ze sloganem na T-shircie – to manifest, złamanie systemu, ważny komunikat.
Zuzanna Krzątała podała w wątpliwość tezę o modzie luksusowej jako tożsamej z modą etyczną. Ten mit jest co i rusz obalany, wystarczy spojrzeć na informacje o warunkach produkcji marek luksusowych, by zorientować się, że za wysoką ceną niekoniecznie idzie etyczna produkcja. – Bez możliwości pełnego prześledzenia każdego etapu powstawania ubrania nie ma luksusu – stwierdza de Castro i sugeruje konieczność zdefiniowania luksusu na nowo. – Dziś wszystko określamy jako cyrkularne, zrównoważone. To ułatwiło rozprzestrzenianie się greenwashingu – dodaje. W Fashion Revolution zależało jej na przywróceniu szczerości w opowieściach o ubraniach. Nikt nie szukał sensacji, wystarczyło pokazać prawdę, by uświadomić społeczeństwu, że w obecnym systemie jest coś mocno nie w porządku. Dziś de Castro forsuje komunikat o prawdziwej wartości tego, co nosimy. W swojej książce pisze o ubraniach jako osobistym manifeście. – Igła to pierwsza technologia ludzkości. Tworzymy piękne materiały, handlujemy nimi. Moglibyśmy zrobić znacznie więcej, gdybyśmy nosili je intencjonalnie i przywrócili luksus otaczający szacunkiem ludzi, którzy te ubrania stworzyli. Nasze szafy to niekończący się cykl możliwości. Wymieniajmy się, pożyczajmy sobie, korzystajmy z dostępnych zasobów. To więcej, niż nam się wydaje – podsumowuje.
Projektanci z różnych stron świata przypominają o wartości dziedzictwa i lokalnego rzemiosła
Marcin Różyc, dziennikarz mody, kurator, wykładowca, prowadzący panel „Nowa wizja dziedzictwa”, celnie zauważył, że współczesna moda nosi w sobie duży wątek autobiograficzny. Potwierdza to Salim Azzam, libański projektant. Dorastał w górach, poza miastem, od dzieciństwa fascynował się sztuką i umiejętnościami lokalnej społeczności. Charakterystyczne motywy Druzów reinterpretuje na różne sposoby od 2016 roku, przy okazji rewitalizując libańskie rzemiosło. Azzam unika wątków religijnych, skupiając się na artystycznym aspekcie ludowych prac.
Tolu Coker, projektantka i artystka multidyscyplinarna, dorastała między dwiema kulturami. Jej rodzice wywodzą się z Nigerii, Tolu urodziła się w Wielkiej Brytanii. Wciąż operuje w tej przestrzeni, łącząc wątki europejskie z nigeryjskimi. – Nasze istnienie może być formą oporu. Biorę się za trudne tematy, które prościej mi wyrazić ubraniami niż słowami – tłumaczy i opowiada o swoim doświadczeniu. Z jednej strony o uprzywilejowanej pozycji, z drugiej o nierówności. Projektantkę frapuje też zagadnienie luksusu. Wspomina, że dla jej rodziny kultura ma zdecydowanie wyższą wartość niż pieniądze, dlatego to właśnie elementy kulturowe chętnie osadza w swoich kolekcjach.
Zdecydowanie później tematem dziedzictwa zainteresowała się Zofia Chylak, dyrektorka kreatywna i założycielka marki CHYLAK. Gdy 11 lat temu ruszyła z własną firmą, tak szybko, jak tylko mogła, zaczęła produkować kampanie za granicą. Wydawało jej się, że właśnie to jest miarą sukcesu. Refleksja przyszła po kilku latach, gdy zrozumiała, ile lokalnych opowieści mogłaby przekazać. Tym bardziej, że w jej rodzinie zawsze dużo rozmawiało się o historii. Pomogły właśnie rodzinne wspomnienia i powrót do krajobrazów, które znała z przeszłości – swojej, swoich rodziców i dziadków. Najpierw był powrót nad Dunajec i zdjęcia robione na tradycyjnych tratwach. Góralskie stroje flisaków obudziły jej zainteresowanie folklorem. Od tamtej pory każda jej kolekcja wędruje w inne strony Polski i przedstawia istotne elementy lokalnej kultury. Koronki, kilimy, hafty, a nawet nieregularne warstwy sękacza znajdują nowy kontekst zarówno w jej kolekcjach, jak i towarzyszących im kampaniach fotograficznych. Zofii Chylak bardzo zależy, by przypominać, jak zróżnicowana jest polska kultura i jak ważne jest w niej miejsce tradycji.
Przyszłość mody należy m.in. do uniseksowej oraz płynnej płciowo odzieży
Moda damska od dekad czerpie z mody męskiej. A odwrotnie? Na wybiegach z każdym sezonem granice płci coraz bardziej się zacierają. – Czy uniseks jest przyszłością? – pyta Szymon Machnikowski, dyrektor PR i marketingu „Vogue Polska”, w rozmowie „Nowe oblicza męskości” z Julie Pelipas, założycielką i dyrektorką kreatywną BETTTER, oraz Joergem Kochem, założycielem i redaktorem naczelnym „032C”. Co ciekawe, zarówno Pelipas, jak i Koch zdobywali doświadczenie w tradycyjnych mediach, by następnie zająć się produkcją odzieży. Joergen Koch stworzył półrocznik „032C” na początku lat 2000. w reakcji na fascynującą nową falę mody męskiej. Swoje kariery rozwijali wówczas Raf Simons czy Helmut Lang, a magazyn stał się istotnym medium nie tylko w Niemczech, lecz także na świecie. Na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku wszyscy zaczęli produkować kontent. Wtedy Koch podjął przewrotną decyzję o transformacji magazynu w markę odzieżową. Tym sposobem do półrocznika dołączyły regularne kolekcje ubrań i akcesoriów. Od początku powstawały według koncepcji uniseksowej, w pełnej rozmiarówce. Sytuację zweryfikował rynek, bo na każdym kroku obowiązywała kategoryzacja na damskie i męskie. – Jesteśmy pragmatyczni, ale zostawiamy tobie wybór. Nie przykładamy wagi do tego, jaki rozmiar wybierzesz – mówi Koch.
W swoim biznesie Pelipas przekłada zalety męskiej konstrukcji na kobiece potrzeby. – Chciałam stworzyć coś istotnego dla współczesnych kobiet. Przeobrażenie odzieży męskiej było kluczowym wyborem – mówi. Dodaje, że trudno jest uszyć uniseksowy garnitur, bo nie da się ominąć głównych cech sylwetki. Już same typy sylwetek są różne, dlatego w krawiectwie tak bardzo liczy się dopasowanie. Zauważa, że uniseks momentami staje się pretekstem, by ominąć istotne cechy konstrukcji, natomiast życie szybko to weryfikuje. – Chodzi o to, żeby ubranie nam służyło. Jeśli coś kupisz, ale nie będzie pasować, to nie będziesz tego nosić. I bardzo prawdopodobne, że to wyrzucisz. Dlatego jakość przekłada się również na precyzję wykonania i dopasowania ubrania do nas – dodaje. – Moda jest zwierciadłem społeczeństw. Będziemy mieli różne wersje męskości, bo nie ma jednego wymiaru trendu – puentuje Koch.
Projektanci przekładają ideę w namacalny przedmiot
– Możemy wiele nauczyć się od natury, która niczego nie marnuje – zachęca Lissa Carmona, prezeska ETEL, w rozmowie „Estetyka, która mebluje życie” prowadzonej przez dziennikarkę Karę Becker. Działania ETEL, brazylijskiego producenta designu, skoncentrowane są na współpracy z naturą, a nie okiełznaniu jej. Carmona zauważa, że zarówno projektanci mody, jak i designu powinni mieć na uwadze ducha czasu. Czym jest on dziś? Czy możemy sobie pozwolić na projektowanie bez myśli o pozyskaniu surowca? To surowiec powinien wytyczać naszą kreatywną ścieżkę – jego dostępność, jego charakter i możliwości. Dlatego ważne jest zaangażowanie projektantów w cały cykl produkcji. Lissa Carmona wspomina, że jeszcze w latach 90. zupełnie inaczej traktowało się drzewo. Dziś zdecydowanie wzrósł do niego szacunek, a w Brazylii to szczególnie ważne, na jej terenie znajduje się aż 60 proc. lasu amazońskiego. – Dla mnie to materiał szlachetny, podobnie jak złoto – tłumaczy.
Największym wyzwaniem dla jej firmy jest obecnie stosowanie wyłącznie naturalnych surowców oraz procesów. Dlatego stawia na alternatywne wypełnienia mebli: zamiast syntetycznej gąbki sięga po rozdrobnione drewniane odpadki i wełnę w wersji zimowej oraz lateks w wersji letniej. Stosuje też naturalne barwniki materiałów – to przedsięwzięcie jednocześnie droższe i mniej trwałe, ale na dłuższą metę znacznie bardziej przyjazne planecie. Carmona zachęca, by zmian, jakie z czasem zachodzą czy to w meblach, czy ubraniach, nie traktować jak wady, lecz całkowicie naturalną kolej rzeczy. Zresztą nawet same meble przyrównuje do ubrań, dlatego tak bardzo zależało jej, by w ETEL podążyć podobną ścieżką, jaką można obserwować w modzie: jak najbadziej zrównoważoną, lokalną i odpowiedzialną. Tak jak chcemy wiedzieć, co mamy na sobie, tak powinno nam zależeć, by znać skład i pochodzenie każdej rzeczy, którą się otaczamy. Pytana o dobre praktyki, Lissa Carmona wskazuje zwrócenie uwagi na pracę we wspólnym ekosystemie z naturą i technologią oraz spowolnienie, by projektować bez presji czasu. – To, w co wierzysz, musi wiązać się z przyszłością – mówi.
Lissa Carmona rolę projektantów porównuje do mostów między światem niematerialnym a fizycznym, przekładających ideę w namacalny przedmiot. To porównanie doskonale podsumowuje spotkania i rozmowy mające miejsce podczas trzeciej części konferencji. Świadome podejście do kreatywności, realizacji projektów, historii i dziedzictwa nie powinno być uznawane za trend, lecz punkt wyjścia do dalszej pracy.

Zaloguj się, aby zostawić komentarz.