Znaleziono 0 artykułów
27.04.2024

Na męskim kręgu nauczyłem się płakać i mówić o emocjach

27.04.2024
(Fot. Getty Images)

Współczesne społeczeństwo oczekuje od mężczyzn zachowań często ze sobą sprzecznych i niemożliwych do zrealizowania: bycia „czułym barbarzyńcą”, osobą omnipotentną czy wręcz wszystko potrafiącym superbohaterem. – Na organizowanych przez Fundację Masculinum kręgach najważniejsze jest wychodzenie z przymusu spełniania tych oczekiwań i koncentrowanie się na budowaniu autonomii w odpowiedzi na nie. Nazywamy to emancypacją współczesnych mężczyzn – mówi psycholog Jacek Masłowski.  A Kamil Błoch z Grupy Performatywnej Chłopaki dodaje: – W kręgach odzyskujemy czucie. Pozwalamy sobie na przeżywanie wszystkich emocji, łącznie z lękiem i smutkiem, czyli tych, których najczęściej się mężczyznom zakazuje.

Najczęściej mężczyźni trafiają na te spotkania w czasie najróżniejszych życiowych i emocjonalnych kryzysów. Wśród wymienianych są problemy w związku i pracy, problemy rodzicielskie, kłopoty ze zdrowiem, ale też samotność czy uczucie pustki. Zebrani siadają w kręgu, co podkreśla równość każdego z obecnych. Natomiast ich status społeczny i proweniencja są różne: są wśród nich prezesi wielkich spółek i pracownicy korporacji, nauczyciele, kucharze i dziennikarze, prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą czy uczniowie szkół średnich. Każdy jest mile widziany. Każdy ma prawo zostać wysłuchanym. Nikt nikogo nie ocenia i nie daje rad.
Mężczyźni coraz bardziej są świadomi, chcą dzielić się doświadczeniem i eksplorować swoją męskość. Więcej czytają na ten temat, słuchają podcastów, wreszcie mają znajomych, którzy już w kręgach uczestniczyli. Wiedzą więc, że to nie spotkanie przy piwie czy na meczu, tylko głębsza rozmowa – mówi psycholog Jacek Masłowski z Fundacji Masculinum, która od lat organizuje męskie kręgi.

Aktor i performer Kamil Błoch z Grupy Performatywnej Chłopaki, który również organizuje takie spotkania, dodaje: – Najczęściej przychodzą mężczyźni, którzy potrzebują się wygadać, ale też zobaczyć, „jak to jest”. Dla tych po raz pierwszy pojawiających się na kręgach jest to często bardzo intensywne przeżycie. Na początku niektórzy mają wręcz przestraszone miny, ale na koniec ich twarze są totalnie rozluźnione i roześmiane, a oczy zaszklone.

Na kręgach organizowanych przez Fundację Masculinum pojawiają się głównie cis hetero mężczyźni. Natomiast na  wydarzenia Grupy Performatywnej Chłopaki przychodzą także geje i trans mężczyźni. – Afirmujemy postawy równościowe, egalitarne, feministyczne. Nie wykluczamy grup mniejszościowych. Dlatego też zazwyczaj trafiają do nas osoby hołdujące podobnym wartościom – mówi Błoch. I dodaje: – Tylko raz zdarzyło nam się dwóch mizoginów. Jeden z nich chciał udowodnić niższą pozycję kobiet w stosunku do mężczyzn. Grupa natychmiast zaprotestowała. Panowie mogli zostać, ale bez szerzenia nienawiści. Tak się stało. Na koniec jeden ze zdziwieniem odkrył, że nie wiedział, iż ma tak duży problem z mówieniem o emocjach. Na kręgach unikamy tematów światopoglądowych. Kiedy ktoś wchodzi na poziom ogólności albo np. narzekania na kobiety, staram się tak moderować, by opowiedział coś osobistego. Pytam: „Jak się z tym czujesz?”. Wtedy pojawiają się prywatne historie.

Intymność zamiast rywalizacji

Aktor i performer zauważa, że krąg jest bezpiecznym miejscem, co od razu wzbudza ciekawość, bo w życiu trudno o męską wspólnotowość. – Zazwyczaj wśród innych mężczyzn czujemy się samotni – kontynuuje. – Na początku naszej działalności uczestnicy z wielkim wzruszeniem dziękowali za udział w spotkaniu. W kręgu zwierzali się ze spraw, o których nie powiedzieliby najlepszemu przyjacielowi. Intymność między mężczyznami, nawet najbliższymi, obarczona jest wstydem i lękiem.

Męskie kręgi nie są grupową psychoterapią. – Jedyny tożsamy obszar to wsparcie, ale w przypadku naszych spotkań nie jest to wsparcie „profesjonalne”, choć moderowane – zauważa Masłowski. – Natomiast rzeczywiście ci mężczyźni na ogół są już w terapii, albo po terapii, albo coś ich inspiruje, by się na nią udać.

Podobne obserwacje ma Kamil Błoch. Na kręgi organizowane przez Grupę Performatywną Chłopaki bardzo często terapeuci i terapeutki wysyłają swoich pacjentów.

W naszej rozmowie Masłowski zauważa, że wielu mężczyzn uczonych jest współpracy ze sobą, co widać choćby w sportach drużynowych, gdzie współdziałanie jest podstawą. W rzeczywistości jednak panuje społeczne przekonanie, iż to rywalizacja powinna nimi powodować. – Na naszych spotkaniach odkrywają, że to kompletna bzdura – mówi psycholog. – Co więcej, mężczyźni mogą ze sobą współpracować i dzięki temu otwierać różne, dotychczas pozamykane w sobie obszary. Inspirować się swoimi historiami. Przełamują w ten sposób tę stereotypową narrację.

(Fot. Getty Images)

Szczerość i akceptacja

Czego dzisiejsze społeczeństwo oczekuje od mężczyzn? Jacek Masłowski bez chwili wahania odpowiada, że  zachowań często ze sobą sprzecznych i niemożliwych do zrealizowania. Wśród nich jest bycie „czułym barbarzyńcą”, osobą omnipotentną, odpowiedzialną czy wręcz wszystko potrafiącym superbohaterem. – Najważniejsze dla nas jest to, czego mężczyźni wymagają sami od siebie – kontynuuje psycholog. – To podstawa pracy na organizowanych przez fundację kręgach. Odejście od przymusu spełniania tych oczekiwań i koncentrowanie się na budowaniu autonomii w odpowiedzi na nie. Nazywamy to emancypacją współczesnych mężczyzn.

Na kręgach wiodącym tematem są relacje romantyczne. Mężczyźni, jak podkreśla Masłowski, podlegają nieustannej ocenie kobiet. – Kobiety patrzą na mężczyzn – co jest zupełnie naturalne – przez pryzmat swoich relacyjnych potrzeb i oczekiwań, co mieliby zrobić, żeby mnie, czyli konkretnej kobiecie, było w życiu lepiej? – kontynuuje.

Natomiast na męskich kręgach nie ma kobiet i tego typu relacji. Mężczyźni najpierw są tam w relacjach koleżeńskich, a potem przyjacielskich, często bardzo głębokich. Podstawowym wyznacznikiem jest budowanie tych relacji w pełnej szczerości: jestem, jaki jestem, i ty mnie takiego poznajesz i  akceptujesz.

Czuła męskość

Podobnymi obserwacjami dzieli się Kamil Błoch. Zauważa, że mężczyźni heteroseksualni słyszą od partnerek, by stali się bardziej męscy, wysyłają ich na boks, siłownię. – Bardzo często mężczyźni są też „friendzonowani”. Ktoś, kto jest  czułym mężczyzną, wspierającym swoje koleżanki feministki, kiedy próbuje zbliżyć się do kobiety, spotyka się ze ścianą. Jest dla niej zbyt miękki. Ona preferuje stereotypową męskość, kogoś, kto idzie w rywalizację – dodaje.

Czym jest czuła męskość? W Grupie Performatywnej Chłopaki nie definiuje się męskości w opozycji do kobiecości. Męskość to zbiór doświadczeń, dlatego mówi się o męskościach. – Czuła męskość powstała z potrzeby nazwania tego, co zaczęliśmy w kręgach sobie dawać. To m.in. wspomniane bezpieczeństwo. Każdy z zebranych może przeżywać swoją męskość i rozmawiać o tym bez lęku, który zazwyczaj nam w takich relacjach towarzyszył – definiuje Błoch. Ten lęk jest kulturowy, kojarzący się z przemocą, z agresywnością. Wynika też z tego, że mężczyźni muszą nieustannie udowadniać swoją męskość, tym bardziej przy osobie realizującej stereotypy archetypicznego mężczyzny. – Wtedy pojawia się zagrożenie: „Czy ja na pewno jestem wystarczająco męski?”. W kręgach skupionych na czułej męskości odzyskujemy czucie. Pozwalamy sobie na przeżywanie wszystkich naszych emocji, łącznie z lękiem i smutkiem, czyli tych najczęściej pomijanych, „zakazanych” dla mężczyzn dodaje.

Prawo do słabości i przeżywania żałoby

Jednym z takich „zakazanych” uczuć jest żałoba. Filip Tarachowicz z Fundacji Panda Team im. Michałka Tarachowicza organizuje kręgi żałoby dla mężczyzn. Czym męska żałoba różni się od kobiecej? – Nie skupiałbym się na szukaniu różnic w przeżywaniu żałoby, tylko na społecznym postrzeganiu jej u kobiet i mężczyzn – wyjaśnia rozmówca. – W przypadku żałoby po śmierci  mojego syna ta różnica była znaczna. Od początku byłem traktowany jako ten silny, który podźwignie rodzinę z kryzysu. Mężczyzna przecież ma „dać radę”. Co ważne, sam wszedłem w ten schemat, co przypłaciłem depresją. Tak naprawdę nikt mężczyznom nie daje narzędzi, które pomogłyby im szybko uporać się z żałobą, wesprzeć ich w tym procesie. Wyrażają to nawet drobne gesty innych ludzi. Moja żona dostawała pokrzepienie w postaci słów, prezentów. Ludzie pytali mnie, jak ona się czuje. Za to mało kto pytał, co u mnie. Żonę przytulano, mnie nie, bo inni mężczyźni boją się męskiej bliskości, a kobiety posądzenia o flirt. Trudno było też o rozmowę.

Na pierwszy krąg przyszło wielu chętnych. Niektórzy stracili żony, partnerki, część dzieci. Pojawił się nawet 70-letni wdowiec, który podczas spotkania długo płakał, nie mogąc wydusić ani słowa. – Po jakimś czasie się odblokował, a na koniec nawet śmiał – dodaje mój rozmówca.

Krąg mężczyzn w żałobie od tych organizowanych przez Fundację Masculinum i Grupę Performatywną Chłopaki różni się obecnością zapalonej świecy. Każdy ma szansę powiedzieć, co leży mu na sercu. Jedni mówią 10 sekund, inni 10 minut. – Nie doradzamy sobie, tylko wysłuchujemy. Zdarzają się osoby, które nie chcą mówić, tylko pobyć w ciszy. Szanujemy tę decyzję. Z rozmów wyłaniają się smutki, lęki. Pojawia się też nadzieja na przyszłość, co daje pokrzepienie innym – mówi Tarachowicz. Wyznania mężczyzn z kręgu są zbieżne z jego obserwacjami. Często oczekuje się od nich więcej niż od partnerek, są pomijani w przeżywaniu emocji. – Wielu z nich siebie zaniedbało. Zamiast skupić się na sobie, weszli – jak ja po śmierci syna – w działanie – opowiada.

Kulturowe odcięcie od emocji sprawia, że mężczyźni często nie potrafią ich nazwać. Dlatego Tarachowicz przygotował dla nich koło Plutchika, pokazujące relacje między różnymi emocjami, które w kręgowych rozmowach  okazuje  się niezwykle pomocne.

Bliskość w autentyczności

Równie, jeśli nie bardziej, problematyczna jest intymna bliskość między mężczyznami. Na swoich kręgach uczy jej Grupa Performatywna Chłopaki. – Dajemy sobie wspierający dotyk, przytulenie, czułość fizyczną, bez żadnego podtekstu. Relacje męsko-męskie są pełne napięcia seksualnego i homofobii. Kulturowo jesteśmy uczeni, że kiedy zbliżę się z innym mężczyzną, to oznacza, iż jestem gejem – opowiada Kamil Błoch.

Według Jacka Masłowskiego przytulanie się to tylko powierzchownie rozumiana bliskość. – Tak naprawdę polega ona na byciu autentycznym – stwierdza. – Mężczyzna wie, że może wyjawić swoje emocje przed innymi facetami, pokazać się im. Przytulanie to zupełnie wtórna historia. Co oczywiście nie oznacza, że na męskich kręgach nie można się przytulać.

Podczas spotkań organizowanych przez moich rozmówców uczestnicy uczą się być mężczyznami po swojemu. Dostają wsparcie, zrozumienie, poczucie sprawstwa. – To takie podstawowe rzeczy, które może nie wydają się czymś dużym, ale tak naprawdę są mocnym doświadczeniem. Mężczyźni nie wiedzą, że mogą wyrażać emocje, smucić się,  przyznać do słabości. To coś niesamowitego, iż 12 obcych sobie osób postanawia tego samego dnia przyjść do kręgu i nawzajem posłuchać o swoich życiach – komentuje Kamil Błoch.

Spotkania w kręgach dają też możliwość przejrzenia się w historiach innych mężczyzn. – Przed przyjściem wydaje się, że jestem sam ze swoimi emocjami, że nikt inny się z nimi nie boryka, że tylko ja nie daję rady. Tymczasem większość z nas przeżywa dokładnie to samo, tylko lepiej lub gorzej się z tym maskuje – akcentuje Błoch.

Jakub Wojtaszczyk
Proszę czekać..
Zamknij