Jak Jean Paul Gaultier stworzył nowego mężczyznę

W czerwcu paryski dom mody Jean Paul Gaultier na cztery dni zamienił się w „fabrykę przyjemności”. Wystawa „And Gaultier Created Man: Le Male – Past, Present, Future” celebrowała 30-lecie kultowego zapachu Le Male i przywoływała jego buntowniczego ducha, który od 1995 roku prowokuje, uwodzi i na nowo definiuje męskość.
– Zanim stworzyłem zapach, próbowałem stworzyć emocję – powiedział Francis Kurkdjian, autor Le Male. W 1995 roku kompozycja domu mody Jean Paul Gaultier wykraczała poza wszelkie granice. Wyróżniała się niespotykanym wówczas elementem, który stanowił zabawne wyzwanie rzucone tradycyjnemu męskiemu perfumiarstwu. Jej dopełnienie stanowiła metalowa puszka, w której umieszczony był flakon – całkowicie zrywająca z konwencją wyrafinowanych opakowań.

W 1995 roku Jean Paul Gaultier, enfant terrible światowej mody, postanowił bowiem wyzwolić mężczyzn. Nadał ich ciału status obiektu pożądania i ubrał je w pasiastą marinière, symbol wolności, niezależności i przygody. – Zawsze kochałem graficzny i architektoniczny aspekt pasków – mówił niegdyś projektant. – Moja mama ubierała mnie w marynarskie swetry. Pasują do wszystkiego i nigdy nie wychodzą z mody.
Trzy akty zmysłowej podróży: Wystawa „And Gaultier Created Man: Le Male – Past, Present, Future” dzieliła się na przestrzenie nawiązujące do nut kompozycji zapachowej: głowy, serca i bazy
Wystawa „And Gaultier Created Man” została zbudowana niczym kompozycja zapachowa – od nuty głowy przez serce aż po głęboką bazę. Już przy wejściu odwiedzających witała monumentalna klatka schodowa opleciona paskami niczym mityczny okręt. Gaultierowskie marinières spływały po marmurowych schodach wśród kandelabrów, przypominając fale rozbijające się o brzegi męskości. To właśnie tam widać było, jak projektant dekonstrukcją i zabawą kodami tworzył nowy, androgyniczny ideał – mężczyznę wolnego od konwenansów.
W czerwonej przestrzeni „And Jean Paul Created Man” wisiał teatralny welur i rozbrzmiewało echo prowokacji. Gorsety dla mężczyzn, spódnice, siateczki z tatuażami, zdekonstruowane smokingi i skórzane perfecto stawały się świadectwem mody, która od lat 80. celebrowała ciała bez wstydu. Gaultier oddawał tam hołd Cocteau, Genetowi, Fassbinderowi i Tomowi z Finlandii.

W „Tu sens bon, tu sais” – przestrzeni serca – można było zanurzyć się w Le Male. Powietrze drżało od lawendy, wanilii i rozgrzanych ciał. Ogromne flakony, glory holes rozpylające zapach, szatnia pachnąca pożądaniem – wszystko tworzyło atmosferę, którą kuratorzy nazwali „olfaktorycznym striptizem”.

„Le Male Factory”: Jak współcześni artyści czerpią z dorobku Gaultiera
Kulminacją wystawy była „Le Male Factory” – przestrzeń buntu, queerowej historii i kultury ulicy, w której współcześni artyści reinterpretowali dziedzictwo Gaultiera. Jednym z nich był Harry Nuriev, architekt i twórca Crosby Studios, który zbudował całe wnętrze z puszek Le Male. – Architektura naprawdę kształtuje twoją świadomość i sposób myślenia – powiedział. – Dla mnie to było bardzo ważne, bo pozwalało dodać racjonalną warstwę do intuicji. A dla tego projektu przypomniałem sobie nie tylko instynkt, ale też moje architektoniczne wykształcenie.

Metalowe ściany i meble z cylindrycznych puszek odbijały twarze odwiedzających niczym lustra, jakby mówiły: „Le Male to każdy z nas”. – Podziwiałem twórczość Gaultiera. Dla mnie to była czysta idea transformizmu, a ja praktykuję transformizm. To mój styl. Byłem zaszczycony, że dom mody poprosił mnie o stworzenie czegoś z tej ikonicznej puszki – zdradził Nuriev. Przyznał również, że Le Male zawsze był dla niego czymś osobistym. – To był wkład w łączenie obu części ciała, męskiej i kobiecej, w bardzo piękny sposób. To dla mnie kluczowe, by być płynnym w tym sensie. Naprawdę czułem, że to mój zapach – wyznał.
Intymność i kruchość w łazience Dame Pepo: Instalacja powstała z wizji, dźwięku i zapachu
Z kolei Pepo Moreno, występujący jako Dame Pepo, przejął przestrzeń łazienek przy sali balowej, gdzie stworzył instalację „Studio Pipi”. – To hołd złożony Madame Pipi, kobiecie, która pilnowała toalet w paryskich restauracjach i brasseriach, sprzedawała papierosy i cukierki. Ta postać znika, chciałem ją ocalić – wyjaśnił. – Łazienki były też miejscami spotkań queerowej społeczności, miejscami intymności. Pomyślałem, że idealnie byłoby połączyć oba światy – dodał.

Na szybach i ścianach namalował ręcznie setki muskularnych, bezgłowych postaci. – Wyglądają na bardzo silne, ale są zrobione z bardzo kruchego papieru. Chciałem pokazać, że nie chodzi tylko o siłę fizyczną, ale też o to, jak silny jesteś w środku – tłumaczył.
Moreno złożył także hołd Keithowi Haringowi i jego muralowi w nowojorskim LGBTQ Center. W tle rozbrzmiewały nagrania z miejsc cruisingowych, a w powietrzu unosiło się pytanie o „prawdziwy zapach seksu”. – Le Male przez 30 lat podważał role płciowe – podkreślił artysta. – To był tylko zapach, ale zrobił dużo więcej niż niejedna kampania społeczna. Pokazał, że mężczyzna może być czymś innym, niż myśleliśmy. W Le Male był seks, było coś kobiecego i była kruchość – powiedział.

Gaultier Forever: W La Male każdy mężczyzna odnajdzie cząstkę siebie
Wystawa w domu mody Jean Paul Gaultier nie była tylko celebracją minionych trzech dekad, lecz także odważnym manifestem przyszłości. W jednej przestrzeni spotykały się klasyczne reklamy, queerowe rzeźby, barokowe kurtyny i klubowe basy. Wszystko, od puszki po flakon, mówiło: „Nie ma jednego mężczyzny”. Le Male nie był bowiem jednym mężczyzną. Był wieloma naraz, pozwalając każdemu odnaleźć w nim cząstkę siebie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.