Znaleziono 0 artykułów
22.10.2019
Moda / Man

Jonathan Van Ness: Bez wstydu

22.10.2019
(Fot. materiały prasowe Netflix)

Ulubieniec publiczności z netfliksowych „Porad różowej brygady” wydał autobiografię „Over The Top”, w której opisuje krętą drogę na szczyt. Od zakompleksionego dzieciaka z prowincji przez uzależnionego od seksu nosiciela wirusa HIV do spełnionego idola – rozbrajająco szczere wspomnienia utwierdzają czytelnika w przekonaniu, że wszystko jest możliwe, jeśli pokochasz siebie.

Do tego, że rozmaici celebryci wydają namiętnie jeszcze rozmaitsze książki, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Nic nie napisać od siebie dla ludzkości wydaje się niemalże haniebnym zaniedbaniem. Ludzkość bowiem oczekuje od swoich milusińskich wynurzeń na tematy wszelakie: od skrupulatnego opisu dzieciństwa do porad, jak żyć. Wszystko powinno być natychmiast opowiedziane dużą czcionką z jeszcze większymi marginesami, by sprawiać wrażenie, że mamy do czynienia z grubym tomem przemyśleń. Do tego dołożyć należy garść starannie wyselekcjonowanych zdjęć, wyfotoszopowaną na śmierć okładkę z autorską facjatą i chwytliwy tytuł – im bardziej infantylny, tym lepiej. Potem zostaje już tylko tournée po lajfstajlowych mediach i telewizjach śniadaniowych. I sukces sprzedażowy murowany.

(Fot. Getty Images)

Skorzystali oczywiście z tego patentu, z iście amerykańskim rozmachem, także gwiazdorzy programu „Queer Eye”. Prowadzący ten najbardziej gejowski z gejowskich programów zaczęli pisać książki w tempie doprawdy imponującym. Pierwszy był stylista Tan France, który wydał wspomnienia „Naturally Tan: A Memoir”. Tytuł, trzeba przyznać, bardzo trafnie oddaje zawartość tej głupiutkiej, pełnej komunałów i okrągłych zdanek książeczki. Bije ją jednak pod każdym względem dzieło Karamo Browna (skrzyżowanie telewizyjnego psychoterapeuty i kaowca) pod jeszcze więcej mówiącym tytułem „Karamo. My Story of Embracing Purpose, Healing And Hope”. Przed jej lekturą zaleca się rozpalenie kadzidełek, może pomóc też dowolna płyta Enyi albo szum morskich fal. W tyle nie mógł naturalnie zostać Antoni Porowski (lubiący pichcić model), który uraczył nas książką „Antoni in the Kitchen”, będącą mieszanką autobiograficznej opowieści (polska rodzina), zdjęć autora oraz przepisów i porad kulinarnych typu: „Buy the best ingredients you can get” albo „French omelettes are romantic”. Polskim akcentem kulinarnym jest przepis na żurek zwany w rzeczonej publikacji „Polish hangover soup”. Polska, jak się okazuje, ratuje świat przed kacem.

Van Ness w swoim liceum (Fot. materiały prasowe Netflix)

W tej całej zalewie niewyobrażalnej szmiry (chłopcy, chcemy was oglądać, a nie czytać wasze książki) znalazła się jednakowoż publikacja niezwykle ciekawa i do bólu szczera. Napisał ją ulubieniec widzów, fryzjer i stylista, Jonathan Van Ness. „Over the Top” to opis jego niełatwej podróży przez życie. Życie pełne nagłych zwrotów akcji i autodestrukcyjnych działań, braku samoakceptacji i akceptacji innych. To opowieść o pragnieniu bycia kimś, kogo nie potrafi zrozumieć najbliższe otoczenie. To nieustanne zmaganie się z wyobrażeniem większości, normami społecznymi, nakazami i zakazami oraz zwyczajną homofobią. To jedna z tych historii, która wcale nie musiała zakończyć się happy endem, ale raczej cichym samobójstwem kolejnego odrzuconego dzieciaka, który nijak nie potrafi sobie poradzić z wrogim światem.

Z kolegami z programu (Fot. materiały prasowe Netflix)

Jonathan Van Ness urodził się 34 lata temu w prowincjonalnym Quincy w stanie Illinois. Był pulchnym dzieciakiem, który marzył o karierze łyżwiarza figurowego. Stał się pośmiewiskiem. Dzieci, jak wiemy, potrafią być okrutne. Fascynacja tą dziedziną sportu została mu zresztą do dzisiaj, Van Ness zna imiona i nazwiska wszystkich olimpijczyków i mistrzów świata w jeździe figurowej. Tymczasem głównie się wstydzi – swoich gabarytów, swojej ekstrawertycznej osobowości, swoich marzeń. I swojego przegięcia, które szczególnie utrudnia życie komuś, kto od zawsze chce sprawiać przyjemność innym i być najmilszą osobą w całym Quincy. Wydarzenia niezależne od niego też nie ułatwiają mu życia. Najpierw jako czterolatek jest molestowany seksualnie, potem rodzice postanawiają się rozwieść, niszcząc rodzinną sielankę małego Jonathana. W kość coraz bardziej daje mu też szkoła. „W szkole moja rozwibrowana osobowość czuła się jak w więzieniu” – pisze JVN, który po wieku latach, już jako dorosły człowiek i gwiazda „Queer Eye” wraca do swego liceum w Quincy, by zająć się, wraz z resztą tęczowej ekipy, zaniedbaną nauczycielką muzyki. Bardzo to wzruszający odcinek.

Na czerwonym dywanie (Fot. Getty Images)
Na czerwonym dywanie (Fot. Getty Images)

 Ale zanim przyszła spektakularna kariera, było mroczne życie nastolatka, który zupełnie nie umie sobie poradzić sam ze sobą. Zaczyna więc wchodzić w relacje seksualne z dużo starszymi facetami, kompulsywnie pochłania śmieciowe jedzenie, dużo pali, zaczyna zażywać narkotyki. W końcu, na początku studiów, zostaje pracownikiem seksualnym, co szybko zmienia się w seksoholizm. Jonathan nie potrafi przestać umawiać się codziennie na seks, nawet będąc w związku. Wszystkie te siły są silniejsze od niego do czasu niełatwej decyzji o podjęciu leczenia. Podejmowanej, ma się rozumieć, parokrotnie, bo nie tak łatwo się z tego wszystkiego wyplątać. Szczególnie jeśli życie rzuca pod nogi kolejne przeszkody. W wieku 25 lat Jonathan nagle mdleje w salonie, w którym podjął wcześniej, w ramach powrotu do normalności, pracę fryzjera. Wyniki badań są jednoznaczne – ma HIV. „Kiedy zaraziłem się wirusem, poczułem, że przestałem być sexy, przestałem być pożądany. Musiałem się o wiele bardziej wysilić, żeby się zakochać” – wyznaje w książce. Ten stan już minął, a wyjście z niego było długim procesem.

Okładka książki (Fot. materiały prasowe)

Dzisiaj Jonathan Van Ness jest spełnionym zawodowo stylistą fryzur, kolorową osobowością telewizyjną i ulubieńcem amerykańskich talk shows. Jego znaki rozpoznawcze to obfity zarost, fantazyjne buty na obcasach i spektakularne suknie, w których ochoczo pozuje na czerwonych dywanach. W końcu może być tym, kim chce, i żyć, jak chce. „Wstyd kocha sekrety” – pisze w „Over the Top” JVN, dlatego warto czasami się ich pozbyć, by pomóc sobie i innym.

Mike Urbaniak
Proszę czekać..
Zamknij