Znaleziono 0 artykułów
09.01.2019

Justyna Kopińska: Oddech starca

09.01.2019
Justyna Kopińska (Fot. Zuza Krajewska)

Ludziom tak bardzo zależy na ocenie innych, że nie chcą wystawiać swojego wizerunku, na jakiekolwiek ryzyko. Najsilniejsza pokusa, by zdradzać siebie, może mieć związek z tymi, na których najbardziej nam zależy. 

Masz oddech starca” – mówi dwudziestoletnia kobieta do Silvia Berlusconiego. A właściwie bohatera filmowego inspirowanego jego postacią. Zauważa, że ten oddech nie jest nieprzyjemny albo niemiły. Po prostu jej dziadek pachnie tak samo. W końcu mówi mu, że jest żenujący, gdy podrywa o pięćdziesiąt lat młodszą kobietę.

Filmowy Berlusconi ma świetne ubrania, piękny dom, mnóstwo zapatrzonych w niego kobiet, lecz podąża za tą, która go ignoruje. Jakby zaciekawiony prawdą. Gdy dziewczyna śmieje się z młodzieńczego sposobu, w jaki siada, z jego wysiłku, by ją uwieść, a wreszcie z oddechu, pierwszy raz widzimy, że Berlusconi został odsłonięty. Czuje się niepewny. W pozostałych scenach Sorrentino pokazuje nam absolutny zachwyt kobiet jego władzą, majątkiem, grą. Widz obserwuje, jak zgromadzonych wokół lidera politycznego ludzi, uwodzi właściwie jego brak skrupułów. Liczą się jedynie jego potrzeby.

Kadr z filmu "Oni" (Fot. Materiały prasowe)

Dziewczyna mieszkająca w Kalifornii opowiadała mi: „Zmarł mój dziadek. Babcia tydzień później zrobiła sobie serię operacji plastycznych. Babcia ma 68 lat. Dziadek miał siedemdziesiąt. Zawsze myślałam, że bardzo się kochają. Babcia wygląda teraz może na czterdzieści lat. Założyła sobie konto na Tinderze i umawia się na randki. Ostatnio powiedziała, że ma ochotę na jakiegoś młodego surfera z Los Angeles”.

Jak się z tym czujesz? – zapytałam. 

Właściwie nie wiem, co czuję. Wszyscy w mojej rodzinie cieszą się, że ma taką chęć do życia. Opowiadają o tym znajomym jak zabawną anegdotę przy winie. A mi jest ciężko. Nie rozpoznaję w rysach tej nowej kobiety twarzy babci, która zawsze tak ciepło się uśmiechała. Nigdy bym jej tego nie powiedziała, ale zabolało mnie, że nie okazała smutku. Tak jakby czekała na śmierć dziadka.

Psycholog Branden tak opisuje jednego z pacjentów: „Czterdziestoośmioletni mężczyzna, który przez wiele lat ciężko pracował, żeby utrzymać rodzinę i trójkę dzieci, marzy o porzuceniu wymagającej i stresującej pracy, gdy skończy pięćdziesiątkę, a znalezieniu takiej, która przyniesie mu mniej pieniędzy, ale da więcej wolnego czasu, na który nigdy sobie nie pozwalał. Zawsze chciał mieć więcej czasu na czytanie, podróże i myślenie, bez poczucia, że zaniedbuje jakąś ważną sprawę zawodową. Gdy przy obiedzie mówi rodzinie o swoich zamiarach, wszyscy są poruszeni i myślą tylko o jednym: jak zmiana pracy na gorzej płatną wpłynie na standard życia każdego z nich. Nikogo nie interesuje kontekst, w jakim to mówi, potrzeby i uczucia. Jak mogę przeciwstawiać się własnej rodzinie? – pyta siebie. Czyż podstawowym obowiązkiem mężczyzny nie jest utrzymanie rodziny? Chce, żeby rodzina uznawała go za prawdziwego mężczyznę. Jeżeli ceną jest porzucenie własnych pragnień, jest gotowy ją zapłacić. Nie musi się nawet nad tym zastanawiać. Nawyk obowiązkowości wpajano mu przez całe życie. W ciągu jednej rozmowy przy obiedzie przekracza próg, za którym jest starość. By wynagrodzić sobie ból, którego nie może całkowicie pogrzebać, mówi do siebie: przynajmniej nie jestem egoistą. To chyba dobrze, prawda?”.

Co tak naprawdę kieruje naszymi decyzjami? Czasem ludziom tak bardzo zależy na ocenie innych, że nie chcą wystawiać swojego wizerunku, obrazu samego siebie, na jakiekolwiek ryzyko. Branden pisze „najsilniejsza pokusa, by zdradzać siebie, może czasami mieć związek z tymi, na których najbardziej nam zależy”. Ale gdy oglądamy film Sorrentino zauważamy, że każdy ruch narcystycznego Berlusconiego nie wynika tak naprawdę z jego własnych pragnień, lecz z tego, jak chciałby być postrzegany w naszych oczach.

Kontakt z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl

Okładki książek Justyny Kopińskiej (Fot. Materiały prasowe)

 

Justyna Kopińska
Proszę czekać..
Zamknij