Znaleziono 0 artykułów
27.05.2020

Kalifornijski kolektyw kobiecy

27.05.2020
 Katherine i Margret Kleveland (Fot. Gosia Turczyńska dla "Vogue Polska")

Siostry Katherine i Margret Kleveland marzyły o równowadze między pracą a rodziną. Postanowiły stworzyć firmę, zapraszając do współpracy przyjaciółki. Pomysł się sprawdził. Marka Dôen jest już cztery lata na rynku. W Santa Monica odwiedzamy ich butik, który traktują jak drugi dom.

Dôen powstawało, gdy Margaret Kleveland urodziła syna. Biznesplan pisały w trakcie karmienia piersią i zmieniania pieluch. Najpierw zaprosiły do współpracy cztery przyjaciółki, którym ufały zawodowo. Potem dołączyły jeszcze trzy. Tak zawiązał się kolektyw założycielski, w którym każda z nich jest współwłaścicielką marki. – Zaoferowanie partnerkom równych udziałów to według nas najlepsza forma motywacji. Zamiast uzależniać się od większej spółki, która dałaby nam fundusze na rozwój, postanowiłyśmy same zebrać środki i działać na zasadzie kobiecej kooperatywy – wyjaśnia Katherine. Kolektyw tworzą dziewczyny z różnych branż i różnych zawodów: fotografka Hilary Walsh, dyrektorka do spraw wizerunku, odpowiedzialna również za piękny Instagram Dôen – Phoebe Dean, konsultantka Katharine Hall, inwestorki Hilary Tisch i Allie Furloth, doradczyni finansowa Courtney Santry oraz partnerka w zarządzaniu biznesem Tracey Cunningham. – Nasza firma liczy dziś blisko 60 osób. Wśród nich są kobiety, które planują mieć dzieci albo są w ciąży. Chcemy, by czuły się przez nas wspierane, żeby wiedziały, że mają dokąd wrócić. Nie muszą przeżywać dylematów, rozdarcia między karierą i rodziną. To dla nas szalenie ważne – tłumaczy Margaret.

Katherine Kleveland z córką (Fot. Gosia Turczyńska dla "Vogue Polska")

Wiele projektów Dôen to luźne sukienki czy bluzki, szyte w ten sposób, by mogły je nosić również przyszłe matki. Tak właśnie często marka prezentuje je na swoim Instagramie. Ubrania nie mają też ograniczeń wiekowych. – Nasza mama jest po sześćdziesiątce i świetnie się w nich czuje. Zależy nam, żeby nie wykluczać żadnej kobiety, bez względu na etap życia, na jakim się znajduje. Jesteśmy feministkami – mówi Katherine. I nie są to słowa na wyrost. Od początku marka wspiera walkę o równość w traktowaniu płci, pomaga kobietom i dziewczynkom. Współpracuje z Planned Parenthood – organizacją non-profit działającą na rzecz praw reprodukcyjnych w USA. Ponadto dba o środowisko. – Z każdą kolekcją staramy się zmniejszać emisję dwutlenku węgla, ograniczamy użycie plastiku, ale nie możemy mówić o sobie, że jesteśmy marką zrównoważoną. W końcu co sezon produkujemy nowe ubrania. Nasz przekaz jest taki, że chcemy tworzyć rzeczy, które świetnie leżą i są uszyte z wysokiej jakości tkanin. Takie, których się nie wyrzuca po krótkim czasie – podkreśla Margaret.

Cały tekst przeczytacie w majowo-czerwcowym wydaniu „Vogue Polska”.

Ewelina Dziewiela
Proszę czekać..
Zamknij