Znaleziono 0 artykułów
30.03.2023

„Małe przyjemności”: Samotna kobieta nie pasuje nigdzie

30.03.2023
Fot. Materiały prasowe

Jest rok 1957. Czterdziestoletnia dziennikarka mieszka z matką na przedmieściach Londynu, każdy jej dzień składa się drobnych przyjemności wpisanych w rutynę. Życie kobiety, która nie czeka na nic nadzwyczajnego, zmienia pewien list. Ale „Małe przyjemności” nie są wyłącznie powieścią podnoszącą na duchu, to również historia o smutku.

Lektura książki Clare Chambers bywa jedną z małych przyjemności, bo nie chodzi tu o wielką literaturę, ale o prostą historię. Bohaterka tej opowieści, czterdziestoletnia Jean, jest mistrzynią doceniania zwyczajności. Pracuje jako dziennikarka, lubi obserwować, zwraca uwagę na szczegóły, a z codziennych spostrzeżeń buduje historie oraz portrety poznanych ludzi. Wykorzystuje momenty, kiedy innym wydaje się, że nikt na nich nie patrzy, żeby przyglądać się im bardzo uważnie. Czasem szpera w cudzych rzeczach.

Mieszka z matką. Nie ma męża ani dzieci, więc w latach 50. ubiegłego wieku mówi się o niej, że jest starą panną. Jeśli słyszy komplementy, składają się z przymiotników takich jak „dziarska”. „Samotna kobieta nie pasuje nigdzie” – mówi o sobie gorzko. 

Nie jest zapraszana na wspólne wyjścia przez żonatych kolegów z redakcji, a jej dawne koleżanki są zaabsorbowane życiem rodzinnym. Jean pozostaje zatem toksyczna relacja z matką, pielęgnowanie ich wypracowanych przez lata zwyczajów, wspólnych kolacji czy mycia głowy przypisanego do jednego dnia w tygodniu. 

W lokalnej gazecie Jean redaguje głównie porady o pieleniu ogrodu lub praniu ściereczek w occie. Do czasu, gdy w jej ręce wpada list od kobiety, która pragnie podzielić się swoją niezwykłą historią. Od tego momentu świat Jean nabiera barw. Dziennikarka stara się rozwiązać zagadkę zawartą w liście, choć przeszkód stojących na drodze do poznania prawdy jest wiele. 

A gdy już wydaje się, że bohaterowie „Małych przyjemności” odnajdą szczęście, autorka zaskakuje czytelników.

Powieść Clare Chambers – obsypana wieloma nagrodami, uznana za książkę roku przez „The Times”, nominowana do Womens Prize for Fiction – robi wrażenie drobiazgowością opisów i zaskakującym poczuciem humoru. Autorka zapętla losy głównych bohaterów, sugeruje, że o tym, jak układa się życie, decyduje przede wszystkim przeznaczenie. Jest w tej prozie również dużo cynizmu. 

To wszystko odnajdujemy w opisach życia Jean, która ceni wygodę, rutynę i drobne przyjemności – „pierwszy papieros rano; kieliszek sherry przed niedzielnym lunchem; tabliczka czekolady podzielona tak, by starczyła na cały tydzień; nowa książka z biblioteki w idealnym stanie, wciąż nietknięta przez ludzkie ręce; pierwsze hiacynty wiosną; schludny stos świeżego prania pachnącego latem; ogród przykryty śniegiem; kupiona pod wpływem impulsu ozdobna papeteria, przeznaczona do szuflady ze skarbami”. 

Poruszające, ale też celne są opisy przyzwyczajenia do samotności głównej bohaterki, która – zanim jej serce i myśli zostaną zajęte przez historię pewnej rodziny opisaną w liście – zamyka się we własnym świecie, pielęgnuje przyzwyczajenia oraz codzienne radości, a raczej zaczyna się im poddawać, bo rutyna staje się jej więzieniem. Tak samo zresztą jak toksyczna relacja z matką żyjącą w panicznym strachu przed porzuceniem. Symbolem tego, jak głęboki może być brak wzajemnego zrozumienia, jest scena, w której matka zakochanie córki uznaje za przekwitanie. 

„Małe przyjemności” są również opowieścią o tym, co według większości wypada kobietom w określonym wieku, a co nie. Jean poznajemy na przełomie lat 50. i 60., mieszka na przedmieściach Londynu i w tamtym miejscu, w tamtym czasie jako niezamężna kobieta po czterdziestce dotkliwie odczuwa uprzedzenia. Sama o sobie mówi: „Chęć znalezienia akceptacji i miłości nie mija z wiekiem”. A jednocześnie nie wierzy, że miłość jest w stanie pokonać wszystkie przeszkody świata. Podchodzi do uczucia analitycznie i z rezerwą, choć jej własne przywiązanie do logiki sprawia czasem, że czuje się tak niedobrze jak nad talerzem z jagnięcym sercem ociekającym krwią – przysmakiem mamy.

Jean w powieści Chambers przypomina bohaterkę „Dziewczyny z poczty” Stefana Zweiga – dla tych dwóch kobiet skarby schowane w szufladzie, zachowane w pamięci są być może jedyną stałą wartością. „Chciałam mieć odrobinę tego co oni” – przyznaje Jean, myśląc o bohaterach listu, który trafił do redakcji. Chodzi o młodych szczęśliwych ludzi, małżeństwo z dzieckiem. A co jeśli jednak mają problemy? Clare Chambers w „Małych przyjemnościach” pomiędzy drobnymi radościami codziennego życia umieszcza całe zbiory zmartwień, niepowodzeń, dużo ukrywanego smutku.

Fot. Materiały prasowe

„Małe przyjemności”, Claire Chambers, przełożyła Magdalena Sommer, Znak JednymSłowem

Katarzyna Mizera
Proszę czekać..
Zamknij