Znaleziono 0 artykułów
10.05.2020

Mama z Instagrama: Pola Madej-Lubera

10.05.2020
Pola Madej-Lubera (Fot. archiwum prywatne)

– Skupiam się na moim mikrokosmosie. Gdy jesteś młoda, chcesz zmienić cały świat. Zostając rodzicem, uświadamiasz sobie, że masz dać dzieciom z siebie jak najwięcej, żeby to one mogły ten świat zmienić – mówi dziennikarka, żona i mama trójki dzieci.

Bycie matką daje mi poczucie sensu – mówi Pola Madej-Lubera, dziennikarka, a kiedyś stylistka, która na Instagramie pokazuje swoją codzienność – sielską, ale nie wyidealizowaną – z trójką dzieci. Córka Józia ma osiem lat, Henio – pięć, najmłodszy Kazik niedawno skończył dwa.

Od początku kwarantanny Pola spędza z nimi czas z dala od Warszawy, w domku letniskowym na Lubelszczyźnie. Na jej ostatnich zdjęciach widać rodzącą się do życia przyrodę, biegające radośnie po trawie dzieci i samą Polę w kwiecistych sukienkach. Wygląda, jakby za miastem odnalazła harmonię.

 (Fot. archiwum prywatne)

Łapiąc zasięg w jedynym miejscu domu, gdzie sieć działa bezproblemowo, mówi, że ona, dziewczyna z Warszawy, teraz wcale nie chce wracać do wielkomiejskiego życia. – Zawsze mówimy, że chcemy się wyrwać. Z myślą, że to będzie tylko na chwilę. A ja po dwóch miesiącach poczułam, że potrafię porzucić miejskie przyzwyczajenia. Tutaj w mniejszym stopniu podporządkowuję się konwenansom. Nie poddaję się ocenie innych. Czuję się wolna – mówi Pola. Zrozumiała też, jak swoboda przekłada się na wychowanie. – Zbyt często strofujemy dzieci: wytrzyj buzię, nie brudź się, nie biegaj. Właściwie dlaczego? Dajmy im wolność!

 (Fot. archiwum prywatne)
 (Fot. archiwum prywatne)

Pola zadbała jednak o to, żeby nadmierna swoboda nie pozbawiła dzieci stabilności. Józia uczy się w dwóch szkołach – normalnej podstawówce i szkole muzycznej, więc zdalna edukacja nastręczała z początku kłopotów. – Ustalanie harmonogramu dnia nie jest dla mnie problemem, ale dzieci kojarzą ten dom z wakacjami. Najchętniej całymi dniami chodziliby w piżamach – śmieje się Pola. Po dwóch tygodniach udało się wypracować nowy schemat działania. Teraz wszystko funkcjonuje dużo lepiej. Pola wyjechała sama, mąż został, żeby pracować.  Dokończyła zlecenia, których podjęła się przed kwarantanną i przeszła na tryb pracy zdalnej. Jej częścią jest Instagram.

Media społecznościowe służą Poli do dzielenia się swoimi doświadczeniami, zbierania wspomnień, tak jak kiedyś gromadziło się odbitki w rodzinnych albumach, ale także do researchu, relacji z ludźmi i funkcjonowania w różnych społecznościach. Inspiruje ją wiele matek na Instagramie. Szuka u nich patentów na edukacyjne zabawy dla dzieci, inspiracji podróżniczych i kulinarnych wskazówek dotyczących zdrowia. – Większość mojego życia na Instagramie toczy się tak naprawdę w prywatnych wiadomościach, wymienianych z osobami, które znam z realu albo tylko z sieci – mówi Pola.

Zwraca uwagę także na edukację estetyczną dzieci. Przed pandemią dużo chodziła z nimi po muzeach, pokazywała zabytki. – Estetyka i edukacja artystyczna są dla mnie ważnym elementem życia i macierzyństwa – mówi. Ubiera dzieci z wyczuciem, ale bez przesadnego namaszczenia. Zwłaszcza teraz, gdy wciąż brudzą się w lesie i ogródku.

 (Fot. archiwum prywatne)

Nie demonizuje mediów społecznościowych, choć obawia się, że będą nieodłączną częścią życia najmłodszego pokolenia. – Ważne, żeby nie mieć złudzeń, że Instagram pokazuje w stu procentach prawdziwe życie. Jeśli jesteśmy świadomi drobnej manipulacji, to wszystko jest w porządku. Ja tworzę kontent odpowiedzialnie. Pokazuję te najfajniejsze chwile, podkreślając, że to tylko wycinek mojego życia.

 

Pola od zawsze marzyła o rodzinie, choć nigdy nie miała precyzyjnej wizji, kiedy powinny się w jej życiu pojawić dzieci. – Nie wierzę w to, że jeśli czegoś bardzo pragniesz, to na pewno to dostaniesz. Nie wszystko, co nam się w życiu przytrafia, jest od nas zależne. Czasem są to nasze własne decyzje, a czasem siła wyższa. W pierwszą ciążę zaszłam, kiedy rzuciłam pracę na etacie. Dałam sobie przestrzeń na dziecko. Dziś uważam, że to było najlepsze, co mnie w życiu spotkało.

 

Zanim została mamą, potrafiła poświęcić się pracy w stu procentach. Do zleceń wróciła, gdy Józia miała dwa miesiące. Z Heniem i Kaziem zrobiła sobie dłuższą przerwę. Porzuciła też stylizowanie na rzecz pisania, bo dziennikarstwo daje większą swobodę i elastyczność pracy w domu. – Stylizowanie dawało mi ogromną radość, ale wiedziałam, że nie chcę tego robić całe życie – mówi.

Gdy rodzina się powiększała, Pola uznała, że jako mama powinna być przede wszystkim dla swoich dzieci. – Nie zrozum mnie źle – zastrzega. – Nie ma jednego sposobu wychowania. Ale ja uważam, że małe dzieci naprawdę potrzebują mamy. Moje w zasadzie nie chodziły do żłobka (Henio tylko trzy miesiące), byłam z nimi, dopóki nie poszły do przedszkola. To, że współczesne kobiety mogą się realizować w tak wielu rolach społecznych, bywa pułapką. Bo bardzo trudno być supermatką, robiąc jednocześnie niesamowitą karierę. Czy ktoś pyta dzieciaki tych kobiet sukcesu, czy miały szczęśliwe dzieciństwo? Z drugiej strony, badania pokazują, że dzieci kobiet, które zajmowały kierownicze stanowiska, najczęściej same takie stanowiska obejmują w dorosłości. Tylko czy kariera w korporacji to jedyna recepta na szczęście? Jeśli chcemy, żeby nasze dzieci znalazły życiową rolę, którą lubią, musimy im pokazać, że też odnaleźliśmy swoją pasję – opowiada. Podkreśla, że ogromne znaczenie ma podział obowiązków między rodzicami. – Wciąż za mało wywiera się presji na ojcach. My, mamy, chodzimy dumne, że jesteśmy takie ogarnięte i samodzielne, ale często wielkim kosztem, również kosztem dzieci. Zbyt rzadko wymagamy wielozadaniowości od partnerów. Bez wsparcia w domu matka nie rozwinie skrzydeł w pracy – mówi.

 (Fot. archiwum prywatne)

Z każdym dzieckiem Pola uczy się też jeszcze uważniej słuchać intuicji. Gdy urodziła Józię, miała 26 lat. Chciała być mamą jak z podręcznika. I chociaż przyznaje, że rodzicielstwo wymaga nieustannego doszkalania, z najmłodszym Kaziem zdaje się już prawie całkowicie na instynkt. – Zauważyłam, że sprawdzają się metody wychowawcze przekazywane z pokolenia na pokolenie. Najpierw ufałam ekspertom, teraz doświadczeniu swojemu i innych matek – mówi Pola. Są też obszary, które za każdym razem stanowią wyzwanie. – Niby za trzecim razem powinnam z łatwością odstawić dziecko od piersi, a jest najtrudniej – Kazika karmię najdłużej z całej trójki – śmieje się.

Co jeszcze się zmieniło? Na początku macierzyństwa Pola oczekiwała, że to dziecko dostosuje się do niej – jej pracy, planów, sposobu życia. Teraz jest odwrotnie. – Dzieci w domu jest więcej niż dorosłych. I to one nadały kierunek rozwoju naszej rodziny. Dzięki nim jest fajniej niż wcześniej. To, co sprawiało mi radość, gdy byłam dzieckiem, przeżywam jeszcze raz, i to w towarzystwie trójki świetnych ludzi.

Nie tęskni za „dorosłymi rozrywkami”, odnalazła się w przyjemnościach domowych. – Skupiam się na moim mikrokosmosie. Gdy jesteś młoda, chcesz zmienić cały świat. Zostając rodzicem, uświadamiasz sobie, że to jest najważniejsza rola, jaką masz do wypełnienia. I że masz dać dzieciom z siebie jak najwięcej, żeby to one mogły ten świat zmienić – tłumaczy. – Zostałam pobłogosławiona trójką cudownych, kochanych, zdrowych dzieci. Nie wyobrażam sobie mojej rodziny w innym kształcie. To oznacza rezygnację z wielu rzeczy, przede wszystkim z wolnego czasu. Ale nigdy tego nie podważam. Jestem wdzięczna za to, że mogę być matką – podsumowuje Pola.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij