Znaleziono 0 artykułów
27.04.2021

Mieszkanie twórców Acephali na Powiślu

27.04.2021
Fot. w_srodku

Znają się od liceum, są ze sobą od 14 lat, od sześciu prowadzą wspólnie markę Acephala. Mieszkają i pracują w zabytkowej kamienicy na Powiślu. Zaglądamy do mieszkania Moniki Kędziory i Bartka Korzeniowskiego.

Dwupoziomowe mieszkanie znajduje się na dwóch ostatnich piętrach budynku, na parterze mieści się pracownia i concept store. Kamienica pochodzi z lat 30. XX wieku, wciąż ma jeszcze trochę z klimatu tamtych lat. W podwórzu na ścianie stoi kapliczka z figurami Jezusa i Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Zachowały się też fragmenty krytego blachą dachu mansardowego, który nadaje kamienicy paryski sznyt.

Fot. w_srodku

Na dole mieszkania mieści się przestrzeń prywatna – dwie sypialnie i pokój gościnny, na górze przestronny salon, kuchnia z widokiem na dachy Powiśla, taras, który powstał z przerobionego strychu, oraz pracownia Moniki. Ważny element wnętrz stanowią półki z książkami. Jedna z nich pełni funkcję ściany oddzielającej przedpokój od salonu.

Konsola i królik

W sypialni rządzi minimalizm – tylko łóżko i szafa marki Past Form Furniture specjalizującej się w meblach stylizowanych na lata 50. Na ścianie wisi zdjęcie Anety Grzeszykowskiej i Jana Smagi, które Monika i Bartek kupili na aukcji w Muzeum Sztuki Nowoczesnej (na tej samej aukcji kupili też zdjęcie Joanny Rajkowskiej, które wisi w korytarzu). – To część domu, która jest ściśle prywatna – mówi Monika. – Dzięki temu, że od reszty mieszkania oddzielają ją schody, nie musieliśmy myśleć o tym, jak wydzielić tę przestrzeń.

Na piętrze zdecydowali się powiększyć kuchnię – przesunęli ścianę łączącą ją z salonem. Dokupili też fragment strychu, który przerobili na taras. Nie mają tradycyjnego stołu. Drewniany blat z hokerami łączy kuchnię z salonem.

Dzięki świetlikom w suficie salon jest fantastycznie doświetlony.

Oprócz wszechobecnych książek w centralnym miejscu stoi PRL-owska konsola, która wcześniej była częścią większego kredensu, a na ścianie wisi obraz olejny przyjaciela Moniki i Bartka, artysty Wojtka Tubaja. Nie mają telewizora, bo wolą czytać, a filmy oglądają w komputerze. Dywan uszyty w stylu patchworkowym z fragmentów dywanów vintage kupili w sklepie Nap. Na środku salonu siedzi gigantyczny królik. To Tika uszyta z nadruków modelka, która wzięła właśnie udział w sesji do nowej kolekcji Acephali. Monika, absolwentka historii sztuki, od początku istnienia marki inspiruje się współczesnymi artystkami z całego świata. Rok temu muzą kolekcji „Insiders” była brytyjska ikona sztuki feministycznej Tracey Emin. W tym roku kolekcję zainspirowała twórczość Pipilotti Rist, artystki zajmującej się sztuką wideo. – Tematem przewodnim jest powrót do dzieciństwa, poszukiwania w sobie naturalnej dzikości, pierwotnej wrażliwości, dziecięcej energii – mówi Monika. Nadruki na ubraniach powstały na podstawie rysunków Fryderyka, 4-letniego syna Moniki i Bartka.

Fot. w_srodku

Własny pokój

Na tyłach kuchni znajduje się przestrzeń gospodarcza – pralnia z suszarnią, a za nią pracownia Moniki. – Mój własny pokój – mówi, nawiązując do Virginii Woolf. Zdecydowała się połączyć ze sobą dwa biurka – jedno służy do pracy, na drugim gromadzi gazety, zdjęcia, inspiracje. Pracuje na krześle, które odziedziczyła po poprzednich właścicielach mieszkania. Pod ścianą stoi wygodny rozkładany szezlong, a na ścianie wiszą prace Fryderyka, które posłużyły za inspirację najnowszej kolekcji Acephali.

I znowu książki – Monika zaczyna właśnie czytać nową książkę amerykańskiej pisarki i feministki Rebecci Solnit, autorki głośnego zbioru esejów „Mężczyźni objaśniają mi świat”. – Wprowadzając się do tego mieszkania, zaplanowaliśmy z premedytacją więcej półek, tak żeby starczyło nam miejsca na kolejne książki przez kolejne lata – opowiada Monika. – Szybko je zapełniliśmy. Najnowsze książki stoją na regale w salonie i nie wiem, co będzie dalej.

Gdy pytam Monikę, co ma dla niej szczególną wartość, bez chwili namysłu wskazuje na rysunek izraelskiej artystki wizualnej, psychoanalityczki, pisarki i filozofki Brachy L. Ettinger. – Najpierw zakochałam się w jej tekstach. Stworzyła swój własny, bardzo kobiecy wariant psychoanalizy. Tłumaczyłam jej teksty na polski – mówi. – Potem przyjechała do Warszawy i miałam okazję ją poznać, odwiedziliśmy ją też w Tel Awiwie, a ten rysunek dostaliśmy od niej w prezencie.

Fot. w_srodku

Winda na kawę

Bartek i Monika pochodzą z Poznania, znają się od 15. roku życia, a razem są od 14 lat. Acephalę stworzyli sześć lat temu, wtedy też zamieszkali na Powiślu. Oboje porzucili dla firmy przewody doktorskie, Monika z historii sztuki, Bartek z socjologii. – Uznaliśmy, że moda jest świetną platformą do mieszania teorii z praktyką – mówi Bartek. Dziś Acephala jest już jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek modowych.

Bartek pracuje w domu – projektuje nadruki i grafikę, Monika projektuje ubrania w pracowni na parterze. Zdarza się, że wysyłają sobie windą kawę. – Mieszkanie i praca w jednym budynku jest bardzo wygodne, oszczędzamy dzięki temu dużo czasu – mówi Monika. – Z drugiej strony musimy bardzo dbać o to, żeby utrzymać granicę między życiem prywatnym i zawodowym. To trudne, bo nasz salon zmienia się często w studio fotograficzne. A w tym samym miejscu, pod nogami, zalegają często stosy klocków Lego naszego syna, który w tym czasie bawi się obok.

 

Magda Żakowska
Proszę czekać..
Zamknij