Znaleziono 0 artykułów
07.03.2020

Moda inspirowana malarstwem Mondriana

07.03.2020
Sukienki Mondrian z kolekcji YSL (Fot. Jean Pierre Muller, fot. East News)

Czystość formy i oszczędność wyrazu. Kwadraty i prostokąty utrzymane w mocno ograniczonej palecie barw. Linie przecinające się pod kątem prostym. Neoplastycyzm, styl w sztuce stworzony przez zmarłego 78 lat temu Pieta Mondriana, do dziś wywiera silny wpływ na modę. Mondrianowska sukienka Yves’a Saint Laurenta z lat 60. należy do najbardziej ikonicznych kreacji w historii mody.

Pieter Cornelis Mondrian, bo tak naprawdę nazywał się artysta, przyszedł na świat 7 marca 1872 roku w holenderskim mieście Amersfoort. Ale choć od najmłodszych lat przejawiał talent malarski, początkowo nic nie zapowiadało, że stanie się jednym z czołowych twórców artystycznej awangardy. Mondrian początkowo tworzył w stylu dawnych holenderskich mistrzów. Fascynacji kubizmem uległ w czasie pobytu w Paryżu, a w 1917 roku, podczas gdy szalała jeszcze I wojna światowa, artysta stworzył nowy kierunek w sztuce, któremu pozostał wierny do końca życia – neoplastycyzm. Styl był zwieńczeniem twórczych rozważań Mondriana i poszukiwań sztuki bliskiej absolutowi. Takiej, która rządziłaby się uniwersalnymi prawami, była czysta i prawdziwa. Idee neoplastycyzmu zakładały więc, aby artysta bazował na wykorzystaniu linii poziomych i pionowych, które mogły przecinać się wyłącznie pod kątem prostym, tworząc kwadratowe i prostokątne płaszczyzny. Paleta kolorów została natomiast sprowadzona do trzech barw podstawowych: żółci, czerwieni i niebieskiego, oraz czerni, bieli i szarości, tak zwanych „nie-kolorów".

Composition in blue, red and yellow 1921 (fot. Photo 12, Getty Images)

Manifest neoplastycyzmu ukazał się w czasopiśmie „De Stijl”, od którego nazwę zaczerpnęła grupa artystyczna przewodzona przez Mondriana i architekta Theo van Doesburga. Stworzone przez malarza koncepcje inspirowały architektów i projektantów sztuki użytkowej, m.in. Gerrita Rietvelda czy twórców związanych z Bauhausem. Ta estetyka jeszcze za życia Mondriana miała wpływ również na to, jak ubierały się kobiety. Ale dopiero w latach 60. projektanci po raz pierwszy dosłownie przełożyli jego twórczość na swój język.

Natalie Wood w latach 60. (Fot. Everett Collection, fot. East News)

Kobieta jak obraz

Yves Saint Laurent nie był pierwszym projektantem mody, który sięgnął po abstrakcyjne kwadraty Mondriana. W 1961 roku oparte na jego malarstwie sukienki pokazała Anne Klein, w 1962 roku amerykańska modystka Sally Victor umieściła Mondrianowskie obrazy na kapeluszach, a w 1965 roku, tym samym co Yves Saint Laurent, sukienki inspirowane holenderskim abstrakcjonistą zaproponowała twórczyni  marki V de V, Michèle Rosier. Ale to kolekcja Yves’a przeszła do historii. Sekret francuskiego geniusza mody tkwił w tym, że jako pierwszy zdołał stworzyć sukienkę, która nie tylko byłaby uszyta z materiału drukowanego w obraz, ale jednocześnie pozostawała na kobiecych krągłościach płaska. Tak, by do złudzenia przypominała oryginalne płótno.

Kolekcja „Mondrian”, Yves Saint Laurent, 1965 Zdjęcie z wystawy Mondriana w Gemeentemuseum w Hadze w 1966 r. (fot. Wikipedoa Creative Commons)

Yves Saint Laurent kochał sztukę, kolekcjonował obrazy i poświęcone artystom publikacje. W malarstwie i rzeźbie dostrzegał niewyczerpane źródło inspiracji. Pewnego dnia, przeglądając otrzymany od matki album poświęcony twórczości Pieta Mondriana, wpadł na pomysł, który miał się stać jednym z jego najsłynniejszych projektów. Prosta, dżersejowa sukienka o linii A stanowiła część kolekcji z roku 1965. Saint Laurent oddawał w niej hołd kilku różnym artystom, a za inspirację sześciu sukienek koktajlowych posłużyły płótna Mondriana. Saint Laurent, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, nie postawił na drukowany w kwadraty i linie materiał. Problem w przełożeniu na kobiece ciało obrazów bazujących na prostych płaszczyznach polegał bowiem na tym, że w przeciwieństwie do płótna nie było ono proste. Co za tym idzie, linie załamywały się, a tkaninowy „obraz” tracił cały efekt. Tymczasem sukienki Saint Laurenta zostały uszyte z prostokątnych kawałków grubego dżerseju typu Racine. Geniusz francuskiego projektanta polegał na jego wyjątkowej zdolności przełożenia prostych linii na kobiece krągłości za pomocą niedostrzegalnej, sprytnie ukrytej siatki kształtujących szwów. Sukienka nie tylko zachowywała dzięki temu formę, ale też ukrywała niedoskonałości ciała, jednocześnie podkreślając jego atuty. Była prosta i zarazem nowoczesna, idealnie wpisywała się w modową i kulturową rewolucję lat 60. Wszystko to sprawiło, że od razu stała się hitem.

fot. Getty Images

We wrześniu 1965 roku sukienkę Mondrian na zlecenie francuskiej edycji „Vogue’a” sfotografował David Bailey. Zdjęcie trafiło na okładkę. Niemal równocześnie Diana Vreeland zapragnęła pokazać projekt Saint Laurenta w amerykańskim wydaniu. Veruschka w obiektywie Irvinga Penna przypominała żywe dzieło sztuki. Co ciekawe, w sprzedaży pojawiły się też wykroje, dzięki którym kobiety mogły spróbować odtworzyć projekt Saint Laurenta w domu. Tymczasem w „Harper’s Bazaar” pisano o projekcie: „To abstrakcja, która podbija, ubranie przyszłości, precyzyjnie wykonane z białego dżerseju, o proporcjach doskonale schlebiających sylwetce”. Sukienki natychmiast stały się przebojem – w ciągu jednego sezonu sprzedaż wzrosła dziesięciokrotnie. Jak grzyby po deszczu zaczęły się też pojawiać dużo tańsze kopie „mondrianek”, zapewniając sukience miano najczęściej kopiowanego bestsellera świata mody. Dziś na świecie znajdują się jedynie dwa egzemplarze oryginalnego projektu Yves’a Saint Laurenta. Jeden z nich został sprzedany na aukcji w Londynie za 47 000 dolarów.

Vogue, 1942 rok (Fot. Horst P. Horst/Conde Nast, Getty Images)

Wczoraj i dziś

Projektanci lat 60. pokochali malarstwo Pieta Mondriana. W mniejszym stopniu niż Saint Laurent czerpała też z niego twórczyni minispódniczki, Mary Quant, do sztuki abstrakcyjnej nawiązywał też André Courrèges. Jednym z najgorętszych trendów ówczesnych czasów były krótkie sukienki, utrzymane w kontrastujących ze sobą kolorach, często oddzielonych czarnym lub szarym paskiem. Dzięki prostej formie, najczęściej o linii A, przypominały abstrakcyjne płótna.

Kariera malarstwa Mondriana w modzie nie skończyła się jednak wraz z latami 60. W nowym stuleciu abstrakcyjne płótna wciąż pozostają niewyczerpanym źródłem inspiracji. Echa twórczości Mondriana i jednocześnie słynnego projektu Yves’a Saint Laurenta można dostrzec m.in. w kolekcji Prady na sezon jesień-zima 2011-2012. Sukienkę à la Mondrian w interpretacji Miucci Prady nadal zdobiły kwadraty i proste linie, ale kolory podstawowe zostały zastąpione w tym przypadku zgaszonymi brązami, beżami i zielenią. Włoska projektantka pozostała wierna prostej formie w stylu lat 60. Z kolei Christian Louboutin inspirował się malarstwem Mondriana kilkukrotnie. Stworzył buty na platformie ze skóry malowane we wzór ze słynnego obrazu „Kompozycja z czerwonym, żółtym, niebieskim, czarnym i szarym”. A w kolekcji projektanta zaprezentowanej na ostatniej edycji paryskiego tygodnia mody znalazły się szpilki, które choć kolorystycznie rozmijają się z ideami neoplastycyzmu, wzorem do złudzenia przypominają mondrianowskie płótna. Po abstrakcyjne kompozycje Mondriana sięgnęli też projektanci marek sportowych – Nike i Vans.

Tableau I, Plate I, 1921 (Fot. Universal History Archive, Getty Images)

Inspiracje neoplastycyzmem i sztuką abstrakcyjną powracają cyklicznie w modzie również w mniej dosłownej postaci, jako trendy takie jak color blocking. Charakterystyczny sposób łączenia w stylizacji tak zwanych kolorów uzupełniających się, leżących po przeciwnych stronach koła barw, jak np. czerwień i niebieski, czerpie właśnie z malarstwa Mondriana. Trend co kilka sezonów wraca do mody. Kreacje w intensywnych kolorach wybiera dziś Meghan Markle. Sukienki nawiązujące do stylu Mondriana pojawiają się też często na czerwonych dywanach. Marion Cotillard wystąpiła w olśniewającej sukni od Diora w Cannes w 2013 roku. Choć kreacja formą nawiązywała raczej do projektów Diora z lat 50., jej kolorystyka – intensywna żółć i błękit zestawione z czernią i bielą – były hołdem dla Mondrianowskiej estetyki. Ale malarstwem Mondriana inspirują się nie tylko ekskluzywne domy mody. Echa jego twórczości można też znaleźć w ofertach popularnych sieciówek. Mocno przylegającą do ciała sukienkę w kolorowe kwadraty oddzielone czarnymi liniami można było kilka sezonów temu kupić w sklepie Forever 21. W kreacji za jedyne 28 dolarów wystąpiła znana z zamiłowania do ekscentrycznych strojów Nicki Minaj. Aż chciałoby się powiedzieć: „Jakie czasy, taka abstrakcja”.

 
Natalia Jeziorek
Proszę czekać..
Zamknij