Znaleziono 0 artykułów
04.02.2024

Afrodyzjaki rozpalające zmysły

04.02.2024
Kadr z filmu „Maria Antonina" (Fot. Materiały prasowe Columbia Pictures)

Od wieków szukamy substancji, które wywoływałyby miłość i pożądanie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tak powstała długa lista afrodyzjaków dla mężczyzn i kobiet. Które z nich rzeczywiście działają i wpływają korzystnie na libido?

Historia poszukiwań miłosnych eliksirów i pokarmów o podobnym działaniu sięga tysięcy lat przed naszą erą. W ich moc wierzyła już Kleopatra, która swoim kochankom podawała małe węgorze łowione nocą przy świetle aleksandryjskiej latarni morskiej – jednego z cudów świata. Do dziś afrodyzjaki fascynują, pobudzają wyobraźnię, a przede wszystkim rozpalają zmysły, stanowiąc ważną część erotycznego repertuaru. Niektóre z nich mają potwierdzone naukowo działanie. W większości są to substancje spożywcze. Nic zatem dziwnego, że opowiadając o seksie, tak często korzystamy z metafory jedzenia.

Jak działają afrodyzjaki?

Za afrodyzjaki uchodzą głównie pokarmy i napoje, ale też przyprawy czy zapachy. Dzięki swoim właściwościom działają na ośrodki seksualne w rdzeniu kręgowym, układzie obwodowym, nerwowym i moczowo-płciowym. Mogą rozszerzać naczynia krwionośne, wywołując przyjemne pobudzenie i podnosząc chęć na seks, albo zwiększać wrażliwość receptorów nerwowych, gwarantując większą rozkosz. Wśród nich są takie, które działają od razu, jak i długofalowo, np. regulując gospodarkę hormonalną. Tym, co wydaje się najbardziej istotne, jest znaczenie, jakie sami nadamy poszczególnym smakom czy zapachom. „W przypadku jedzenia nie zawsze chodzi o zawarte w nim substancje – czasem skuteczne okazuje się już samo pobudzenie zmysłów. Kształt i kolor owoców, zapach potrawy, sok spływający po skórze, intensywność lub przeciwnie – niezwykła delikatność smaku, sam akt jedzenia: dzielenie potrawy, trzymanie jej w palcach, wsuwanie do ust, wzajemne karmienie się, potrafią rozpalić pożądanie. Gotowanie i jedzenie to przecież, tak jak i seks, świat opierający się na doznaniach” – opisuje seksuolog dr Robert Kowalczyk w książce „Sex & cook. Miłość od kuchni”. 

Najlepsze naturalne afrodyzjaki, którym przypisuje się niezwykłą moc

Grecka bogini miłości Afrodyta, od której imienia pochodzi słowo „afrodyzjak”, według legendy raczyła się owocami morza, a słynny osiemnastowieczny kochanek Casanova miał objadać się codziennie ostrygami. To właśnie one uchodzą za jedne z najlepszych afrodyzjaków. Już sam ich kształt i sposób jedzenia jest dla wielu osób niezwykle erotyczny. Poza tym są bogate w cynk, który pozytywnie wpływa na poziom testosteronu, jak i funkcjonowanie ludzkiego organizmu. A to w jego dobrej kondycji jest klucz do libido. Na liście afrodyzjaków znajdziemy awokado – źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych, czy kilka przypraw: gałkę muszkatołową, cynamon, imbir. Jak pisze dr Kowalczyk, ten ostatni stanowił „nieodłączny składnik dalekowschodnich mikstur miłosnych o ciepłym korzennym aromacie. Wpływa na ukrwienie narządów płciowych; poprawia i pobudza krążenie, co skutkuje wzmożoną erekcją”. Także kawior, który kilkanaście lat temu wraz z szampanem wydawał się nieodzownym atrybutem romantycznych chwil, jest doskonałym afrodyzjakiem – pobudza wydzielanie serotoniny. Szampana zestawia się też z truskawkami, które ze względu na swój wygląd, smak i zapach kojarzą się z rozkoszą. 

Fot. Getty Images

Wśród zapachów i smaków o afrodyzjakalnych właściwościach są wykwintne i mocno aromatyczne trufle. Za ich atrakcyjność odpowiada zapewne także sezonowość i stosunkowo wysoka cena, podobnie jak w przypadku szafranu, który też uchodzi za afrodyzjak. Nie można zapomnieć o czekoladzie. Doktor Kowalczyk przypomina, że już Aztekowie stosowali ją jako afrodyzjak. „Głównymi składnikami aktywnymi [czekolady] są fenyloetyloamina, anandamid oraz teobromina, które pobudzają działanie neuroprzekaźników w mózgu”. Czekolada poprawia nastrój, a co za tym idzie, może sprzyjać ochocie na seks. Innym działającym naturalnie afrodyzjakiem ma być lubczyk, któremu Słowianie przypisywali działanie magiczne i pobudzające libido. Wśród afrodyzjaków wymienia się również alkohol, ale jeśli wolicie sober dating, to alternatywnym napojem podnoszącym libido będzie kawa zwiększająca ukrwienie i podnosząca poziom dopaminy w dość krótkim czasie od jej wypicia. „Kawa z kardamonem, cynamonem czy imbirem będzie doskonałym wstępem do miłosnych uniesień” – zapewnia autor „Sex & cook”. 

Kadr z filmu „Maria Antonina" (Fot. Materiały prasowe Columbia Pictures)

Najsilniejsze afrodyzjaki o udowodnionym działaniu

Do najlepszych substancji zwiększających libido zalicza się johimbę lekarską, alkaloid z kory johimbinowca lekarskiego stosowany dawniej podczas ceremonii weselnych i orgii rytualnych, który rozszerza naczynia krwionośne i zwiększa dopływ krwi do narządów płciowych, a także żeń-szeń, który „działa ogólnie stymulująco, zwiększa libido i płodnoś, wspomaga erekcję, rozkurczając naczynia krwionośne” – jak tłumaczy dr Kowalczyk. Inny skuteczny afrodyzjak to muira puama – kora z rosnącego głównie w Brazylii krzewu zwanego drzewem potencji. W 2000 roku w paryskim Instytucie Seksuologii wykazano, że zawarte w niej substancje pobudzają pożądanie, wpływają pozytywnie na erekcję, nasilają reakcje orgazmiczne i sprzyjają wzrostowi częstotliwości stosunków. W dodatku muira puama sprzyja walce ze stresem.

Choć działanie afrodyzjaków, np. kawy, możemy zaobserwować tu i teraz, to kluczem do sukcesu, czyli szeroko pojętej sprawności seksualnej i ochoty na seks, są zbilansowana dieta, wysypianie się, uprawianie sportu, jak również praktykowanie uważności, która sprzyja wyostrzeniu zmysłów na smaki, zapachy, kolory, a co za tym idzie – większej przyjemności.

Potrawy afrodyzjakalne: Przepis na niezapomnianą randkę

Jak wykorzystać afrodyzjaki? Świetnie nadają się do urozmaicenia randki. W idealnym menu powinny się oczywiście znaleźć dania z najlepszymi afrodyzjakami, np. z truflami czy owocami morza. Można również wykorzystać zioła i przyprawy, które pobudzą zmysły. Dobrym pomysłem jest też wspólne dobieranie składników, które budzą pozytywne skojarzenia, i gotowanie będące swego rodzaju preludium do budowania erotycznego napięcia. Bez wątpienia ważny jest sposób podania dań z afrodyzjakami, aby wzmocnić ich siłę, jak również sposób ich jedzenia. „Każda potrawa może mieć afrodyzujące działanie, ponieważ to nie samo danie, ale erotyczny kontekst wzmaga pożądanie. Udane jedzenie i udany seks opierają się na tych samych elementach: chęci sprawienia przyjemności drugiej osobie, wyrażaniu emocji, zaspokajaniu potrzeb, wspólnym zaangażowaniu, bliskości” – zapewnia autor „Sex & cook”. Aby zwiększyć doznania, warto wyłączyć jeden ze zmysłów – wtedy wyostrzą się pozostałe. Najprostszym sposobem jest przesłonięcie oczu chłodną satynową przepaską. 

Jeśli chcemy zrezygnować z gotowania, to rozwiązaniem będą owoce: słodkie figi w aksamitnej skórce czy granat uchodzący od wieków za symbol miłości i płodności, którymi można karmić się nawzajem. Wyobraźnię pobudzi też jadalna czekolada, którą za pomocą cieniutkiego pędzelka można kaligrafować miłosne wyznania na ciele partnerki czy partnera. Inspiracje na randkę z afrodyzjakami znajdziemy oczywiście w popkulturze. Filmy takie jak „Czekolada”, „Uczta Babette”, „Jestem miłością” czy „9 i pół tygodnia” zaostrzają apetyt na wykwintną ucztę czy eksperymentowanie ze smakami. 

Kadr z filmu „Jestem miłością" (Fot. Materiały prasowe Magnolia Pictures)

Zapachowe afrodyzjaki rozpalające zmysły 

Zapachy potrafią działać zniewalająco, czarować, uwodzić, wprawiać w nastrój, który sprzyja intymności. Płat węchowy mózgu, który interpretuje zapachy, położony jest w układzie limbicznym, czyli tam, gdzie rodzi się seksualne pożądanie. Samo wąchanie skóry to sytuacja stanowiąca doskonały element gry wstępnej. Czym pachnieć, by rozpalić zmysły? Choćby perfumami z dodatkiem wanilii lub piżma – zapach tego luksusowego składnika perfum bywa porównywany do ludzkiego zapachu intymnego. Bez wątpienia jednak także w przypadku zmysłu węchu liczą się indywidualne preferencje. 

Samym zapachem czy jedzeniem nie uwiedziemy. Nie jest to takie proste. Ale właśnie dzięki temu możemy się rozwijać, szukać kolejnych podniet, smaków i woni, odkrywać czułe punkty na mapie ciała, nie wyręczając się afrodyzjakami, lecz wykorzystując je zgodnie z własną fantazją.

Korzystałam z książki „Sex & cook. Miłość od kuchni” Roberta Kowalczyka i Michała Toczyłowskiego (Wydawnictwo Filo).

Paulina Klepacz
Proszę czekać..
Zamknij