Znaleziono 0 artykułów
06.01.2019

Nigella Lawson: kucharka, seksbomba, wojowniczka

06.01.2019
Nigella Lawson (Fot. EastNews)

Jej majątek szacowany jest na 200 milionów funtów, jej książki kucharskie sprzedały się w trzech milionach egzemplarzy, a każdy z jej kolejnych programów telewizyjnych uczył kobiety, jak być „domowymi boginiami”. Sama Nigella Lawson od tego określenia się odżegnuje. – Gotowanie ma być przede wszystkim przyjemnością – mówi najseksowniejsza kucharka świata, która świętuje dziś 59. urodziny.

Czasami wystarczy jedno zdjęcie, żeby zmienić bieg kariery, zatrząść wizerunkiem i stracić sympatię najbardziej nawet oddanych fanów. Dla Księcia Harry’ego momentem zwrotnym była fotografia z imprezy z 2005 roku, na której, 20-letniego wtedy syna Lady Di, uwieczniono w przebraniu nazisty ze swastyką na ramieniu. Rok później kadr z Kate Moss wciągającą kokainę w studiu fotograficznym, stał się dowodem na jej uzależnienie od narkotyków. W 2010 roku Johna Galliano, wtedy dyrektora artystycznego domu mody Dior, przyłapano na antysemickiej tyradzie. Książę Sussex pokajał się, poszedł do wojska i poślubił Meghan Markle. Skandal wypominają mu już tylko antymonarchiczne media. W przypadku Kate Moss ekscesy umocniły jej pozycję pierwszej skandalistki świata mody. Galliano przypłacił tamto nagranie utratą stanowiska. Choć pracuje teraz dla Margieli, pozostaje w cieniu.

Nigella Lawson (Fot. Getty Images)

Życie Nigelli Lawson też zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni za sprawą jednego kliknięcia migawki. W 2013 roku na tarasie restauracji Scott’s w eleganckiej dzielnicy Mayfair w Londynie 53-letnią wówczas najsławniejszą telewizyjną kucharkę podduszał jej mąż, Charles Saatchi, założyciel jednej z największych agencji reklamowych na świecie. Dowód trafił na okładki tabloidów. Lawson szybko się rozwiodła, obarczając Saatchiego winą za „toksyczny związek”, ale nie udało jej się zatrzymać plotkarskiej machiny. Saatchi ukuł dla niej przydomek „High-Gella”, zdradzając mediom, że przez większość czasu Lawson była pod wpływem narkotyków, a kulisy związku Saatchich, jednej z najpotężniejszych par Londynu, zaczęły wyciekać do gazet za sprawą niedyskretnych podwładnych.   

Wbrew intencjom Saatchiego, sensacyjne doniesienia nie obróciły wniwecz osiągnięć „domowej bogini”. O ile to możliwe, jeszcze pozycję Lawson umocniły. Brytyjczycy zobaczyli w niej nie tylko seksbombę przy kuchni, ale twardą wojowniczkę. Sześć lat później Niella nie sięga już po używki, występuje jako jurorka w programie „MasterChef Australia” (w międzyczasie brała udział także w brytyjskim „The Taste” z Anthonym Bourdainem), wydała też kolejną bestsellerową książkę kucharską „Nigella: Przy moim świątecznym stole”. Dla Brytyjki gotowanie zawsze było formą terapii. – Dzięki kuchni staję się silniejsza. Jeśli chcesz przeżyć, musisz potrafić się wyżywić. Gotowanie to metafora życia. Wymaga struktury i spontaniczności jednocześnie. Nie stworzysz w kuchni nic smacznego, nie umiejąc przyznać się do błędu – mówiła w wywiadach.

Nigella Lawson (Fot. Getty Images)

Nigella schronienia w kuchni szukała od piętnastego roku życia (Jej pierwsze popisy? Majonez i beszamel). Zaznała w życiu cierpienia, którym mogłoby obdzielić kilka osób. Wychowała się w zamożnym domu Nigela Lawsona, Kanclerza Skarbu Margaret Thatcher, i Vanessy Salmon, spadkobierczyni potęgi J. Lyons and Co., brytyjskiej sieci hoteli i restauracji. Ale dzieciństwo Nigelli i jej siostry, Thomasiny nie było szczęśliwe, głównie ze względu na skomplikowaną relację z egocentryczną matką. Oczekiwała od córek sukcesów, nie dając w zamian ciepła. Zdaniem Nigelli, latami zmagała się z depresją. Wspaniale gotowała, ale wspólne posiłki były dla rodziny torturą, a nie świętem. Nie pozwalała córkom wstać od stołu, dopóki nie zjadły wszystkiego, co im podano. A gdy to się im nie udało, na kolejne posiłki dostawały resztki. Rodzice Nigelli rozwiedli się w 1980 roku, gdy dziewczyna miała 20 lat. Oboje założyli nowe rodziny. Pięć lat później Vanessa zmarła na raka piersi. W 1993 roku ta sama choroba zabrała też Thomasinę. Śmierć matki i siostry położyły się cieniem na życiu Nigelli. Ale nie uchroniły ją przed kolejną tragedią. W połowie lat 80. w  swojej pierwszej poważnej pracy w redakcji „The Sunday Times” Lawson spotkała dziennikarza Johna Diamonda, który zaraził ją radością życia. W 1992 roku wyszła za mąż w Wenecji, para doczekała się dwójki dzieci – córki Cosimy i syna Bruna. Pięć lat po ślubie Diamond zachorował na raka. Zmarł w 2001 roku, gdy ona kręciła program „Nigella gryzie”. „Jestem dumny z tego, kim się stałaś. Wydobyliśmy z siebie to, co najlepsze” – powiedział jej przed śmiercią.

Nigella Lawson (Fot. Getty Images)

Miał rację. Gdy się poznali, początkująca dziennikarka sprawiała wrażenie melancholijnej, pozbawionej wiary w siebie, zahukanej. Jako absolwentka Oksfordu była co prawda świetnie wykształcona, ale nie potrafiła sprecyzować, czego chce od życia. Wiedziała tylko, że potrafi pisać. Doczekała się własnych rubryk w „The Daily Telegraph”, „The Evening Standard”, „The Observer”, a nawet w brytyjskim „Vogue’u”. Dopiero jednak gdy odkryła swoje prawdziwe powołanie – kuchnię, jej kariera zaczęła rozwijać się w ekspresowym tempie. Pierwsza książka „How to Eat” sprzedała się w 300 tysiącach egzemplarzy, kolejna, „How to Be a Domestic Goddess” otrzymała nagrodę British Book Award for Author of the Year, a już rok po debiucie prowadziła w telewizji własny program „Nigella Bites”. Pięła się po szczeblach kariery w tym samym czasie, co Jamie Oliver, Gordon Ramsay czy Anthony Bourdain. Z Oliverem łączyła ją bezpretensjonalność, z Ramsayem szczerość, z Bourdainem charyzma gwiazdy rocka. Ale jako że była wśród największych telewizyjnych kucharzy jedyną kobietą, na początku komentowano głównie jej kobiece kształty, podkreślane obcisłymi sukienkami, zmysłowe usta i pełne objętości włosy. Określano ją mianem „królowej food porn”, sugerowano, że przedkłada przyjemność nad precyzję, wyzłośliwiano się, że sprzedaje seks. Lawson właściwie nigdy się od tych zarzutów nie odżegnywała. Dla niej gotowanie i jedzenie miało być przede wszystkim dobrą zabawą. Dopiero z czasem zaczęto zastanawiać się nad fenomenem zawodu kucharza. Genialni szefowie kuchni zaczęli tracić pozycję, równowagę i zdrowy rozsądek w imię doskonałości. Załamania Nigelli złożyć należy chyba raczej na karb osobistych tragedii. Swojej pracy nigdy ze śmiertelną powagą nie traktowała. Z przekonaniem zachęcała więc swoich fanów do tego, żeby nie przejmowali się precyzyjnym odmierzaniem składników, powtarzaniem nadmiernie skomplikowanych receptur, czy eksperymentowaniem z profesjonalnymi technikami. Jej potrawy były zawsze odpowiednio proste, smaczne i solidne. Może dlatego udało jej się zbudować wielomilionowe imperium. Sama jej firma ze sprzętem kuchennym Living Kitchen warta jest siedem milionów funtów, a książek kucharskich sprzedała już trzy miliony. Jej najważniejszą życiową zasadą pozostaje zakaz samoograniczania się. Zapytana o ostatni posiłek, odpowiada, że chętnie zjadłaby makaron z małżami. Ale to nie wszystko. Kolacja obejmowałaby też pieczonego kurczaka z frytkami, pieczonymi ziemniakami i purée, francuski chleb z serem pleśniowym i mnóstwo ciasteczek. Gdy podnoszono, że Nigella je za ciężko, za tłusto i za słodko, a każdy program pokazuje ją snującą się po domu z czekoladą i winem, odpowiadała: „W naturze człowieka leży poszukiwanie świętego Graala – życia wiecznego. Ja wolę cieszyć się tym doczesnym. I smacznie przy tym zjeść”. Kto jak to, ale naznaczona cierpieniem Nigella wie, co mówi. 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij