Znaleziono 0 artykułów
02.10.2025

Grażyna Torbicka o dojrzałości, emancypacji i miłości do kina

02.10.2025
Grażyna Torbicka została gwiazdą październikowego wydania „Vogue Polska” (Fot. Janek Wasiuchnik)

Dziennikarka Grażyna Torbicka, uhonorowana niedawno Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, zaszczepia miłość do kina w kolejnych pokoleniach widzów. Ambasadorka L’Oréal Paris przesłanie siostrzeństwa pragnie nieść kobietom w każdym wieku. 

Życie Grażyny Torbickiej kręci się wokół kina. Dziennikarka swój kalendarz podporządkowuje najważniejszym wydarzeniom ze świata filmu. W maju zawsze odwiedza Cannes, skąd przywoziła już wywiady z największymi gwiazdami – Catherine Deneuve czy Sophią Loren, a od 2016 roku, jako pierwsza polska ambasadorka L’Oréal Paris, staje na czerwonym dywanie u boku Helen Mirren, Julianne Moore czy Andie MacDowell. Lato należy u niej do Festiwalu Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym i Janowcu. Od niemal 20 lat pełni rolę jego dyrektorki artystycznej. Jesienią śledzi premiery. Po naszej rozmowie wybiera się na spotkanie z mistrzynią i mistrzem – pokaz „Franza Kafki” w reżyserii Agnieszki Holland. 

Grażyna Torbicka wciąż kocha kino. Miłością zaraża kolejne pokolenia widzów

Krytyczka przez ponad 20 lat prowadziła program telewizyjny „Kocham Kino”, na którym wychowało się całe pokolenie widzów. Filmy wciąż potrafią ją poruszyć, zdziwić, zachwycić. Zachowała tę rzadką świeżość spojrzenia. – Kino to emocje i spotkania z różnymi historiami. Nawet jeśli zostały opowiedziane już wcześniej, kolejni reżyserzy i reżyserki interpretują je na swój sposób. Czekam na te niespodzianki. Jestem ciekawa nowych głosów. W Kocham Kino zawsze prezentowałam twórców poszukujących własnej drogi. Czasami były to próby niedoskonałe, ale obserwowanie ich rozwoju wydawało mi się najciekawsze – twierdzi Torbicka. Jej zdaniem młodym twórcom brakuje czasem odwagi, bezkompromisowości. – A kiedy ryzykować, jeśli nie przy debiucie? – pyta.  

Gdy jakaś produkcja ją porwie, pokazuje ją na swoim festiwalu. Ostatnio Podwójne życie japońskiej debiutantki Enen Yo. – To historia młodej pary. Mieszkają razem, ale nie umieją ze sobą rozmawiać. Zachowują się jak znudzone sobą małżeństwo z długoletnim stażem. Gdy ona prosi męża, by poszedł z nią na warsztaty, które uczą wzajemnej komunikacji, on odmawia. Postanawia więc skorzystać z usługi rent a person. Tak jak wynajmuje się rower czy samochód – opowiada Torbicka. Dziennikarka dostrzega problem, z którym borykają się dziś dziewczyny. Trudno im znaleźć mężczyznę na życie. – Tinder zamiast pomóc w nawiązywaniu kontaktów, zabił romantyzm. Wybieramy dziś potencjalnych partnerów jak jabłka w supermarkecie. „A może pod spodem znajdę ładniejsze?” – dodaje. Sama od ponad 40 lat trwa w szczęśliwym małżeństwie. – Potrzebujemy mężczyzn feministów. Nie ma feminizmu bez partnerstwa kobiet i mężczyzn. Tak dziś rozumiem równouprawnienie. Nie jako walkę z patriarchatem, lecz wzajemne wsparcie, w przestrzeni prywatnej i publicznej – mówi Torbicka. 

Grażyna Torbicka została gwiazdą październikowego wydania „Vogue Polska” (Fot. Janek Wasiuchnik)

Grażyna Torbicka uważa, że ideę siostrzeństwa należy szerzyć także w pracy

Pierwsze lekcje emancypacji odebrała już w domu. Jak dla większości dziewcząt fundamentalna okazała się relacja z matką. Od konfrontacji, buntu w wieku nastoletnim, do zrozumienia i przyjaźni w wieku dojrzałym. – Ta wspólna droga przez różne życiowe sytuacje, szczere rozmowy, otwartość, miłość to coś, co daje bezcenny bagaż siły i odporności – tłumaczy.

Dziś dużo mówi się o mocnym stawianiu granic, byciu wierną sobie. – W mojej młodości nie było to tak mocno nazwane, co nie znaczy, że nie istniało. Być sobą, niezależną, mieć własne zdanie, robić to, co sprawia ci przyjemność, to był mój cel – wspomina. Torbicka postrzega dawną siebie jako nieśmiałą, rozważną, analityczną. – Czy zachowywałbym się inaczej, gdybym mogła wrócić do czasów nastoletnich? Nie. Nieśmiałość być może uchroniła mnie przed wieloma sytuacjami, w których nie chciałabym się znaleźć. Obserwuję młode dziewczyny, które wydają się bardzo otwarte, nie myślą o jutrze, zanurzone w social mediach żyją bardziej wirtualnie niż realnie. Fajnie na nie patrzeć, ale im nie zazdroszczę – mówi Torbicka. 

Jako mama kilkuletniej córki myślę dużo o tym, jak uczyć dziewczynki tworzenia zdrowych relacji. Jak sprawić, by siostrzeństwo było traktowane przez kobiety, nie tylko matki, jako praca u podstaw, konieczna, by pomóc młodym dziewczynom wzrastać. – Dziewczyny wykluczają te, które uważają za inne, niedopasowane. My, dojrzałe kobiety, powinnyśmy uczyć młodsze szacunku do siebie nawzajem – mówi Torbicka. Także w pracy. – Pojęcia siostrzeństwa używałyśmy kiedyś w kontekście rodzinny. Dzisiaj wzajemnego wsparcia potrzebujemy w życiu zawodowym, bo na tym polu kobiety ze sobą rywalizują. Z perspektywy osoby z dorobkiem i ugruntowaną pozycją widzę, jak bardzo potrzebne jest wsparcie poprzez doświadczenie i wiedzę. Współpracuję z wieloma młodymi kobietami przy Festiwalu Dwa Brzegi. Nie pouczam ich, nie daję im gotowych rozwiązań, bo wiem, że mogą coś zrobić inaczej, może lepiej. Zwracam im jednak uwagę na pewne pułapki, które znam z doświadczenia. Mogą moje sugestie wziąć pod uwagę, ale nie muszą. Na pewno w takich relacjach potrzeba zaufania, otwartości, szczerości – dodaje.

Na swojej drodze nie zawsze napotkamy jednak osoby, które okażą nam wsparcie. – Nie ma co opowiadać bajek, że każda kobieta wyciągnie do nas pomocną dłoń. Dlatego warto budować własną siłę i pewność siebie. Na podstawie relacji i sytuacji, które nas spotykają, obserwujmy, gdzie są nasze słabe punkty – gdzie nas łatwo zranić, czego nie jesteśmy pewne, czego nie potrafimy – stwierdza. Torbicka uważa takie „wsłuchiwanie się w siebie” za przejaw „świadomego życia”. Nie spotkała jednej mentorki, która zaważyłaby na jej życiu. Ukształtowała ją suma doświadczeń. A w największym stopniu – pasja. – Gdy miałam do wyboru uczyć się do egzaminu [Torbicka ukończyła Wiedzę o Teatrze na Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie – przyp.red.] albo wziąć udział w wydarzeniu artystycznym, które mnie interesowało, nie miałam wątpliwości. Pasja dawała mi siłę. Dziś namawiam wszystkie osoby podobną pasją obdarzone, żeby z niej nie rezygnowały. Ja w pracy nie zawsze realizowałam projekty marzeń, ale wiedziałam, że ważne by zachować balans pomiędzy tym, co trzeba zrobić, a tym, co kochasz robić. Dzięki temu przez 20 lat mogłam realizować „Kocham Kino” – wspomina. Gdy w 1996 roku rozpoczęto emisję programu, w Polsce przeważali krytycy filmowi. Dziś młode krytyczki pewniej budują swoją pozycję. – To osoby z ogromną wiedzą i dużą wrażliwością. W tym zawodzie nie tylko edukacja jest ważna. Nie można obawiać się swoich emocji ani dzielenia się nimi – tłumaczy Torbicka. Jako młoda dziennikarka najchętniej o filmach dyskutowała z Tadeuszem Sobolewskim, wieloletnim recenzentem „Gazety Wyborczej”. – Sprzeczaliśmy się, bo choć lubiliśmy te same filmy, podobało nam się w nich coś zupełnie innego. Niejednokrotnie ja cytowałam jego w programie, a on mnie w swoich tekstach – wspomina Torbicka. 

Torbicka świętowała w tym roku 66. urodziny. Tak jak wiele światowych ambasadorek L’Oréal Paris należy do pokolenia dojrzałych kobiet. Podejście do wieku – i w kinie, i w branży beauty – radykalnie zmieniło się na przestrzeni ostatnich 10 lat. – Dla mnie wiek nigdy nie miał znaczenia, ale nie wszyscy mieli takie podejście. Dziś kobiety dojrzałe wydają mi się często młodsze duchem niż te młodsze wiekiem, bo potrafią czerpać radość z życia – tłumaczy. 

Prawdziwe siostrzeństwo jej zdaniem polega także na akceptacji różnych modeli kobiecości i wyborów, których kobiety dokonują – czy pragną zostać matkami, czy poświęcają się pracy, czy łączą jedno i drugie, czy chcą być singielkami. – Lubię zajmować się domem. Nie żałuję propozycji zawodowych, których odmówiłam, by spędzić czas z najbliższymi. Cenię w życiu przyjaźń i miłość – puentuje dziennikarka. 

Anna Konieczyńska
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Grażyna Torbicka o dojrzałości, emancypacji i miłości do kina
Proszę czekać..
Zamknij