
Macierzyństwo było obecne w sztuce od wieków, ale jego przedstawienia zmieniały się wraz z czasem i kontekstem kulturowym. W sztuce współczesnej coraz częściej temat przestaje być traktowany jako idealizowany obraz, a staje się polem do krytycznej analizy.
Artystki, które są spadkobierczyniami sztuki feministycznej lat 70. i 80., podejmują temat macierzyństwa jako doświadczenia pełnego sprzeczności, gdzie obok miłości macierzyńskiej pojawiają się też zmęczenie, frustracja i poczucie utraty autonomii. Dzisiaj twórczynie opowiadając własne historie, nie tylko mówią o tym, czym jest macierzyństw, lecz także otwierają się na szerszą dyskusję społeczną.
Macierzyństwo w sztuce to pole odzyskiwania głosu
Macierzyństwo to złożone doświadczenie przepełnione różnymi rodzajami emocji. Sztuka wielu artystek matek pozwala pokazać różne jego oblicza, od presji godzenia twórczości z rolą matki po dokumentację codzienności demaskującą społeczne oczekiwania wobec kobiet. Sztuka takich artystek, jak Dorota Kozieradzka, Magda Buczek, Anemona Knut, Ola Winnicka, Aneta Grzeszykowska, Irmina Staś czy Maryna Tomaszewska, staje się narzędziem do odzyskiwania głosu i mówienia o macierzyństwie w najbardziej prawdziwy, czyli zarówno intymny, jak i często niewygodny sposób.
Do macierzyństwa można podejść na różne sposoby, zarówno krytycznie jak i afirmatywnie. Wiąże się z nim wiele indywidualnych doświadczeń, jednak wydaje się, że trudno je przekazać w pojedynczych artystycznych gestach. Mimo to są one wytrwale podejmowane, co istotne szczególnie w czasach, gdy prawa reprodukcyjne są nadal kwestią polityczną, a równouprawnienie kobiet włącznie z parytetem jest nadal poddawane społecznej dyskusji.
Fotografka Aneta Grzeszykowska tworzy narracyjne opowieści o relacji matki z córką

Aneta Grzeszykowska w swoich fotografiach i obiektach rzeźbiarskich bada relacje rodzinne i intymność poprzez przedstawienia ciała. Interesuje ją rola kobiety, artystki i matki. Własne ciało traktuje jako medium do wyrażania osobistych doświadczeń. Często przedstawia je w sposób fragmentaryczny. W cyklu „Mama” główną rolę odgrywają córka artystki Franciszka oraz silikonowa rzeźba-lalka będąca realistycznym przedstawieniem autoportretem matki. W poszczególnych ujęciach widzimy różne rodzaje interakcji, których kolejne sekwencje składają się w narracyjną opowieść o relacji matka – córka.
Grzeszykowska jest też akademiczką, wykłada na Akademii Sztuki w Szczecinie. Jest jedną z wielu artystek i matek, które realizują się życiowo w potrójnej roli opiekuńczej. Temat ten został podjęty przez cztery akademiczki z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych: Irminę Staś, Marynę Tomaszewską, Annę Panek oraz Dorotę Kozieradzką, które postanowiły pokazać wpływ macierzyństwa na dobrostan współczesnych artystek i wykładowczyń akademickich. Macierzyństwo odbija się na ich twórczości w różny sposób, także poprzez prozaiczne elementy, jak czas jej poświęcony, zmęczenie, koncentracja, a także wybór tematów. Doprowadza często do momentu, kiedy staje się stałym motywem powracającym w pracach. Każda z nich jednak widzi go w inny sposób i wraca do tematu z innych pobudek.
Dorota Kozieradzka: Macierzyństwo w świecie sztuki jest to obszar marginalizowany

Dorota Kozieradzka w swojej pracy „Badanie potencjału tańca oraz innych form relaksu na drodze do psychicznego balansu i cielesnego oporu przeciw wyzyskowi kapitalizmu w stanie bycia matką” pokazuje sprzeciw wobec obowiązującego porządku i roli narzucanej kobietom w domu i poza nim. Miejscem oporu staje się jej mieszkanie, a narzędziem – jej ciało, co doprowadza do spiętrzenia wykluczających się obowiązków. Używa do tego cekinów i stroboskopu, tańcząc w mieszkaniu noszącym ślady obecności dzieci. Tańczy w bałaganie, pokazując, że matki często rezygnują z przyziemnych pragnień jak zabawa i nawet wyjście do klubu okazuje się nieosiągalne.
– Są dwa powody, dla których podejmuję w twórczości temat macierzyństwa. Po pierwsze dlatego, że w świecie sztuki jest to obszar marginalizowany, a jednocześnie niezwykle ważny społecznie. Współczesne macierzyństwo wymaga od kobiet niezwykle rozwiniętych kompetencji, takich jak wiedza z obszaru psychologii i rozwoju wieku dziecięcego, logistyki czy w końcu umiejętność godzenia wielu ról, tzw. multitaskingu, co naturalnie łączy się z tematem podwójnego obciążenia. Nie jest to wyłącznie moja obserwacja, liczne badaczki (m.in. Agnieszka Graff, Sylvia Federici czy Élisabeth Badinter) potwierdzają to w swoich tekstach. Niestety wciąż kobiecy trud pozostaje niedoceniony, niewidoczny, a przede wszystkim nie podlega gratyfikacji finansowej. Myślę, że praca na rzecz pogłębienia świadomości społecznej jest jednocześnie pracą na rzecz dobrostanu matek i dzieci. Drugim powodem jest wyzwanie formalne. Na polu sztuki to temat traktowany z rezerwą. Wyidealizowane i ckliwie wyobrażenie macierzyństwa, ukształtowane na narodowym micie matki Polki, dodatkowo rozmiękczone i spłaszczone w reklamach pieluch i innych akcesoriów dla dzieci, jest odporne na dekonstrukcję. Dlatego staram się ubierać macierzyństwo w nową odświeżoną kreację, z pazurem, ale jednocześnie z humorem. Czerpię z całego repertuaru akcesoriów do sprzątania, zestawiając je z cyrkoniami, cekinami i tańcząc w rytmie disco. Interesuje mnie przede wszystkim nowa perspektywa, będąca silną przeciwwagą dla dotychczasowej narracji – mówi artystka.
Ola Winnicka – obrazy macierzyństwa odosobnionego

Ola Winnicka z kolei w cyklu obrazów „Motherism” pokazuje macierzyństwo przez pryzmat płócien zatopionych w abstrakcji, gdzie świat dookoła postaci matki z dziećmi umieszczonymi z jednej strony w abstrakcyjnym świecie, który jest poza nimi, z drugiej będącymi nadal jego częścią. Winnicka próbuje spleść oba światy poprzez kolory i podobne gesty malarskie. Mimo to odstają od siebie. To obrazy macierzyństwa odosobnionego, pokazujące, że świat matek jest często inny, niż go postrzegamy, ale też, że matki zupełnie inaczej postrzegają rzeczywistość, czasem poprzez rozmazany obraz świata, od którego, przez swoją rolę, zostają odłączone.
Ukazanie skomplikowanego doświadczenia macierzyństwa, które społecznie i politycznie jest wsadzane w różne ramy, schematyzowane, upraszczane i przeinaczane na potrzeby politycznych haseł, ma w sztuce swoje uzasadnienie. Bycie kobietą często odczytywane jest jako realizacja społecznych wyobrażeń i ich praktycznych możliwości, które pozostają w sferze reprodukcyjnej. Przepracowywanie macierzyństwa w sztuce, gdzie można opowiedzieć o swoich prywatnych doświadczeniach, o zmaganiach z rolą patriarchatu, staje się nie tylko opowieścią o macierzyństwie w sztuce, lecz także głosem w otwartej debacie społecznej i politycznej.
Magda Buczek: Staram się opowiadać z perspektywy marginesów

Macierzyństwo pojawia się także jako stały motyw w twórczości Magdy Buczek. – Dlaczego się tym zajmuję?– pyta. – Bo to jest moje doświadczenie, a pracuję zawsze z tego miejsca. Inspiruje mnie biologiczne zjawisko mikrochimeryzmu, czyli przenikania komórek dziecka do ciała matki i obecności obcego DNA w jednym organizmie. Dla mnie staje się ono metaforą migracji, płynnych tożsamości i współistnienia. W podobny sposób pracuję, łącząc odpady i materiały znalezione – w rzeźbach, rysunkach, nanosząc tekst na używane ubrania i tkaniny, czy montując filmy. Staram się opowiadać z perspektywy marginesów, kątów, z miejsc o zwiększonej wrażliwości i innym zakresie widzenia (np. child gaze). Jako artystka z Polski, od sześciu lat mieszkająca w kraju, którego języka nie znam [Magda Buczek mieszka w Danii – przyp. red.], w swojej praktyce opowiadam o doświadczeniu inności, migracji i macierzyństwa, ale także o odzyskiwaniu kulturowej i osobistej tożsamości – linii po matce”.
Fotografka Anemona Knut pokazuje świat dzieciństwa przenikający się z doświadczeniem macierzyństwa

– Jako córka artystów mam w archiwum rodzinnym piękne zdjęcia z dzieciństwa. Jak tylko urodziły się moje dzieci, pomyślałam, że chciałabym, aby i one miały takie pamiątki. Jak tylko chwyciłam za aparat, okazało się jednak, że fotografowanie dzieci to nie tylko dokumentowanie ich rozwoju, lecz także rozumienie mojej roli jako matki w ich życiu. Przeglądając zdjęcia, dokonując edycji, od razu zaczęły pojawiać się pytania o to, jakie wartości chciałabym im przekazać w tym trudnym dzisiejszym świecie. Inspirują mnie fotografki, które głośno mówią o macierzyństwie jako części ich ścieżki artystycznej – Sally Mann, Lisa Sorgini, Nikki Boon czy Irmina Walczak. I nieprzypadkowo podziwiam właśnie te artystki, które podkreślają, jak ważną rolę w wychowaniu dzieci odgrywają bliski kontakt emocjonalny oraz relacja z otaczającą nas naturą – tak o macierzyństwie w swoich pracach opowiada artystka Anemona Knut. Fotografka, uszczuplając fotograficzny gest, wydobywa emocje, które są pozornie nieuchwytne. Przy czym otoczenie, krajobraz, atmosfera wokół fotografowanych postaci dzieci pokazuje także ich świat, na który często jako dorośli nie zwracamy już uwagi i go nie dostrzegamy. Dzięki temu też zadajemy sobie pytanie o to, w jakim świecie żyją dzieci teraz i w jakim świecie będą żyły jako dorośli?
Prace o macierzyństwie to przyglądanie się trochę nam samym z czasów dzieciństwa. To powrót do swoich wyobrażeń na temat świata i marzeń, ale także spojrzenie na macierzyństwo z perspektywy rodzica, które jest zawsze rodzajem nieoczekiwanej przygody łączącej odpowiedzialność i spełnianie marzeń, a czasem okazuje się trudnym zderzeniem z rzeczywistością. Sztuka dziś idealnie ukazuje te przeróżne stany.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.