Znaleziono 0 artykułów
29.06.2025

Obrazy Olgi Boznańskiej zajęły honorowe miejsce w paryskim Musée d’Orsay

29.06.2025
Olga Boznańska w pracowni w domu w Krakowie, ok. 1913 (Muzeum Narodowe w Krakowie)

W ramach roku Olgi Boznańskiej, upamiętniającego 160. rocznicę jej urodzin, Muzeum Narodowe w Krakowie zaprezentuje jesienią retrospektywną wystawę wybitnej malarki. To jednak niejedyne wydarzenie jubileuszowe. Do obchodów dołączył również Paryż, w którym artystka spędziła większość życia. W Musée dOrsay trwa obecnie pokaz trzech portretów autorstwa Polki, do którego doszło dzięki staraniom dr Ewy Bobrowskiej, historyczki sztuki i kuratorki. Z badaczką twórczości Olgi Boznańskiej rozmawiamy o tej szczególnej ekspozycji, a także o samej artystce.

Do kolekcji Musée dOrsay należą trzy dzieła Boznańskiej, zakupione przez Francję bezpośrednio od artystki. Prace te są obecnie prezentowane w ramach wystawy stałej, jednak na co dzień przechowuje się je w magazynach.

Jest regułą, że wielkie muzea pokazują publicznie około 20 proc. swoich zbiorów, a reszta jest schowana w magazynach. Dzieje się tak z różnych powodów, m.in. dlatego, że rolą muzeów jest przede wszystkim konserwacja obiektów, czyli przechowanie ich dla przyszłych pokoleń. Muzea, w zależności od epoki i panujących trendów, mają też swoje preferencje ekspozycyjne. Dzieła kobiet artystek do niedawna do nich nie należały. Współcześnie Musée dOrsay pragnie zwiększyć obecność prac kobiet w swoich przestrzeniach, czego dowodem jest nowa aranżacja w sali 69, w której wiszą obrazy Boznańskiej.

Olga Boznańska, Portrait de jeune dame, 1903 (© RMN-Grand Palais (Musée d’Orsay) / Hervé Lewandowski)

Jak przebiegał proces udostępnienia ich widzom?

„Wydobycie” tych obrazów wymagało oczywiście starań i determinacji. Orsay to jedno z najważniejszych muzeów na świecie, z odpowiednią administracją, regulaminami, które kontrolują takie szczegóły, których nawet sobie nie wyobrażamy. Ale trzeba pamiętać, że Musée dOrsay jest odpowiedzialne za konserwację wielkiej liczby bezcennych artystycznych skarbów ludzkości i takie ścisłe procedury są konieczne. Dzięki upartym staraniom i pomocy moich francuskich przyjaciół z kręgów historii sztuki udało mi się dotrzeć do właściwej osoby, kuratorki Leïli Jarbouai, która okazała się bardzo otwarta, życzliwa i przekonana do projektu i której raz jeszcze bardzo dziękuję za pomoc. Wiedziała, jak się poruszać, żeby pokonać administracyjne przeszkody. A ponieważ ona sama jest orędowniczką waloryzacji sztuki kobiet w murach muzeum i nie tylko, pomysł wyjęcia obrazów Boznańskiej z magazynów odpowiadał jej własnym projektom.

Na kolejnym etapie, ważną rolę odegrał Instytut Polski w Paryżu, który postarał się nie tylko o rozpowszechnienie informacji na temat tego pokazu, ale ma także w planie dalsze wydarzenia związane z obchodami roku Olgi Boznańskiej.

Prezentacja dzieł Olgi Boznańskiej z kolekcji Musée d’Orsay, 2025 (Fot. Mona Mil Photography / Institut Polonais de Paris)

W sali wystawowej prace Boznańskiej sąsiadują z obrazami m.in. Beatrice How, Alix d’Anethan i Edyth Starkie-Rackham. Ten aranżacyjny dialog europejskich artystek skłania do refleksji nad wciąż nieliczną obecnością dzieł kobiet na ekspozycjach w muzeach. Czy prezentacji malarstwa Boznańskiej przyświecał cel zmniejszenia tej luki?

Leïla Jarbouai pracowała nad zmianą aranżacji sali 69 w kierunku podkreślenia wkładu kobiet w historię sztuki. Boznańska wpisała się w ten projekt, istotnie go wzbogacając. Była to wyjątkowa synergia. Sala prezentuje się znakomicie, choć obok prac kobiet wystawiane są prace mężczyzn. Ważne jest to, że Boznańska jest tam wśród przyjaciół i artystów, których ceniła, jak Beatrice How czy Édouard Vuillard.

Tytuły obrazów Boznańskiej ze zbiorów Musée dOrsay nie zdradzają, kim są portretowane kobiety. Co wiadomo o tych trzech modelkach oraz ich relacji z malarką?

Dyskrecja w kwestii tożsamości modeli należała do dobrego tonu, zwłaszcza gdy ich portrety były pokazywane na wielkich wystawach (chyba że chodziło o osoby powszechnie znane). Stąd nieco enigmatyczne tytuły. Dziś jednak wiadomo o modelach trochę więcej.

Olga Boznańska w pracowni w domu w Krakowie, ok. 1913 (Muzeum Narodowe w Krakowie)

„Portret młodej kobiety” (Portrait de jeune dame) przedstawia Janinę Klotyldę z Dygatów Zakrzewską, córkę Ludwika Dygata, polskiego emigranta zajmującego wysokie stanowisko w kolejach francuskich. Po śmierci matki i ojca mieszkała ona z macochą, Konstancją Dygatową, właścicielką pensjonatu w Paryżu. Janina była nauczycielką, tłumaczką, działaczką społeczną. Znane są jej dwa portrety, wykonane przez Boznańską.

„Młoda kobieta w bieli” (Jeune femme en blanc) z 1912 roku to portret Elzy Krausowej, córki wiceprezydenta Krakowa, Józefa Sarego. To zapewne krakowska znajomość artystki. Elza była miłośniczką sztuk pięknych i kolekcjonerką, która rodzinną kolekcję podarowała Muzeum Narodowemu w Krakowie. I ją Boznańska malowała więcej niż raz.

Trzeci obraz – „Portrait de Madame D.” – skrywa pewną tajemnicę.

Tożsamość modelki z „Portretu pani D.”, zakupionego w 1913 roku, jest jeszcze na etapie ustalania i weryfikacji. Na odwrocie niespodzianka – portret kobiety w całej postaci, który kojarzono z „Infantką” Diego Velázqueza, ale jest to raczej szkic do obrazu „Hiszpańska martwa natura” (zainteresowanych odsyłam do katalogu wystawy „Olga Boznańska (1865-1940)”, opublikowanego w 2014 roku przez Muzeum Narodowe w Warszawie i Muzeum Narodowe w Krakowie).

Prezentacja dzieł Olgi Boznańskiej z kolekcji Musée d’Orsay, 2025 (Fot. Mona Mil Photography / Institut Polonais de Paris)

W jakim stopniu studiowanie przez Boznańską „dawnych mistrzów”, jak Velázquez, wpłynęło na jej własną praktykę twórczą?

Czy to „Infantka”, czy raczej szkic do obrazu „Hiszpańska martwa natura” prowadzi nas w kierunku malarstwa hiszpańskiego, którym Boznańska była bardzo zainteresowana. Należy zwrócić uwagę na kwestię wykształcenia artystycznego, które w jej czasach opierało się na studiowaniu malarstwa „starych mistrzów”, rysowaniu z tzw. gipsów (gipsowych odlewów rzeźb często, ale nie wyłącznie antycznych) oraz kopiowaniu. Młodzi adepci sztuki zwiedzali muzea, analizowali technikę poprzedników, a kopiując, testowali możliwe rozwiązania i budowali swoje własne „muzeum wyobraźni” (termin „musée imaginaire” zapożyczam od André Malraux), czyli zasób wrażeń i danych plastycznych, z którego potem czerpali we własnej twórczości.

W czasie pobytu w Monachium Boznańska chętnie korzystała ze zbiorów Starej Pinakoteki, przyglądając się z bliska zwłaszcza obrazom Antoona van Dycka i je kopiując. Kilka takich kopii się zachowało. Fascynowała ją także twórczość Diego Velázqueza. Jego obrazy miała okazję oglądać w Wiedniu i w Paryżu, ale brakuje informacji o tym, żeby kiedykolwiek dojechała do madryckiego muzeum Prado, gdzie jest ich najwięcej. Obrazy przedstawiające infantki i rodzinę królewską artystka znała na pamięć i faktycznie nimi się inspirowała. W latach 90. XIX wieku namalowała serię portretów złotowłosej dziewczynki, która wyraźnie nawiązuje do portretów infantek. Jeszcze pod koniec życia potrafiła z ogromną precyzją opisać z pamięci szczegóły tych przedstawień. Boznańska inspirowała się nie tylko „starymi mistrzami”. Jak wszyscy wybitni artyści była otwarta na twórczość innych. Analizowała rozwiązania stylistyczne, w szczególności kolorystyczne, swych tylko nieco starszych kolegów po pędzlu, jak Édouard Manet czy James Abbott McNeill Whistler, a także twórców sobie współczesnych.

Olga Boznańska, Portrait de Madame D... (recto) ; Portrait de femme (verso), 1913 (© Musée d’Orsay, Dist. RMN-Grand Palais / Patrice Schmidt)

Portret zajmował w twórczości Boznańskiej miejsce szczególne.

Była ona portrecistką par excellence, ale również niejako „z konieczności”. Trzeba pamiętać, że nauczanie artystyczne kobiet w latach 80. XIX wieku zarówno w Krakowie, jak i w Monachium, gdzie Boznańska studiowała sztukę, nie przewidywało ani rysunku z żywego modela (koniecznego do malowania scen figuralnych, np. historycznych), ani seansów w plenerze (koniecznych do nauki malowania pejzażu). To ten rodzaj wykształcenia eliminował w dużej mierze kobiety z innych rodzajów malarstwa niż portret i martwa natura. W całym oeuvre Boznańskiej pejzaże, malowane głównie z okna pracowni, można policzyć na palcach wobec ogromnej liczby portretów. Podobną prawidłowość daje się zaobserwować u Anny Bilińskiej, jednej z pierwszych polskich malarek profesjonalnych, nieco starszej od Boznańskiej i również związanej z Paryżem. Zasadniczą część jej twórczości stanowią portrety i choć nie stroniła od malarstwa pejzażowego, to było ono jedynie ubocznym nurtem, traktowanym raczej jak studia czy szkice. Bilińska lubiła jednak malarstwo plenerowe w przeciwieństwie do Boznańskiej, która obawiała się ulotności wrażeń, a nawet skarżyła się, że pejzażu nie można posadzić na kanapie i kazać mu pozować.

Olga Boznańska, Portrait de Madame D... (recto) ; Portrait de femme (verso), 1913 (© Musée d’Orsay, Dist. RMN-Grand Palais / Patrice Schmidt)

Artystka nie upiększała portretowanych. Wyznała, że nie potrafi „poprawiać przyrody”. Na jakich aspektach skupiała największą uwagę?

Olga koncentrowała się głównie na twarzach i rękach swoich modeli. Znana jest jej długa wypowiedź o przyjemności malowania rąk, które podobnie jak twarze bywają różne. Mogą być suche, szczupłe, żylaste… Ważnym elementem dla malarki są oczy, często patrzące wprost na widza. W swoim bardzo osobistym, indywidualnym stylu portretów, które ja nazywam hieratycznymi, Boznańska skupia się na człowieku, a nie na tym, co go ubiera czy otacza. Tło jej portretów z dojrzałego okresu twórczości, szczegóły wnętrza czy stroju modela interesowały ją jedynie jako element abstrakcyjnej gry barw. Nie odtwarzała dosłownie ich rzeczywistego wyglądu.

Boznańska była związana z Paryżem przez ponad cztery dekady. Cieszyła się tam większym uznaniem niż w ojczyźnie?

Historia uznania Boznańskiej w rodzinnym kraju czy we Francji jest długa i dosyć skomplikowana. Stwierdzenie, że cieszyła się w kraju osiedlenia większym uznaniem niż w Polsce, nie jest do końca prawdziwe. Przede wszystkim nie należy zapominać, że Boznańska miała matkę Francuzkę, że miała we Francji rodzinę, że doskonale mówiła po francusku, ale nie identyfikowała się z Francją i Francuzami. Nigdy nie przyjęła francuskiego obywatelstwa. Pierwsze sukcesy zaczęła odnosić w Monachium. Do Francji przeniosła się, mając już na swoim koncie spore osiągnięcia.

W miarę upływu lat Boznańska zaczęła tracić na popularności we Francji. Przyczyniła się do tego I wojna światowa, zamykając pewien etap kulturowy, charakterystyczny dla XIX wieku, do którego (nie tyle w swojej sztuce, ile sposobie myślenia) należała malarka. Przypomnijmy też, że wbrew temu, co powtarzają rozmaite publikacje, Boznańska nie została odznaczona francuską Legią Honorową. Polska natomiast przyznała jej najwyższe laury państwowe i zorganizowała wystawę indywidualną na weneckim biennale, co niewątpliwie było świadectwem wielkiego uznania dla artystki.

Olga Boznańska, Jeune femme en blanc, 1912 (© RMN-Grand Palais (Musée d’Orsay) / Jean-Pierre Lagiewski)

Współcześnie twórczość Boznańskiej jest w Polsce znana i rozpoznawalna, ale czy we Francji pamięć o niej przetrwała próbę czasu?

Rozpoznawalność i popularność artystki w Polsce obecnie oraz jej popadnięcie w zapomnienie we Francji nie są funkcją jakości jej twórczości, tylko zbiegiem okoliczności historycznych. Od czasu krakowskiej wystawy w 2014 roku pozwalam sobie na analizę historyczną pewnego aspektu dziejów spuścizny artystycznej Boznańskiej. Jak wiadomo, artystka zapisała testamentem zawartość swojej pracowni Muzeum Narodowemu w Krakowie. Zmarła w październiku 1940 roku w okupowanym przez Niemców Paryżu. Wykonanie testamentu nie było wówczas możliwe. Po II wojnie światowej Polska znalazła się w tzw. bloku wschodnim. Dopiero w latach 50. krakowskie muzeum było w stanie wypełnić testament artystki, sprowadzając dzieła i pamiątki po niej.

Po repatriacji jej twórczość została opracowana, urządzono wielką monograficzną wystawę, zaczęły ukazywać się publikacje. Obrazy Boznańskiej regularnie włączano do rozmaitych pokazów. Tyle tylko, że z powodów geopolitycznych wydarzenia te ograniczały się przede wszystkim do Polski i krajów bloku wschodniego. Boznańska z artystki międzynarodowej, jaką była za życia, stała się po śmierci artystką lokalną. I tym samym wypadła ze świadomości muzealników i publiczności we Francji (ale także w innych państwach Zachodu). Jej prace były jedynie sporadycznie prezentowane w ramach monograficznych wystaw w tym kraju.

W Bibliotece Polskiej w Paryżu odbyła się jej wspólna z Józefem Pankiewiczem pośmiertna ekspozycja tuż po wojnie w 1945 roku. Dopiero w 1990 roku miałam przyjemność zorganizować wystawę z okazji 50. rocznicy śmierci artystki. Kolejny pokaz jej dzieł miał miejsce w 2002 oraz 2016 roku, jedynie w instytucjach polskich lub polonijnych. Skoro prace Boznańskiej nie były widoczne w przestrzeni publicznej, w jaki sposób miały one przetrwać w pamięci francuskich muzealników, historyków czy amatorów sztuki? Ponieważ były nieobecne, nie mogły nie tylko przetrwać, ale nawet zapisać się w pamięci. Pozostaje mieć nadzieję, że prezentacja tych trzech obrazów w Musée dOrsay nieco poprawi obecny stan rzeczy, chociaż potrzebne są regularne pokazy polskiej sztuki za granicą.

Wojciech Delikta
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. Obrazy Olgi Boznańskiej zajęły honorowe miejsce w paryskim Musée d’Orsay
Proszę czekać..
Zamknij