
Pedro Pascal po prawie 20 latach grania epizodycznych ról stał się najbardziej rozchwytywanym aktorem w Hollywood, nowym ulubieńcem widzów i internetowym daddy. Jak tego dokonał?
Powiedzieć, że Pedro Pascal doczekał się swoich 15 minut sławy, to nie powiedzieć nic. Jego zawrotny sukces uczynił z niego popkulturowy fenomen, któremu przyglądają się już socjologowie. W niespełna dekadę 50-letni dziś aktor stał się najbardziej rozchwytywaną osobą w Hollywood i internecie. Jego wizerunek uwieczniono w wiralowych memach, fanowskich zdjęciach i godzinach contentu stworzonego do promocji wszystkich projektów z jego udziałem, których lista rośnie z dnia na dzień. Wszystko, czego dotknie Pascal – od serialowych adaptacji gier wideo po T-shirty z ważnym przesłaniem – zamienia się w złoto.

Nie zawsze tak było. Przez dwie dekady Pascal momentami ledwie wiązał koniec z końcem. Mimo to nigdy nie zrezygnował z marzeń. – To zasługa osobliwej mieszanki uporu, złudzeń i kompletnego braku talentu do podjęcia innej kariery – tłumaczy z typowym dla siebie humorem.
Pedro Pascal pracował jako kelner, by się utrzymać. Przełomem w jego karierze była rola Oberyna Martella w „Grze o tron”
Pedro Pascal urodził się 2 kwietnia 1975 roku w Santiago. José Pedro Balmaceda Pascal, jak brzmi pełne imię aktora, miał niespełna rok, gdy jego rodzina musiała opuścić Chile w obawie przed represjami ze strony reżimu Augusta Pinocheta. Otrzymali azyl w Danii, skąd przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych – osiedli w San Antonio w Teksasie, a następnie przenieśli się do hrabstwa Orange w Kalifornii. Pedro do dziś nie jest w stanie nigdzie zagrzać miejsca. Krąży między Zachodnim Wybrzeżem i Nowym Jorkiem.

Jedyną stałą w jego nomadycznym życiu były kino i telewizja. Jako dzieciak spędzał weekendy na seansach ulubionych filmów, jak „Purple Rain”, „Rób, co należy” czy „Poszukiwacze zaginionej Arki”. Wieczorami, gdy wszyscy szli spać, wymykał się do salonu, by z nabożną uwagą oglądać produkcje HBO. Nie sądził, że kiedyś zostanie jedną z największych gwiazd tej słynnej stacji.
Gdy rodzice Pascala zostali ułaskawieni przez demokratyczny rząd Chile, zdecydowali się na powrót do ojczyzny. Zabrali ze sobą dwoje młodszych dzieci – Nicolása i Lux. Pedro i jego starsza siostra Javiera zostali w Stanach. Pedro przeprowadził się do Nowego Jorku, gdzie skończył aktorstwo na New York University Tisch School of the Arts. Pełen zapału wziął się do pracy. Za dnia brał udział w castingach do filmów, seriali, reklam, a nawet filmików instruktażowych, a wieczorami pracował jako kelner w restauracjach rodem z „Seksu w wielkim mieście”, jak Time Café, El Teddy’s, Pangea czy Ruby Foo’s.

Mimo kilku gościnnych występów w popularnych na przełomie milleniów serialach, jak „Buffy: Postrach wampirów”, „Nowojorscy gliniarze” czy „Siostra Jackie”, wciąż czekał na swój moment. Symboliczne wynagrodzenie za epizodyczne role nie wystarczało na opłacenie rachunków. Z opresji ratowali go przyjaciele: – Na zawsze zapamiętam dzień, w którym miałem pustą lodówkę, a na koncie siedem dolarów. Sarah Paulson [aktorka znana z serii „American Horror Story” – przyp. aut.] zaprosiła mnie na obiad i zaproponowała, bym zamieszkał z nią do czasu, aż stanę na nogi. Jestem jej dozgonnie wdzięczny – wspomina aktor.
Pierwszy przełom w jego karierze nadszedł w 2014 roku, gdy otrzymał rolę Oberyna Martella, żądnego zemsty dornijskiego księcia (i biseksualnej ikony) w czwartym sezonie „Gry o tron”. W ciągu zaledwie kilku odcinków aktor zdołał skraść show i tytuł nowego ulubieńca widzów. Jego ekranowa śmierć nadal uchodzi za jeden z najbardziej szokujących momentów w historii telewizji. Na chwilę przed 40. urodzinami Pascala drzwi do Hollywood stanęły dla niego otworem.

Pozycję Pedra Pascala przypieczętowały występy w serialach „The Mandalorian” i „The Last of Us”, za który otrzymał pierwszą nominację do Złotych Globów
Przez następne kilka lat grywał w wysokobudżetowych filmach klasy B, jak „Bloodsucking Bastards”, „Wielki Mur”, „Kingsman: Złoty Krąg”, „Bez litości 2” czy „Perspektywa”. Nie sposób było oderwać od niego wzroku, nawet gdy wcielał się drugoplanowe postacie. Jego zdolność do wyrażania złożonych emocji za pomocą drobnego gestu czy spojrzenia – świetnym przykładem jest rola w filmie „Gdyby ulica Beale umiała mówić” – przyciągnęła uwagę krytyków i producentów Netflixa, którzy obsadzili go w jednym z najlepszych seriali platformy. W „Narcos” zagrał Javiera Peñę, agenta rozpracowującego narkotykowe imperium Pabla Escobara.
Pozycję Pascala przypieczętowały produkcje innych platform streamingowych – „The Mandalorian” Disney+ i „The Last of Us” serwisu Max. W pierwszej aktor wcielił się w milczącego antybohatera, który niespodziewanie zostaje opiekunem Grogu – małego zielonego stworka obdarzonego niezwykłymi zdolnościami. Razem przemierzają znaną z „Gwiezdnych wojen” galaktykę. Nietypową ojcowską figurę Pascal zagrał również w „The Last of Us”, ekranizacji bestsellerowej gry wideo o tym samym tytule. Jego Joel na nowo odkrywa sens życia, gdy otrzymuje zlecenie przewiezienia nastoletniej Ellie (Bella Ramsey) na drugi kraniec postapokaliptycznych Stanów Zjednoczonych nękanych przez pandemię zombie.

Role mrukliwych twardzieli o gołębim sercu przyniosły mu pierwsze nagrody, w tym nominację do Złotych Globów i statuetki Emmy, a także tytuł internetowego daddy. Choć aktor nie ma własnych dzieci, często żartuje, że daddy to stan umysłu. – Pedro świetnie odnajduje się w rolach doświadczonych przez życie wrażliwych mężczyzn. Bez względu na to, czy mieliśmy świetnych ojców, czy nam ich brakowało, na nieświadomym poziomie orbitujemy w stronę podobnych postaci. Zwłaszcza w erze toksycznej męskości – tłumaczy Craig Mazin, współtwórca serialu „The Last of Us”. Pascal dodaje zadziornie: – Plus jestem już stary.
Po latach zmagań nie narzeka na brak pracy. Tylko w ostatnim czasie mogliśmy oglądać go w „Dziwnych ścieżkach życia” Pedra Almodóvara, „Żegnajcie laleczki” Ethana Coena oraz „Gladiatorze II” Ridleya Scotta. W „Dzikim robocie” użyczył głosu Finkowi, a w „House Comes with a Bird” prezentował nową kolekcję Miu Miu. Równie dobrze odnajduje się w rolach komediowych i dramatycznych, niezależnych filmach i megaprodukcjach, artystycznych shortach i familijnych animacjach. W 2025 roku zobaczymy go w trzech projektach – „Materialistach” Celine Song, reżyserki „Poprzedniego życia”, prezentowanym w Cannes „Eddington” Ariego Astera oraz marvelowskim filmie „Fantastyczna 4: Pierwsze kroki”, w której zagra Pana Fantastycznego.

Pedro Pascal angażuje się społecznie – wspiera osoby LGBTQ+, Ukrainę i artystów
Pedro Pascal z domu wyniósł przekonanie, że własny przywilej należy wykorzystywać do wspierania tych, którzy tego najbardziej potrzebują. Sukces nie zmienił jego podejścia. Na śledzonym przez ponad 10 milionów fanów instagramowym profilu zabiera głos w ważnych dla niego sprawach, jak ochrona środowiska, prawa pracownicze czy wsparcie uchodźców. Angażuje się również w walkę o prawa osób LGBTQ+, w szczególności osób transpłciowych, które znów znalazły się na celowniku administracji Trumpa. Pascal znalazł się w gronie największych krytyków J.K. Rowling. Gdy autorka „Harry’ego Pottera” świętowała kolejny sukces swojej transfobicznej organizacji, nazwał ją „żałosną nieudaczniczką”. Pedro Pascal wielokrotnie wyrażał również poparcie dla Ukrainy i Palestyny.
Wolne chwile między planami zdjęciowymi a kolejnymi protestami gwiazdor wykorzystuje na nadrabianie popkulturowych zaległości. Chętnie dzieli się filmowymi poleceniami, wśród których zawsze można znaleźć niskobudżetowe perełki. Niedawno dołączył do gwiazdorskiego grona fanów prozy Olgi Tokarczuk. „Prowadź swój pług przez kości umarłych” to jedna z jego ulubionych książek. Gdy internet obiegło jego zdjęcie z powieścią polskiej noblistki, tytuł momentalnie się wyprzedał. Podobnie stało się z wiralowym T-shirtem Connera Ivesa „Protect the Dolls”, w której Pascal pojawił się na premierze „Thunderbolts*”. Nawet jego poranna kawa w Starbucksie – iced espresso na sześciu szotach i lodzie ekstra – funkcjonuje jako wiral.

Popularność, jaka spadła na Pedra Pascala, przytłoczyłaby nawet hollywoodzkich weteranów, ale aktor zdaje się całkiem dobrze znosić uwagę całego świata. Być może to zasługa lat ciężkiej pracy i obserwacji show-biznesu z branżowego marginesu.
Zmieniło się jego życie, ale jego priorytety pozostały niezmienne: – Zawsze marzyłem, żeby grać, i chciałbym to robić tak długo, jak to możliwe – mówi. Podobnie jak inne gwiazdy nowej generacji, Pascal bardzo dba o swoją prywatność. Dzieli się tylko wybranymi doświadczeniami. Choć niedawno skończył 50 lat, w głębi duszy pozostaje zafascynowanym kinem chłopcem z marzeniami. – Co jakiś czas dopadają mnie wątpliwości. Myślę, że może powinienem kupić dom, założyć rodzinę, ustatkować się. Potem jednak stwierdzam, że to nie dla mnie. Zostałem stworzony do bycia świetnym wujkiem.
Zobacz także:
- 5 powodów, dla których warto obejrzeć drugi sezon serialu „The Last of Us” z Bellą Ramsey i Pedro Pascalem
- Oberyn Martell, Dij Djarin, Joel Miller. Wybieramy najlepsze role Pedra Pascala. Oto filmy i seriale z udziałem aktora
- Conner Ives stworzył wiralowy T-shirt z nadrukiem „Protect the Dolls”, który noszą już takie gwiazdy, jak Pedro Pascal, Troye Sivan i Haider Ackermann
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.