Znaleziono 0 artykułów
17.02.2022

Joel Sharing Concept: Urodziny kultowego miejsca

17.02.2022
Fot. Jessica Nadziejko

Otwarty w lockdownie Joel Sharing Concept stał się jednym z najgorętszych miejsc w Warszawie. – Jestem artystą. Kiedyś występowałem na scenie, teraz moją sceną jest Joel. Restauracje to nie ściany ani jedzenie, tylko ludzie – mówi współzałożyciel lokalu Piotr Klimczak.

Luty, piątkowy wieczór, śnieg z deszczem. Nikomu nie chce się wychodzić z domu. Tylko przed jednym z lokali w warszawskim Śródmieściu ustawia się kolejka. Ze środka bije ciepłe światło. W nosie czuć zapach sumaku, zataru, melasy z granatów, grillowanej ośmiornicy i pieczonego w piecu kalafiora. Pachnie bardziej plażą niż przednówkiem. Wszystkie stoliki pełne – przy barze, przy wąskim parapecie zwieńczonym starym lustrem, na antresoli. Stolik trzeba rezerwować z tygodniowym wyprzedzeniem.

Fot. Jessica Nadziejko

Joel świętujący właśnie swoje pierwsze urodziny to najgorętszy adres w stolicy. – Nie ma nic lepszego dla restauratora niż widok pełnej restauracji. Ale nas chyba jeszcze bardziej cieszy to, że wiele z tych osób to nasi stali goście, którzy wracają, czasem kilka razy w tygodniu. Przez ten niełatwy rok staliśmy się  częścią ich życia – mówi Piotr Klimczak, współtwórca i gospodarz Joela.

Klimczak – z wykształcenia baletmistrz – przez lata występował na scenach Europy i nie tylko. – Taniec jest dla mnie niezwykłą dziedziną sztuki, wielką pasją, ale też ciężką pracą. Nauczył mnie pokory i wytrwałości. Od zawsze towarzyszyła mi też druga miłość – do jedzenia i podejmowania gości. Zaszczepiona przez rodziców, dziadków, wyniesiona z domu – przyznaje.

Fot. Jessica Nadziejko

Doświadczenie zdobywał w Welesie i Charliem, a inspiracji szukał w Tel Awiwie. W tamtejszej kuchni nie chodzi o kleksy ani kropki, ale o jakość produktu. – To jedzenie jest realne, nie ma tam miejsca na udawanie. Właśnie to mnie w tej kuchni rozkochało. Chciałem przenieść te smaki, tę naturalność i tamtejszy klimat do swojej restauracji – przedstawia genezę pomysłu Joel Sharing Concept, który pierwotnie miał zostać otwarty w Londynie. – Wtedy zadzwonił do mnie mój przyjaciel Kuba z propozycją otwarcia miejsca w Warszawie – dodaje Klimczak. 

W niewielkim lokalu przy Koszykowej wcześniej mieścił się sklep spożywczy. Z remontem ruszyli w 2019 r. W międzyczasie szlifowali menu, wspierając się podróżami do Izraela, próbowaniem najlepszych knajp, wizytami na targach, łączeniem składników. Potem rozpoczął się drugi lockdown. Bez żadnych wcześniejszych zapowiedzi, zdecydowali się na start w lutym 2021 r., a dokładniej, wbrew przesądom, 13 dnia tego miesiąca. Zadziałała poczta pantoflowa.

Fot. Materiały prasowe

 Z dnia na dzień mieliśmy coraz więcej pracy, nasi goście powoli stawali się regularnymi zamawiającymi. A gdy skończył się lockdown, wreszcie mogliśmy podjąć ich u siebie. Przychodzą na randki, na spotkania biznesowe, na szybkie, samotne obiady, spontaniczne nocne koktajle, wyjścia z przyjaciółmi. Najmłodsi przychodzą z rodzicami, ale mamy też randkowiczów po osiemdziesiątce. Zależało nam, by każdy czuł się tu dobrze – zaznacza Piotr, który jest w Joelu praktycznie codziennie. Rano przywozi kwiaty, pomaga dostarczać jedzenie zamawiane na wynos, wieczorem opiekuje się salą, zagaduje gości, podpowiada, na jakie danie koniecznie trzeba się skusić. – Jestem artystą. Kiedyś występowałem na scenie, teraz moją sceną jest Joel. Moją pracą jest podnoszenie morale. Restauracje to nie ściany ani jedzenie, to ludzie – dodaje.

Małgorzata Minta
Proszę czekać..
Zamknij