Znaleziono 0 artykułów
10.01.2024

Jak współczesne romantyczki piszą w piosenkach o miłości

10.01.2024
Billie Eilish jest jedną ze współczesnych romantyczek popkultury (Fot. Gettty Images)

Taylor Swift, najpopularniejsza piosenkarka świata, i sanah, która bije rekordy popularności w Polsce, to współczesne romantyczki popkultury. Czyżby także w przypadku młodych wokalistek sprawdzała się reguła, że wszystkie piosenki pisze się z miłości i o miłości?

Taylor Swift, która słynie z tego, że na każdej płycie opowiada o swoich chłopakach, romansach i złamanym sercu, w 2023 roku zarobiła prawie dwa miliardy dolarów dzięki trasie koncertowej „Eras Tour”. Album „sanah śpiewa Poezyje” z 2022 roku w dniu premiery pokrył się platyną. Najpopularniejsza wokalistka na świecie i największa polska gwiazda najchętniej śpiewają o miłości. Jak romantyzm rozumieją współczesne dziewczyny, takie jak one?

Taylor Swift: Do wszystkich chłopców, których kochałam

 

Nie bez przyczyny wszyscy byli chłopcy Taylor Swift boją się każdej kolejnej płyty, którą wydaje najpopularniejsza artystka ostatnich lat. Piosenki pisze właściwie tylko o miłości, a intymne szczegóły z życia przekuwa na język poezji. Czasem wydaje się, że wokalistce przeżycia potrzebne są wyłącznie po to, by mieć materiał na kolejny przebój. Jako nastolatka doświadczała niewinnych zauroczeń. „We Were Both Young When I First Saw You”, pisała w „Love Story” z 2008 roku. „You Belong With Me” z tego samego roku było przejawem wiary w przeznaczenie – jedną, wielką miłość, na którą warto czekać. Z czasem Swift straciła złudzenia. „Darling I’m A Nightmare Dressed Like A Daydream”, pisała w „Blank Space” z 2014 roku, w charakterystyczny dla siebie sposób jednocześnie się deprecjonując i narcystycznie pławiąc we własnych emocjach. Taylor miewała miłości szalone („I Knew You Were Trouble When You Walked In”), harmonijne („Have I known you 20 seconds or 20 years?” z piosenki „Lover”), skazane na porażkę („Maybe we got lost in translation, maybe I asked for too much”), a każdy z odcieni uczuć opisywała w sposób, który jej rówieśniczkom, milenialkom, wydawał się uniwersalny. Teraz wszyscy zastanawiają się, jak zaśpiewa o nowym ukochanym, Travisie Kelcem

Selena Gomez: Serce na dłoni 

 

Nazywana „królową złamanych serc”, najlepsza przyjaciółka Taylor Swift zapowiedziała, że wyda jeszcze tylko jedną płytę, bo jako gwiazda nominowana do Złotych Globów za rolę w „Zbrodniach po sąsiedzku” chce poświęcić się aktorstwu. Tak jak w przypadku Taylor, teksty Seleny interpretowano według klucza z jej życia osobistego, a zwłaszcza związku i rozstania z Justinem Bieberem. „Why don’t you recognize I’m so rare?”, skarżyła się w tytułowej piosence z albumu „Rare”. „I saw the signs and I ignored it”, łajała się za naiwność w „Lose You To Love Me”. „Gotta chop-chop all the extra weight I’ve been carrying for fourteen-hundred-sixty days”, pisała, nawiązując bezpośrednio do długości trwania związku. Do jej najbardziej wzruszających utworów należy „The Heart Wants What It Wants”, w którym Selena opowiada, że od toksycznej miłości trudno się uwolnić, nawet mając świadomość, jak bardzo rani. Niedawno Gomez odnalazła szczęście u boku Benny’ego Blanco, zresztą kumpla i producenta Biebera. Jak napisze o tej miłości? 

Lana Del Rey: Zakazana miłość 

 

Buntowniczka, hipiska, poetka. Lana Del Rey urodziła się za późno – powinna była tańczyć boso na łąkach Woodstock jak dzieci kwiaty lat 60. XX wieku. Miłość w jej piosenkach – tak jak jej melodie, okładki płyt i kreska na oczach – też jest niedzisiejsza, retro, staroświecka. „Will you still love me when I’m no longer young and beautiful? Will you still love me when I got nothing but my aching soul?/I know you will, I know you will”, pyta retorycznie w wykorzystanym w zwiastunie do „Miasta 44” Jana Komasy „Young and Beautiful”. „It’s you, it’s you, it’s all for you. Everything I do. I tell you all the time heaven is a place on earth with you”, obiecuje w „Video Games”. „Mon amour, sweet child of mine. You’re divine. Didn’t anyone ever tell you it’s OK to shine?”, zachwyca się ukochanym w „Bel Air”. Jej tęskne teksty często uznaje się za dowód na to, że Lana nie jest feministką, bo marzy o podległości mężczyźnie. – Musi być wśród feministek miejsce dla kobiet, które wyglądają i zachowują się jak ja – komentuje sama artystka.

Ariana Grande: To tylko seks 

 

Podobnie jak Selena Gomez, Ariana Grande wychowała się w wytwórni Disneya jako dziecięca gwiazda, a z czasem wybiła się na niezależność. Lepiej niż Selenie udało jej się jednak odnaleźć własny głos. Nie dość, że śpiewa niczym diwa Mariah Carey, to jeszcze jej brzmienie jest bardziej spójne – osadzone w R’n’B. Grande słynie też z odważnych tekstów, w których pokazuje, że ma mężczyzn za nic. „Thank u, next” najlepiej obrazuje, że facetów zmienia jak rękawiczki, sama decydując, czego aktualnie pragnie. Także w seksie, bo tekstom Grande blisko do raperskich przechwałek o łóżkowych podbojach. „Baby, you might need a seatbelt when I ride it”, śpiewa w „34 + 35”, „A little less conversation, and a little more touch my body”, prosi w „Into you”, „But it’s hard to breathe when you’re touching me there”, zwierza się w „Sometimes”. Właśnie ukazał się nowy singiel Ariany, „yes, and?”, na którym prawdopodobnie opowie o kontrowersyjnym romansie z Ethanem Slaterem. Związała się z nim na planie musicalu „Wicked”, gdy był jeszcze żonaty, a ona sama rozwodziła się z Daltonem Gomezem. 

Billie Eilish: Ten jedyny

 

Laureatka Złotego Globu 2024 za piosenkę „What Was I Made For?” z „Barbie” i Oscara za bondowskie „No Time To Die” zaczynała karierę jako niewinna nastolatka, śpiewając o tym, jak tonie w „ocean eyes” wymarzonego chłopaka. Mistrzyni introspekcji z czasem tylko pogłębiła swoje poszukiwania środków wyrazu. Pisze o miłości niemożliwej, nieszczęśliwej, skazanej na porażkę. Wymarzonej, wielkiej, ale często niezdrowej. „You couldn’t save me, but you can’t let me go, I can crave you, but you do’’t need to know” w „NDA”, „And let me crawl inside your veins, I’ll build a wall, give you a ball and chain” w „hostage”, Our love is six feet under I can’t help but wonder If our grave was watered by the rain. Would roses bloom?” w „Six Feet Under”. Gotyckie teksty, melancholijne melodie, androgyniczny wizerunek – Billie Eilish stworzyła nową jakość w muzyce pop. 

sanah: Byłeś uroczy

 

Najpopularniejsza polska wokalistka, która depcze po piętach Dawidowi Podsiadle i Taco Hemingwayowi, wyprzedając stadiony na swoje koncerty, chętnie podejmuje dialog z polską tradycją romantyczną. W 2022 roku wydała album „sanah śpiewa Poezyje” z muzycznymi wersjami swoich ulubionych wierszy – Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Adama Asnyka. „Gdy się miało szczęście, które się nie trafia czyjeś ciało i ziemię całą, a zostanie tylko, tylko fotografia to jest, to jest bardzo mało”, śpiewa o tęsknocie w „Pocałunkach” za Marią Pawlikowską-Jasnorzewską. Ale to nie znaczy, że sanah powiela stereotyp panienki w opałach. W autorskich tekstach przytacza bowiem historie miłosne na miarę swoich czasów. „Zamykam oczy, byłeś uroczy”, wspomina w „Szampanie”. „Wiesz co, miałam bzika, ale mi przeszło”, żegna się w „Oczach”. Potrafi też obejść się z mężczyzną bezpardonowo – w „Marcepanie” śpiewa: „Marlboro palić chciał w moim aucie. Fora ze dwora, baj baj”. 

Kaśka Sochacka: Nie ma na co czekać

 

Określana mianem największej romantyczki wśród współczesnych polskich wokalistek, Kaśka Sochacka śpiewa o miłości trochę tak, jak jej imienniczka z lat 90., Kasia Kowalska. Nie unika bólu, opowiada o złamanym sercu, dzieli się utraconymi złudzeniami. „Nie było Cię przez tyle lat nie czekam już nie wracam tam”, zwierza się w utworze „Nie było cię”. „Daj znać, że już wszystko dobrze, a ja może zdążę zmądrzeć”, śpiewa pełna nadziei w „Cichych dniach”. Rozstanie dokumentuje w „Finale”: „Mamy w końcu wielki finał, koniec scen Jeszcze tylko dobra mina, zbieram się”. A nowa wiralowa piosenka „Madison”, inspirowana melodramatem „Co się wydarzyło w Madison County” z 1995 roku z Meryl Streep i Clintem Eastwoodem, zapowiada drugi po „Cichych dniach” album. 

Mery Spolsky: Potrzebne mi dreszcze

 

Jedna z najbardziej wszechstronnych polskich artystek wraz z każdą płytą przechodzi metamorfozę. Nie tylko muzyczną. Zmieniają się też wizerunek, komunikacja wizualna, światopogląd. Mery Spolsky – „królowa, słaba i silna” – flirtuje z różnymi gatunkami, ale przede wszystkim testuje własne granice. Nową płytą wkroczyła w swoją „Erotik Era”. Bywa „Marią przed Ołtarzem”, która chce dawać mężczyźnie „buzi i dzieci”. Najważniejsze w tekstach Mery są dystans, humor, ironia. „Kiedy nie chcesz mnie kochać Zdycha Marycha”, śpiewa. A nawet gdy dosadnie pisze o seksie, robi to w brawurowym, felietonowym stylu, a nie dosłownie, wulgarnie. „Poliż mnie jak wolisz” z „Your Orgasm Is My Religion” to najlepszy przykład tego, jak lekkie jest pióro Marii. 

Daria Zawiałow: Gdybym miała serce

 

Choć „Dziewczyna pop” dopiero niedawno przekroczyła trzydziestkę, chętnie daje się porwać nostalgii. „Chciałam kiedyś twoją dziewczyną być. W conversach z pacyfką, taki był styl”, wspomina młodzieńcze miłości w tytułowej piosence z nowej płyty. Niespełnione uczucie kończy się, bo dziś „na oczach ma brokat, na oczach ma mrok”. Potem jeszcze trzeba przeżyć złamane serce („A ja cała we łzach zadzwonię w lipcu powiem, że złamane serce jest OK”). Ale jest szansa na happy end. Pod warunkiem, że zrozumie się samą siebie. „Ty wiesz, że kocham cię, lecz sama jestem dziwna”, brzmi tekst „Dziwnej”. 

Julia Rocka: Ty chcesz blowjob, ja chcę blow-up 

 

Aktorka, która debiutowała singlem „Jeep” w 2020 roku, debiutancką płytę zatytułowała „Blaza”, choć emocje w niej buzują („Chcę mieć wyjebane, ale nie potrafię”, śpiewa w tytułowej piosence). Opisując tinderowe randki, przypadkowe spotkania, przygody na jedną noc, przedstawicielka pokolenia TikToka jednocześnie wyraża tęsknotę za wielką miłością. W „Jeepie” uczucie ma ją oderwać od codzienności, lecz nie na chwilę, tylko na zawsze. „Zabierz mnie ze sobą, nie chcę chwilowego tripa”, śpiewa. W „Blow-Up” dosadnym stwierdzeniem – „Ty chcesz blowjob, ja chcę blow-up” – podkreśla różnice w podejściu do związku między dziewczynami a chłopakami. Po uniesieniach niechybnie przychodzi czas rozstania. „Minął czas, przeszło mi, prawie nic już nie czuję i wcale nie tęsknię”, przekonuje piosenkarka w „Niebieskim swetrze”. I wciąż pyta, „czy coś warto czuć”. Może odpowiedzi udzieli fanom na drugim albumie, który ukaże się wkrótce. Pierwszy singiel zapowiadany jest na zimę 2024 roku. 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij