Post przerywany bije rekordy popularności. Odmładza, leczy, odchudza, dodaje energii i blasku skórze. Sprawdzamy, jak go stosować, by naprawdę działał i przy okazji nam nie zaszkodził.
Badania pokazują, że post przerywany nie tylko potrafi zmniejszać rozrośnięte komórki tłuszczowe. On leczy, hamuje starzenie i degenerację mózgu. – Nie ma kawałka ciała, które by na nim nie zyskiwało. Dodaje siły, energii, mam wrażenie, że nawet spowalnia powstawanie zmarszczek – śmieje się Anna Lech, edukatorka żywieniowa, twórczyni diet Wege Umami. Na intermittent fasting od ośmiu lat.
Niejedzenie pozwala odpocząć wątrobie, trzustce i jelitom
Jak uzasadnia: dłuższe wolne od jedzenia (ale też picia napojów podnoszących poziom cukru) zmusza organizm do ketozy, czyli pozyskiwania energii z tłuszczu, a nie z glukozy, gdyż jej chwilowo nie dostaje. Aktywuje się autofagia, „samozjadanie” zużytych i uszkodzonych białek czy organelli, co wzmacnia zdrowe komórki. Niejedzenie pozwala też odpocząć wątrobie, trzustce i jelitom. Wszystko to sprawia, że poprawia się metabolizm i kondycja mikrobioty, wygaszają się stany zapalne, maleje ryzyko chorób neurologicznych, sercowych, nowotworowych. Stabilizuje się poziom cukru i cholesterolu, zmniejsza stłuszczenie wątroby. Ba, organizm ma szansę na dłuższe życie. Nie przypadkiem wszystkie badane osoby długowieczne, z różnych części świata, łączyło to, że nie dojadały. Z powodu biedy (przednówek, wojna) czy zaleceń religijnych (posty). Tyle że aby IF był skuteczny – i bezpieczny! – wymaga wzięcia pod uwagę trzech czynników.
Jedzmy najpóźniej na 2-3 godziny przed snem
Jak w swojej nowej książce, „Poradniku pozytywnego jedzenia”, pisze dietetyczka Katarzyna Błażejewska-Stuhr, wybór godzin postu to rzecz osobnicza. – Ma nam być dobrze. Jedzmy, jak lubimy, byle nie za późno, co najmniej 2-3 godziny przed spaniem, bo pojawią się kłopoty z trawieniem, ze snem. Zamiast zdrowieć, będziemy czuć się gorzej – przestrzega. – No i uważajmy na zbyt krótkie okna żywieniowe. Dwa posiłki może i dostarczą nam kalorii, gorzej z witaminami i mikroelementami.
W codziennej diecie warto dostarczyć sobie maksymalnie wartościowych składników
I to jest trzeci arcyważny czynnik powodzenia postu: wybór żywności. – Choć intermittent fasting tego nie wymaga wprost, to każdy, kto zaczyna zwracać uwagę na to „kiedy” je, z czasem patrzy też „co”. Dbanie o siebie wciąga, to bilet w jedną stronę – żartuje Ania Lech z Wege Umami. – W przypadku postów przerywanych wybór jedzenia jest jednak istotny, bo – chcąc nie chcąc – jemy mniej. Warto się spiąć, żeby każdego dnia dostarczyć sobie maksymalnie wartościowych składników. Sięganie po bułkę to pusty przebieg, zmarnowana okazja. Lepiej w tym czasie zjeść kaszę bogatą w błonnik czy strączki zawierające białko. Rośnie zainteresowanie IF, coraz więcej osób zamawia catering z 2-3 daniami, za to zróżnicowanymi i pełnowartościowymi – mówi Lech. –
Cały tekst znajdziesz w nowym wydaniu „Vogue Polska Beauty”, które można zamówić z wygodną dostawą do domu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.