Znaleziono 0 artykułów
19.11.2018

Rajski ptak

19.11.2018
Ezra Miller na premierze „Fantastycznych zwierząt” (Fot. Getty Images)

Film „Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda” w pierwszy weekend zarobił ponad 250 milionów dolarów. Fantastycznym objawieniem okazuje się być Ezra Miller. Niebinarny aktor równie swobodnie czuje się w męskich i damskich ubraniach. Kim jest najbardziej awangardowa osobowość czerwonego dywanu? 

Ezra Miller dogląda swoich kóz ubrany w płaszcz domu mody Alexander McQueen. A w każdym razie zapewnia o tym dziennikarka „GQ”, która odwiedziła aktora na jego farmie w Vermont. Podczas gdy wiele gwiazd twierdzi, że najlepiej odpoczywa na wsi, ale tak naprawdę zamieszkuje wille na wzgórzach Hollywood, pochodzący z New Jersey odtwórca roli Credence'a Bareborne'a w filmie „Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda” nie tylko mieszka na łonie natury, to jeszcze pozostaje z przyrodą w pełnej zgodzie. Nie, nie jak hipis. Odżegnuje się od związków z subkulturą dzieci kwiatów, twierdząc, że była to „uprzywilejowana banda, która chciała buntować się przeciwko swoim bogatym rodzicom”. Ale też nie jak naiwny piewca chłopomanii. Naiwność to ostatnia cecha, o którą można Millera posądzić. Dokonał świadomego wyboru, żeby nie uczestniczyć w tym całym blichtrze. Ale jego odrębność nie jest tylko pozą. A pewna wyniosłość budzi raczej skojarzenie z wiktoriańskim księciem (dziennikarka „GQ” nie może przestać się zachwycać jego kośćmi policzkowymi) niż zadufanym w sobie bubkiem z L.A. Arystokrata ducha.  Tak, to określenie pasuje chyba do Ezry najlepiej. I jeszcze – dandys, ekscentryk, oryginał. Wyświechtane określenia nagle nabierają znaczenia.  

Ezra Miller w kreacji Givenchy haute couture (Fot. Getty Images)

W każdym razie Miller gwiazdą wielkiego formatu mógł zostać już kilkakrotnie. Najpierw po debiucie w „Afterschool” z 2008 roku, w którym zagrał nastolatka przypadkowo nagrywającego śmierć kolegów z klasy, Ezra rzucił szkołę. Podobno za sprawą Beethovena, który przyszedł do niego we śnie. W „Musimy porozmawiać o Kevinie” Lynne Ramsay z 2011 roku wcielił się w rolę chłopaka, który dokonał masakry w swojej szkole. Trudno o mocniejszy początek. Aktor był w tym filmie tak magnetycznie złowieszczy, że trudno było nie utożsamić go z postacią Kevina. Druga duża rola była lżejsza. U boku Emmy Watson zagrał w ciepłej, choć nostalgicznej opowieści o dojrzewaniu „Charlie”. To właśnie Watson, która w „Harrym Potterze” grała Hermionę, doradzała swojemu kumplowi, jak zagrać Credence'a Barebone'a w filmach osadzonych w świecie stworzonym przez J.K. Rowling. Po udanych występach w dwóch filmach z serii „Fantastyczne zwierzęta” Miller już chyba dłużej sławy unikać nie może. Chociaż udało mu się wykpić od wiążących się z nią obciążeń, mimo tego że od kilku lat gra Flasha w ekranizacjach komiksów DC. 

Ezra w kreacji Moncler x Pierpaolo Piccioli (Fot. Getty Images)

W cieniu mogą nie pozwolić mu się dłużej skrywać fani Harry'ego Pottera. Najsurowsi krytycy kolejnych ekranizacji, którzy znają na pamięć każde słowo napisane kiedykolwiek przez Rowling, natychmiast zaakceptowali Millera. Dostrzegli w nim magiczne stworzenie pochodzące nie z tego świata. Ezra udowodnił, że jest niebiańską istotą, ubierając się na premierę „Zwierząt” w śnieżnobiałej pierzastej kreacji od Givenchy. Przetykane srebrem włosy nastroszone jak piórka, srebrzysty makijaż i śmiertelne zaklęcie Aveda Kedavra napisane na dłoniach dopełniły wizerunku upadłego anioła, księcia z bajki albo... Hedwigi, jak uznali fani. To nie pierwszy raz, gdy Miller zakasował wszystkie pozostałe obecne na czerwonym dywanie gwiazdy. Na poprzednią premierę włożył suknio-płaszczo-pelerynę projektu Pierpaolo Piccioliego dla Moncler. Zaprojektowaną pierwotnie dla kobiet. Ale co z tego? Ezra nie uznaje granic. Ani w modzie, ani w życiu. 

Ezra Miller w dandysowskim stylu (Fot. Getty Images)

Identyfikuje się jako queer. Mówiąc o sobie, używa wymiennie zaimków „on”, „ono” i „ona”. Pytany o swoje związki z aktorkami Zoë Kravitz i Shailene Woodley, dziwi się, dlaczego to, że był z kobietami, miałoby zmieniać podejście do jego orientacji. Wiedział, że lubi „całować się z chłopcami”, już jak był mały. Gender fluidity zakłada, że można być każdym i z każdym. Liczy się miłość, szacunek, wierność sobie. Bywał w relacjach z kobietami i mężczyznami, w trójkątach i związkach poliamorycznych. Jedyne, czego Miller nie toleruje, to maczyzm. Głośno mówi o #metoo, przywołując także swoje doświadczenia molestowania. Odwagi w wyrażaniu poglądów nauczył się już w domu. Miał szczęście urodzić się w rodzinie wolnych duchów. Mama Marta, z domu Koch, jest tancerką, ojciec wydawcą. Wychowany w judaizmie sam woli określenie „duchowość” niż „religia”. Rodzice, wiedząc, że w ich gnieździe wykluwa się rajski ptak, pomogli mu rozwinąć skrzydła. Od szóstego roku życia mały Miller ćwiczył śpiew operowy, ma też swój zespół rockowy Sons of an Illustrious Father. 

Ezra Miller w wiktoriańskim klimacie (Fot. Getty Images)

Wywiadowi w „GQ” towarzyszy sesja naginająca role genderowe. Ezra na przemian nosi krótkie topy i kowbojskie dżinsy, panterkowe płaszcze i futerka diwy, dzianinowe sukienki i błyszczące marynarki à la David Bowie. O krok dalej poszedł na zdjęciach dla „Playboya”. Z uszkami króliczka, w bieliźnie i szpilkach. I, oczywiście, w pełnym makijażu. Podobno sam o taki image ekipę poprosił. To jego sposób na emancypację. I miłość do siebie. – Gdy zostajesz swoim najlepszym przyjacielem, kochankiem i towarzyszem, wygrywasz – mówi. Znów sprawdza się stara jak świat zasada: kochaj i rób, co chcesz. 

 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij