Znaleziono 0 artykułów
23.01.2024

Robert Downey Jr.: Kolejny comeback

23.01.2024
Robert Downey Jr. (Fot. Getty Images)

Robert Downey Jr. mógł zostać największym amantem Hollywood, ale w karierze przeszkodził mu nałóg. Powrócił jako Tony Stark z „Iron Mana”, a po końcu „Avengersów” z uniwersum Marvela aktor świętuje swój drugi comeback – znów gra w ambitnych filmach. Za drugoplanową rolę w „Oppenheimerze” dostał Złoty Glob, ma też szansę na Oscara. 

Za „Oppenheimera”, pierwszą poważną rolę od czasu „Avengersów”, na których planie Robert Downey Jr. spędził blisko dekadę, otrzymał już kilka liczących się nagród. Moment odbierania statuetek postanowił wykorzystać, by podzielić się z kolegami po fachu i fanami kilkoma refleksjami na temat swojej kariery. – Pierwsza jest lapidarna niczym haiku: „Leniwy, niedbały, chaotyczny”. Druga metaforyczna: „Jak Pee-Wee Herman budzący się ze śpiączki”. Trzecia dosłowna: „Zmarnowany talent”. Czwarta została ze mną na długo: „Zabawny jak pierdnięcie” – cytował recenzje swoich występów podczas Critics’ Choice Awards. – Mieli rację, twierdząc, że muszę zacząć karierę od nowa – w przewrotny sposób podziękował agentom, wygrywając Złoty Glob. 

Z Sarah Jessicą Parker (Fot. Getty Images)

Robert Downey Jr. trzeźwieje

U Christophera Nolana, którego etykę pracy reżysera chwali przy każdej nadarzającej się okazji, podkreślając, że zachowuje się niczym „mnich”, zagrał antagonistę tytułowego naukowca. J. Robert Oppenheimer (Cillian Murphy) kierował Manhattan Project, czyli budową pierwszej bomby atomowej, której użycie miało ostatecznie zakończyć II wojnę światową. W Lewisie Straussie zasiadającym w Atomic Energy Commission Robert Downey Jr. odnalazł cząstkę siebie. – To ciekawe doświadczenie grać kogoś, kto wciąż czuje się odrobinę gorszy od kogoś innego, wciąż na drugim planie – tłumaczył aktor. Zanim wszedł na plan „Oppenheimera”, Robert Downey Jr. przez 10 lat grał Iron Mana. – Po tylu latach w jednej roli zaczynasz zastanawiać się, czy pewne mięśnie u ciebie nie zaniknęły – mówił Downey Jr. na łamach „New York Timesa”. Ale to właśnie twórca filmowej franczyzy Jon Favreau umożliwił aktorowi powrót do Hollywood. Gdy w okolicach 2007 r. przekonywał studio filmowe, by zatrudniło Downeya Jr., wierzył w niego tylko on. Za pierwszego „Iron Mana” (2008) aktor dostał zaledwie pół miliona dolarów. Za kolejną część już 10 mln dolarów, a za trzecią rekordowe 75 mln dolarów. Dziesięć lat po pokonaniu nałogu gwiazdor ponownie został jednym z najważniejszych graczy Hollywood. Ale gdyby nie silne postanowienie, że przestaje pić i brać narkotyki, mógłby skończyć o wiele gorzej. 

Z żoną Susan Downey (Fot. Getty Images)

Od 2003 r. Downey Jr. trwa w trzeźwości – nowy etap życia przyniósł mu nie tylko sławę, pieniądze i nagrody, lecz także szczęście w życiu prywatnym. W 2005 r. poślubił Susan Downey, z którą prowadzi firmę producencką. Na każdym kroku podkreśla, że to dzięki niej nie powrócił do nałogu. Wcześniejsze związki Downeya Jr. rozpadały się z powodu narkotyków. Przez siedem lat – od 1984 do 1991 r. – spotykał się z Sarah Jessicą Parker. – Będę się modliła, żebyś nie umarł – powiedziała aktorka, rozstając się z pierwszą wielką miłością. Mówiło się też o romansie aktora z Calistą Flockhart na planie „Ally McBeal” w 2000 r. Ich związek miał powtórzyć serialową historię Ally i Larry’ego. Ku rozczarowaniu fanów, wymarzony chłopak tytułowej bohaterki zniknął z obsady po jednym sezonie. Pozostawił McBeal ze złamanym sercem. I ona, i widzowie zapamiętali postać jako ciepłą, choć sarkastyczną. Utalentowaną, ale niespełnioną i pełną melancholii, czemu aktor dał wyraz, śpiewając „River” Joni Mitchell (niedługo później, w 2004 r., miał wydać płytę „The Futurist”). Wkrótce później zakończono produkcję przeboju. Producenci telewizyjni wyrzucili Downeya Jr. z pracy za nadużywanie narkotyków. Trafił wtedy do ośrodka terapeutycznego, z którego wyszedł odmieniony. Choć już od 20 lat dotrzymuje danej samemu sobie obietnicy, w szponach nałogu tkwił równie długo, jak pozostaje wolny od uzależnienia. Co ciekawe, wszystko zaczęło się od ojca aktora.

Robert Downey Sr. zaraził syna nie tylko miłością do kina

To właśnie ojciec, reżyser eksperymentalnych filmów, Robert Downey Sr., podzielił się z synem pierwszym blantem. Mały Bob miał wtedy zaledwie sześć lat. Zadebiutował na ekranie rok wcześniej: w filmie ojca „Pound” (1970) zagrał… szczeniaczka. – Od razu było wiadomo, że ma talent – wspominał ojciec w netflixowym dokumencie „Sr.”, który Downey Jr. nakręcił, by upamiętnić umierającego na parkinsona reżysera (Downey Sr. odszedł w 2021 r.). Wszystkiego Downey Jr. nauczył się od matki, Elsie. Obdarzona niezwykłym talentem komediowym poświęciła karierę, by grać wyłącznie w autorskim kinie męża. A mały Bob występował przed kamerą, jeszcze zanim zachwycił dorosłych aktorów na planie „Pound”. Od narodzin ojciec dokumentował każdą minutę życia syna i córki, Allyson. 

Ze Złotym Globem Robert Downey Jr. (Fot. Getty Images)

Dziedzictwo seniora okazało się jednak problematyczne. Choć zaraził syna miłością do kina, jednocześnie odarł go z prywatności, kazał myśleć o sobie samym z perspektywy tego, jak wygląda w kamerze, nauczył uzależniać samoocenę od filmowych osiągnięć. A po udanych rolach komediowych w latach 80. i krótkiej karierze w „SNL” Robert do trzydziestki miał już na koncie nominację do Oscara za tytułową rolę w „Chaplinie”. Równolegle grał uroczych drani w komediach romantycznych, takich jak „Tylko ty” z Marisą Tomei. W tyle głowy miał jednak napomnienia ojca, by się nie sprzedać – obok komercyjnych projektów angażował się więc w niezależne produkcje, np. „Cudownych chłopców”. Większość jego postaci łączy cechy Tony’ego Starka z Chaplinem – w najzabawniejszych scenach Downey Jr. gra z kamienną twarzą, w najpoważniejszych – w kącikach jego ust błąka się uśmieszek. Przyznaje, że inspiruje się Spencerem Tracym – amantem trochę mniej statecznym niż Humphrey Bogart. Nie tak daleko znów od Iron Mana do Lewisa Straussa z „Oppenheimera” – w pełnym powagi filmie Nolana Downey Jr. jest tym, który dodaje lekkości. Ma do swojego bohatera dystans, choć z empatią oddaje jego rozterki. 

Nowy rozdział w karierze Roberta Downeya Jr.

Do Tony’ego Starka Robert Downey Jr. już raczej nie powróci, bo nie chce się powtarzać. Ale po serii Marvela i „Oppenheimerze” pozostało mu zainteresowanie nauką – w serialu dokumentalnym „Downey’s Dream Cars” pokazuje, jak przerabia samochody ze swojej kolekcji na pojazdy bardziej ekologiczne. Plany zawodowe ma rozpisane na najbliższe lata – w 2024 r. wystąpi w jednym z najbardziej wyczekiwanych seriali HBO Max, „Sympatyku”, na podstawie nagrodzonej Pulitzerem powieści Vieta Thanha Nguyena. Jak to ma w zwyczaju, Downey Jr. szykuje także kolejny comeback. Po raz trzeci zagra Sherlocka Holmesa z wiernym Johnem Watsonem (Jude Law) u boku. 

 

Aktor, który z powodzeniem powracał już i do Hollywood, i do ulubionych ról, wie, że kluczem do budowania kariery jest różnorodność. Obok blockbustera w filmografii musi pojawić się ukłon w stronę fanów arthouse’u. Bez ryzyka nie można zrobić kroku naprzód. A skłonność doń Robert Downey Jr. odziedziczył po ojcu. Jako syn eksperymentatora potrzebuje bawić się kinem. Na szczęście w życiu osobistym już nie eksperymentuje. RD JR. nie chce, by jego dzieci, prawie 12-letni dziś Exton i niespełna dziesięcioletnia Avri, czuli, że ich tata ucieka w pracę. Czy pójdą w jego ślady? Robert uchwycił już na taśmie filmowej, jak Exton żegna się z dziadkiem w „Sr.”. Ale w przeciwieństwie do swojego ojca Downey Jr. potrafi wyłączyć kamerę. 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij