Znaleziono 0 artykułów
12.07.2020

Roy Cohn: Król hipokrytów

12.07.2020
(Fot. Getty Images)

Doradca senatora McCarthy’ego doprowadził do skazania na śmierć małżeństwa Rosenbergów. Mentor Donalda Trumpa, prawnik gangsterów. Gej, który umierając na AIDS, wypierał się swojej orientacji. Film dokumentalny „Roy Cohn: Drań, tchórz, ofiara” już można oglądać na HBO GO.

Król hipokrytów. Żyd – antysemita, gej – homofob, milioner bez grosza. Prawnik, który wysłał Ethel i Juliusa Rosenbergów na krzesło elektryczne od dawna zarówno fascynuje, jak i budzi obrzydzenie. Również we wnuczce Rosenbergów, reżyserce Ivie Meerpool. Zrealizowany przez nią film dokumentalny przybliża mroczną historię Roya Cohna.

Polowanie na czarownice

Roy Cohn, syn sędziego, od dziecka wiedział, że chce zostać prawnikiem. Niezwykle ambitny i wygadany, pragnął prześcignąć ojca. Ukończył studia prawnicze w rekordowym czasie trzech lat i czterech miesięcy. Jeszcze przed 20. urodzinami został prokuratorem.

Początkowo zajmował się sprawami bezpieczeństwa wewnętrznego, takimi jak fałszerstwa czy handel narkotykami. Szybko dał się poznać jako człowiek bezwzględny i skuteczny, co utorowało mu drogę do senatora Josepha Mc Carthy’ego – słynnego tropiciela komunistycznych wpływów w USA. Gdy Cohn dowiedział się o sprawie Rosenbergów, instynkt podpowiedział mu, że ten proces może stać się dla niego trampoliną do sukcesu. Nie mylił się.

Na początku lat 50., kiedy komisja senatora McCarthy’ego prowadziła swoje polowanie na komunistyczne „czarownice”, większość procesów kończyła się deportacją skazanych lub osadzeniem ich w więzieniu. Julius i Ethel Rosenbergowie, oskarżeni o szpiegostwo na rzecz Związku Radzieckiego i przekazanie radzieckim agentom tajnych informacji na temat broni jądrowej, w 1951 r. trafili na krzesło elektryczne, a ich dwóch synów do rodziny adopcyjnej. Roy Cohn już na początku kariery wiedział, że najlepszą obroną jest atak.

Cohn był Żydem i homoseksualistą, a bardzo nie chciał być ofiarą. Współpraca z McCarthym dawała mu poczucie siły. Egzekucja Rosenbergów zapewniła opinię bezwzględnego specjalisty, który gotów jest na wszystko, aby wygrać proces.

(Fot. Getty Images)

Sprawa budzi kontrowersje do dzisiaj. Już wtedy szybko wyszło na jaw, że Cohn manipulował dowodami i wymuszał zeznania. Ale to właśnie zapewniło mu grono wiernych klientów – przedstawicieli śmietanki towarzyskiej, biznesmenów, mafiosów. Ludzi, którzy potrzebowali kogoś, kto za wszelką cenę będzie bronił ich interesów.

Donald Trump i ojciec chrzestny

Każdy wygrany proces przyciągał nowych – coraz zamożniejszych i bardziej wpływowych klientów. Roy Cohn wkrótce brylował na salonach i wiódł wystawne życie, choć oficjalnie nie miał ani grosza. Amerykański system podatkowy uważał za zły i nie zamierzał wspierać go swoimi dochodami. Jego aktywa należały do firmy prawniczej, w której nazwie nie figurowało nawet jego nazwisko. Do prania pieniędzy wykorzystywał kochanków i pracowników. I często nie płacił rachunków. Właściciele drogich hoteli, sklepów czy restauracji, w których Cohn miał długi, próbowali odzyskać należności, wielu wystosowało przeciw niemu pozwy. Żadnemu nie udało się wygrać.

Cohn w mistrzowski sposób łączył życie prywatne z zawodowym. Przyjaźnił się z klientami. Wydawał dla nich ekskluzywne przyjęcia. No i wygrywał niemal każdy proces, w tym pierwszą sprawę dla Donalda Trumpa.

Trump, młody milioner, był zafascynowany przebojowym prawnikiem i Cohn szybko stał się jego mentorem, którego nazywał swoim najlepszym przyjacielem. Roy obsługiwał też właścicieli Klubu 54, w którym chętnie się bawił, a także Tony’ego Salerno i innych gangsterów, łącznie z ojcem chrzestnym amerykańskiej mafii. Zyskał też znajomości wśród magnatów prasowych z Rupertem Murdochem na czele. Znajomości w świecie mediów stały się kolejnym orężem w ręku Cohna. – Strach przed rozgłosem może skutecznie zachęcać do zawarcia ugody. Lekceważenie tego byłoby szaleństwem – powiedział w jednym z wywiadów.

Największy homofob wśród gejów

Kadr z filmu dokumentalnego (Fot. materiały prasowe)

Orientacja seksualna Roya Cohna była tajemnicą poliszynela. Często zmieniał kochanków, uczestniczył w gejowskich imprezach, a nawet kupił dom w jednym z najsłynniejszych gejowskich kurortów – Provincetown. Dom dzielił z Peterem Manso i Normanem Mailerem.

Jednocześnie zawzięcie krytykował homoseksualistów i przeciwstawiał się ustawie, która miała zagwarantować im prawa. – Wierzę, zawsze wierzyłem, w Amerykę i w rodzinę jako podstawową komórkę społeczną. Mocną, szczęśliwą komórkę społeczną oraz w tradycyjne wartości, którym w tej chwili zagraża ustawa o prawach gejów oraz ich seksualne rytuały, które w każdym innym czasie historycznym, poza późnym okresem Imperium Rzymskiego, nazwano by kryminalnymi dewiacjami, a może nawet praktykami satanistycznymi – mówił w latach 80. Cohn.

Dbał o to, by zamykać usta tym, którzy rozpowszechniali plotki o jego orientacji. Osobą, która najbardziej zalazła Royowi za skórę był jego były kochanek i wspólnik – Richard Dupont. Na początku lat 80. Dupont założył klub fitness dla gejów. Cohn miał w firmie udziały i pewnego dnia bez wiedzy wspólnika zdecydował się sprzedać świetnie prosperujący interes. Oszukany Dupont postanowił się zemścić. Najpierw były drobne złośliwości – podając się za Cohna, telefonicznie odwoływał rezerwacje lotów i hoteli. Gdy wiedział, że przyjmuje ważnych gości, wzywał do jego kamienicy policję albo straż pożarną. Wreszcie w wydawanym przez siebie magazynie zaczął publikować artykuły i rysunki opisujące hipokryzję i zakłamanie Cohna kryptogeja.

Z McCarthym (Fot. Getty Images)

Royowi nie zajęło dużo czasu znalezienie haka na uciążliwego byłego wspólnika. Dupont trafił na półtora roku do więzienia, a Cohn odzyskał święty spokój. Ale niebawem okazało się, że jest coś, z czym nawet tak wszechmocna osoba jak Cohn nie może wygrać.

Do końca w zaparte

Zachorował na AIDS. Nie przyznał się, mówił, że cierpi na raka wątroby. Brał udział w testach leku na AIDS, ale utrzymywał, że w klinice przechodzi eksperymentalną terapię nowotworu. Nadal uprawiał seks z młodymi mężczyznami i nie przestał atakować homoseksualistów.

Kłamał, ale znajomi znali prawdę. Wielu z nich, m.in. Donald Trump, odwróciło się od niego.

Pomnik ofiar AIDS w Waszyngtonie składa się z setek tysięcy paneli upamiętniających ofiary epidemii. Swój panel ma tam również zmarły w 1986 r. Roy Cohn. Obok nazwiska prawnika wymalowane są trzy słowa: drań, tchórz, ofiara.

Natalia Jeziorek
Proszę czekać..
Zamknij