Kosmetyki, które pielęgnują nie tylko skórę, ale i wewnętrzną energię

Aldona Luterek – założycielka marki Phenomé i numerolożka – tworzy kosmetyki, które pielęgnują nie tylko skórę, ale i wewnętrzną energię. Opowiedziała nam o intuicji jako kompasie w biznesie, magii liczb mistrzowskich i o tym, dlaczego każda kropla w jej produktach musi mieć sens.
Czym była dla pani decyzja o stworzeniu Phenomé?
To była decyzja serca i intuicji. Chciałam stworzyć markę, która będzie czymś więcej niż kosmetykami. Phenomé to połączenie mojej pasji do pielęgnacji, fascynacji numerologią i potrzeby wspierania kobiet podobnych do mnie – po czterdziestce, które chcą wyglądać pięknie i czuć się dobrze w swojej skórze.

Wszystkie produkty Phenomé bazują na ekstraktach, olejach i składnikach suchych. Co je łączy?
Każdy składnik w moich formułach jest aktywny – pracuje dla skóry. Dzisiejsza technologia i laboratoria oferują zaawansowane składniki naturalne, które dają widoczne efekty na skórze.
Dlaczego zamiast wody wybiera pani hydrolaty?
Chodzi o skuteczność. Hydrolat aloesowy ma ponad 100 enzymów. W dużym skrócie: nawilża skórę mocniej niż woda, wycisza ją mocniej niż woda i regeneruje mocniej niż woda.

W serii Mistrzowskie Trio pojawiają się liczby 11, 22 i 33. Dlaczego są dla pani ważne?
To tak zwane liczby mistrzowskie – w numerologii mają szczególne znaczenie. Symbolizują wewnętrzną siłę, intuicję, twórczość i odwagę, by iść własną drogą. Ponieważ od 15 lat pracuję jako numerolożka, wiem, jak te liczby potrafią inspirować i dodawać energii. Dlatego wplotłam je w serię Mistrzowskie Trio – żeby przypominały kobietom, że mają w sobie potencjał, który warto pielęgnować. Tak jak dbamy o skórę, tak możemy dbać o swoją wewnętrzną moc. Poza tym ta seria jest uhonorowaniem tego, co robię, nie tylko na drodze biznesowej.

Tworząc te produkty, była pani bardziej numerolożką czy twórczynią receptur?
Jedną i drugą, te role w moim życiu się przenikają. Wiem, jak połączyć naukę i intuicję, aby powstało coś, co działa na skórę i na subtelniejszym, energetycznym poziomie. Ale od razu dodam, że sama nie jestem technolożką, za to pracuję z cudownymi chemiczkami. W tym miejscu także chcę im podziękować za ich pasję.
Czy kosmetyk może wpływać na emocje?
Wręcz powinien. Zapach, konsystencja, sam moment aplikacji – to wszystko może nas ukoić, dodać energii albo poprawić nastrój. Skóra i emocje są ze sobą bardzo połączone.
Na ile Phenomé odzwierciedla pani wartości?
W stu procentach. Phenomé jest o pięknie, atrakcyjności, jakości, o prawdzie. Tworzone z szacunkiem do natury i kobiecej skóry. Każdy produkt powstaje z moją intencją i wiarą, że kobiety zasługują na najlepszą pielęgnację. Nie ma tutaj żadnych kompromisów.

Dokąd zmierza pani marka?
Moja intuicja podpowiada mi, że Phenomé będzie dążyło w stronę jeszcze większej skuteczności i wyjątkowych formuł, ale bez utraty tego, co dla mnie najważniejsze – autentyczności. Jednocześnie Phenomé ma łączyć ludzi. Nie tylko kobiety. I na razie więcej nie zdradzę.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.