Znaleziono 0 artykułów
27.12.2021

Serial o Elżbiecie Bawarskiej: Jak bajka

27.12.2021
(Fot. materiały prasowe)

Elżbieta Bawarska była dotąd bohaterką wielu filmów i seriali. Najnowszy z nich, emitowana w Epic Drama „Sisi”, przedstawia cesarzową w bardzo współczesny sposób. Pokazuje jej rozdarcie między osobistymi pragnieniami i powinnościami politycznymi. O swojej roli opowiada Dominique Devenport.

Powstało już wiele filmów i seriali opisujących tragiczne, ale barwne życie Elżbiety Bawarskiej. Wasza produkcja zaskoczyła mnie tym, że pokazujecie ją jako celebrytkę swoich czasów, która musiała się mierzyć również z presją popularności.

Też mnie zaskoczyło, jak wielką sławą się cieszyła. Ale najbardziej zastanowiło mnie, że choć powstało mnóstwo jej biografii i stała się bohaterką tak wielu seriali, filmów i podcastów, a w internecie można znaleźć na jej temat wszystko, i tak pozostaje postacią nieodkrytą, zmitologizowaną. Jest tak z pewnością dlatego, że nie mamy żadnych jej fotografii ani zapisów wideo z jej udziałem. Nie żyją żadni świadkowie, którzy mogliby nam opowiedzieć, jaka była. Musieliśmy więc stworzyć interpretację tej postaci, opartą właśnie o funkcjonujące na jej temat mity. Był to fascynujący proces, który nazwałabym ucieleśnianiem ducha.

(Fot. materiały prasowe)

Jak to ucieleśnianie ducha wyglądało? Na czym oparłaś pracę nad rolą?

Przeczytałam oczywiście mnóstwo książek i zobaczyłam filmy dokumentalne na temat Elżbiety Bawarskiej. Ale to w jej wierszach znalazłam wiele potrzebnych dla mnie wskazówek. One dały mi możliwość odkrycia jej wrażliwości. Gdy zebrałam sobie wszystkie te informacje, zaczęłam spotykać się z trenerem aktorstwa, z którym budowaliśmy razem moją postać. To ważne, bo nasza „Sisi” nie jest dokumentalną opowieścią o cesarzowej, tylko interpretacją jej historii. Wiele elementów, które pokazujemy na ekranie, jest fikcyjnych.

Która część jej bogatego życia podobała ci się najbardziej?

Lubię w niej to, że zapalała się do czegoś i oddawała temu. Tak było, gdy skupiła się na jeździe konnej. Poświęcała się wtedy intensywnym treningom, o czym głośno było w całym regionie. Potem miała okresy, kiedy skupiała się na podróżowaniu, a następnie na nauce języków obcych, nauczyła się kilku albo przynajmniej podstaw. Bardzo podobało mi się w niej to, ile miała pasji i jak bardzo była ciekawa świata.

Byłem zaskoczony, że w scenach, w których Sisi jeździ konno bardzo szybko, nie miałaś dublerki!

Spędziłam wiele godzin na treningach jeździectwa. Spotykaliśmy się na nich z Jannikiem Schümannem, który gra męża mojej bohaterki, Franciszka Józefa. Ta rola wymagała ode mnie wielu przygotowań. Musiałam też nauczyć się tańczyć, a taże opanować specyficzną dla tamtego okresu historycznego etykietę dworską. Bardzo mi się to wszystko podobało!

(Fot. materiały prasowe)

Ta etykieta była czasami wymierzona w kobiety, które nie mogły się wtedy w pełni realizować. Ty jednak pokazujesz, że Sisi była silna i niezależna. Skąd brała się jej siła?

W serialu pokazujemy, że Sisi wsłuchiwała się w swoje emocje oraz odczucia. Zawierzała im. Miała własny kompas moralny, którym się kierowała, była też bardzo blisko natury. Doskonale wiedziała, co jej się podoba, a co nie. Miała swoje zdanie. Myślę, że te wszystkie cechy zyskała dzięki temu, w jaki sposób była wychowywana. Jako dziecko miała poczucie wolności, nie czuła się uciskana czy ograniczana. To na pewno pozwoliło jej wykształcić niezależność. Siłę natomiast znajdujesz, gdy potrafisz zajrzeć w głąb siebie, a ona zdecydowanie posiadała taką umiejętność. Dzięki temu potrafiła przetrwać nawet najtrudniejsze momenty w swoim życiu i pokonać strach, który ją dopadał.

(Fot. materiały prasowe)

Czego się bała?

Myślę, że jej największym niepokojem był nowy świat Austro-Węgier, do którego została wrzucona. Tak bardzo skupiła się na przetrwaniu w nim, że w końcu znalazła w sobie siłę, by tego dokonać. Trzeba pamiętać, że rzeczywistość cesarstwa była dla niej kompletnym szaleństwem. Nie czuła się w nim komfortowo, wywodziła się z zupełnie innego porządku Palatynatu.

Chciałabyś żyć w jej czasach?

Zdecydowanie nie! Lubię rzeczywistość, w której się urodziłam, do niej przynależę. Oczywiście, czasy monarchii austro-węgierskiej wyglądają niezwykle atrakcyjnie na ekranie, ale za pięknym obrazkiem kryją się sztywne reguły, których nie byłabym w stanie przestrzegać.

Z ekranu kuszą niezwykle bogate kostiumy.

No i widzisz – kostiumy z jednej strony rzeczywiście zachwycają swoim pięknem, ale z drugiej są niesamowicie ograniczające. Dla aktorki albo aktora jednak dobrą stroną jest, że strój pozwala się wczuć w postać. Rzeczywiście dzięki nim miałam wrażenie, jakbym przeniosła się do XIX wieku. Ale żeby je założyć, potrzebowałam pomocy innych. Nie mogłam tak jak zwykle sama się ubrać, musieli mi w tym towarzyszyć pomocnicy. Gdy już to się udało, zaczynałam czuć, co znaczy zaciśnięty gorset!

(Fot. materiały prasowe)

A co znaczy?

Gorset zupełnie zmienia sposób, w jaki chodzisz. Masz inną postawę niż współcześnie na co dzień. Nie poznawałam siebie. Inaczej się poruszałam, oddychałam, a nawet mówiłam. Muszę przyznać, że całkiem mi się ta metamorfoza podobała. To, że mogłam poczuć się jak księżniczka, było również bardzo miłe, w takich niezwykłych ubraniach człowiek naprawdę zaczyna dostrzegać swoje piękno. Ale po kilku godzinach w tych superciężkich strojach moje zmęczone ciało miało ich dość! Wszystko mnie od nich bolało! Dlatego bardzo się cieszę, że dziś nikt nie oczekuje od nas, żebyśmy się tak ubierały.

„Sisi” to obok „Bridgertonów” czy „Downton Abbey” kolejny serial zabierający nas w przeszłość, do bogatych posiadłości. Dlaczego twoim zdaniem historyczne produkcje są dziś tak popularne?

Pozwalają zanurzyć się w rzeczywistość, jakiej nie znamy. Seriale kostiumowe pokazują świat, który rządzi się swoimi prawami, pomagają oderwać się od tego, co mamy za oknem, zapomnieć o naszej codzienności. Historia Sisi jest dodatkowo wyjątkowa, bo przypomina bajkę. Mamy normalną dziewczynę, która poznaje księcia, a ten się w niej zakochuje. Ona odwzajemnia jego uczucie, biorą ślub i zwykła dziewczyna przeprowadza się na zamek leżący bardzo, bardzo, bardzo daleko od jej domu. Kochamy wszelkie wariacje takich historii.

(Fot. materiały prasowe)

To właśnie historia przyciągnęła cię do tego serialu?

Dość zabawne, w jaki sposób dostałam tę rolę. Casting odbywał się, gdy byłam jeszcze w szkole aktorskiej. Oczywiście w Niemczech wszyscy doskonale znają postać cesarzowej Elżbiety, więc wieść o tym, że szuka się odtwórczyni jej roli, szybko się rozniosła. Wieczorem, po zajęciach, siedziałam w uniwersyteckiej kantynie, gdzie rozmawiałam z moim kolegą z grupy. Mówiłam mu, jak świetnie nadawałabym się do roli Sisi, bo czuję z nią jakiś rodzaj wewnętrznego pokrewieństwa. Byłam pewna, że dobrze ją rozumiem. Następnego dnia mój kolega spotkał reżyserkę castingu do serialu. Poszli razem na kawę i ona zapytała, czy zna kogoś, kogo mógłby polecić do zagrania Sisi. Natychmiast zaczął opowiadać o mnie. No i oto jestem!

(Fot. materiały prasowe)

Szybko odnalazłaś się na planie?

O mój Boże, nigdy nie zapomnę pierwszego dnia! Przyszłam do studia filmowego na Łotwie, gdzie zaczynaliśmy kręcić zdjęcia. Cały Hofburg został tam wybudowany, co robiło niesamowite wrażenie. Byłam dość zdenerwowana. Łotysze mają taką niesamowitą tradycję, że po pierwszym ujęciu biorą talerz i zapisują na nim swoje imiona. Potem reżyser roztrzaskuje go i każdy zabiera ze sobą ten malutki fragmencik ze swoim imieniem, co ma przynieść szczęście. Gdy już dostałam swój kawałek talerza, poczułam się jak u siebie. Uważam, że to piękna tradycja!

Serial „Sisi” w reżyserii Svena Bohsego można oglądać w Epic Drama.

Artur Zaborski
Proszę czekać..
Zamknij