Cykl „Świat uczuć i wyobraźni” Zofii Rydet składa się z 17 serii, swoistych podrozdziałów (każdy z nich pod osobnym tytułem, jak „Narodziny”, „Oczekiwania”, „Zagrożenie”, „Obsesje” czy „Nadzieja”). Wystawę „Zofia Rydet. Świat uczuć i wyobraźni” można zobaczyć w Muzeum Fotografii w Krakowie do 4 maja 2025 roku.
Krytycy zajmujący się sztuką Zofii Rydet piszą o tym cyklu, „Świat uczuć i wyobraźni”, złożonym z 17 serii, swoistych podrozdziałów (każdy z nich pod osobnym tytułem, jak „Narodziny”, „Oczekiwania”, „Zagrożenie”, „Obsesje” czy „Nadzieja”) jak o nadrealistycznym i poetyckim, swoistej opozycji względem dokumentalnego „Zapisu socjologicznego”. I choć odczytywanie twórczości wprost przez pryzmat biografii artystów bywa ryzykowne, w niepokojących pejzażach pełnych symbolicznych motywów dopatrują się też odzwierciedlenia osobistych historii z pierwszej połowy życia Zofii, o której ona sama mówiła niechętnie lub wcale.
O dzieciństwie, przedwojennych Kresach i wojennych przejściach – niewiele. O życiu prywatnym – praktycznie nic. Wiadomo tylko, że nie ma dzieci, nie założy rodziny, nie zwiąże się z nikim na stałe. Tylko zdjęcia, fotografia, praca, wszystko skupione wokół pracy, owładnięta potrzebą zrobienia jak najwięcej, bo – jak sama napisze już w 1964 roku, kiedy do starości jeszcze jej daleko – „wciąż pamiętam o tem, że jedyne, co człowiek ma, to czas, który go dzieli od śmierci, a ja mam go już bardzo mało i mi się spieszy”. – Pierwsze fotomontaże powstały na wystawę „Fotografii subiektywnej” w 1968 roku w Krakowie. Były to prace z serii „Obsesje”. Później powstawały kolejne, również opatrzone nazwami. Z czasem artystka powzięła decyzję o stworzeniu całego cyklu, choć w archiwum nie ma świadectwa o tym, kiedy dokładnie do tego doszło – mówi Karol Hordziej, kurator wystawy „Świat uczuć i wyobraźni”. – Sam, ale wyłącznie intuicyjnie, też skłaniałbym się do interpretacji, że jest bardzo osobista i może zawierać różne zakodowane treści.
„Świat uczuć i wyobraźni” po raz pierwszy doczekał się pełnej ekspozycji
„Świat uczuć i wyobraźni” nie miał dotąd szczęścia. Nawet niektórzy koledzy Rydet po fachu bagatelizowali jego znaczenie, sprowadzając go do kobiecej zabawy w wycinanki, kiczowatej fantazji, oderwanej od aktualnych trendów w fotografii. Nie doczekał się jako całość pełnego pokazu muzealnego w formie diaporamy, tylko trzech wystaw: w Galerii Fotografii w Świdnicy w 1985 roku, rok później w BWA w Lublinie i Zamościu. Album, który powstał na jego kanwie, ukazał się dopiero w 1979 roku pod zmienionym, zbanalizowanym tytułem: „Świat wyobraźni Zofii Rydet”, a wydawca arbitralnie zmniejszył liczbę rozdziałów do 15, pozmieniał nazwy i kolejność prac. – Zofia Rydet wybrała też wiersz Anny Kamieńskiej na otwarcie cyklu, ale w albumie wierszy Kamieńskiej nie ma. Zastąpiono je wierszem Haliny Poświatowskiej – mówi Karol Hordziej.
Korzystałam z książek: „Świat wyobraźni Zofii Rydet” ze wstępem Urszuli Czartoryskiej, „Zapisy pamięci. Historie Zofii Rydet” Tomasza Ferenca, Karola Jóźwiaka i Andrzeja Różyckiego, „Zofia Rydet po latach (1978-2018)” pod red. Stefana Czyżewskiego i Mariusza Gołąba, „Ocalać. Zofia Rydet a fotografia wernakularna” Jakuba Dziewita i Adama Pisarka i „Ludzie i rzeczy. Zapis socjologiczny Zofii Rydet” pod red. Krzysztofa Pijarskiego.
Cały tekst przeczytasz w grudniowym wydaniu „Vogue Polska”. Zamów go już dziś z jedną z dwóch okładek do wyboru.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.