Znaleziono 0 artykułów
22.10.2022

Szwedzko-polski dom rodzinny na Żoliborzu

22.10.2022
Fot. Budzik Studio, stylizacja Ola Buczkowska-Przeździk

Katja przyjechała do Polski ponad 20 lat temu, z miłości. Przyjęła nazwisko Sadziak, założyła rodzinę, a wkrótce potem pracownię wnętrzarską ID Studio. Szwedzkie korzenie nadają jej projektom charakterystyczny styl – ład, funkcjonalizm i geometryczną surowość. Oglądamy jej prywatny dom, który stworzyła dla swojej rodziny na warszawskim Żoliborzu.

Trzykondygnacyjna willa ma ponad 300 mkw. Idealna przestrzeń dla pary z trójką dzieci. – Jeden z synów co prawda już wyprowadził się z domu, ale oczywiście ma tu swój pokój – mówi Katja i oprowadza  – W suterenie znajduje się pokój gościnny z łazienką, a także pokój muzyczny, który synowie urządzali sami. Ku naszej uldze ściany wyłożyli gąbką izolującą dźwięki.
Obok znajduje się pralnia i pomieszczenia gospodarcze.
Na pierwszym piętrze kuchnia, salon, jadalnia i przedpokój przenikają się w jedną otwartą przestrzeń – dodaje – Na drugim piętrze znajdują się wszystkie sypialnie.
To mniej więcej oryginalny rozkład domu, który udało jej się przywrócić po połączeniu dwóch mieszkań

Fot. Budzik Studio, stylizacja Ola Buczkowska-Przeździk

Umiarkowanie w formach i kolorach

Willa z 1932 r. przetrwała w dobrym stanie. Parkiet, podobnie jak tzw. butelki, czyli półokrągłe wykończenie sufitu, albo rzeźbiarska poręcz – kręgosłup całego domu – wymagały tylko odświeżenia. W trakcie prac odkryto w salonie niezwykły sufit ze zróżnicowaną wysokością, podkreślający centralne ustawienie kominka. – On też zachował się w świetnym stanie. Ma lelementy trawertynu i młotkowanej miedzianej blachy – opisuje Katja, która kamienną formę „zacytowała” w konsoli własnego projektu. Mebel stanął w honorowym miejscu, w przedpokoju pod lustrem.

Surowe modernistyczne dekoracje architektka zestawiła ze złamaną bielą pustych ścian. W podobnej kolorystyce utrzymała zasłony i geometryczny stolik kawowy, który został polakierowany we właściwym odcieniu na zamówienie. – Ten mebel stworzyła młoda polska marka NG Design. Jest ciężki i stabilny, uwielbiam go – przyznaje Katja z uśmiechem.
Uwagę przykuwa „poduszkowy” fotel Viggo Boesena –  Świetny projekt mistrza funkcjonalizmu, prawdziwy klasyk – chwali – W tym fotelu można się poczuć jak w objęciach.
Wnętrze ociepliła naturalnymi materiałami: skórzanym obiciem fotela Bollo marki Fogia czy dywanami z wełny i juty. Lekkości nadały białe detale – listwy przypodłogowe, framugi, półki, włączniki i ikoniczna lampa Here Comes the Sun Bertranda Balasa zawieszona nad stołem.

Fot. Budzik Studio, stylizacja Ola Buczkowska-Przeździk

Szukanie równowagi: Stare z nowym

– Obraz, który widzisz tuż obok, to tryptyk Marty Kochanek i Iwony Ceglińskiej. Powstał specjalnie do tego wnętrza, ale we wczesnej fazie – tłumaczy Katja i dodaje, że był dla niej punktem odniesienia w myśleniu o tej przestrzeni.
 – Tekowe krzesła to projekt Ikei z lat 60. XX w. Wciąż są bardzo wygodne. A stół i ryflowaną komodę przy ścianie zaprojektowałam już sama – mówi, wyjaśniając, że potrzebowała funkcjonalnych elementów o zdecydowanym nowoczesnym charakterze w dość nietypowych rozmiarach.

Dużą skalę wnętrza i poszczególnych mebli równoważą drobne przedmioty: modna lampka Flower Pot marki &Tradition, autorskie szkło i ceramika. – Chyba najbardziej lubię stojący na kominku gliniany wazon, w którym trzymam suche gałęzie magnolii – mówi. To projekt artysty Davida Christenssona, powstał na Olandii, szwedzkiej wyspie na Bałtyku, jej rodzinnych stron.

Fot. Budzik Studio, stylizacja Ola Buczkowska-Przeździk

Podobną oszczędność w wyrazie, wyrafinowanie kolorów, a przy tym zaskakujące ciepło ma sypialnia właścicieli domu. – Drewniane łóżko z lat 30. XX w. musiałam wydłużać, bo dzisiejsze sylwetki mają już zupełnie inne proporcje – mówi.
Charakter vintage mają też żyrandol, tzw. Sputnik, wyprodukowany w Czechach prawdopodobnie w połowie lat 60., czy kinkiet Mantis nawiązujący do wzornictwa lat 50. Przeciwwagę architektka buduje oszczędną formą komody własnego projektu czy powtarzającym się motywem szarej wełny – w kapie, dywanie, obiciu fotela.

Zaskoczeniem może być kuchnia. Choć wydaje się doskonale rozplanowana i funkcjonalna, nie jest ani zimna, ani techniczna. Sięgające sufitu meble zostały pomalowane oryginalnymi odcieniami złamanego beżu i szarości. Niuanse kolorystyczne podbija kamienny blat. Mocno zarysowane żyłki marmuru mienią się tonami granatu, brązu i beżu, przywołują elegancje francuskich kawiarni. Rysunek kamienia staje się głównym tematem wnętrza.

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij