Znaleziono 0 artykułów
18.03.2023

„Vogue Polska” x BMW Art Academy: Kolektywy artystyczne

18.03.2023
Prawosławna Wielkanoc w DSK „Słonecznik”, fot. Yulia Krivich

Przez lata kolektywy artystyczne były trampoliną do sukcesu dla przyszłych gwiazd, teraz wyznaczają kierunek rozwoju sztuki. Działalność Solidarnego Domy Kultury „Słonecznik” pomagającego ofiarom wojny w Ukrainie to najlepszy przykład tego, że w sztuce ostatecznie liczy się coś więcej niż sztuka.

Wydawało mi się, że tegoroczne Paszporty „Polityki” w kategorii sztuki wizualne są rozstrzygnięte, zanim Grażyna Torbicka i redaktor naczelny tygodnika Jerzy Baczyński wyszli na scenę Teatru Wielkiego. Pomyliłem się. Kibicowałem, a nawet więcej, aktywnie wspierałem kolektyw Solidarny Dom Kultury „Słonecznik” w rywalizacji z grupą Potencja i malarką Agatą Słowak. Nie dlatego, że nie cenię malarstwa. Wręcz przeciwnie, uważam i jednych, i drugich za wybitne talenty. Ale czułem, że zrzeszony wokół pomocy ofiarom wojny „Słonecznik” poza względami politycznymi zbliża nas – może po raz pierwszy – do prawdziwego artystycznego kolektywu. Takiego, który może zmienić myślenie o sztuce. 

Współpraca kontra indywidualizm 

Sala Neoplastyczna, dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki w Łodzi, fot. Anna Zagrodzka

Akademia Sztuk Pięknych nie uczy współpracy – stawia na indywidualizm. W końcu w powszechnym rozumieniu artyści i artystki to osoby skrajnie indywidualistyczne. Na koniec dnia, żeby stworzyć dzieło sztuki, trzeba samemu zamknąć się w pracowni. I pracować. Chyba, że jest się Jeffem Koonsem, który zleca rzeźbienie. Wtedy jest się po prostu przedsiębiorcą zajmującym się sztuką.

Dzieła powstają w samotności, ale to, co doprowadza do ich stworzenia, jest zwykle wymianą myśli. Może dlatego artyści od lat tworzą mniej lub bardziej sformalizowane grupy. 

W międzywojniu prym w polskiej sztuce wiedli malarze kapiści, których trudno nazwać formalnym ugrupowaniem, raczej prądem w sztuce. Choć malarze – Jan Cybis, Józef Czapski, Artur Nacht-Samborski – w 1924 roku wyjechali razem do Paryża. Tam mieszkali, tworzyli i wystawiali. Tuż po II wojnie światowej w Polsce zawiązała się grupa „a.r”. Artyści Rewolucyjni, pod przewodnictwem Katarzyny Kobro, Henryka Stażewskiego i Władysława Strzemińskiego, tworzyli i wystawiali wspólnie. To dzięki sile grupy w Łodzi powstały podwaliny Międzynarodowej Kolekcji Sztuki Nowoczesnej, dziś znajdującej się w zbiorach Muzeum Sztuki w Łodzi. Na uwagę zasługuje jeszcze zapomniany dziś Oneiron, który sprowadził do robotniczych Katowic ezoteryczną abstrakcję, buddyzm i myślenie poza schematami, nawet jeśli to schematy sztuki.

Wymiana inspiracji 

Otwarcie wystawy „Oj, dobrze już” grupy artystycznej Gruppa w Galerii Propaganda, fot. Mariusz Gaczynski/East News

Występowanie współczesnych grup artystycznych przypomina o cykliczności historii, bo te pojawiały się regularnie co dekadę. W latach 80. Gruppa, lata 90. należały do Grupy Ładnie, pierwsza dekada XXI wieku to narodziny Penerstwa, a niespełna dekadę później w galeriach pojawiła się Potencja, która walczyła w tym roku o Paszport „Polityki”. Jeśli próbować znaleźć dla tych grup wspólny mianownik, to byłoby nim malarstwo. Łącznie na dwudziestu malarzy przypada zaledwie czterech niemalujących artystów (na siedemnastu mężczyzn znalazłyby się tylko trzy kobiety). Grupy były przede wszystkim trampoliną do późniejszych sukcesów dla takich artystów, jak Jarosław Modzelewski, Wilhelm Sasnal, Wojciech Bąkowski czy Karolina Jabłońska. Oczywiście to niepełny obraz. O sile Gruppy opowie wydana w kwietniu sześciusetstronicowa monografia. Jesienią zeszłego roku w Bielsku-Białej przygotowana przez Stacha Szabłowskiego wystawa pokazała, że Potencja to nie tylko marka parasol dla trzech indywiduów, ale silna grupa wymiany myśli, inspiracji, słowem – samonakręcający się mechanizm. 

Kreatywne myślenie

W międzyczasie w światowej sztuce zaszła wielka zmiana w myśleniu o twórczych kolektywach. Przykłady płyną ze wschodu i z zachodu. W zeszłym roku Kolektyw z Dżakarty Ruangrupa został zbiorowym kuratorem najważniejszego festiwalu sztuki, documenta w Kassel. W 2015 roku prestiżowe wyróżnienie, Nagrodę Turnera, wygrał kolektyw Assemble przypominający trochę think tank, w którym ludzie zajmujący się różnymi gałęziami życia – w przypadku Assemble krążącymi wokół architektury – zaprzęgli wiedzę do stworzenia wspólnego dzieła. Na wyżyny takiego myślenia wyniosła nas Forensic Architecture, która co prawda przegrała walkę o Nagrodę Turnera w 2018 roku, ale rozgłos zyskała większy niż Assemble. Ich sztuka polega przede wszystkim na śledztwach politycznych i społecznych, do których wykorzystują narzędzia współczesnej technologii i coś, za co wielkie korporacje płacą mentorom, a artyści uczą za darmo, kreatywne myślenie. 

Głos w ważnej sprawie 

Wykład w DSK „Słonecznik”, fot. Yulia Krivich

To właśnie takie myślenie spowodowało, że w 2020 roku pod sztandarem „Żyć nie, umierać” na ulice Warszawy wyszli artyści: Magda Drągowska, Michał Frydrych, Karolina Grzywnowicz, Kuba Rudziński, Julia Minasiewicz, Jan Możdzyński, Yulia Krivich, Weronika Zalewska oraz Paweł Żukowski i kuratorka Magda Czyż. Niosąc transparent, łamali ówczesny reżim sanitarny, za co groziła im kara kilku tysięcy złotych. Mimo to odważyli się jako kolektyw zaalarmować kraj, że sytuacja artystów (i nie tylko ich) staje się w Polsce beznadziejna. Efemeryczna akcja, stworzona na potrzebę chwili kolektywu, okazała się brawurowa. Nie tylko pod względem skuteczności sztuki. Okazało się, że poprzez sztukę, odwołując się do klasyki – w tym przypadku do performance’u Tadeusza Kantora – można przemówić do społeczeństwa. 

Pełnia tego głosu objawia się w działaniach Solidarnego Domu Kultury „Słonecznik” założonego w 2022 roku. Maria Beburia, Sebastian Cichocki, Kuba Depczyński, Taras Gembik, Yulia Krivich, Kaja Kusztra, Natalia Sielewicz i Bogna Stefańska nazywają się „organizacją pierwszej pomocy”. W budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej, którego Cichocki i Sielewicz są pracownikami, stworzyli świetlicę i punkt pomocy dla uchodźców z Ukrainy. Ich działanie spośród wielu tworzonych w marcu 2022 roku inicjatyw wyróżnia coś wyjątkowego. Do pracy z ludźmi używają sztuki, nawet jeśli to proste tworzenie transparentów na protesty pod ambasadą Rosji czy wspólne zajmowanie się dziećmi w ramach zajęć plastycznych. „Słonecznik” to najlepszy przykład tego, że w sztuce ostatecznie liczy się coś więcej niż sztuka. Zaś sztuka może zmieniać świat naprawdę, nie tylko w sposób symboliczny. Ale żeby to się udało, trzeba kolektywu, który działa jak jeden superorganizm.

Aleksander Hudzik
Proszę czekać..
Zamknij