Znaleziono 0 artykułów
22.05.2023

Ponadczasowe wnętrze mieszkania w legendarnym budynku z lat 30.

22.05.2023
(Fot. Mood Authors)

Grzegorz Pniok z biura projektowego Hauslab zaprojektował mieszkanie w zespole budynków Domu Oficerskiego Funduszu Kwaterunku Wojskowego przy ulicy Koszykowej w Warszawie. Młodzi mieszkańcy kamienicy z lat 30. XX wieku dopasowali współczesny design do zastanej przestrzeni.

(Fot. Mood Authors)

Z jednej strony czerń, chłodna stal i bauhausowe formy, z drugiej ciepło drewna, rattanowe akcenty i miętowe lamperie. To klasyczne, eleganckie wnętrze o kojącej energii mieści się w monumentalnym zespole budynków Domu Oficerskiego Funduszu Kwaterunku Wojskowego przy ulicy Koszykowej w Warszawie. Oddany do użytku w 1933 roku, był to jeden z postawionych w 64 polskich miastach w okresie międzywojennym, stylistycznie zunifikowanych obiektów administracji publicznej oraz budynków dla pracowników państwowych. Sam Fundusz został powołany przez Józefa Piłsudskiego w 1927 roku. Projektanci obiektów wyłaniani byli w drodze konkursów, a mieszkać w nich mogli jedynie oficerowie i żonaci podoficerowie. Budynek przy Koszykowej z surową elewacją wyzbytą jakichkolwiek ozdób to największy z wybudowanych w tym czasie. Jego projekt w stylu funkcjonalnym przygotowali Romuald Gutt z Józefem Jankowskim.

Mieszkanie młodych ludzi w budynku z lat 30. XX wieku

Mieszkanie dla dwójki młodych ludzi zaprojektował architekt Grzegorz Pniok od 2011 roku prowadzący biuro projektowe Hauslab. Wymagań ze strony inwestorów nie było wiele, zależało im jednak na zachowaniu kamienicznego ducha wnętrza, które od wielu lat nie było remontowane, dlatego szczęśliwie zachowały się w nim historyczne artefakty. – Nad tym projektem pracowaliśmy tak, by zadbać o architektoniczne detale. Ostały się oryginalna stolarka drzwiowa i okienna oraz mosiężne klamki, które pieczołowicie odrestaurowaliśmy. Parkiet uzupełniliśmy, wyszlifowaliśmy i ponownie zaolejowaliśmy. Zachowane zostały również zaokrąglenia naroży ściany nośnej drzwi wewnętrznych, wykonane jednostronnie podczas budowy budynku. W suficie nad kuchenną wyspą można dopatrzeć się nawet świadectwa historii w formie wygiętej od postrzału stalowej belki. Podczas remontu zmieniliśmy nieco układ mieszkania. Połączyliśmy dwa przechodnie pokoje, tworząc spore pomieszczenie, w którym mieści się salon z otwartą kuchnią. W dawnej kuchni mieści się gabinet z możliwością przenocowania gości, a w pomieszczeniu, które niegdyś służyło za służbówkę i miało oddzielne wejście z klatki schodowej, powstało pomieszczenie gospodarcze – opowiada projektant.

(Fot. Mood Authors)

Nowe nawiązuje do zastanego

Po poprzednich właścicielach mieszkania pozostały dwa wyjątkowe meble: ciężki, owalny stół oraz pojemny kredens art déco. Nowi gospodarze postanowili je zachować i potraktować jako podstawę nowego projektu wnętrza. Do koloru ich okleiny nawiązuje odcień forniru użytego na meblach wykonanych na miarę według projektu Grzegorza. – Do wysokiej zabudowy kuchennej, regału czy szafy w sypialni wybraliśmy fornir amazaque, który ma w sobie miodowe, ciepłe odcienie zbliżone do powstających na kilkudziesięcioletnich dębowych deskach. Obłożona zielonymi kaflami kuchenna wyspa swą stylistyką, ale i formą przełamuje charakter przestrzeni. Wprowadziliśmy też akcent matowej czerni, pojawiający się na zakończeniach niskich lamperii, kuchennym blacie czy detalach kawowego stolika. 

Sam stolik to również projekt Grzegorza. Imponujące kule z lakierowanego litego drewna stanowią oparcie dla szklanego blatu. Nieco kubistyczny w formie regał ciągnący się na szerokość ściany zbudowany jest z walcowatych kształtów. Dopełnieniem salonu jest sofa tapicerowana ceglastą tkaniną bouclé oraz klasyczne krzesła projektu Marcela Breuera: Cesca z 1928 oraz Wasilly z 1926 roku. We wnętrzu zastosowano dwa rodzaje oświetlenia. Techniczne polskiej marki Aquaform oraz awangardowe, produkowane współcześnie, choć charakterem nawiązujące do minionych lat, hiszpańskie modele Aromas: wieloramienny żyrandol z matowymi, szklanymi kloszami, kinkiety wiszące w holu oraz lampy nad szafkami nocnymi z marmurowymi kulami. Równie przemyślane są sporadycznie rozmieszczone dodatki, m.in. wazon OKO Malwiny Konopackiej czy prace Tomasza Opalińskiego. 

– To przestrzeń stworzona zgodnie z zasadami, które wyznaję. Projektuję tak, by we wnętrzu nie było mocnych akcentów, które bardzo szybko spowodują pojawienie się w nas chęci do zmiany. Design nie może nas atakować. Wystrzegam się tego, co modne i przejściowe. Kolejne trendy przychodzą i odchodzą. Co chwila pojawia się nowość: forma, kolor, wzór, który czasem już po kilku miesiącach się przeje. Widzimy go w co drugim wnętrzu, w którym po paru latach będzie nam ciężko wytrzymać. „Chwilowy” design może się sprawdzić w przestrzeniach publicznych, restauracjach czy mieszkaniach na krótkoterminowy wynajem. W naszych domach nie robimy gruntownych remontów co kilka lat, dlatego baza musi być ponadczasowa. W domu powinniśmy czuć się po prostu dobrze i móc odpocząć. Nic nie powinno nas drażnić – tłumaczy architekt.

Aleksandra Koperda
Proszę czekać..
Zamknij