Znaleziono 0 artykułów
19.04.2018

Z kolekcji Mody Polskiej. Płaszcz z tęczową podszewką

19.04.2018
Kajetan Antkowiak / Fot. Archiwum prywatne Jerzego Antkowiaka

Dziś byłby głosem w sprawie. W połowie lat 80. był kompromisem modnej w świecie ekstrawagancji z polskimi niedoborami. W archiwum Jerzego Antkowiaka znaleźliśmy prawdziwy skarb.   

Prace nad wystawą, która jesienią zacznie się w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi trwają pełną parą. Setki ubrań i, lekko licząc, tysiące dokumentów i zdjęć są już posegregowane według stylów i lat. Kurator Tomasz Ossoliński wciąż znajduje zaskakujące rzeczy. Ostatnio – ten płaszcz. Ogromny. Czerwony. Z gniecionej tkaniny. I podbity tęczową podszewką! Pochodzi z połowy lat 80.

W katalogu Mody Polskiej na 1986 rok, Jerzy Antkowiak (po wizytach na pokazach w Paryżu) pisał tak: „Mówi się, że ekstrawagancja to też moda’86. (…) Moda męska jest jeszcze śmielsza, niekonwencjonalna, bardziej kolorowa. Obszernością przypomina modę damską, kolorystyką jej dorównuje, a czasem wręcz przewyższa”.

Jak napisał, tak pomyślał, gdy przyszło do tworzenia kolekcji. Czasy, trzeba pamiętać, były takie, że nawet uprzywilejowana Moda Polska nie mogła mieć wszystkiego. Bo po prostu prawie niczego nie było.

Płaszcz Moda Polska / Fot. Fot. Hasenien Dousery
Płaszcz Moda Polska / Fot. Fot. Hasenien Dousery

Gniecioną tkaninę, w różnych kolorach, Jerzy Antkowiak przywiózł z Paryża. Była tania i efektowna. „Nie ma tafty, będziemy robić z tych gniotów” – uznał i robił z niej ogromne spódnice, męskie marynary i wreszcie ten płaszcz. Z wierzchu czerwony, pod spodem – tęczowy. Bo trafił się akurat taki jedwab, w dodatku sztuczny – śliski, trudny w noszeniu.

To był czas, kiedy pierwsze kroki na wybiegu stawiał syn Jerzego Antkowiaka, Kajetan. – Nie było łatwo. Wstydził się, rumienił, chodził bez wdzięku – wspomina projektant. – No i nagle w tym płaszczu, który majtał się, ześlizgiwał, nie leżał po prostu, Kajo złapał wiatr. Szedł na luzie, robił obrót, wypadło świetnie. Potem pokazywał go jeszcze na Targach w Lipsku.

A potem ojciec zabrał płaszcz dla siebie.

Sezon później obchodził 25-lecie pracy w Modzie Polskiej. Autorzy katalogu w okolicznościowym tekście nawiązali do osobistej ekstrawagancji Antkowiaka: „Szokowanie, prowokacja jest specjalnością Jubilata, czymś w rodzaju służbowego obowiązku. Bo kto, jeśli nie on, ma przekonać widzów, że to co oglądają na wybiegu, naprawdę nadaje się do noszenia. Więc przekonuje. Krojem spodni, linią bluzy, kolorem swetra lub krawata”. On tłumaczył – nie wypadało mu wtedy powiedzieć wprost, że nie znosi stylówki facetów w delegacji – że na razie wciąż nie może sobie pozwolić na szary, flanelowy garnitur.

W czerwonym płaszczu i jedwabnym szalu wypuścił się w miasto. A że miał (i ma) w zwyczaju odwiedzać miejsca spoza turystycznej mapy, spotkały go przytyki. Podobno było blisko, by po prostu oberwał. Za kolor w ogóle, a nie za kolory tęczy. – One wtedy nikomu się z niczym nie kojarzyły. W moim projekcie też żadnych podtekstów nie było – mówi.

Płaszcz Moda Polska / Fot. Fot. Hasenien Dousery

*

5 października w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi rozpocznie się  wystawa poświęcona twórczości Jerzego Antkowiaka i Modzie Polskiej, której kuratorem jest Tomasz Ossoliński. Projektant pracuje też na filmem o Antkowiaku. „Vogue Polska” objął nad przedsięwzięciami patronat. 

Aleksandra Boćkowska - dziennikarka, autorka książek "To nie są moje wielbłądy. O modzie w PRL” i „Księżyc z peweksu. O luksusie w PRL”. Współpracuje m.in. z „Gazetą Wyborczą” i „Wysokimi Obcasami Extra”. Wcześniej redaktorka w magazynach „Elle” i „Viva! Moda”.

Aleksandra Boćkowska
Proszę czekać..
Zamknij