
Architektki Joanna Stępkowska i Weronika Pariaszewska, prowadzące studio projektowe Bran and Pine, zaaranżowały mieszkanie na warszawskim Mokotowie. Główną inspiracją stały się dwa lubiane przez inwestorów miasta: Berlin i Kopenhaga. Powstała minimalistyczna, funkcjonalna, a jednak nie surowa przestrzeń, która łączy włoski modernizm z duńskim rzemiosłem.
– Zaczęło się od potrzeby stworzenia przestrzeni, która nie będzie tylko piękna, ale przede wszystkim uczciwa. Uczciwa wobec materiałów, funkcji i codzienności. Chciałyśmy, żeby to miejsce żyło, a nie tylko wyglądało, żeby nie krępowało użytkownika, ale dawało mu wolność – mówią architektki Joanna Stępkowska i Weronika Pariaszewska, prowadzące studio projektowe Bran and Pine. Studio istnieje od sześciu lat, ale założycielki przyjaźnią się od czasu studiów na Politechnice Warszawskiej. Po studiach przez kilka lat pracowały osobno w renomowanych biurach projektowych. Staż znajomości sprawia, że potrafią dogadywać się bez słów.

Dla projektu mieszkania na warszawskim Mokotowie główną inspiracją stały się Berlin i Kopenhaga. Powstała funkcjonalna, ale nie surowa przestrzeń
Projektowanie mieszkania na warszawskim Mokotowie zaczęły od wyboru materiałów i skupienia się na tym, jak je wykorzystać. – Ta przestrzeń zbudowana jest na równowadze – między formą a funkcją, między surowością a miękkością detalu. To „estetyka bez przesady”, kontrolowany chaos łączący włoski modernizm z duńskim rzemiosłem, mikrocement z ciepłem naturalnego dębu, stal z fakturą ręcznie układanej mozaiki – wyjaśniają projektantki.
Układ 90-metrowego mieszkania został zmieniony nieznacznie. W jednej z dwóch łazienek utworzono garderobę, drugą – z dostępem do światła dziennego – powiększono, by pomieściła wannę i kabinę prysznicową. – Klienci to młoda para pracująca w branży kreatywnej. Sporo wnieśli do projektu, mieli sprecyzowaną wizję i nie bali się proponowanych przez nas rozwiązań. Ważne było dla nich przede wszystkim to, aby we wnętrzu nie pojawiały się „modne” elementy – mówią założycielki Bran and Pine.
Główną inspiracją stały się dwa lubiane i odwiedzane przez inwestorów miasta: Berlin i Kopenhaga. Miała powstać minimalistyczna, funkcjonalna, a jednak nie surowa przestrzeń. By to osiągnąć, wykorzystano szlachetne materiały, czyste formy, ograniczono paletę kolorów i dekoracje. Podłogę z gładkiego mikrocementu, chłodne białe kafle oraz stalowe elementy przełamuje ciepło drewnianych mebli. – By otrzymać odpowiednie wybarwienie forniru, wykonaliśmy kilka prób. Ten sam odcień otrzymały zabudowa kuchenna, elementy w łazience i stół jadalniany, który klienci mieli już wcześniej – opowiadają.

Funkcjonalną bazę mieszkania na Mokotowie uzupełnia włoskie, duńskie i polskie wzornictwo oraz sztuka
Stal pojawia się w kuchni w formie cienkiego blatu roboczego i lampy duńskiej marki Gejst wiszącej nad geometryczną, ceramiczną wyspą. – Stworzenie w tym wnętrzu rzeźbiarskiego elementu, czegoś, co się wyróżni, a jednocześnie pozostanie minimalistyczne, stanowiło dla nas wyzwanie. Stąd pomysł na kuchenną wyspę obłożoną płytkami 10x10 cm, która nie jest typowym elementem zabudowy stolarskiej, a architektoniczną bryłą.
Mniejsze, ale konsekwentnie białe płytki wykorzystano w niemal całej przestrzeni łazienki. W formie mozaiki użyto ich na podłodze, ścianach, konstrukcji szafki oraz wannie. Zabieg ten nadał wnętrzu rytmiczność i wrażenie ładu. Kontrast stanowią szafka z naturalnego drewna o wyraźnym usłojeniu oraz dopasowane kolorystycznie bambusowe rolety. Oświetlenie w postaci dwóch kulistych kinkietów marki Artemide oraz lustro o prostokątnym kształcie podkreślają geometryczną precyzję aranżacji.
– Siłą tego projektu nie jest dekoracja, a konsekwencja w użyciu materiałów. Mimo prostych rozwiązań otrzymujemy efekt zaskoczenia – mówią Joanna Stępkowska i Weronika Pariaszewska.

Funkcjonalną i przemyślaną bazę uzupełnia włoskie, duńskie czy polskie wzornictwo, jak stołki barowe Magis, sofa Hay czy regał Tylko. Kuchenną ścianę ożywia obraz autorstwa Michała Sosińskiego.
– Uważamy, że projekt jest dobry, gdy klient jest po prostu zadowolony. Jego radość i poczucie, że spełniłyśmy czyjeś oczekiwania, są najważniejsze – podsumowują architektki.





Zaloguj się, aby zostawić komentarz.