Znaleziono 0 artykułów
04.07.2018

Justyna Kopińska: Siła wątpliwości

04.07.2018
Justyna Kopińska (Fot. Jakub Pleśniarski)

Dlaczego tak silna kobieta upadła na samo dno? – reżyserka filmu o Violetcie Villas zapytała psychologa. – Ale ona nie była silna. Była słaba. Przez lata udawała silną, by w ten sposób walczyć o siebie – usłyszała w odpowiedzi. Ilu z nas robi podobnie?

Pamiętam jak 23 października 2015 r. łódzka drogówka zatrzymała czterdziestotrzyletnią wiceminister sprawiedliwości Monikę Zbrojewską. Profesor prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Natychmiast została odwołana z funkcji wiceministra sprawiedliwości. Dziekan Wydziału Prawa Uniwersytetu Łódzkiego oznajmiła, że nie wyobraża sobie, by wiceminister nadal uczyła studentów. Zbrojewska trafiła na okładki tabloidów i lokalnych gazet. Obowiązywała wówczas cisza wyborcza, dlatego wiceminister stała się głównym tematem większości internetowych portali. Pod artykułami tysiące komentarzy. Internauci w wulgarny sposób komentowali wygląd wiceminister, wzywali ją do oddania habilitacji, a nawet życzyli jej śmierci.

Monika Zbrojewska zmarła tydzień później.

Dzień po pogrzebie rozmawiałam z jej mamą, siostrą, przyjaciółmi. Siostra wspominała wówczas, jak z rodzicami pojechali na obronę pracy doktorskiej Zbrojewskiej: – Bardzo przeżywała ten doktorat, a po niej wszystko było widać, była czerwona jak buraczek. Zdawała przed komisją, w której byli profesorowie: Tomasz Grzegorczyk, Witold Kulesza oraz Stefan Lelental, i cały czas mocno ściskała w dłoni reklamówkę. Dziwnie to wyglądało. Gdy ogłosili, że zdała, zaczęła podskakiwać i wyjęła z tej reklamówki białą bluzkę. Okazało się, że to jej talizman, miała ją na sobie podczas matury w technikum. Profesor Kulesza podszedł do ojca i powiedział: „Gratuluję córki! Zaskoczyło nas, że w tak młodym wieku zdobyła ogromną wiedzę”. Tata popłakał się ze wzruszenia. Mama wybuchnęła śmiechem, gdy zobaczyła Monikę w todze. Pozostali doktoranci prezentowali się dostojnie, a nasza Monika to przy nich taka wychudzona. Nie wyglądała na doktora prawa.

Powstał reportaż „Biała bluzka. Tajemnica Minister Zbrojewskiej”, który opublikowałam w książce „Polska odwraca oczy”.

Okładki książek Justyny Kopińskiej (Fot. Materiały prasowe)

Początkowo czytelnicy pisali, że to historia o nienawiści w internecie, o zaszczuciu. Potem o tym, że w polskiej polityce czy w biznesie brakuje przestrzeni dla ludzi, którzy mają wątpliwości, dylematy wewnętrzne. Jest miejsce wyłącznie dla tych, którzy się nie wahają i wszystko podporządkowują sukcesowi, władzy.

Chciałam pokazać historię dziewczyny z jej marzeniami, pracowitością, miłością do prawa, która przegrała pod naciskami patologicznych układów politycznych.

Dużo osób pisze mi, że ta historia jest im bliska, bo podobnie jak pani wiceminister budowali życie na jednym filarze, który w pewnym momencie się rozsypał. Przecież na końcu to właśnie praca w ministerstwie, czyli spełnienie młodzieńczych marzeń Zbrojewskiej, a także kontakt z bezwzględnymi ludźmi doprowadziły ją do kresu sił.

Dla mnie jest to opowieść o godności ludzkiej. Zawsze wiedziałam, że nie warto oceniać innych. Krytykować ich. Bo to właśnie brak oceniania czyni nas naprawdę wolnymi. Ale po tym, jak poznałam historię pani profesor, zrozumiałam także, że ludzie przestają oceniać, gdy poznają całość złożonego losu człowieka.

Niedawno dostałam mail o treści: Pani Justyno, byłem wśród tych, którzy pisali, że to suka, której należy zabrać habilitację. Sam nie wiem, dlaczego. Po przeczytaniu tekstu, jest mi po prostu wstyd. Poszedłem zapalić świecę na jej grobie.

Kontakt  z autorką przez stronę www.justynakopinska.pl.

Justyna Kopińska
Proszę czekać..
Zamknij