Znaleziono 0 artykułów
07.03.2023

Louis Vuitton jesień-zima 2023: Dobre, bo francuskie

07.03.2023
Fot. materiały prasowe

O francuskim stylu napisano setki, jeśli nie tysiące podręczników. Stawiano go za wzór niewymuszonej elegancji, proponowano jako inspirację do budowania szykownych i jednocześnie nonszalanckich stylizacji. A czym jest dziś? Czy nadal tak łatwo sprowadzić go do słynnego je ne sais quoi? Czy może, podobnie jak współczesna moda, ma wiele więcej poziomów? Na te pytania Nicolas Ghesquière stara się odpowiedzieć wraz z nową kolekcją dla Louis Vuitton.

Nicolas Ghesquière uwielbia modowe podróże w czasie. Najpierw proponował je w Balenciadze, a następnie w Louis Vuitton. Lawirował między historią a futuryzmem, zjawiskowe kolekcje plasował na umownej sinusoidzie, pozwalając, żeby przecinały się w nich epoki i żeby stanowiły wypadkową inspiracji osadzonych w różnych dekadach.

Podobnie jak inni projektanci w tym sezonie, Ghesquière wraz z odsłoną kolekcji na jesień-zimę 2023 bardziej pochyla się jednak nad tu i teraz. Stara się odpowiedzieć na pytanie, czym dziś jest francuski styl – pojęcie używane tak często, że być może straciło już jednoznaczną definicję.

Fot. materiały prasowe

Zanim zaczął pracować nad własną odpowiedzią, Ghesquière o refleksje i wskazówki poprosił członków zespołu projektantów Louis Vuitton. Nie bez powodu, to w większości ludzie młodzi, najbardziej podatni na bodźce, hołdujący swobodzie i indywidualizmowi ubioru i, przede wszystkim, pochodzący z różnych miejsc na świecie. Jedni francuski styl rozumieją podręcznikowo, jako ucieleśnienie szyku i nonszalancji, legendarnego już je ne sais quoi. Inni w rozmowie z Ghesquièrem kładli nacisk na kulturowy miks, który stanowi o niepowtarzalnej atmosferze Paryża i innych francuskich miast. Pozostali odnosili się do historii haute couture i francuskiej sztuki, którą tłumaczyli na język mody.

Kolekcja na jesień-zimę 2023 jest doskonałym odzwierciedleniem tych wielorakich odpowiedzi. Odchodząc od science fiction na rzecz głębokiego odkrywania codzienności i teraźniejszości, Ghesquière nie zapomina o rzemiośle najwyższej klasy, kunszcie i niepowtarzalnym savoir faire, z jakim utożsamiany jest Louis Vuitton – w końcu to także ważna część francuskiego stylu jako całości.

Fot. materiały prasowe

Nie można też oskarżyć go o przewidywalność. Pilnuje, by przemycać iluzjonistyczne techniki, zaskakiwać wykorzystaniem tkanin, intrygować nieoczywistą formą i detalem. Sprawia, że skóra wygląda jak wełna lub dżins, proponuje trójwymiarowe hafty, a paski na spodniach maluje ręcznie, obszywając następnie misternym ściegiem z cekinów. Dzięki temu stylizacje nadal zachowują luksusowy, zahaczający wręcz o sztukę charakter, ale jednocześnie mogą być postrzegane jak kronika francuskiej ulicy. Bieliźnianym sukienkom towarzyszą ciężkie, wygodne buty i grube szale. Modele z dzianiny zakładane są na mięciutkie swetry i łączone ze szykownymi kozakami. Pojawiają się oryginalne wariacje na temat szmizjerek i garniturów, które raz tworzone są przy udziale długich marynarek bez klap, a kiedy indziej na bazie krótkich i pełnych objętości fasonów. Są mięsiste płaszcze i inspirowane męską szafą zestawienia spodni z wełny i kamizelek noszonych na gołe ciało. Ważną rolę grają dodatki: apaszki wiązane na różne sposoby, torebki kuferki, okulary o fasonie awiatorów lub na wskroś futurystyczne oraz broszki wyglądające niczym te, na które zarówno Francuzi, jak i turyści polują na pchlich targach. Choć Ghesquière nie daje jednoznacznej odpowiedzi na zadane wcześniej pytanie, daje wyraźnie do zrozumienia, że piękno francuskiego stylu leży dziś przede wszystkim w nieprzewidywalności. Jest jak jazda paryskim metrem: eklektyczny i różnorodny. Nigdy nie wiadomo, co czeka na kolejnej stacji.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij