Znaleziono 0 artykułów
19.01.2020

Prognozy na 2020 rok: Moda na czerwonym dywanie

19.01.2020
Katy Perry i Diane von Furstenberg na gali MET w 2019 roku (Fot. Getty Images)

W latach 90. czerwony dywan był przestrzenią beztroskich eksperymentów. Potem pojawiły się rankingi najgorzej ubranych. Dziś takie listy to przeżytek. Sprawdzamy, czy rok 2020 może oznaczać powrót mody w iście nieustraszonej formie.

23 lutego 2000 r. Jennifer Lopez przybyła na 42. ceremonię rozdania nagród Grammy w sięgającej ziemi sukni od Versace w egzotyczny wzór, z rozcięciem do pępka. „Jungle dress” przeszła do historii czerwonego dywanu, przypieczętowując trwającą dziesiątki lat współpracę z włoskim domem mody i przyspieszając powstanie Google Images. Jednak w tamtym momencie wywołała kontrowersje. Tabloidy określiły ją mianem „nieszczęsnej”, a miesiąc później została wykpiona przez współtwórcę South Park, Treya Parkera, który włożył jej replikę na rozdanie Oscarów 2000.

W zeszłym roku suknia ponownie znalazła się w centrum uwagi. Lopez wystąpiła w podobnym stroju podczas pokazu Versace na wiosnę-lato 2020. Bez rękawów, z wyższym rozcięciem i dodatkowym haftem – nowa kreacja była jeszcze bardziej wyzywająca niż oryginał. Różnica? Zyskała jednoznaczne uznanie branży.

Céline Dion na rozdaniu Oscarów w 1999 roku (Fot. Getty Images)

Ta różnica w reakcji na „jungle dress” doskonale ilustruje, jak przez 20 lat zmienił się sposób opowiadania o modzie. W 2019 r. celebrowało się stylizacje wcześniej wyśmiewane, listy „najgorzej ubranych” przestały mieć rację bytu, a zły gust zyskał uznanie czołówki. Co spowodowało taką zmianę i co to oznacza dla czerwonego dywanu w 2020 r.?

Lata 90.: Suknie-łabędzie i smokingi tyłem naprzód

W latach 90., poprzedzających epokę relacji na żywo i wszechobecnych kamer, czerwony dywan był miejscem beztroskich eksperymentów. – Były to czasy, kiedy ludzie pokazywali swoje prawdziwe ja – twierdzi Jason Bolden, stylista Yary Shahidi i Cynthii Erivo. – Nie krytykowano ich z powodu wyglądu, więc niektórzy podchodzili do tematu na luzie i stawali na głowie, żeby zwrócić na siebie uwagę.

Debiutantki takie jak Drew Barrymore czy Winona Ryder pojawiały się na premierach w wytartych dżinsach i skórzanych kurtkach. Inni stroili się na potęgę. Destiny’s Child przybyły na rozdanie nagród MTV w 1998 r. w dwuczęściowych kompletach w mandarynkowym kolorze. W tym samym roku Cher wystąpiła na rozdaniu Oscarów w prześwitującej sukni w komplecie z pasującym do niej nakryciem głowy. Rok później Celine Dion miała na sobie smoking z zapięciem na plecach. Najbardziej kontrowersyjna stylizacja to kreacja Björk w kształcie gigantycznego łabędzia, w której artystka wystąpiła podczas oscarowej gali w 2001 r. Coś dla wzmocnienia efektu? Symulacja znoszenia jaja na złotym dywanie.   

Björk na rozdaniu Oscarów w 2001 roku (Fot. Getty Images)

Moda stawała się coraz bardziej dziwaczna, a komentarze coraz ostrzejsze. Joan Rivers, która wkrótce miała stać się królową krytyki kreacji z czerwonego dywanu, po raz pierwszy poprowadziła dla „E!” przedprogramowe przemówienie z okazji wręczenia Złotych Globów w 1994 r. Zamierzała wejść w interakcję z gwiazdami i uchwycić niewyreżyserowane momenty, jednak zasłynęła przede wszystkim ciętymi ripostami.

Podczas gali wręczenia Oscarów w 1997 r. na widok Nicole Kidman w zielonkawej sukni od Diora udawała dźwięk wymiotów, a następnie krzyczała: „Chodź tu i powiedz, dlaczego włożyłaś tak paskudny kolor!” O Björk w łabędziej sukni, powiedziała: „Tę dziewczynę należałoby zamknąć w psychiatryku”.

Notowania poszły w górę i tak narodziła się „Fashion Police”.

Lata 2000-2010: Koniec listy „najgorzej ubranych”

Giganci Hollywood obawiający się znaleźć na celowniku Rivers zaczęli zatrudniać stylistów i specjalistów od wizerunku na czerwonym dywanie. – Skończyła się spontaniczność, a ludzie zaczęli być bardziej rozliczani ze swoich wyborów – pamięta Jason Bolden. – Wszystko sprowadzało się do efektu na czerwonym dywanie: miało być szykownie i superzachowawczo.

Jednak Rivers i współprowadzący Fashion Police, wciąż mieli wiele do powiedzenia. Regularne odsłony programu to „Bitch Stole My Look” (gdzie parodiowano gwiazdy występujące w tej samej kreacji przy różnych okazjach), „Slut Cut” (w którym gwiazdy dopasowywały stylizacje z pokazów na potrzeby czerwonego dywanu) oraz „Starlet or Streetwalker” (twarze bohaterów były zamazywane, a zadaniem gości panelu było odgadnięcie ich tożsamości).

W 2015 r., po śmierci Joan Rivers, panelistka Giuliana Rancic wywołała oburzenie widzów, opisując dredy Zendayi jako „pachnące paczuli albo marihuaną”. Aktorka opublikowała w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym odniosła się do kwestii stereotypów rasowych oraz „cienkiej linii między żartem a obrazą”. Rancic przeprosiła, ale szkoda została wyrządzona. Współprowadzące Kelly Osbourne i Kathy Griffin opuściły program w kolejnych tygodniach. Wkrótce przerwano jego nadawanie, w 2017 r. zniknął z anteny. Wtedy już listy „najgorzej ubranych” nie były popularne.

– Bycie wrednym przestało być trendy – mówi Danielle Nachmani Goldberg, stylistka Laury Harrier. Bolden przytakuje: – To po prostu wyszło z mody. Nie podoba ci się czyjś wygląd? Komu ma służyć informacja o tym? Czego się dzięki temu dowiadujemy?     

 Lata 2010-2020 Epoka wzmacniania

Koniec „Fashion Police” wpisał się w zmieniający się trend drugiej dekady XXI w. To czas, kiedy narzucających trendy dyktatorów zastąpiła bardziej demokratyczna dyskusja w mediach społecznościowych.

– W modzie najbardziej lubię to, że każdy ma swoje zdanie – mówi Goldberg. – Ludzie scrollują Instagram, komentują i sami wybierają najlepiej ubrane gwiazdy. To oni mają teraz ostatnie słowo.

Fala krytyki – w postaci memów na Twitterze i trollingu – nie ustępowała. Zachęcała jednak do większego ryzyka, ponieważ gwiazdy zaczęły dbać o opinię swoich fanów, a nie przewidywalnych krytyków z telewizji.
W 2017 r. show-biznesem wstrząsnęła afera Weinsteina, w efekcie której narodziła się akcja #MeToo. To nie pozostało bez wpływu na czerwony dywan. Ceremonie rozdania nagród zaczęto wykorzystywać jako platformę do wyrażania protestu. Kiedy kobiety połączyły się, by – w geście solidarności z ofiarami molestowania seksualnego – przybyć w czerni na wręczenie Złotych Globów 2018 r., nie wypadało pytać, czyje kreacje mają na sobie, a tym bardziej kpić z ich wyborów. Dwa miesiące później, podczas nocy oscarowej, czarny dress code już nie obowiązywał, ale zmiana się dokonała. W branży zapanowała milcząca zgoda, że ludzie mogą i powinni ubierać się, jak chcą.

2019-2020: Ekstrawagancje 

Rok 2019 okazał się przełomowy dla rozgłosu wokół ekscesów na czerwonym dywanie. Zaczęło się od Złotych Globów i występu Timothée Chalameta w szelkach od Louis Vuitton, które stały się internetowym hitem i nowym trendem w modzie męskiej. Lady Gaga włożyła świecący komplet od Valentino, pasujący do niebieskiego odcienia jej włosów. Billy Porter wybrał różową pelerynę, a na Oscary zapierającą dech w piersiach suknię balową. – Moim celem jest stanie się chodzącym dziełem sztuki politycznej – powiedział „Vogue”. – Czym jest męskość? Kobiety chodzą w spodniach na co dzień, jednak morze rozstępuje się na widok mężczyzny w sukience”. Taki zestaw zszokowałby prowadzących „Fashion Police”, jednak obecnie doceniają go zarówno krytycy, jak i widownia.

Jennifer Lopez na pokazie kolekcji Versace wiosna-lato 2020 / (Fot. Jacopo Raule/Getty Images)

Na majową Met Galę Porter przybył w dżetowym kombinezonie z trzymetrowymi skrzydłami i 24-karatowym złotym diademie. I nie była to wcale najbardziej ekstrawagancka stylizacja tego wieczoru. Kendall i Kylie Jenner pojawiły się w olbrzymich, pierzastych kreacjach, Celine Dion w srebrnym body z mnóstwem frędzli, a Diane von Furstenberg przebrana za Statuę Wolności. Najbardziej memogenna okazała się kreacja Katy Perry, przebranej za żyrandol inkrustowany kryształami Swarovskiego.

Cynthia Erivo na premierze „Harriet” w 2019 roku (Fot. Getty Images)

– Było cudownie – mówi Goldberg, która na tę okazję wybrała dla Harrier w lamparci print od Louis Vuitton. – Biorąc pod uwagę stan dzisiejszego świata, moda ma być ostoją eskapizmu. Met Gala jest tego doskonałym przykładem i tego właśnie nam potrzeba w nowym dziesięcioleciu: więcej indywidualizmu.          

Czy kolejna dekada będzie powrotem do nieustraszonych stylizacji na czerwonym dywanie? – Tak, jak w latach 90., nie będzie już nigdy – mówi Bolden. – Wciąż jest presja na talent, jeżeli nie na to, by być bezpiecznym, to po to, by zrobić wrażenie.

Marco Capaldo, współzałożyciel londyńskiej marki 16Arlington wraz z Kikką Cavenati, również dostrzega zmiany. – Występy na czerwonym dywanie grają olbrzymią rolę w ewolucji gwiazdorskich karier – mówi. W ubiegłym roku Capaldo i Cavenati ubrali Lenę Dunham w pióra marabuta (premiera „Pewnego razu… w Hollywood”), Jennifer Lopez w liliowy płaszcz (Met Gala), a Ritę Orę i Adwoę Aboah na rozdanie Fashion Awards 2019 w radosne stylizacje, które wywołały ożywione debaty.

– Ludzie już bawią się lepiej – dodaje Bolden. – Naszym zadaniem jest sprawić, aby tak było nadal.

 
Radhika Seth
Proszę czekać..
Zamknij