Znaleziono 0 artykułów
19.12.2021

Najważniejsze filmy 2021 roku

Titane / Fot. materiały prasowe Neon

Stylowe kryminały, psychologiczne horrory i poruszające dokumenty – mijający rok zapewnił nam mocną i dobrą reprezentację współczesnego kina. Wybieramy najważniejsze produkcje.

„Titane”: Horror na miarę naszych czasów

 

Nagrodzony Złotą Palmą w Cannes film Julii Ducournau to jeden z najoryginalniejszych i najbardziej kontrowersyjnych filmów roku. Przekraczający gatunkowe ramy horror śledzi losy androgynicznej Alexii, tancerki erotycznej i seryjnej morderczyni, która podszywa się pod zaginionego syna miejscowego strażaka, by uniknąć sprawiedliwości. Mroczny i tętniący erotyzmem „Titane” ma wywoływać w widzach dyskomfort, momentami graniczący z przerażeniem, innym razem – z obrzydzeniem. To horror, który, podobnie jak świetny „Lamb” czy zbierający różnorodne recenzje „Candyman”, ma skłaniać do myślenia, a jednocześnie pomóc nam radzić sobie z nawarstwiającymi się lękami i niepokojami.

„Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun”: Film, który otula

 

Nowy film Wesa Andersona znajduje się na przeciwnym biegunie w porównaniu z „Titane”. „Kurier Francuski...” opowiada o amerykańskim magazynie działającym w Ennui-sur-Blasé, fikcyjnym miasteczku we Francji przełomu lat 60. i 70. Poznajemy kolejne historie, które ukazały się na łamach ostatniego numeru tytułu. Treść wydaje się tu ustępować formie. Anderson pozostaje wierny swojej unikatowej estetyce. Piękne zdjęcia, dopracowane w najdrobniejszych detalach scenografia i kostiumy oraz nastrojowa muzyka tworzą niezwykłą oprawę. To film-spektakl, który ma być estetyczną przyjemnością. A w obsadzie obowiązkowa plejada gwiazd na czele z Tildą Swinton, Billem Murrayem, Frances McDormand, Timothée Chalametem, Saoirse Ronan i Léą Seydoux.

„Wszystkie nasze strachy”: Potęga wspólnoty

 

Mijający rok dał nam również kilka mocnych rodzimych produkcji. Jedną z nich jest bez wątpienia nagrodzony Złotymi Lwami na festiwalu w Gdyni film Łukasza Rondudy. „Wszystkie nasze strachy” to historia inspirowana biografią Daniela Rychalskiego (w tej roli niezrównany Dawid Ogrodnik), artysty i wyoutowanego geja mieszkającego i tworzącego na wsi. To historia o miłości i nienawiści, dwóch potężnych emocjach, które potrafią zawładnąć ludźmi bez reszty. To również opowieść o wspólnocie, wobec której czujemy się czasem bezsilni, a z którą jednak możemy wszystko. Nawet zmienić świat na lepsze. Pouczająca lekcja człowieczeństwa w bardzo nieludzkich czasach.

„Diuna”: Dzieło monumentalne

 

Przystępując do pracy nad słynną powieścią Franka Herberta, Denis Villeneuve zdawał sobie sprawę, że będzie to nie lada wyzwanie. W końcu na „Diunie” poległ wcześniej sam David Lynch, a ambitny projekt Alejandra Jodorowsky'ego nigdy nie został zrealizowany. Pomimo wysokich oczekiwań reżyser stanął na wysokości zadania. „Diuna” to dzieło monumentalne, film ery portali streamingowych, ale stworzony z myślą o seansie kinowym, epicka opowieść oddziałująca na wszystkie zmysły. Pierwsza (z dwóch, a być może nawet trzech) część sagi zarysowuje tło historii księcia Paula – walkę o Arrakis, zagładę rodu Atrydów i spotkanie z rdzennymi Fremenami. Na szczególne wyróżnienie zasługują kreacje Timothéego Chalameta i Rebeki Ferguson oraz muzyka Hansa Zimmera. Szereg najważniejszych nominacji do nagród jest gwarantowany.

„Wyspa Bergmana”: O miłości

 

Para filmowców Chris i Tony (Viky Krieps i Tim Roth) spędza lato na wyspie Fårö. Patronem tej wizyty jest Ingmar Bergman, który na niewielkiej wysepce tworzył swoje najsłynniejsze dzieła. W cieniu reżysera Chris i Tony próbują nadać kształt własnym historiom. Duet pracuje razem, a jednocześnie osobno, bo z każdą kolejną zapisaną stroną scenariusza dystans między nimi wydaje się powiększać. Zwłaszcza że Chris godzi pracę twórczą z opieką nad ich synem, podczas gdy Tony w pełni oddaje się swojemu filmowi. Nowy film Mii Hansen-Løve to historia miłości, tych gasnących, tych wybuchających niespodziewanie i tych, które wydają się trwać, niewzruszone upływem czasu. Historia miłosna na miarę naszych czasów.

„Kto wrobił Britney Spears?”: Siła dokumentu

 

Choć ruch #FreeBritney, którego celem było zniesienie trwającego od 2008 roku ubezwłasnowolnienia księżniczki popu, działał od lat, to premiera dokumentu redakcji „The New York Times” sprawiła, że losem piosenkarki zainteresował się cały świat. „Kto wrobił Britney Spears?” jest efektem śledztwa dziennikarzy ujawniającego kulisy kurateli ojca piosenkarki, Jamiego Spearsa. Choć miało to być tymczasowe rozwiązanie, przez kolejną dekadę Spears była pozbawiona podstawowych praw. Film poruszył widzów na całym świecie i przyczynił się do sukcesu sądowej batalii piosenkarki, która po 13 latach w końcu odzyskała wolność. „Kto wrobił Britney Spears?”, podobnie jak netfliksowe „Ciemne strony rybołówstwa”, „Wybór broni. Zainspirowani przez Gordona Parksa” czy „The Velvet Underground”, przypomina o potędze filmów dokumentalnych.

„Ucieczka na Srebrny Glob”: Kino niebyłe

 

Polscy twórcy również dołożyli swoją cegiełkę do trwającego renesansu dokumentów. „Ucieczka na srebrny glob” przybliża kulisy pracy nad filmem, który mógł zmienić historię kina. W czerwcu 1976 roku Andrzej Żuławski rozpoczął zdjęcia do pierwszej polskiej superprodukcji science fiction „Na srebrnym globie”. Pełna rozmachu opowieść miała być arcydziełem. Władze PRL zdecydowały się wstrzymać produkcję na dwa tygodnie przed końcem zdjęć. – Nie ma większej kary dla artysty niż zabronić mu dokończyć swojego dzieła – powiedzieli po latach współpracownicy reżysera. Po filmie pozostała legenda, niespełniona obietnica, która przez kolejne dekady napędzała wyobraźnię polskich i światowych twórców. Dokument Kuby Mikurdy to pozycja obowiązkowa.

Spencer / Fot. materiały prasowe Neon

„Psie pazury”: Filmowe legendy i platformy streamingowe

 

Od czasu, gdy platformy streamingowe stały się poważną konkurencją dla kin, coraz więcej cenionych filmowców decyduje się na współpracę z nimi. Na taki krok zdecydowali się już między innymi początkowo sceptyczny Martin Scorsese, bracia Coen czy Alfonso Cuarón. Do ich grona dołączyła Jane Campion. Słynna reżyserka stworzyła dla Netfliksa malowniczy western o konflikcie dwóch braci, którzy stają przeciwko sobie, gdy jeden z nich żeni się z miejscową wdową. Uwaga Campion skupiona jest na figurach męskości – tych wyuczonych, udawanych i ukrywanych. To empatyczne spojrzenie na kryzys męskości, który wymaga tego samego, co kobiecość – czyli wspólnego namysłu. Niedługo po premierze „Psich pazurów” na platformę trafił również nowy, równie piękny (choć w inny sposób) film Paolo Sorrentino „To była ręka Boga”.

„Spencer”: Historia kobiety

 

Po fenomenalnym filmie „Ema” Pablo Larraín powrócił z kolejnym fascynującym portretem kobiety. Tym razem postanowił skierować oko kamery na księżną Dianę (Kristen Stewart z szansą na pierwszą oscarową nominację). W „Spencer” towarzyszymy królowej ludzkich serc podczas bożonarodzeniowego weekendu w posiadłości Sandringham. Jak co roku rytm dnia wyznaczają kolejne – absurdalne – punkty królewskiej etykiety. Tym razem jednak Lady Di odmawia udziału w grze pozorów i chce być w końcu wolna. „Spencer” nie jest historycznym zapisem wydarzeń z życia rodziny królewskiej, a raczej horrorem psychologicznym o uwięzionej w złotej klatce kobiecie, która dusi się w swoich zjawiskowych kreacjach (wszystkie od Chanel) i ciężkich perłach. Wizualna uczta, która skłania do refleksji.

„Matrix: Zmartwychwstania”: Zagrajmy to jeszcze raz

 

Remaki, rebooty, prequele, sequele i spin-offy zajmują coraz większą część kinowych i streamingowych repertuarów. Każda tego rodzaju zapowiedź wywołuje mieszane reakcje widzów. Nie inaczej było w przypadku „Matrixa”. Dwadzieścia lat po premierze filmu, który zmienił kino i popkulturę na zawsze, reżyserka Lana Wachowski zdecydowała się napisać dalsze losy Neo (Keanu Reeves). Dawny Wybraniec wiedzie teraz normalne życie w San Francisco. Do czasu, gdy ponownie odwiedza go Morfeusz. Pokazy przedpremierowe podzieliły krytyków – jedni nazywali film współczesnym arcydziełem, inni skazą na kultowej trylogii. Podobny los spotkał remake „West Side Story” Stevena Spielberga. Mimo to tylko w tym roku zapowiedziano odświeżone wersje takich klasyków jak „Bodyguard”, „Dirty Dancing” czy „Człowiek z blizną”.

„Dom Gucci”: Moda, intrygi i Lady Gaga

 

To był intensywny rok dla Ridleya Scotta. Do kin trafiły aż dwa jego filmy – „Ostatni pojedynek” i „Dom Gucci”. Podczas gdy pierwszy zaliczył spektakularną porażkę, drugi bez wątpienia znajdzie się w gronie najbardziej dochodowych produkcji roku. Film przybliża kulisy morderstwa Maurizio Gucciego (Adam Driver), którego dokonano na zlecenie jego byłej żony Patrizii Reggiani (Lady Gaga). „Dom Gucci” podzielił zarówno bezpośrednio zainteresowanych (Tom Ford skrytykował tytuł, a rodzina Guccich zapowiedziała pozew), jak i fanów mody. Choć na ekranie nie brakuje vintage kreacji włoskiego domu, moda wydaje się być zaledwie dodatkiem do historii. Największą gwiazdą filmu jest oczywiście Gaga, której udało się zbudować pełnowymiarową postać (w przeciwieństwie na przykład do Jareda Leto). Aktorce wróży się już drugiego Oscara.

„Nomadland”: Prosta historia

 

– Ludzie są z natury dobrzy – to zapamiętam na zawsze. To dla wszystkich z was, którzy mają siłę, żeby trzymać się dobra – mówiła Chloé Zhao, odbierając (jako druga kobieta w historii) Oscara za najlepszą reżyserię. „Nomadland” jest odą do dobrych ludzi. Tych, z którymi spędzamy życie, i tych, z którymi mijamy się w drodze. Obsypany nagrodami film Zhao to klasyczne kino drogi. Naszą przewodniczką jest Fern (Frances McDormand), sześćdziesięciolatka, która traci wszystko i wyrusza w podróż po Ameryce. Na trasie poznaje innych nomadów, którzy przypominają jej (i nam) o tym, co w życiu naprawdę ważne – poczuciu wspólnoty, empatii i szacunku do innych.

„Nie patrz w górę”: Komedia roku?

 

Czas pandemii nie dał nam wielu powodów do śmiechu. W poszukiwaniu odrobiny słodkiego eskapizmu zwróciliśmy się w stronę kina. To jednak nie stanęło na wysokości zadania. Tegoroczne komedie raczej wywoływały zażenowanie (patrz nowy „Kopciuszek” czy „Czerwona nota”), niż dawały okazję do beztroskiego śmiechu. Honor gatunku uratował nowy film komediowego geniusza Adama McKaya. „Nie patrz w górę” śledzi losy dwóch naukowców, którzy odkrywają, że w stronę Ziemi zmierza asteroida i próbują uświadomić opinię publiczną, że zbliża się koniec świata. Komedia w gwiazdorskiej obsadzie (na czele ze Streep, Lawrence, DiCaprio, Chalametem i Blanchett) nie boi się podejmować trudnych tematów, takich jak kryzys wiary w naukę czy pogłębiające się podziały, a jednocześnie bawi do łez. – Śmiech pozwala nabrać dystansu, perspektywy. Dzięki temu później łatwiej zabrać się do działania – mówi reżyser.

„Eternals”: Franczyzomania

 

Świetna passa Marvela trwa. Po ogromnym sukcesie „Avengersów” Disney zlecił prace nad osobnymi filmami poświęconymi kolejnym superbohaterom i superbohaterkom. Tak do kin trafiła „Czarna Wdowa” i nowy „Spider-Man”, a w przyszłym roku do tej listy dołączą filmowe historie Doctora Strangea i Thora. Największym wydarzeniem roku dla fanów fantasy była bez wątpienia premiera „Eternals”, która zaprezentowała nową drużynę marvelowskich herosów. Tytułowi Eternalsi to rasa nieśmiertelnych istot, które ukształtowały historię ludzkości, a teraz powracają, by zapobiec unicestwieniu Ziemi przez ich największych wrogów. Film już przeszedł do historii – to nie tylko pierwsza tego typu produkcja, w której superbohaterki zagrały dojrzałe aktorki (na czele z Angeliną Jolie i Salmą Hayek), lecz także najdroższy film wyreżyserowany przez kobietę. Chloé Zhao otrzymała na produkcję rekordowe 200 milionów dolarów.

„Niefortunny numerek lub szalone porno”: Festiwalowe perełki

 

Podczas gdy repertuar kin mainstreamowych momentami pozostawiał wiele do życzenia, w obiegu studyjnym i festiwalowym zaprezentowano tyle świetnych produkcji, że zasłużyły one na własne zestawienie. Otworzyłby je nagrodzony w Berlinie film Radu Jude'a. Tytułowe „szalone porno” to domowe nagranie Emi, nauczycielki w prestiżowym rumuńskim liceum, które przez przypadek trafia do sieci. Kobieta musi stawić czoła samozwańczym obrońcom moralności. Jude obnaża ich hipokryzję i pyta, co jest tu naprawdę obsceniczne – zgodny seks partnerów czy może ubożejące społeczeństwo, miasta zdewastowane przez dziki kapitalizm i zapatrzony w nacjonalistyczne fantazje naród?

Wśród festiwalowych perełek znalazły się również „Memoria”, czyli filmowa porcja onirycznego egzystencjalizmu od Apichatponga Weerasethakula, boleśnie aktualna w kontekście wydarzeń na granicy „Aida” Jasmili Žbanić (w 2021 roku trafiła też do repertuarów kin) i „Drive My Car” Ryûsuke Hamaguchiego – adaptacja opowiadania Harukiego Murakamiego o tym samym tytule.

Julia Właszczuk
  1. Kultura
  2. Kino i TV
  3. Najważniejsze filmy 2021 roku
Proszę czekać..
Zamknij