Znaleziono 0 artykułów
27.07.2018

Dlaczego nie kocham Bergmana

27.07.2018
Okładka książki Ingmar Bergman. Miłość, seks i zdrada (Fot. Materiały prasowe wydawnictwa Albatros)

Przeczytałam książkę Thomasa Sjoberga „Ingmar Bergman. Miłość, seks i zdrada” i wieloletni czar prysł. Nie lubię człowieka, jakim był wielki reżyser. Nie ja jedna. Nie lubią go też jego dzieci. A może prawdziwsze będzie stwierdzenie, że nie miały okazji go poznać.

Od dziecka mam wdrukowane, że nie ma lepszego filmu od „Tam, gdzie rosną poziomki”, a żaden reżyser nie może się równać z Ingmarem Bergmanem. Tak przy każdej okazji, gdy mowa była o kinie, powtarzał mi mój ojciec. Chcąc, nie chcąc, żyłam w kulcie Bergmana i zaraziłam się fascynacją jego dziełami. Bo to w końcu genialny reżyser, wielokrotnie nagradzany. 

W tym roku obchodzimy setną rocznicę jego urodzin, na festiwalach mamy poświęcone mu retrospektywy, a wydawnictwa publikują jego biografie. Zdałam sobie sprawę, że przyjmowałam Bergmana bezkrytycznie. Był wielkim artystą, nosił beret i mieszkał na wyspie Fårö – tyle wiedziałam. Do dziś. 

Przeczytałam książkę Thomasa Sjoberga „Ingmar Bergman. Miłość, seks i zdrada” i wieloletni czar prysł. Nie lubię człowieka, jakim był wielki reżyser. Nie ja jedna. Nie lubią go też jego dzieci. A może prawdziwsze będzie stwierdzenie, że nie miały okazji go poznać. Miał ich dziewięcioro z sześcioma kobietami – pięć z nich było jego żonami. Po co, skoro nigdy go nie obchodziły? Po co tyle razy się żenił, skoro niemal zaraz po wyjściu z urzędu stanu cywilnego, wdawał się w kolejny romans i po raz kolejny się zakochiwał? 

Ingmar Bergman ze swoją żona i aktorką Liv Ullman (Fot. Getty Images)

Autor biografii w centrum opowieści stawia matkę Ingmara – Karin, która wręcz obsesyjnie śledzi życie syna, zarówno zawodowe, jak i prywatne, a spostrzeżenia skrupulatnie notuje w dzienniku. Gdy Bergman porzuca kolejne żony dla nowych miłości, jest zdruzgotana, zawiedziona. Jej surowy świat podporządkowany regułom wyznaczanym przez kościół i jej męża pastora, stopniowo się rozsypuje. Sama kiedyś usiłowała się z niego wyrwać, jednak rozsądek i posłuszeństwo – bo tak należy – zwyciężyły. Szuka usprawiedliwień dla syna, czasem ma żal do jego partnerek, że nie potrafią zacisnąć zębów i przetrwać, że nie umieją utrzymać domu w harmonii. Z drugiej strony przejmuje za Ingmara odpowiedzialność. To ona wspiera byłe synowe, pomaga zajmować się ich dziećmi.

W 1978 roku ostatnia żona Ingrid von Rosen organizuje na Fårö spotkanie rodzinne z okazji 60. urodzin Bergmana. Zaprasza wszystkie jego dzieci. Przygotowuje uroczystą kolację, podaje szampana. Bergman „oszołomiony alkoholem oznajmił, że kocha wszystkie swoje dzieci i że dobrze radzą sobie w życiu. Potem spytał Annę [córkę ze związku z Ellen Lundström], czy czuła, że miała ojca. Odpowiedziała, że nie, chociaż bardzo tego chciała” – opisuje wydarzenie Thomas Sjöberg. 

Jan, Anna, Mats i Eva, dzieci Bergmana z Ellen Lundström, która wcześniej była żoną fotografa Christera Strömholma (Fot. Materiały prasowe wydawnictwa Albatros)
Ingmar Bergman i Sven Nykvist (Fot. Getty Images)

Anna przyznała: „My już go nie potrzebowaliśmy, ale przecież nigdy też go nie mieliśmy”. Jako jedna z niewielu dzieci powierzyła autorowi wspomnienia. Inne nie zgodziły się na rozmowę. 

A żony? Pierwszy ślub Bergman zawiera w 1943 roku z tancerką i choreografką Else Fisher, rodzi im się Lena. Szybko rzuca ją dla innej tancerki – koleżanki Else ze studiów – Ellen Lundström, a właściwie Stromhölm – Ellen była mężatką. Mają czworo dzieci: Evę, Jana i bliźniaki Annę i Matsa. „Oby tak wielka odpowiedzialność pomogła mu stać się prawdziwym mężczyzną i oparciem dla bliskich” – zanotuje z nadzieją w dzienniku matka. 

W 1949 roku Bergman poznaje dziennikarkę Gun Grut i ucieka z nią do Paryża. Gun ma stamtąd pisać relacje z pokazów mody. On chodzi do kina, bo kino to prawdziwa miłość. Resztę czasu spędzają w łóżku. Jeszcze nie rozwiódł się z Ellen, a już oświadcza się Gun. I znowu zostaje ojcem – Lill-Ingmara.

Po Gun romansuje z aktorkami Harriet Andersson i Bibi Andersson, a także z mężatką Ingrid von Dorsen. Romans z Ingrid długo pozostaje tajemnicą, mają córkę, która dopiero w wieku 22 lat dowie się, kto jest jej prawdziwym tatą. Gdy dziecko Ingrid, Maria, rodzi się w 1958 roku, reżyser jest już po ślubie z estońską imigrantką, pianistką Käbi Laretei. Käbi porzuci dla niego męża i córkę Lindę. W 1962 roku przychodzi na świat ich syn Daniel. 

Ingmar Bergman z żoną Käbi Laretei (Fot. Materiały prasowe wydawnictwa Albatros)

Trzy lata później Bergman wyjeżdża na wyspę Fårö, na plan filmu „Persona”. Zakocha się w wyspie i w aktorce Liv Ullmann. Zamieszkają tam, mają córkę Linn. Liv nie wytrzymuje samotności. Rozstają się. 

Bergman wiąże się ze swoją sekretną kochanką Ingrid von Rosen. Biorą ślub w 1971 roku. I choć bywa nieznośny, prześladuje byłego męża Ingrid, nie toleruje jej dzieci, przeżyje z Ingrid dwadzieścia pięć lat – do jej śmierci. Cud? Chyba nie. Zawsze liczyły się tylko jego życzenia i jego potrzeby, a ona potrafi je cierpliwie zaspokajać. Nie ma własnego życia, rezygnuje nawet ze spotkań z własnymi dziećmi z poprzedniego małżeństwa. „Próbował usunąć z jej otoczenia wszystkie osoby, które coś dla niej znaczyły. Był bardzo zaborczy” – mówiła później siostra Ingrid, Birgit.

Chodźmy do kina. Dwoje młodych ludzi zakochuje się w sobie. Porzucają dotychczasowe życie, rezygnują z pracy, zrywają stosunki z rodzinami i uciekają na szkiery. Na wyspach przeżywają burzliwy romans, kłócą się, godzą, rodzi im się dziecko. Kiedy wracają do miasta, próbują się ustabilizować. Bez powodzenia. Ona odchodzi, on zostaje, będzie sam wychowywał dziecko. Bierze odpowiedzialność za swoje czyny, decyzje. O tym jest film „Wakacje z Moniką” Ingmara Bergmana z 1953 roku. 

Można by powiedzieć, że to historia wzięta z życia reżysera. Jednak fabuła zasadniczo odbiega od rzeczywistości. Bergman kochał – albo tak mu się wydawało – co najmniej jedenaście kobiet, pięć z nich zostało jego żonami, miał dziewięcioro dzieci. I jedno jest pewne: nie łączył tych relacji i prób budowania rodzin z jakąkolwiek odpowiedzialnością. Można kochać filmy Bergmana, ale jego – chyba niekoniecznie.

Książka „Ingmar Bergman. Miłość, seks i zdrada” Thomasa Sjöberga została wydana z okazjo 100. rocznicy urodzin reżysera. Wydawnictwo Albatros, 2018

Maria Fredro-Smoleńska
Komentarze (1)

Rafał Chojnacki07.10.2021, 21:52
Ktoś nie odrobił pracy domowej z quasi-sądów. Ingmar Bergman jako postać literacka to nie ta sama osoba, co Ingmar Bergman, realnie żyjący swego czasu twórca teatralny i filmowy. Powieść wzbudziła w Szwecji spore kontrowersje, a sam autor zasłaniał się prawem do tworzenia literackiego obrazu swojego bohatera. A tymczasem nadal są osoby, które czytają fikcję bezrefleksyjnie.
Proszę czekać..
Zamknij