Znaleziono 0 artykułów
22.06.2021
Artykuł partnerski

Aga Wilk i Paweł Zięba: Sami decydujemy, czym jest piękno

22.06.2021
(Fot. Materiały prasowe)

Odchodzimy od przefarbowywania włosów. Stawiamy na miękką koloryzację. Dziś kobiety raczej nie chcą wyglądać na przesadnie „zrobione”. Nie chcą zmieniać natury. Każdy powinien robić to, co lubi, nosić rozmiar, jaki mu pasuje. Dobrze, gdybyśmy nauczyli się szanować siebie i swoje wybory, nie tylko te dotyczące wyglądu – mówią makijażystka Aga Wilk i stylista włosów Paweł Zięba, eksperci marki L’Oréal Paris. Rozmowa o związkach wyglądu ze zmianą społeczną towarzyszy jubileuszowi 50-lecia słynnego sloganu reklamowego „Ponieważ jesteś tego warta” oraz konkursowi „Moja odwaga, moja historia”.

Jak rozumiecie hasło „Ponieważ jesteś tego warta”?

Aga Wilk: Łączę to hasło z poczuciem wartości. Tym, jak postrzega siebie kobieta, ale także każdy człowiek. Jest uniwersalne i ponadczasowe, pomimo że powstało w latach 70. XX wieku. I pewnie będzie aktualne za kolejnych 15 czy 50 lat. 

Paweł Zięba: To hasło klucz. Otwarcie drzwi. Nieważne, jaką drogę wybierzemy, ważne jest, żebyśmy mieli siłę i odwagę nią kroczyć. Potrafili pokonywać przeszkody i trudności, a także cieszyli się z sukcesów i nie umniejszali własnych zasług. 

Paweł Zięba (Fot. Materiały prasowe)

Co było najbardziej zauważalną zmianą w makijażu i fryzurach, kiedy kobiety zaczęły definiować piękno po swojemu?

PZ: W życiu prywatnym, zawodowym, biznesie czy układaniu włosów – ważny jest odpowiedni partner. Takim właśnie partnerem stały się produkty L’Oréal Paris. W latach 70. udoskonalono lakiery i farby do włosów, a to pozwoliło kobietom podkreślać kreatywność, indywidualność. Obcinały włosy, wychodziły spod kurateli mężów, ojców. Zmiany w modzie czy makijażu były ogólnoświatowym przesłaniem, że kobietom wreszcie wolno. 

AW: Lata 70. były totalnie różnorodne. Równolegle funkcjonowały estetyki hippie, punk rock, disco. Wszystkie te kultury wynikły z buntu przeciwko narzucanym normom, również tym dotyczącym wizerunku. Kobiety nosiły wówczas mocne kolory, na przykład niebieskie i różowe oko. Kreski i brak kresek. Ale także bardziej stonowane makijaże, na przykład monochromatyczne oko do opalonej skóry. Albo punkrockowa roztarta czarna kreska na powiece. Trendy i pomysły w makijażach były początkiem tego, co do dzisiaj widzimy na ulicach. 

Jak można korzystać z tamtych trendów, by wyglądać nowocześnie?

AW: Z lat 70. można czerpać wiele. To kwestia umiaru i odpowiednich połączeń. Moim ulubionym jest sun kissed look. Skóra obsypana piegami, brązer przeciągnięty dużym pędzlem po policzkach i delikatnie po nosie. Podkreślamy nim też powieki. Do tego dowolnie: pomadka w odcieniu nude o matowym wykończeniu lub błyszczyk. Totalnie hippie monochromatyczny look, który sprawdzi się na co dzień. 

PZ: Włosy można wystylizować bardziej dziko albo elegancko, w zależności od okazji czy nastroju. Do zwiewnej sukienki – rozwiać włosy, wpleść chustkę lub zrobić z niej opaskę czy turban. Albo uczesać kucyk pognieciony czy pofalowany. Jeśli chcemy wyglądać bardziej elegancko i zainspirować się Abbą, wyczesanie na grubych wałkach, żeby były odbite od nasady, da słowiańskim włosom dużą objętość i superstyl.

W latach 70. kobiety buntowały się przeciw zastanym normom. Przeciw czemu powinny buntować się dziś?

PZ: Naszym zadaniem jest kontynuowanie i rozwijanie procesu emancypacji zapoczątkowanego na przełomie XIX i XX wieku. Kiedyś emancypantki walczyły i oddawały życie za ideę. A dziś? Kobieta pełni jednocześnie bardzo wiele ról, a nie jak dawniej jedną czy dwie – żony, matki, kochanki, siostry, pracownika, osoby spełniającej się zawodowo, kreatywnej. Chodzi o to, żeby miała prawo decydować o tym, którą z tych ról wybiera. Kobiety same mają i mogą o tym stanowić. 

AW: Polki ponad sto lat temu jako jedne z pierwszych kobiet na świecie uzyskały prawa wyborcze. Od tego momentu możemy realnie wpływać na decyzje polityczne, które nas bezpośrednio dotyczą. Niestety nic nie jest dane na zawsze. W ostatnich latach ze smutkiem obserwuję, że zdanie kobiet coraz bardziej traci na znaczeniu. Mam nadzieję, że nie pozwolimy sobie zabrać równości, którą z takim trudem udało się wywalczyć.

(Fot. Materiały prasowe)

Z drugiej strony trzeba pamiętać, że kobiety nie są najbardziej dyskryminowaną grupą w Polsce. Musimy przeciwstawiać się nierównemu traktowaniu słabszych. Takich, którzy boją się manifestować swoje racje. Albo takich, którzy je manifestują i mimo wszystko spotykają się z przeciwnościami. Przeszkadza mi brak tolerancji wobec innych ludzi – tego, jak wyglądają i kim chcą być. Niesamowicie ważne jest wsparcie dla siebie nawzajem. Zwłaszcza jeśli człowiek jest poddawany hejtowi w sieci czy w realnych sytuacjach. Ja jako kobieta i człowiek musiałam wiele rzeczy wywalczyć. Owszem, wzmocniły mój charakter, ale nie uważam, że tak powinno być.

W Polsce żyjemy w uprzywilejowanej sytuacji, więc przykre jest to, że w ostatnich latach się cofamy. Nie pamiętamy, że kiedyś dziewczynki nie chodziły do szkoły, kobiety nie mogły studiować ani pracować, głosują dopiero od mniej więcej stu lat. Wywalczyły swoje prawa siłą. Teraz też potrzebny jest bunt. Małymi kroczkami niewiele zdziałamy. 

PZ: Pięknym słowem jest „asertywność” definiowana jako sztuka mówienia innym ,,nie’’. Moim zdaniem warto też mówić sobie „tak”, żeby walczyć o coś dla siebie, o dobro dla słabszych. Słowem, walczyć o coś, nie tylko przeciw czemuś. Żeby kobiety miały prawo głosu i mogły decydowały o sobie i przyszłości swoich dzieci. Żeby każdy miał prawo do szczęścia, niezależnie od tego, co ono dla niego oznacza. Dla jednej kobiety to będzie powiększanie rodziny, a dla innej własny biznes. 

Aga Wilk (Fot. Materiały prasowe)

W jakich branżach nadal funkcjonuje szklany sufit?

AW: W branży, w której pracuję, bardziej niż płeć liczą się talent, ciężka, systematyczna praca, umiejętności, ewentualnie znajomości i często dużo szczęścia. Natomiast niektóre moje koleżanki nieraz dowiadywały się, że mężczyzna na tym samym co one stanowisku zarabia więcej. Myślę, że to się dzieje w każdej branży. Niestety nie zawsze zależy to od mężczyzn. Często same jesteśmy winne, nie my jako jednostki, ale ogólnie my jako kobiety. Zamiast współpracować, kobiety często oszukują się, nie płacą, podkładają sobie nogę. Kobiety kobietom. Wymagamy od mężczyzn szacunku, a nie szanujemy się wzajemnie. Marzy mi się, żeby szacunek był po prostu czymś normalnym, na porządku dziennym, niezależnie od płci, po prostu po ludzku. 

Jak zmienia się definicja kobiecości w branży beauty? 

AW: Bardzo widocznym problemem są kompleksy wywołane oglądaniem perfekcyjnych obrazków w internecie. Staram się uświadomić klientkom, że są piękne i nie muszą wyglądać jak ktoś na zdjęciu. Czasami pokazują mi przed makijażem ślubnym zdjęcia z Pinteresta, które są podrasowane aplikacjami, odpowiednio oświetlone, z filtrem. Żaden człowiek tak nie wygląda w normalnym życiu. Staram się tłumaczyć, że każda z nas jest inna i że rozszerzone pory są OK, bo pory w skórze po prostu naturalnie występują. 

Na szczęście to się zmienia. Zaczyna się na poziomie języka. Na przykład nie mówi się już o pielęgnacji czy zabiegach anti-aging, a nazywa się je pro-aging lub smart aging. To bardzo fajny trend. 

PZ: Sami decydujemy, czym jest piękno. Ideał kobiecego piękna zmieniał się na przestrzeni wieków. Od płaskich biustów w latach 20. XX wieku po eksplozję dużych, pełnych biustów w pierwszej dekadzie XXI wieku. Aktorki, piosenkarki, influencerki były i są, ale to my decydujemy, kogo wpuścimy na nasz prywatny piedestał. Możemy się inspirować, lecz osobę do podziwiania wybierzmy świadomie. Lepiej nie gonić kogoś, kto jest tworem aplikacji czy pracy grafika komputerowego, a w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej.

Ciałopozytywność, brak filtrów, a jeszcze niedawno – filtrowanie i photoshopowanie każdego zdjęcia czy nagrania. Czym dla was jest kobiece piękno w dobie Instagrama i TikToka i jak chcecie je podkreślać?

PZ: Przechodzimy ze skrajności w skrajność. Najpierw była dyktatura dotycząca wymiarów, kanonów, obwodów, a teraz – zrobiła się pełna anarchia. Dziękuję za określenie „podkreślanie” piękna, bo wiele osób sądzi, że my zmieniamy ludzi. A branża beauty nie jest od tego, żeby zmieniać klientki i klientów w kogoś innego. We fryzjerstwie odchodzimy od przefarbowywania włosów. Stawiamy na miękką koloryzację. Kiedyś hasło: „Wyglądasz, jakbyś wyszła od fryzjera” było komplementem. Dziś kobiety raczej nie chcą wyglądać na przesadnie „zrobione”. Jeśli masz blond włosy, podkreślaj ich piękno, dodaj refleksów, jaśniejszego odcienia, blasku. A ciemne pogłębiaj, wzmacniaj, wyostrzaj. Nie zmieniaj natury, naucz się nią bawić. 

AW: Dla mnie ciałopozytywność to lubienie siebie i dbanie o siebie, o swoje zdrowie, zarówno fizycznie, jak i psychiczne. Żyjemy jednak w skomplikowanych czasach, pełnych różnego rodzaju presji z każdej strony. Mam wrażenie, że targają nami skrajne emocje i chęć mówienia innym, jak mają żyć i jak mają wyglądać. A skrajności z reguły nie są dobre. Czasami boję się publicznie powiedzieć, że przytyłam 10 kg i idę na siłownię. Obawiam się, że zostanę za to negatywnie oceniona. A przecież z nadwagą czuję się wystarczająco źle. Z drugiej strony kiedy wrzucam backstage z wizerunkiem szczupłej i wysokiej modelki z sesji zdjęciowej, zdarzają się złośliwe komentarze na jej temat. 

Uważam, że każdy powinien robić to, co lubi, nosić rozmiar, jaki mu pasuje, i nic nam do tego. Chciałabym, żebyśmy nauczyli siebie i swoje wybory – te dotyczące wyglądu i nie tylko – szanować.

Czy pandemiczne kanony: dres, brak fryzury, no make-up zmienią nas na dłużej? Czy stęsknione znów będziemy dbać o wizerunek?

AW: Sporo się przewartościowało. Okazało się, że nie potrzebujemy aż tylu rzeczy: kosmetyków, gadżetów, ubrań. Ale kobiety stęskniły się. Chcą wyjść w sukience, pomalować usta, podkreślić oko. I cieszyć się, że wyglądają inaczej niż przez czas zamknięcia. Bo to dodaje pewności siebie. 

PZ: Ostatnie lata to był wyścig zbrojeń. Kobiety dużo się stylizowały, czesały, malowały – wyjście do biura było jednoznaczne z perfekcyjnym wyglądem, niezależnie od tego, czy miały na to ochotę. Pandemia zmusiła nas do demilitaryzacji. Pokazała, jak ważne są inne rzeczy, a świat nie zawali się przez kucyk zamiast wyczesanych fal. 

Jednym z najstarszych wykopalisk archeologicznych jest spinka do włosów. Piękno, dekorowanie, podkreślanie urody kochamy od zawsze i zawsze będziemy do niego dążyć. Zmieniła się jedynie perspektywa. Podkreślamy urodę, ale jej nie przerabiamy. Dbanie o siebie jest przyjemnością, a nie walką.

Czy trendy jeszcze dziś istnieją?

AW: Zacierają się. Kiedyś były wyznaczane przez projektantów i pokazy mody. A teraz każdy może tworzyć trendy, czerpać z różnych źródeł. Stały się bardziej płynne. Możemy założyć lub odtworzyć coś, co zobaczyliśmy w filmie czy na teledysku albo ulubionym profilu na Instagramie. 

PZ: Istnieją, choć dają nam dużo większą tolerancję i możliwości interpretacji. Trendy to sinusoida. Tak jak po posiłku słodkim chce się słonego, tak po wyczesanych tęczowych jednorożcach – chcemy spokojniejszych stylizacji i celebracji naturalności, niekoniecznie sauté, ale ze smakiem i klasą. 


Wypromowane przez L'Oréal Paris hasło „Ponieważ jesteś tego warta” sprawiło, że kobiety na całym świecie przestały bać się manifestowania niezależności. Od ponad 50 lat zachęca, by otwarcie zabierać głos i odważnie kreować własny wizerunek. Jak przekonują bohaterowie naszego wywiadu, każda z nas powinna sama decydować o tym, jak wygląda i jak żyje. Ciekawi jesteśmy, co dziś jest odwagą, jak ją wyrażacie, co was motywuje do działania. Dlatego zapraszamy do udziału w konkursie L'Oréal Paris i „Vogue Polska” „Moja odwaga, moja historia”.

Co należy zrobić, aby wziąć udział w konkursie?

Powiedzcie nam, jak interpretujecie odwagę. Czym jest dla was pewność siebie? Skąd czerpiecie poczucie własnej wartości? Czy źródło tej dumy tkwi w życiu zawodowym, prywatnym, a może w połączeniu tych dwóch sfer? Jaki swój gest czy decyzję same byście doceniły? Napiszcie o tym, z czego cieszycie się na tyle, że pragniecie o tym powiedzieć głośno. Pokażcie historie, które staną się inspiracją dla innych kobiet. A my najlepsze prace opublikujemy w papierowym wydaniu „Vogue Polska” oraz na stronie Vogue.pl.

Zgłoszenia o długości od 3 do 5 tys. znaków ze spacjami możecie nadsyłać za pośrednictwem formularza zamieszczonego poniżej.

Regulamin konkursu dostępny pod linkiem.

Na zgłoszenia czekamy do godz. 23.59 30 czerwca 2021 r.

 
Maria Kowalczyk / nostressbeauty
Proszę czekać..
Zamknij