Znaleziono 0 artykułów
04.04.2023

Agata Tuszyńska: Post od nienawiści

04.04.2023
(Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER)

Wiosna to czas przemiany. Budzących się krokusów, późniejszych wschodów słońca i pielęgnowania nadziei. Żydzi świętują Pesach znaczące ich drogę do wolności, chrześcijanie – zmartwychwstanie Chrystusa. Czyli odrodzenie. Lekcje natury i tradycji. Chciałabym im zaufać.

Chciałabym też umieć świętować w tym wyznaczonym kalendarzem terminie wbrew temu, co mnie dotyka, boli, rozczarowuje. Wbrew wojnie, tej prawdziwej, i wojnom nienawiści toczonym w moim kraju. Wbrew polityce, na którą mam niewielki wpływ, i lokalnym walkom podjazdowym, które mnie obezwładniają. Wbrew człowieczej agresji, podsycanej do niebezpiecznego wrzenia. Nagonki, afery, środowiskowe niesnaski. Szafot w necie, łatwiejszy, bo bezimienny.

Tyle wokół nieszczęść i trudu, a tak mało zrozumienia i chęci niesienia pomocy. Mało współodczuwania. Awanturnictwo, pieniactwo, zaciekłość. Przemoc słowna, jad, gniewne pojedynki. Skąd to wszystko na przedwiośniu świata? W Polsce, która za kilka dni będzie przekazywać sobie „znak pokoju” pod dachami tysięcy kościołów? A potem przy stołach pełnych pisanek, baranków i mazurków uprawiać naszą narodową obłudę?

Przełom marca i kwietnia 2023 roku jest dla mnie porą zamętu. Okresem pożegnań i utraty przyjaciół, także czworonożnego towarzysza ostatnich 17 lat. Kolejnym etapem dorastania do tak zwanej dojrzałości wobec odchodzenia tych, którzy byli mistrzami, wyznaczali dziedzictwo i sprawiali, że łatwiej było stawiać czoła temu, co na drodze. Teraz znikają lub chorują, potrzebują mojej pomocy albo skazują mnie samą na trwanie w samotności.

W kwietniu myślę o getcie bardziej intensywnie niż kiedykolwiek. Jest we mnie stale, ale powstańczy bunt 1943 roku, który wspominamy w Warszawie żółtymi żonkilami, sprawia, że częściej sięgam do żydowskiej pamięci. Przywołuję małą Zosię Zajczyk, która ukrywała się w komórce i wierzyła, że „mama zawsze wraca”, moją babkę Delę, ocalałą niemal do końca wojny, a zabitą przypadkowym odłamkiem pocisku, mimo że nosiła aryjską torebkę i odpowiednie papiery. Myślę o murze i o tym, po której jego stronie bym się wtedy znalazła, ja, córka polskiego ojca i żydowskiej matki. Kto dałby mi schronienie, gdybym pojawiła się któregoś dnia na progu… Odmieniam przez przypadki znane mi historie ocalałych i pułapki ich losu.

Co im pomogło i kto pomagał? Jakiej odwagi wymagało wzięcie obcego pod własny dach, gdy groziła za to kara śmierci? Kto był do tego zdolny i czy wolno tego oczekiwać? Pytania tylko pozornie metaforyczne lub należące do przyszłości.

Trzeba liczyć tylko na siebie – słyszałam w domu. – Bez pomocy nie przetrwałbym, nie przetrwałabym – opowiadali ci, którym udało się przeżyć. Istnieje odwaga czasu wojny i odwaga czasu pokoju. I każdy rozliczy ją w sobie i dla siebie. Nie ośmieliłabym się nigdy od nikogo jej wymagać. Ale mogę wymagać przyzwoitości, choć i ją każdy rozumie inaczej. Dla mnie to możliwość patrzenia bez odrazy w lustro. Bo przecież w końcu tylko ze sobą rozliczamy się naprawdę.

Wraca do mnie stale postać gettowej śpiewaczki, Wiery Gran, oskarżonej po wojnie o kolaborację – mimo braku dowodów i uniewinnienia jej przez wszystkie możliwe sądy. Zastanawia powód, dla którego tak łatwo nadawała się na kozła ofiarnego i jak to się stało, że bezlitośnie ją niszczono. Bo kobieta? Bo młoda i ładna, zdolna i nieznośna? Gwiazda, diwa, arogancka, z talentem? Czy to wystarczy? Wystarczyło. Napiętnowana, poznała na paryskim wygnaniu dotkliwą samotność. Ufała tylko swojemu psu, bo jak mówiła, „zwierzętom brak genu bezinteresownej zawiści”.

Wszystko to działo się w latach 50. i później, bez internetu, bez możliwości natychmiastowego rażenia kolejną sensacją. Nienawistnicy nie brali żadnej odpowiedzialności za swoje słowa. Powtarzali plotki, pomówienia, szczuli. Musieli, chcieli, zacierali ślady własnych win? Poprawiali sobie tym samym własne ego?

Obserwuję dziś istnienie osób publicznych „w sieci”. Internet pozwala na rzeczy wspaniałe i paskudne. Wyzwala poczucie bliskości, ale także przyjmuje każdą truciznę. Czasem myślę, że prowokuje jej wydzielanie i rozsiewanie. Mechanizm nienawiści, jaką niszczono Wierę Gran, był skuteczny, ale gdzież mu do obecnych metod. Twitter, Instagram, Facebook potrafią skopać w jednej chwili, słusznie lub nie, bazując na dowodach lub insynuacjach. Wyrok w necie jest ważniejszy niż ten rzeczywisty, staje się obowiązujący.

Aktor, wokalistka, dziennikarz, celebrytka. Szambo. Śmierć. W brutalnej przenośni albo naprawdę. Internetowi zdarza się uśmiercać żyjących. Przez 48 godzin zajmowałam się usuwaniem śladów tego procederu, którego ofiarą padł mój kuzyn, wybitny dokumentalista. To było wyczerpujące doświadczenie. Medialny fakt wydaje się trudniejszy do zmazania niż realny. Trudno go wykorzenić – i odróżnić. Niewiele znam osób, które nie poruszają się w tej przestrzeni. Mam wrażenie, że oddychają czystszym powietrzem. I tego im zazdroszczę.

Dla wielu osób jest teraz czas postu, dobrowolnego ograniczania jedzenia i picia. Dla celów wyższych. Może warto byłoby ogłosić inny post – od nienawiści. Może potem łatwiej będzie odrodzić się w nowej skórze i nowym rozdziale.

Życzę świętującym wiosnę cierpliwości do świata, którego zmienić nie mogą. Życzę dalej – słowami Marka Aureliusza – odwagi i dążenia do zmian, którą są w ich mocy. I mądrości, by odróżnić jedno od drugiego.


Agata Tuszyńska – pisarka, poetka, reportażystka. Autorka biografii Isaaca Bashevisa Singera, Ireny Krzywickiej oraz Wiery Gran, a także osobistych „Rodzinnej historii lęku” i „Ćwiczeń z utraty”. W ostatnich latach wydała m.in.: „Oskarżona: Wiera Gran” (2010), „Narzeczona Schulza” (2015), „Jamnikarium” (2016), „Bagaż osobisty. Po Marcu” (2018), „Mama zawsze wraca” (2020), przeniesioną na scenę Muzeum POLIN, oraz „Ćwiczenia z utraty. Po 15 latach” (2021). W 2022 roku miały premierę jej „Żongler. Romain Gary” oraz tomik wierszy „Niesny”. W kwietniu 2023 roku, przy okazji 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim, nakładem wydawnictwa Osnova ukaże się „Czarna torebka”. – Bohaterką wszystkich moich książek jest PAMIĘĆ. Znikające światy i odchodzący ludzie. Zapisuję, żeby nie przestały istnieć. Wierzę w ocalającą moc słowa – mówi Agata Tuszyńska. Laureatka Nagrody Polskiego PEN Clubu im. Pruszyńskich za wybitne osiągnięcia w dziedzinie reportażu i literatury faktu. W 2015 roku została uhonorowana srebrnym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” i francuskim Orderem Literatury i Sztuki. Jej książki przetłumaczono na kilkanaście języków. Od marca 2022 roku jest felietonistką Vogue.pl.

Agata Tuszyńska
Proszę czekać..
Zamknij