Znaleziono 0 artykułów
03.03.2024

Nominowaną do Oscara rolą w „American Fiction” Jeffrey Wright wychodzi z cienia

03.03.2024
Jeffrey Wright z nagrodą Independent Spirit Award za rolę w filmie American Fiction (Fot. Emma McIntyre/Getty Images)

W 1996 roku 33-letni wówczas Jeffrey Wright zachwycił rolą zbuntowanego artysty w biograficznym „Basquiacie – Tańcu ze śmiercią”. Na kolejną rolę życia aktor musiał poczekać niemal 30 lat. Za „American Fiction” otrzymał nominację do Oscara. Czy otrzyma statuetkę, dowiemy się już 10 marca 2024 roku.

Jeffrey Wright z „Zakazanego imperium”, „Westworld” i „Aniołów w Ameryce” został mistrzem drugiego planu

Jeffreya Wrighta, który wcześnie stracił ojca, wychowały matka z ciocią. Mama często zabierała syna do teatru. Tak zainteresował się zawodem aktora. Nie od razu zdecydował się jednak na karierę w kinie. Za młodu przyszły aktor ukończył politologię na Amherst College. Nie wspomina tamtego okresu zbyt dobrze, bo kojarzy mu się ze straconymi okazjami. Jedną z nich były wykłady legendarnego Jamesa Baldwina, na które przed śmiercią pisarza Wright nie zdążył już dotrzeć. – To jedna z rzeczy, których najbardziej żałuję w moim życiu. Odkąd pamiętam, jego twórczość wiele dla mnie znaczyła – mówił potem aktor.

W czasie studiów Wright obejrzał spektakl z udziałem swojego kolegi, bo przekonało go, by jednak spróbować aktorstwa. – Powiedziałem sobie: dam radę. Choćby dlatego, że występ mojego znajomego był naprawdę słaby – opowiadał. Tuż po ukończeniu licencjatu Wright otrzymał stypendium aktorskie w prestiżowym Tisch School of the Arts. Zrezygnował z niego po dwóch miesiącach. Zamiast tego zdecydował się na pełnoetatowy angaż w teatrze – dostał rolę w „Aniołach w Ameryce” (za serial z 2003 r. otrzymał potem nagrodę Emmy).

W kinie sprawdził się w biografii Basquiata w reżyserii Juliana Schnabla. W następnych latach pozycja Wrighta rosła, ale pomimo bogatego CV (aktor ma na swoim koncie „Igrzyska śmierci” i „Zakazane imperium”), sprowadzono go do roli aktora drugoplanowego.

Jeffrey Wright jako Basquait w filmie „Basuiat - Taniec ze śmiercią" (Fot. Miramax/Courtesy Everett Collection/Everett Collection/East News)

Aby zostać docenionym przez Akademię Filmową, Wright bardzo potrzebował kolejnego aktorskiego przełomu. Dzięki temu pokazałby, że nie jest jedynie rzemieślnikiem. Wright musiał uzbroić się w cierpliwość. – Nie zawsze muszę wcielać się w pierwszoplanową postać. To nawet zdrowe dla aktora, aby grać na drugim planie. To dobre dla mojego ego – wspominał w rozmowie z brytyjską gazetą „i”. W kolejnych latach tworzył niezapomniane kreacje w najnowszych filmach Wesa Andersona, a nawet zagrał komisarza Gordona w „Batmanie” z Robertem Pattinsonem. – Niektóre moje decyzje wynikają ze stricte kreatywnych pobudek, a inne, te bardziej pragmatyczne, wiążą się z moimi zobowiązaniami wobec rodziny. Nie zmienia to faktu, że w ciągu ostatnich kilku lat dobrze pracowało mi się nad każdym projektem – przyznaje aktor.

Pracując nad kolejnymi produkcjami, Wright wychowywał dzieci. W 2000 r. na planie filmu „Bojkot” Wright poznał Carmen Ejogo. Wspólnie doczekali się syna Elijaha i córki Juno. W 2014 r. małżonkowie się rozwiedli, pozostają jednak w przyjacielskich stosunkach.

Jeffrey Wright na rozdaniu Złotych Globów w 2024 roku (Fot. Amy Sussman/Getty Images)

I była żona, i dzieci będą Wrightowi kibicować już 10 marca podczas ceremonii rozdania Oscarów 2024. Nominacja do statuetki to dla każdego ogromne wyróżnienie. Wieść o dołączeniu do grona nominowanych bardzo poruszyła Wrighta. I nawet jeśli Wright nie ma szans w konfrontacji z Paulem Giamattim („Przesilenie zimowe”) i Cillianem Murphym („Oppenheimer”), to nominacja może zmienić bieg jego kariery.

Film „American Fiction” wyznacza nowy rozdział w karierze Jeffreya Wrighta

Rola w filmie „American Fiction" może przynieść Jeffreyowi Wrightowi pierwszego Oscara  (Fot. Getty Images)

W „American Fiction” Wright stworzył jedną z najbardziej wyrazistych kreacji w swojej filmografii. Dramat ten opowiada o pisarzu Theloniousie „Monku” Ellisonie, który musi zmierzyć się z trudnym wyborem: aby finansowo wesprzeć bliskich po śmierci jednego z członków rodziny, musi wyrzec się ideałów. Postać reżyser i scenarzysta Cord Jefferson napisał specjalnie dla Wrighta.

W tej roli aktor balansuje między dumą a frustracją. – Poruszyło mnie położenie tego człowieka, który, choć skomplikowany i pełen wad, za wszelką cenę musi pomóc swojej rodzinie. W pełni rozumiałem jego sytuację – wspominał Wright.  Aktor cieszy się z sukcesu filmu, ale zamiast zbierać hołdy, woli surfować. – Woda mnie uzdrawia  – przyznał aktor w rozmowie dla „GQ”. Po „American Fiction” może przebierać w rolach. Czy powróci na drugi plan, czy znów zagra oscarową rolę?

 

Jan Tracz
Proszę czekać..
Zamknij