Znaleziono 0 artykułów
28.11.2023

Carla Bruni: Życie nabiera tempa po pięćdziesiątce

28.11.2023
Fot. Getty Images

Była modelką, piosenkarką, aktorką, pierwszą damą Francji. Nazywano ją femme fatale. Ale Carla Bruni nigdy nie przejmowała się tym, co o niej mówią. Być może dlatego zaszła tak daleko. I wciąż ma apetyt na więcej.

Wiadomo było, że zostanie artystką. Dorastała w domu pełnym kultury, sztuki, muzyki, którą rodzice Bruni zajmowali się zawodowo. Matka, Marisa Borini, była wybitną pianistką, ojciec, Albert Bruni Tedeschi, kompozytorem. W dzieciństwie Carla pobierała lekcje gry na fortepianie i na gitarze. Zamiłowanie do sztuki odziedziczyło też jej rodzeństwo – siostra, Valeria Bruni Tedeschi, została cenioną aktorką, a brat, Virginio, artystą grafikiem. Virginio w 2006 r. zmarł na AIDS, Carla nigdy nie pogodziła się z jego odejściem.

Zamożna rodzina Bruni Tedeshi mieszkała w Turynie. Carli nie brakowało niczego – ojciec poza tym, że zajmował się muzyką, miał również smykałkę do biznesu. Był głównym udziałowcem koncernu Pirelli. Rodzice spełniali wszystkie zachcianki dziewczynki. Opłacali naukę Carli w prywatnym liceum w Szwajcarii, a później jej studia we Francji. Jeśli wierzyć plotkom, zasponsorowali córce również operację nosa.

Supermodelka, piosenkarka, femme fatale

Faktem jest, że od wczesnej młodości Carla Bruni zachwycała urodą. Wrażenie robiły jej niebieskie oczy, kasztanowe włosy, wydatne kości policzkowe, figura. W wieku 19 lat pracowała jako modelka. Zlecenia spływały jedno po drugim, a jej nazwisko zyskiwało coraz większą sławę. W 1988 r. po raz pierwszy pojawiła się na okładce włoskiego „Vogue’a”. W 1991 r. przeszła po wybiegu u Gianniego Versace. Rok później wystąpiła u Prady, Dolce & Gabbana i Valentino. Włoscy projektanci uczynili z niej gwiazdę. Wkrótce zachwycił się nią również Paryż – w 1993 r. rozpoczęła współpracę z Chanel.

Carla Bruni, Naomi Campbell, Gianni Versace w 1992 roku  (Fot. Getty Images)

W 1995 r. niemiecki „Vogue” opublikował listę najgorętszych modelek lat 90., a wśród nich znalazły się Naomi Campbell, Helena Christensen, Linda Evangelista oraz Carla Bruni. W kolejnych latach Bruni zarabiała fortunę, prezentując kreacje na światowych wybiegach. Mediów plotkarskich nie zajmowały jednak jej sukcesy zawodowe, tylko romanse. A w tej kwestii w życiu modelki działo się sporo.

W 1989 r., w wieku 22 lat, zawróciła w głowie Ericowi Claptonowi. Byli razem przez dwa lata, do momentu, gdy Carla Bruni spotkała Micka Jaggera. Clapton podobno błagał Jaggera, by nie odbierał mu ukochanej, ale nowej namiętności nie dało się powstrzymać. Przez trzy kolejne lata brukowce żyły romansem Bruni i Jaggera. Modelka co prawda mówiła, że łączy ich tylko przyjaźń, ale nikt nie dawał temu wiary – w szczególności ówczesna żona Jaggera, modelka Jerry Hall.

Bruni zrobiła też ogromne wrażenie na Donaldzie Trumpie, wtedy playboyu z miliardami dolarów na koncie. Ich relacja trwała podobno kilka miesięcy, ale Trump zdążył obiecać ukochanej wszystko, czego zapragnie, zapewnił także, że dla niej odejdzie od żony. Ale Carla nie zamierzała pełnić funkcji trofeum u boku miliardera. Zakończyła więc romans z Amerykaninem i wróciła do Paryża.

Nie była długo singielką. Najpierw związała się z niemal 20 lat starszym dziennikarzem Jeanem-Paulem Enthovenem. Ten zapoznał modelkę ze swoim synem, profesorem filozofii Raphaëlem Enthovenem. Carla i Raphaël szybko się w sobie zakochali i zdecydowali się na wspólne życie. W 2001 r. Bruni urodziła syna – Auréliena. Cztery lata wcześniej porzuciła modeling i zajęła się na poważnie muzyką. Jej pierwszy album, subtelny gitarowy „Quelqu'un m'a dit” (2002), był bestsellerem.

Przez sześć kolejnych lat Carla Bruni i Raphaël Enthoven tworzyli szczęśliwą rodzinę. Była to pierwsza tak trwała relacja w życiu Włoszki. Bruni spełniała się jako matka, partnerka i artystka. Niestety, z czasem coś zaczęło się psuć – w 2007 r. para ogłosiła rozstanie. Gwiazda właśnie skończyła czterdziestkę, była przygnębiona i przekonana, że to, co najlepsze, ma już za sobą. Wkrótce miało się okazać, jak bardzo się myliła.

Fot. Getty Images

Carla Bruni, pierwsza dama Francji

Nicolasa Sarkozy’ego poznała na kolacji wydanej pod koniec 2007 r. przez cenionego w kręgach politycznych Jacquesa Séguélę. Piękna Bruni z miejsca oczarowała Sarkozy’ego. Polityk zaimponował jej z kolei pewnością siebie, intelektem i dowcipem. Spędzili w swoim towarzystwie cały wieczór. Mogli otwarcie flirtować, bo Bruni oficjalnie zakończyła związek z Enthovenem, a Sarkozy miesiąc wcześniej rozwiódł się z żoną.

Wieść o tym, że Carla Bruni i Nicolas Sarkozy mają się ku sobie, natychmiast przedostała się do mediów. Pierwsze zdjęcie pary opublikował „Le Monde”. Romans niedawno rozwiedzionego prezydenta ze słynną łamaczką męskich serc okazał się sensacyjnym motywem informacji, plotek, newsów. Pałac Elizejski odmawiał komentarzy, ale Sarkozy wciąż pokazywał się publicznie z Bruni. 

Gdy w grudniu 2007 r. Nicolas Sarkozy zaprosił Carlę Bruni wraz z jej synem do Disneylandu, ich zdjęcia zalały prasę. Niemal nikt już nie miał wątpliwości, że ten związek jest poważny. Zresztą wkrótce rozwiał je sam Sarkozy, prosząc modelkę o rękę. Pobrali się 2 lutego 2008 r., zaledwie kilka miesięcy po pierwszym spotkaniu. Tym samym Włoszka Carla Bruni Tedeshi, supermodelka, piosenkarka, niegdyś femme fatale, została pierwszą damą Francji.

Swoją funkcję pełniła z powagą i klasą. Bez wątpienia była najlepiej ubraną europejską pierwszą damą. Nosiła szykowne komplety od Diora i eleganckie toczki. Jej styl porównywano do legendarnego looku Jackie Kennedy. Magazyn „Vanity Fair”, ze zdjęciem Carli Bruni na okładce, pytał: „Czyżbyśmy mieli nową Jackie O.?”.

Ponieważ Bruni była od męża trochę wyższa, na oficjalne spotkania zawsze zakładała eleganckie baletki. Nie nosiła dużo biżuterii, główną ozdobą jej stylizacji był imponujący pierścionek zaręczynowy z diamentem oraz ewentualnie dyskretna bransoletka i drobne kolczyki. Gdy podczas spotkań z głowami innych państw stała obok prezydenta, Francuzi byli dumni. 

Carla Bruni i Nicholas Sarkozy (Fot. Getty Images)

Tabloidy wytykały modelce jej dawne wypowiedzi na temat związków. – Nie wierzę w monogamię, namiętność kończy się po kilku miesiącach – miała kiedyś powiedzieć. Teraz, zakochana w Sarkozym, twierdziła, że dzięki niemu przekonała się do małżeństwa i uwielbia być żoną. W każdym wywiadzie mówiła o mężu w samych superlatywach. Wychwalała jego charyzmę, inteligencję, ostry dowcip. 

Karierę modelki Carla Bruni zakończyła ponad dekadę wcześniej i nie wystarczało jej bycie efektownym dodatkiem u boku prezydenta. Udzielała się charytatywnie, wspierała fundacje na rzecz walki z AIDS, chorobą, która odebrała jej brata. Ale obdarzona artystyczną duszą wciąż pragnęła się rozwijać, uczyć, tworzyć. Postanowiła więc wrócić do tego, co zawsze kochała – muzyki.

Jej drugi album, „No Promises”, ukazał się w 2007 r. Rok później kolejny – „Comme si de rien n'était”. Oba królowały na listach przebojów we Francji, subtelne dźwięki i niski głos Bruni bardzo spodobały się też w innych krajach, również w Polsce.  

Za namową swojej siostry, Valerii Bruni Tedeschi, Carla Bruni postanowiła spróbować swych sił w aktorstwie. Zagrała epizod w filmie Woody’ego Allena „O północy w Paryżu”. Mimo kontrowersji związanych z życiem prywatnym reżysera Bruni cieszyła się, że miała okazję współpracować z kimś tak legendarnym. Podkreślała, że zawsze lubiła kino Allena, więc była zaszczycona, gdy ten zaproponował jej rolę. – Nigdy nie przejmowałam się tym, co ktoś sobie o mnie pomyśli. I to się nie zmieni – wyznała w jednym z wywiadów. 

Fot. Getty Images

Macierzyństwo po czterdziestce

„O północy w Paryżu” wszedł do kin w sierpniu 2011 r. Dwa miesiące później Pałac Elizejski przekazał, że pierwsza dama Francji urodziła córkę, Giulię Sarkozy. Bruni miała wtedy 43 lata. W rozmowie z „Vanity Fair” wyznała, że późne macierzyństwo okazało się trudniejsze, niż sądziła. – Ja po prostu nie żyłam – opowiadała. – Ciągłe karmienie piersią, budzenie się w nocy co dwie godziny, bo dziecko jest głodne… Byłam wykończona. Bycie matką po czterdziestce to niełatwe doświadczenie. Bruni przyznała też, że po narodzinach córki czuła się „gruba i brzydka”. – Marzyłam o tym, by nikt nie robił mi zdjęć. Nie wyobrażałam sobie, żebym w takim stanie miała pozować. Toczyłam nieustanną wojnę z paparazzi – mówiła. 

Okres ciąży i połogu był dla Bruni szczególnie trudny również dlatego, że zbiegł się w czasie z kampanią Nicolasa Sarkozy’ego o reelekcję. – Tak, to był ciężki czas w naszym życiu – powiedziała szczerze. Dodała jednak, że trudne doświadczenia ją zahartowały i umocniły jej miłość do męża. 

Wyznanie o trudach późnego macierzyństwa, utracie akceptacji dla swojego ciała, a także niezgoda na to, by być tylko „żoną przy mężu”, sprawiły, że kobiety zaczęły utożsamiać się z Carlą Bruni. Okazało się, że gwiazda, supermodelka i pierwsza dama jest w rzeczywistości taka jak one. Bruni zrozumiała wtedy, że jej słowa i czyny mają wielką siłę. Stała się inspiracją dla kobiet na całym świecie. 

W 2017 r., jako pięćdziesięciolatka, wróciła na wybieg.  Wraz z innymi supermodelkami lat 90. wystąpiła w pokazie Donatelli Versace. Rok później prezentowała kolekcję Dolce & Gabbana. W maju 2023 r. zachwyciła elegancją i klasą najpierw na MET Gali, potem na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. 

Fot. Getty Images

Dziś Bruni udowadnia, że po pięćdziesiątce życie nie tylko się nie kończy, ale wręcz nabiera tempa. Namawia kobiety, by nie dały sobie wmówić, że najlepsze już za nimi, i nigdy nie przestawały walczyć o siebie. Namawia je również do tego, żeby się badały. Tak jak ona – dzięki robionej regularnie mammografii uniknęła usunięcia piersi. Opowiedziała o tym na Instagramie– Cztery lata temu zdiagnozowano u mnie nowotwór piersi – wyznała. – Choć okazał się niezłośliwy, musiałam przejść pełne leczenie: poddać się operacji, radioterapii i terapii hormonalnej. Miałam szczęście, bo mój rak nie okazał się agresywny. A dlaczego tak się stało? Bo nie miał czasu, żeby się rozwinąć – tłumaczyła. – Co roku o tej samej porze robię mammografię. Właśnie po to, by wykryć zmianę we wczesnym stadium. Gdyby nie profilaktyka, nie miałabym dziś lewej piersi – dodała. – Nie opowiadam wam tego, by dzielić się szczegółami z mojego prywatnego życia, bo tego nie znoszę. Ale żebyście jak ja robiły regularnie mammografię.

Natalia Hołownia
Proszę czekać..
Zamknij