Znaleziono 0 artykułów
24.10.2025

Justyna Wasilewska grając w „Heweliuszu”, mierzy się z trudnymi emocjami

Justyna Wasilewska. (Fot. Weronika Ławniczak/Netflix)

Granie to dla Justyny Wasilewskiej praktyka przenikania do innych światów, często zupełnie odmiennych od jej własnego, a potem zgłębiania tamtejszych sensów – z ciekawością, bez uprzedzeń. Podobnego rozpoznania aktorka dokonuje w serialu „Heweliusz” Jana Holoubka.

W „Heweliuszu” grana przez Justynę Wasilewską Kaczkowska reprezentuje wszystkie zapomniane przez system kobiety, które w obliczu tragedii wykazują się, jak to określa, „totalnym heroizmem”. Dosłownie i w przenośni. Jej postać bazuje na wielu prawdziwych osobach i historiach, które scenarzysta Kasper Bajon zebrał specjalnie na potrzeby produkcji. Jednocześnie też postacie takie jak ona, nieuprzywilejowane kobiety, zwykle goszczą na ekranie jedynie jako anonimowy tłum. W „Heweliuszu” Kaczkowska, w dużej mierze właśnie za sprawą Wasilewskiej, wychodzi przed szereg, domaga się uwagi, sprawiedliwości i miejsca w kadrze.

Postać zjawia się, gdy po raz pierwszy wchodzę na plan w pełnym umundurowaniu – mówi aktorka, dla której w „Heweliuszu” na tę okazję przygotowano sztuczne futro w panterkę i lakierowane kozaki. – Następnie rozgaszcza się w ciele, kontekście, przestrzeni, by objawić się w pełni między hasłami „akcja” i „stop”. Odchodzi, gdy pada komenda „koniec po scenie” – dodaje. Co po sobie zostawia? Emocje i zmęczenie. – Z emocjami rozprawiam się uważnością, oddechem, ruchem. Spaceruję, ćwiczę, tańcząc, tupię nóżką do Nogi Erez. A na zmęczenie najlepsze są jedzenie i spanko – dzieli się.

Justynę Wasilewską w 2026 roku zobaczymy w nowym serialu Jana Holoubka, twórcy „Heweliusza”

Wasilewska chciałaby w przyszłości zmierzyć się z zupełnie innymi postaciami. Marzy jej się lekkość, czyli występ w komedii. – Chciałabym zagrać bohatera napisanego dla mężczyzny, z całym jego kulturowym ukostiumowaniem, a jedynie zmienionymi zaimkami. Mogłabym też zagrać Orlando, postać, która wymyka się płciowym binarnościom – mówi. Po chwili namysłu do listy dorzuca jeszcze MacGyvera, bo ciągnie ją do pościgów i kaskaderskich sztuczek, Calineczkę, bo ma w sobie „dużo niewykorzystanej delikatności”, oraz Marię Janion.

Justyna Wasilewska jako Kaczkowska w serialu oryginalnym Netflix „Heweliusz”. (Fot. materiały prasowe Netflix)

Wasilewską czeka teraz kolejny intensywny rok. Niebawem zobaczymy ją w następnym serialu Jana Holoubka, tym razem dla HBO Max, a także innej, wyczekiwanej produkcji Netflixa. 28 listopada będzie miał premierę spektakl „Filokteja. Powrót”, koprodukcja Teatru 21 i TR Warszawa, z którym związana jest od blisko dekady.

Justyna Wasilewska: Aktorstwo bazuje na ciele, energii i emocjach

„Za wewnętrzny niepokój i odwagę chodzenia na całość” – napisano w uzasadnieniu nominacji do Paszportu „Polityki” dla Justyny Wasilewskiej w 2015 roku. Jesienią tego roku aktorka skończy 40 lat. Kiedyś byłby to początek schyłku kariery aktorki, dziś na szczęście jest to jedynie zapowiedź nowego rozdziału. – Aktorstwo bazuje na ciele, energii i emocjach, dlatego bywa spalające i niewdzięczne – mówi Wasilewska. – Na dodatek jest to zawód, w którym nigdy nie wiesz, czy i kiedy przyjdzie następne zlecenie. Choć co jakiś czas definitywnie rezygnuję z aktorstwa, zawsze wracam i zachwycam się na nowo.


Cały tekst ukazał się w nowym wydaniu „Vogue Leaders”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.

Julia Właszczuk
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Justyna Wasilewska grając w „Heweliuszu”, mierzy się z trudnymi emocjami
Proszę czekać..
Zamknij