American Film Festival to doskonała okazja, by lepiej poznać wszystkie stany amerykańskiego kina. W programie, zamiast megaprodukcji o superbohaterach, znajdziesz oscarowych faworytów, festiwalowe perełki i niezależne tytuły nakręcone przez legendy kina i obiecujących debiutantów. Wybieramy najlepsze, najciekawsze i najważniejsze filmy tegorocznej edycji festiwalu.
„Bunnylovr”: Podążaj za białym królikiem
Biały puchaty króliczek to prezent od jednego z klientów Rebekki (reżyserka i scenarzystka filmu Katarina Zhu), która pracuje jako camgirl. Aby związać koniec z końcem, dziewczyna zatrudnia się na część etatu w biurze. Dwudziestoparolatka bardziej niż uczestniczką wydaje się obserwatorką własnego życia. Z letargu wyrywa ją znajomość z tajemniczym klientem (Austin Amelio) i nieoczekiwane odnowienie kontaktu z ojcem (Perry Yung). „Bunnylovr”, za którego produkcję odpowiada Rachel Sennott („Shiva Baby”, „Na dnie” i „Kocham LA”), debiutował na Sundance Film Festival.
„By Design”: Obiekt pożądania
Kolejna perełka z Sundance to pozycja obowiązkowa dla fanów kina absurdu. Podczas spontanicznych zakupów w designerskim butiku Camille (wspaniała Juliette Lewis) zakochuje się w… drewnianym krześle – złocistobrązowym, zmysłowo giętym i oczywiście bardzo drogim. Nie zważając na cenę, Camille gotowa jest wydać fortunę, byle tylko stać się właścicielką pięknego mebla. Gdy wraca do sklepu, odkrywa jednak, że obiekt jej westchnień został już sprzedany przystojnemu pianiście Oliverowi (Mamoudou Athie). Między nim, Camille a krzesłem rodzi się osobliwy trójkąt miłosny.
„Chronologia wody”: Panta rhei
Jak opowiedzieć historię, która za nic ma sobie reguły chronologii i klasyczne decorum? W reżyserskim debiucie Kristen Stewart przenosi na ekran autobiograficzną powieść Lidii Yuknavitch, która uchodziła za niemożliwą do przełożenia na język kina. „Chronologia wody” śledzi losy walczącej z uzależnieniem pływaczki (Imogen Poots), która zaczyna pisać, aby rozliczyć się z trudną przeszłością i uwierzyć w swoją przyszłość.
„Desperat”: Powrót do formy
Po kilku mniej lub bardziej udanych produkcjach Gus Van Sant zachwycił wenecką widownię thrillerem „Desperat”. Inspirowany prawdziwą historią film przenosi nas do 1977 roku, kiedy niejaki Tony Kiritsis (Bill Skarsgård) wszedł do biura urzędnika bankowego Richarda Halla (Dacre Montgomery, czyli Billy ze „Stranger Things”), przywiązał mu do szyi drut i zażądał zadośćuczynienia za oszustwo, którego – jak twierdził – padł ofiarą.
„Erupcja”: Spacerem po Warszawie
Jedna z najgłośniejszych premier tegorocznego festiwalu filmowego w Toronto zabiera widzów w podróż po Warszawie widzianej oczami Bethany (Charli XCX), która ulega urokowi Nel (Lena Góra). Ich wzajemna, wymykająca się klasycznym definicjom, fascynacja staje się pretekstem do namysłu nad tym, czy prawdziwa miłość musi balansować na krawędzi szaleństwa. Warszawa chyba nigdy nie wyglądała tak pięknie, jak w obiektywie Pete’a Ohsa.
„Father Mother Sister Brother”: Tryptyk filmowy
Nagrodzony Złotym Lwem na tegorocznym festiwalu filmowym w Wenecji tryptyk Jima Jarmuscha to wiwisekcja relacji między rodzicami i ich dorosłymi dziećmi, a także samym rodzeństwem. Podobnie jak w „Nocy na Ziemi” każda z historii rozgrywa się w innej szerokości geograficznej – „Father” zabiera widzów do Stanów Zjednoczonych, akcja „Mother” toczy się w Dublinie, a „Sister Brother” to filmowa podróż do Paryża.
„Kameleon”: Wystarczy chcieć
Zanim Alex Russell nakręcił debiutancki film, doświadczenie zdobywał jako scenarzysta przy takich serialach, jak „Awantura” czy „The Bear”. Echa obu produkcji słychać w „Kameleonie”. Matthew (Théodore Pellerin) pracuje jako kasjer w sklepie odzieżowym w Los Angeles, a dni upływają mu na planowaniu świetlanej przyszłości. W końcu dorastał w przekonaniu, że zajdzie wysoko. Okazja nadarza się, gdy poznaje wschodzącego gwiazdora pop, Olivera (Archie Madekwe). Ich relacja pokazuje, że w show-biznesie granica między przyjaźnią a rywalizacją staje się niebezpiecznie cienka.
„Kopnełabym cię, gdybym mogła”: Nieoszlifowany diament
Życie Lindy (nagrodzona Srebrnym Niedźwiedziem na Berlinale Rose Byrne) przypomina escape room, z którego nie sposób się wydostać. Jej córka wymaga stałej opieki, mąż jest nieobecny, praca dobija, a sufit dosłownie wali się na głowę. Wyczerpana koszmarną codziennością Linda postanawia zawalczyć z wiatrakami. Seans „Kopnęłabym cię…” to filmowy rollercoaster w klimacie „Nieoszlifowanych diamentów” (producentem tytuły jest zresztą Josh Safdie), który w równej mierze bawi, wzrusza, niepokoi i wkurza.
„Królowe dragu i zombie”: Do ostatniego cekina
Jak przystało na samoświadomą nepo baby, Tina Romero, córka reżysera George’a A. Romero, postanowiła sięgnąć po spuściznę ojca, a zarazem stawić jej czoła. Owocem tego eksperymentu jest queerowa wariacja na temat „Nocy żywych trupów”. W „Królowych dragu i zombie” z wygłodniałymi umarlakami walczą ubrane w cekinowe kreacje drag queens.
„Lemoniadowy chrzest”: Bunt w mundurku
John (Jake Ryan) i Lilith (Skye Alyssa Friedman) uczęszczają do prywatnej katolickiej szkoły, która wpaja uczniom powściągliwość, bogobojność i respektowanie cnót. To jednak ostatnie, o czym myślą spragnieni nowych doświadczeń nastolatkowie. „Lemoniadowy chrzest” to wyśmienita satyra na religijne wychowanie w Stanach (i nie tylko), a zarazem całkiem poważny portret koszmaru, jakim jest okres dorastania.
„Marzenia i koszmary”: Kino drogi
Z, Tasha i Lauren wyruszają w podróż po Stanach. Ich celem jest Meksyk, w którym ostatni raz widziano bliską im osobę Kel. Cała czwórka przyjaźni się od dziecka. Łącząca ich relacja nie opiera się jednak wyłącznie na licealnej nostalgii. Jest żywa, brutalnie szczera i uparcie czuła, bo wsparta na wspólnym fundamencie doświadczeń bycia czarną osobą queerową w Ameryce. Drugi film Shatary Michelle Ford już zapewnił sobie miejsce w kanonie tęczowego kina i kina drogi zarazem.
„Mastermind”: Plan doskonały
Kelly Reichardt, mistrzyni subtelnej dekompozycji klasycznych gatunków filmowych, po nie-westernie „Pierwsza krowa” nakręciła heist movie. „The Mastermind” w niczym nie przypomina jednak „Ocean’s Eleven”. J.B. Mooney (ubrany w doskonałe wełniane swetry Josh O’Connor) postanawia ukraść cenne obrazy z miejscowego muzeum. Brak talentu nadrabia determinacją i pewnością siebie. Nie spodziewajcie się jednak spektakularnych napadów czy pościgów. „The Mastermind” to u podstaw historia dryfującej bez celu jednostki w kryzysie, utrwalona na pięknych kadrach Christophera Blauvelta.
„Nasz bohater, Balthazar”: Mężczyźni w kryzysie
W erze toksycznej manosfery wiele festiwalowych filmów poświęcono perspektywie pogubionych we współczesnym świecie mężczyzn. Ich rozpadającą się rzeczywistość portretuje „Nasz bohater, Balthazar”. Film śledzi losy dwóch pochodzących z różnych światów mężczyzn – tytułowego Balthazara (Jaeden Martell) i Solomona (Asa Butterfield), którzy poznają się w internecie. Co stanie się, gdy spotkają się twarzą w twarz?
„Natchez”: Z kamerą wśród Amerykanów
Program tegorocznej edycji American Film Festival docenią również fani kina dokumentalnego. W sekcji American Docs znalazły się takie tytuły, jak teledyskowe „Powwow People”, poetycka „Rzeka trwa” czy prezentowane na Tribeca Film Festival „Natchez”. Suzannah Herbert dokumentuje miejsce narodzin mitu amerykańskiego Południa. Bardziej niż wyuczone opowieści interesują ją jednak przemilczenia i kontrnarracje. Rozbieżności między nimi dobrze oddają wciąż żywe podziały i pęknięcia na amerykańskim imaginarium.
„Od nowa”: Współczesny kowboj
Choć w tegorocznym programie AFF zabrakło wspaniałego „Train Dreams”, miłośnikom pięknego kina egzystencjalnego polecamy seans „Od nowa”. Dusty (raz jeszcze Josh O’Connor) jest kowbojem, ale z twardzielami z westernów czy reklam Marlboro niewiele ma wspólnego. Gdy jego ranczo staje w płomieniach, mężczyzna trafia do obozowiska dla ofiar pobliskich pożarów. Tam spotyka byłą żonę i dawno niewidzianą córkę. Czy wykorzysta otrzymaną od losu szansę, by zacząć od nowa?
„Oh, Hi!”: Miłość i millenialsi
Para trzydziestolatków (Molly Gordon i Logan Lerman) z czteromiesięcznym stażem wyruszają pod miasto, by spędzić tam weekend rodem z kultowych komedii romantycznych. Początkowo wszystko idzie zgodnie z planem, a dni upływają im na jedzeniu, piciu, lekturze, tańcu i seksie. Kiedy jednak jedno z nich przyznaje, że nie jest gotowe na stały związek, romantyczny weekend przybiera zaskakujący obrót.
„Presence”: Ktoś tu jest
Steven Soderbergh ani myśli o emeryturze. Zanim do kin trafili jego świetni „Szpiedzy”, reżyser nakręcił również eksperymentalny horror o nawiedzonym domu. „Presence” zrywa jednak z konwencją znaną z takich filmów, jak „Paranormal Activity” czy „Obecność”. Zamiast tego oferuje coś zupełnie innego, ale na ten film najlepiej wybrać się w ciemno.
„The Rocky Horror Picture Show”: O północy
Wieczorny pokaz „The Rocky Horror Picture Show” ma szansę stać się najbardziej obleganym seansem festiwalu. To w końcu wymarzone warunki do oglądania kultowego filmu Jima Sharmana, jednego z pierwszych midnight movies w historii. Szalony musical z doskonałym Timem Currym w roli głównej prezentowany jest w ramach sekcji American Classics, razem z takimi produkcjami, jak „Donnie Darko”, „Łowca jeleni” czy „Zawrót głowy”.
„Smashing Machine”: Twardziel o gołębim sercu
Po latach wspólnej pracy bracia Safdie postanowili działać solo. Obaj nakręcili filmy o sportowcach, które stawiają na głowie klasyczne sports movies. W grudniu do kin trafi „Marty Supreme” Josha, a podczas American Film Festival będziemy mogli obejrzeć „Smashing Machine” Benny’ego. Biopik Marka Kerra (w roli głównej doskonały Dwayne Johnson) staje się dla reżysera pretekstem do opowieści o męskości, uzależnieniu i porażce.
„Smithereens” i „Skautka”: New York, New York
Propozycja na podwójny seans. Zarówno „Smithereens”, jak i „Skautka” oferują inne spojrzenie na Nowy Jork, choć w dwóch różnych wymiarach czasowych. Film Susan Seidelman, bohaterki z jednej z festiwalowych retrospektyw, przenosi nas do metropolii w kryzysie początku lat 80., w której szczęścia szuka Wren (Susan Berman). Z kolei Sofia, tytułowa „Skautka” Pauli González-Nasser, przemierza współczesne Wielkie Jabłko w poszukiwaniu idealnej scenerii do jej nadchodzącej produkcji.
„Sorry, Baby”: Film roku
„Sorry, Baby” to jeden z najlepszych, najbardziej poruszających i najzabawniejszych filmów roku. Podwójny debiut Evy Victor, aktorki znanej dotychczas przede wszystkim z roli Rian w serialu „Billions”, to na wpół autobiograficzna historia w klimacie „Lady Bird” i „I Used to Be Funny” zarazem. Po traumatycznym doświadczeniu Agnes powoli odbudowuje siebie z pomocą najlepszej przyjaciółki (Naomi Ackie), chłopaka z sąsiedztwa (Lucas Hedges) i przygarniętego kota. Pozycja obowiązkowa!
„The History of Sound”: Długość dźwięku samotności
Lionel i David (Paul Mescal i Josh O’Connor po raz trzeci) wiedzą o tym, jak trudno czasem mówić o miłości. Na szczęście robi to za nich muzyka, która splata ich losy w 1917 roku. Razem wyruszają w podróż po Stanach, by udokumentować dźwięki przeszłości – ludowe pieśni, ballady i przyśpiewki – zanim zagłuszy je ryk nowoczesności. „The History of Sound” Olivera Hermanusa miało premierę podczas tegorocznego festiwalu w Cannes.
„Twinless”: Bezbracie
Po śmierci brata bliźniaka Roman (Dylan O’Brien w podwójnej roli) dołącza do grupy wsparcia dla osób, które również straciły rodzeństwo. Na jednym ze spotkań poznaje Dennisa (w tej roli reżyser James Sweeney), w którym natychmiast odkrywa bratnią duszę. Ich relacja pomaga Romanowi uporać się z żałobą. Bohater nie wie jednak, że Dennis nie jest z nim zupełnie szczery.
„Zaraza”: Koszmar dorastania
Sekcja Young Americans szkicuje rzeczywistość młodych Amerykanów z pokolenia Z i alpha. Prezentowane filmy pokazują ich sukcesy, porażki, nadzieje i obawy bez niepotrzebnych upiększeń. „Zaraza” jest tego świetnym przykładem. W pełnometrażowym debiucie Charliego Polingera obóz piłki wodnej staje się scenerią filmu grozy na miarę „Mięsa” Julii Ducournau. Miejsce studentki medycyny zajmuje dwunastoletni Ben, próbujący odnaleźć się w brutalnym świecie, w którym panuje jasny podział na dzieciaki cool i dotknięte tajemniczą zarazą przegrywów.
„Zgiń kochanie”: Tragedia rodzinna
Grace i Jackson (Jennifer Lawrence i Robert Pattinson) postanawiają porzucić przewidywalne mieszczańskie życie i przeprowadzić się do drewnianego domu pośrodku leśnej głuszy w Montanie. Tam decydują się założyć rodzinę. Narodziny pierwszego dziecka wytrącają ich jednak z kruchej równowagi. Grace popada w depresję, a Jackson – w impas, bezradny wobec jej cierpienia. Za występ w „Zgiń, kochanie” krytycy wróżą już Jennifer Lawrence jej drugiego Oscara.
Tauron American Film Festival 2025 odbędzie się w dniach 6-11 listopada we Wrocławiu. Pełen program wydarzenia znajdziesz na americanfilmfestival.pl.

Zaloguj się, aby zostawić komentarz.