Znaleziono 0 artykułów
22.02.2022

Mariana van Zeller: Sama w mrokach półświatka

22.02.2022
(Fot. Materiały prasowe)

Dziennikarka śledcza Mariana van Zeller w drugim sezonie programu „Ciemna strona świata” odwiedza szefów brutalnego meksykańskiego kartelu narkotykowego, rozgryza czarny rynek marihuany w USA, demaskuje internetowych oszustów matrymonialnych, wnika w gangi motocyklowe, grupy białych suprematystów, bada nielegalny rynek operacji plastycznych. Nam mówi między innymi o tym, jak to jest być jedyną kobietą pośród uzbrojonych po zęby przemytników i czy świat przestępczy też odczuwa konsekwencje ruchu MeToo.

Niebezpieczeństwo i strach to dla niej codzienność – zajmuje się w pracy półświatkiem, strefami konfliktu, międzynarodowymi szlakami przemytniczymi. Prowadzone przez nią filmowe śledztwa zdobywają ważne nagrody. Za „Śmierć od Fentanylu”, w którym szuka źródeł śmiertelnego opioidu, otrzymała DuPont Award. Reportaż „Gwałt w rezerwacie” – o przemocy seksualnej w autonomicznych obszarach rdzennych ludów Ameryki – wyróżniono prestiżową Livingston Award for Young Journalists. A jej najbardziej uznany film –„The OxyContin Express” o nadużywaniu leków na receptę i przemycie środków farmakologicznych – zdobył nagrodę Peabody, Television Academy Honor i nominację do Emmy. Teraz możemy oglądać drugi sezon świetnie przyjętego programu „Ciemna strona świata”.

(Fot. Materiały prasowe)

Uniwersalną obserwacją, jaką wysnuwam z kolejnych reportaży, jest to, że ludzie władzy na całym świecie mają do problemów podejście krótkoterminowe i krótkowzroczne. Wolą malowanie trawników zamiast zdefiniowania korzenia całego konfliktu – mówi Mariana van Zeller

Oglądając „Ciemną stronę świata”, w której spotyka się pani z najbardziej niebezpiecznymi przestępcami, uzbrojona jedynie w kamerę i legitymację reporterską, zastanawiałam się, czy odczuwa pani strach tak jak normalni ludzie? Czy po tylu latach pracy ta emocja jest w pani życiu obecna?

Na pewno odczuwam strach inaczej niż większość społeczeństwa. Boję się mniej, ale też nie jestem uzależniona od adrenaliny. Nie skaczę z samolotów, nie uprawiam sportów ekstremalnych, motywacją w mojej pracy dziennikarki śledczej nie jest poszukiwanie kolejnych adrenalinowych „hajów”. Robię to, co robię, bo jestem niezwykle ciekawa świata, a w szczególności światów, o których wiem bardzo mało – szczególnie kiedy zdaję sobie sprawę, jak wielki wpływ mają na nasze codzienne życie. Czarne, nielegalne rynki funkcjonują wokół większości z nas, zasilając niemal połowę światowej ekonomii setkami miliardów dolarów. A jednocześnie tak mało o nich wiemy. Moją misją i napędem w pracy jest właśnie chęć poznania ich i zrozumienia, jak funkcjonują. Można powiedzieć, że w mojej głowie toczy się ciągła walka pomiędzy strachem a ciekawością i ciekawość zawsze wygrywa. Nie raz wpakowałam się z tego powodu w bardzo nieciekawe sytuacje. 

(Fot. Materiały prasowe)

Wielokrotnie zdarzało mi się w pracy, że proponowałam redakcji temat według mnie bardzo ciekawy czy ważny i słyszałam: „To się nie kliknie”. Mam wrażenie, że rzeczywistość klików i statystyk SEO jest dzisiaj chlebem powszednim dziennikarzy. Czy myśl o tym, co się najlepiej obejrzy czy najlepiej sprzeda, determinuje także pani wybór tematów?

(Fot. Materiały prasowe)

Pod tym względem niewątpliwie mam pracę marzeń. Zdarza mi się wręcz podszczypywać, żeby sprawdzić, czy aby nie śnię. Jako dziennikarka otrzymuję wynagrodzenie za to, że zaspokajam własną ciekawość. A jednocześnie zespół, który tworzy nasz program, wykonuje ważną pracę: zwiększa świadomość zjawisk, które mają realny wpływ na nasz świat. Przemyt narkotyków, ich produkcja, nielegalna sprzedaż i przemyt broni, przemoc, biała supremacja – to są wszystko niezwykle ważne tematy. Mam też szczęście, że stacja National Geographic jest otwarta na podejmowanie ryzyka, co jest o tyle ważne, że z powstawaniem naszego programu wiąże się ciągłe ryzyko i wiele znaków zapytania. Wsparcie jest kluczowe.

Wiele problemów, których „Ciemna strona świata” dotyka, jest bezpośrednią konsekwencją decyzji politycznych, mimo że władza próbuje przekonać obywateli, że tak nie jest. Czy dzięki swojej pracy lepiej rozumie pani dynamikę decyzji na szczycie władzy?

Podstawową misją każdego dziennikarza powinno być szukanie prawdy i zapewnianie informacji. Potem możemy je przedstawić naszym odbiorcom, aby mieli lepsze narzędzia, kiedy podejmują własne decyzje. Tymi odbiorcami mogą być pojedynczy widzowie, ale też społeczeństwa lub nawet rządy. Nasz program wyróżnia fakt, że prawda, której poszukujemy, jest ukryta, chroniona przez ludzi – w ich interesie jest upewnienie się, że świat nigdy jej nie pozna. Nasze zadanie to zwiększanie świadomości, doświetlanie niewystarczająco uwypuklonych aspektów rzeczywistości, pokazywanie mechanizmów działania – na przykład czarnego rynku, tłumaczenie, kim są ludzie stojący za grupami przestępczymi czy siatkami przemytniczymi. Zaglądamy w najciemniejsze zakamarki rzeczywistości. I musimy przekonywać naszych rozmówców, by pomogli nam w poszukiwaniach. Bardzo często to, co odkrywamy, różni się od oficjalnej narracji prowadzonej przez rządy. 

(Fot. Materiały prasowe)

Uniwersalną obserwacją, jaką wysnuwam z kolejnych reportaży, jest to, że ludzie władzy na całym świecie mają do problemów podejście krótkoterminowe i krótkowzroczne. Jeśli chodzi o narkotyki – najprawdopodobniej zrobią akcję przeciwko dealerom. Gdy pojawi się problem z przemytem ludzi, na ich celowniku znajdą się kobiety, które sprzedają swoje ciała gdzieś na ulicy. Wolą malowanie trawników zamiast zastanowienia się i zdefiniowania punktu wyjścia, korzenia konfliktu. 

A dlaczego czarne rynki istnieją? To bardzo proste. Dla ludzi na całym świecie są przestrzenią, w której można zarabiać pieniądze. Bardzo często dla tych, którzy nigdzie indziej nie są w stanie znaleźć pracy, w legalnej ekonomii nie ma dla nich miejsca. A przecież muszą jakoś nakarmić siebie i swoje rodziny.

Muszę powiedzieć, że wyjątkowe wrażenie zrobił na mnie odcinek poświęcony „Królowym kokainy”, czyli młodym, agresywnym i bezlitosnym – a także świetnie radzącym sobie z mediami społecznościowymi – kobietom przejmującym świat karteli. Czy równouprawnienie w świecie przestępczym nabiera siły?

To był chyba mój ulubiony odcinek, bardzo mocno walczyłam, byśmy go nakręcili. Kiedy zaczynaliśmy prace nad drugim sezonem, pandemia właśnie nabierała rozpędu, a do mnie zaczęły docierać sygnały o nowym typie przemytników, którzy coraz silniej zaznaczają swoją obecność na tym rynku – chodziło o kobiety. Jestem feministką, ale jednocześnie w tej pracy bardzo często jedyną kobietą otoczoną ciasnym wianuszkiem zamaskowanych mężczyzn. Pracuję w świecie przesiąkniętym seksizmem. Śledząc kobiety, które nie tylko postanowiły dołączyć do najbardziej wpływowych gangów, lecz także wspięły się na sam szczyt w ich hierarchii, odkryłam, że istnieje pewna symetria pomiędzy walką o wzmocnienie pozycji kobiet, jaką widzimy w naszym świecie, a tamtym światem, czy raczej światkiem. 

(Fot. Materiały prasowe)

Przez tyle lat ludzie obserwowali ikoniczne postaci karteli jak El Chapo czy Pablo Escobar. To zawsze byli mężczyźni.

Widzieliśmy, jak dorabiają się fortun i żyją życiem pełnym możliwości. Oczywiście, był to sukces oparty na zbrodniach i wykroczeniach, ale jego beneficjenci zarabiali kokosy i wiedli życie według wielu osób po prostu bardzo atrakcyjne. Kobiety nie mogły o takich możliwościach nawet marzyć. Oczekiwano od nich, że pozostaną w domu albo ewentualnie znajdą pracę w mało ryzykownym sektorze. Podczas rozmaitych zdjęć wielokrotnie słyszałam pytania: „Dlaczego nie ja? Dlaczego mam polegać na mężczyznach?”. Oczywiście, kiedy decydujesz się na przestępcze życie, otwierasz drzwi przemocy i jej obecność w twojej codzienności staje się oczywista. Na pewno wielu z naszych widzów nie chciałoby czegoś takiego akceptować. Ale wiem, że bohaterki, które pokazujemy, często nie miały innego wyboru. Postanowiły wyważyć z kopa drzwi, rozpychać się łokciami w zmaskulinizowanym świecie. Moim ulubionym cytatem z tego odcinka jest ostatnie zdanie. Rozmawiam z bohaterką o tym, jak ryzykowny jest to biznes i jak właśnie Escobar czy inne jego „gwiazdy” tragicznie zginęli. I słyszę od niej: „Cóż, postęp to niezła suka”.

(Fot. Materiały prasowe)

Na ile ten program jest dla pani opowieścią o nierównościach społecznych?

Na 100 procent. To jest właśnie przesłanie tego programu. Zachęcamy, by zrozumieć, że ludzie, którzy na tych rynkach pracują, robią to dlatego, że są ofiarami nierówności społecznych. Dopóki się z tym w konstruktywny sposób nie zmierzymy, nigdy nie będziemy mogli naprawdę zwalczać przestępczości.

(Fot. Materiały prasowe)

Na co dzień obserwuje pani śmierć, rozkład relacji społecznych. Zawodowym ryzykiem wydaje się utrata wrażliwości, a przecież wrażliwość jest w tej pracy absolutnie konieczna. Jak dba pani o to, by ją ochronić?

Tak jak mówiłam, na pewno mam niższy poziom odczuwania strachu niż inni, ale jednocześnie jestem przecież o wiele bardziej doświadczona. Pracuję jako dziennikarka zajmująca się czarnymi rynkami od ponad 12 lat, mam świetne przeszkolenie. Nigdy nie podejmuję ryzyka bez pełnego rozeznania, na czym dokładnie ono polega i jak możemy je zminimalizować, jednocześnie maksymalizując bezpieczeństwo. Ale wydaje mi się, że zawsze kluczowe pozostają głęboko ludzkie relacje, jakie nawiązuję z bohaterami, i niezmiennie pozytywne podejście do świata. Gdziekolwiek jadę, chcę podchodzić do innych z empatią

Ze wszystkimi moimi bohaterami próbuję zbudować relacje oparte na próbie wzajemnego zrozumienia, nawet z tymi, którzy bardzo się ode mnie różnią. Oczywiście ochrona jest jak mój cień, nie mogę się bez niej nigdzie wybrać, bo życie to priorytet. Ale staramy się, żeby było jej jak najmniej, aby rozmówca czuł się naturalnie. Myślę, że jeśli ja jestem w stanie dogadać się z ludźmi, z którymi pozornie nic mnie nie łączy, może będzie to możliwe także dla naszych widzów. A w efekcie, kto wie, może uda im się wytworzyć w sobie żywe zainteresowanie światem, a z tego narodzi się potrzeba zmiany, chęć jej współtworzenia.


Premierowe odcinki drugiego sezonu serii „Ciemna strona świata" można oglądać w każdą niedzielę o 22.00 w National Geographic.

Anna Tatarska
Proszę czekać..
Zamknij