Znaleziono 0 artykułów
11.10.2025

ChatGPT namówił mnie do zrobienia sobie grzywki w stylu Dakoty Johnson

11.10.2025
(Fot. Archiwum prywatne)

W przerwie na lunch ChatGPT przekonał mnie do wizyty u fryzjera i sprawienia sobie grzywki w stylu Dakoty Johnson. Od teraz już nigdy więcej nie wrócę do mojej starej fryzury.

Słynę z tego, że jeśli chodzi o moje włosy, to jestem absolutnie nieoryginalna. Lubię, gdy są długie, bez żadnego cieniowania czy koloryzacji. Po prostu naturalne. Nudne. Nie zmieniłam zdania w tej kwestii od 2007 roku, gdy zostałam skrzywdzona przez fryzjera stylizacją z grzywką na bok, która okazała się niemożliwa do okiełznania.

Prawda jest taka, że nie znosiłam każdego cięcia, jakie kiedykolwiek miałam. Oczywiście żaden z fryzjerów nigdy się o tym nie dowiedział, bo w iście brytyjskim stylu, zamiast narzekać, z przyklejonym do twarzy uśmiechem modliłam się o to, żeby włosy odrosły jak najszybciej. I wcale nie chodzi tu o ich fryzjerskie umiejętności, a raczej o to, że ja sama nie mogę znieść myśli o utracie choćby centymetra moich naturalnych włosów – fryzury, w której czuję się najbardziej komfortowo.

(Fot. Archiwum własne)

Po rozmowie ze stylistą fryzur Dakoty Johnosn – Markiem Townsendem – nastąpiła przemiana, jeśli chodzi o moje podejście do sprawienia sobie nowej fryzury

Jednak wszystko zmieniło się po rozmowie, którą na potrzeby artykułu przeprowadziłam ze stylistą fryzur Dakoty Johnson – Markiem Townsendem. Townsend podkreślał, jak łatwo jest odtworzyć charakterystyczny look aktorki z grzywką, a ja miałam ogromną ochotę dać mu szansę.

Ta rozmowa trafiła na idealny moment. Akurat ktoś powiedział mi, że jedna zmiana pociąga za sobą kolejne, a ja byłam wtedy świeżo po zakończeniu związku, przeprowadzce do nowego mieszkania i rozpoczęciu nowej pracy. Byłam w pełnej gotowości, by dokonać jeszcze jednej zmiany.

(Fot. Archiwum własne)

Stereotypowa zmiana fryzury po rozstaniu to jeden z tych elementów układanki, którego brakowało w moim nowym, lepszym życiu. Jednak jakaś część mnie sprzeciwiała się temu pomysłowi.

Do pielęgnacji włosów podchodzę z założeniem, że mniej znaczy więcej. Dlatego zazwyczaj przed pójściem spać, zaplatam włosy w warkocz na mokro, by rano nie zawracać sobie głowy suszeniem. Wizja codziennej stylizacji fryzury z grzywką zniechęcała mnie. A poza tym, co jeśli nie będzie mi pasować?

Aby rozwiać moje ostatnie wątpliwości przed podjęciem decyzji o zrobieniu sobie grzywki, poprosiłam ChataGPT o pomoc

(Fot. Archiwum własne)

By rozwiać tę ostatnią wątpliwość, poprosiłam o pomoc ChataGPT. Po tym, jak wgrałam swoje zdjęcie wraz z sugestią „zrób mi fryzurę Dakoty Johnson”, chat odpowiedział za pomocą dość interesującej fotografii. Choć zafundował mi długie włosy z delikatną grzywką, o którą poprosiłam, to zrobił mi również lifting całej twarzy. Według mojej koleżanki na wygenerowanym zdjęciu przypominałam Jennę Coleman. Tak czy inaczej, efekt stanowił właśnie tę zachętę, której potrzebowałam do ostatecznego podjęcia decyzji.

Po krótkiej dyskusji i jeszcze krótszej chwili zastanowienia, w przerwie na lunch popędziłam do salonu Larry’ego Kinga w Marylebone. Pokazałam zdjęcie stylistce fryzur Christinie Beighton, która szybko przestrzegła mnie, że AI lubi wykazywać się swobodą twórczą w kwestii grubości włosów.

To mnie jednak nie zraziło i zaledwie trochę ponad 45 minut później wróciłam do siedziby głównej „Vogue’a” z nowym lookiem, a także perspektywą bardziej zaawansowanej rutyny pielęgnacyjnej, pozostawiając cenne pasma moich włosów porzucone na podłodze salonu.

Jako redaktorka działu urody dzielę się z wami szczegółami mojej nowej rutyny pielęgnacyjnej, którą zapożyczyłam od mojej fryzjerskiej inspiracji – Dakoty Johnson, dorzucając do niej kilka ulubionych produktów.

Artykuł ukazał się oryginalnie na Vogue.co.uk.

Ellie Davis
  1. Uroda
  2. Makijaż i włosy
  3. ChatGPT namówił mnie do zrobienia sobie grzywki w stylu Dakoty Johnson
Proszę czekać..
Zamknij