Znaleziono 0 artykułów
01.07.2025

Dla piłkarki Ewy Pajor sukcesy drużynowe znaczą więcej niż osobiste

Kapitanka polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej Ewa Pajor (Fot. Sandra Mickiewicz)

Kapitanka polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej, królowa strzelczyń ligi hiszpańskiej, jedna z najlepszych napastniczek na świecie. Zgodnie z hasłem „Energia jutra zaczyna się dziś” jako ambasadorka ORLEN Team Ewa Pajor wspiera teraz młode zawodniczki w spełnianiu marzeń o karierze na boisku.

Ewa Pajor wraz z reprezentacją kobiet w piłce nożnej przygotowuje się do Mistrzostw Europy w Szwajcarii, do których Polki zakwalifikowały się po raz pierwszy w historii. Wcześniej czekało ją nie mniej ważne wydarzenie. W połowie czerwca do Uniejowa niedaleko jej rodzinnego Pęgowa przyjechało 10 drużyn z Polski oraz Niemiec, aby zmierzyć się podczas Pajor & Tarczyńska Visa Summer Cup 2025 organizowanym przez „Orły” Polską Fundację Promocji i Wspierania Sportu, Uniejowskie Stowarzyszenie Aktywni oraz dwie zawodniczki, Pajor i jej koleżankę z kadry narodowej, Agatę Tarczyńską. W turnieju wzięła udział drużyna Pajor & Tarczyńska Visa Team – drużyna złożona z młodych piłkarek, które na co dzień trenują i grają w zespołach z chłopcami. Z 60 zgłoszeń przesłanych przez dziewczynki z całej Europy wybranych do rozgrywek zostało 15 piłkarek, które stworzyły zespół prowadzony przez Annę Gawrońską, która wcieliła się w rolę trenera – To był trudny wybór bo wszystkie dziewczynki, które wysłały nam filmy pokazujące ich umiejętności, były naprawdę niesamowite – mówi Ewa, która wspieranie młodych zawodniczek traktuje jak przywilej i odpowiedzialność. Przecież to właśnie w nich drzemie energia jutra.

Kapitanka polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej Ewa Pajor (Fot. Sandra Mickiewicz)

W filmie dokumentalnym „Zagrajmy to po swojemu” w reżyserii Aleksandry Terpińskiej widać, jak po meczach podchodzą do Ewy kilkuletnie dziewczynki rozpoczynające dopiero przygodę z futbolem. Proszą o autograf na piłce, o wspólne zdjęcie i o radę. – Przypominam sobie wtedy siebie sprzed lat. Nie jeździłam na mecze reprezentacji, bo mojej rodziny nie było na to stać, ale oglądałam każde mistrzostwa w telewizji. Marzyłam, by zobaczyć z bliska ulubionych zawodników i zawodniczki. Widzę, że dziewczynkom spotkanie ze mną sprawia ogromną radość, a mnie rozmowa z nimi inspiruje. Mam nadzieję, że działam na nie motywująco. Pozwalam im wierzyć w to, że niezależnie od tego, kim jesteśmy i skąd pochodzimy, możemy próbować swoich sił w sporcie – opowiada Ewa. Rolę autorytetu traktuje z powagą. – Robię to, co kocham, więc staram się je zarazić pasją. Nie unikam też opowiadania o trudnych chwilach w sporcie – o tym, że kobiety na boisku wciąż zarabiają mniej, o tym, że mogą spotkać się z dyskryminacją – mówi piłkarka.

Kapitanka polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej Ewa Pajor (Fot. Sandra Mickiewicz)

Na meczach kamera często wychwytuje Ewę przeżywającą cały wachlarz emocji – od łez wzruszenia, przez złość i rozczarowanie, po euforię. – Nie boję się wyrażać uczuć, w tym upatruję mojej siły. Ale uczyłam się tego latami, bo kiedyś wstydziłam się łez. Psycholożka Daria Abramowicz wytłumaczyła mi, że nie powinnam się z nimi kryć – tłumaczy Ewa. W radzeniu sobie ze stresem pomaga rutyna przed meczem i w dniu spotkania – ćwiczenia oddechowe, medytacja, skupienie na zadaniu. W zachowaniu równowagi rolę odgrywa też dopracowany plan dnia – pobudka po ósmej, bo w czasie snu Ewa najlepiej się regeneruje, treningi, mecze, a w wolnych chwilach spacery z przyjaciółmi albo z psem, najchętniej blisko natury. Wtedy może być tu i teraz, bez wybiegania myślami w przyszłość. Ogląda też rozgrywki sportowe. – Może to nie do końca ucieczka od codzienności, ale uwielbiam kibicować innym sportowcom – mówi. Jej dni wypełniają też spotkania z fanami, konferencje, sesje. – Zazwyczaj pozuję w koszulce klubowej, teraz po raz pierwszy w sukience. Dobrze się czuję w takim wydaniu. Mama śmiała się, że prawie mnie nie poznała – wspomina naszą okładkową sesję Ewa. Wspólnie z innymi piłkarkami wciąż obalają stereotypy na temat kobiecości. – Sport jest dla wszystkich. A nawet jeśli ktoś uważa piłkę za „męską” dyscyplinę, my jesteśmy kobietami i jesteśmy w niej kobiece – mamy swoją wrażliwość, siłę i pewność siebie – tłumaczy Ewa. Tę siłę dostrzega też w mamie i w siostrach, które zostały już matkami. – Są opiekuńcze, troskliwe, kochające, delikatne i mocne zarazem, bo tego wymaga rodzicielstwo. Czy kiedyś też odnajdę się w tej roli? Być może – mówi piłkarka.

Kapitanka polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej Ewa Pajor (Fot. Sandra Mickiewicz)

Do wyzwań przygotowuje się w domu rodzinnym. Tu w gablotce mama umieściła wszystkie puchary, statuetki i medale córki. Tam na podwórku strzelała z kuzynem po kilkadziesiąt goli dziennie. W całym Pęgowie jest może 14 domów i 70 mieszkańców. – Spędzałam tu z kolegami całe popołudnia, aż do zmroku, a czasami i do późnego wieczora. Już wtedy wiedziałam, że kocham piłkę nożną. Jako mała dziewczynka uprawiałam właściwie wszystkie dyscypliny sportu, ale z piłką wiązały się największe emocje – wspomina. W pierwszej drużynie grała tylko z chłopakami, od których nigdy nie usłyszała słów krytyki. Wiele zawdzięcza pierwszemu trenerowi, nauczycielowi wuefu Piotrowi Kozłowskiemu, który dostrzegł w niej talent. – Zaopiekował się moim rozwojem. Rodzice zajmowali się moim rodzeństwem i gospodarstwem, nie mogliby poświęcić mi tyle czasu – wspomina Ewa. Z domu wyniosła najważniejsze wartości – fair play, otwartość na ludzi, autentyczność. – Uwielbiam przyjeżdżać do domu. Cisza, spokój, moje miejsce na ziemi jest tutaj, na mojej wiosce. Dzieci sióstr i brata witają mnie transparentami i kwiatami. Mam nadzieję, że rośnie tu kolejne pokolenie sportowców, niekoniecznie piłkarzy, bo sport niesamowicie dużo dzieciom daje – opowiada Ewa. Ona trenowała od ósmego roku życia, dwa lata później rozegrała pierwszy ważny mecz z Orlętami Wielenin w turnieju w Uniejowie, jako dwunastolatka wraz ze starszą o rok siostrą trafiła do internatu Medyka Konin, w wieku 15 lat, jako najmłodsza zawodniczka w historii, zadebiutowała w polskiej ekstralidze, zdobywając dla swojej drużyny dwa gole. Wtedy wiedziała, że zwiąże się z piłką na stałe. – Niełatwo było wyprowadzić się od rodziców. Przepłakałyśmy z siostrą całą drogę z Pęgowa do Konina. Mama pytała, czy na pewno chcemy tam zostać, a my przez łzy mówiłyśmy, że tak. Dobrze, że siostra była tam ze mną, ale i tak strasznie tęskniłam. Dziękuję moim rodzicom za zaufanie, które nam wtedy okazali. Gdyby nie ich odważna decyzja, może nie grałabym dziś w piłkę – wspomina Ewa. W latach 2015–2024 grała dla VfL Wolfsburg w Niemczech, w minionym roku przeszła do najlepszej drużyny Hiszpanii, FC Barcelona. – To więcej niż klub, tu pisze się historia futbolu. Przed każdym treningiem na zawodników czekają tłumy fanów. Hiszpania naprawdę żyje piłką. FC Barcelona jest też znana ze swojego charakterystycznego stylu gry – krótkie podania, szybka gra, wiele mnie to nauczyło, a te umiejętności przenoszę do reprezentacji – opowiada Ewa.

Kapitanka polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej Ewa Pajor (Fot. Sandra Mickiewicz)

Od 2013 roku Pajor gra w reprezentacji narodowej, trzy lata temu została kapitanką, w maju rozegrała setny mecz w biało-czerwonych barwach. Selekcjonerka polskiej reprezentacji, Nina Patalon, która trenowała Pajor jeszcze w Medyku Konin, wskazuje nie tylko na umiejętności najlepszej polskiej napastniczki, lecz także na jej charyzmę, umiejętność motywowania innych, team spirit. – Dla mnie sukcesy drużynowe zawsze znaczą więcej niż osobiste. Chciałabym, żeby każda zawodniczka czuła się liderką, mogła wziąć odpowiedzialność za zespół, nabrała pewności siebie. Bardzo ważne jest, aby i na boisku, i poza nim funkcjonować jako zespół. Niektóre dziewczyny znam od ponad 10 lat i należą do grona moich najbliższych przyjaciółek. Gdy jesteśmy razem, nawet trudniejsze momenty nas wzmacniają – przyznaje Ewa. – To też zasługa Niny Patalon, która stawia na dobrą komunikację. Od czterech, pięciu lat piłkarka obserwuje ogromne zmiany – kobiecą piłką zaczęły interesować się media, pojawili się wielcy sponsorzy, na trybunach zaroiło się od kibiców (3 czerwca padł rekord frekwencyjny – mecz Polek z Rumunkami w Gdańsku, wygrany 3:0, śledziło ponad 10 tys. fanów). – Dzięki temu jeszcze więcej dziewczynek zacznie grać w piłkę – mówi Ewa. Mnie już przekonała – zaraz po naszej rozmowie zapisałam czteroletnią córkę na trening próbny do szkółki piłkarskiej. Ewa, która za rok skończy 30 lat, po końcu kariery zawodowej nie rozstanie się z piłką. – Chciałabym dzielić się doświadczeniem i pomagać rozwijać tę dyscyplinę w Polsce – mówi. Możliwość promowania kobiecej piłki daje jej też pozycja ambasadorki marki ORLEN. – ORLEN wspiera wiele dyscyplin sportowych, w tym, oczywiście, naszą reprezentację i ekstraligę. Chcemy razem promować kobiecy sport, piłkę, wyrównywać szanse – pokazać, jak silne są kobiety w sporcie – tłumaczy Ewa.

Kapitanka polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej Ewa Pajor (Fot. Sandra Mickiewicz)

Kilka dni przed naszą rozmową Pajor rozegrała ostatni mecz w Lidze Mistrzyń UEFA. FC Barcelona Femení, dla której zdobyła w sezonie rekordowe 43 gole w 46 meczach (katalońscy fani nadali jej przydomek „Zabójca” ze względu na niezwykłą skuteczność), w finale przegrała z Arsenalem Londyn jeden do zera. Dla Ewy to był piąty finał i piąta przegrana. – Wygrana w Lidze Mistrzyń to nie jest moja obsesja, to mój cel. Na tym polega piłka – jedna drużyna wygrywa, druga przegrywa. Doświadczenie porażki mnie wzmacnia. Staram się wyciągać wnioski na przyszłość, analizując nagrania z meczu. To pomaga mi przepracować rozczarowanie. Motywują mnie kolejne cele, bo wiem, że mogę jeszcze wiele rzeczy poprawić, i w grze, i w funkcjonowaniu w drużynie – mówi. Jeden z najważniejszych celów już zrealizowała – po meczu z Austrią rozegranym w ostatnie urodziny Ewy, 3 grudnia 2024 roku, reprezentacja zakwalifikowała się do Mistrzostw Europy. Polki trafiły do grupy C, gdzie spotkają się z reprezentantkami Niemiec, które na 11 edycji turnieju osiem razy sięgały po złoto, Szwecji i Danii. – Chciałabym, żebyśmy w Szwajcarii pokazały siłę polskiej piłki. I zostały w turnieju jak najdłużej – mówi Ewa. – Gdy dziś strzelam gola, wciąż czuję się dokładnie tak, jak wtedy, gdy pierwszy raz trafiałam do bramki.

Anna Konieczyńska
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Dla piłkarki Ewy Pajor sukcesy drużynowe znaczą więcej niż osobiste
Proszę czekać..
Zamknij