Znaleziono 0 artykułów
17.04.2020

Ellen DeGeneres w ogniu krytyki

17.04.2020
Ellen DeGeneres (Fot. Getty Images)

Ulubienica Ameryki ma kłopoty. Ponad 30 pracowników jej programu przez miesiąc nie otrzymało żadnej informacji na temat pensji, ani godzin pracy. Ich telefony ignorowano, a po czasie zwrócono się do nich o pomoc przy kręceniu show zdalnie.

W związku z przeniesieniem się produkcji telewizyjnych ze studia do domów, wiele prowadzących, np. Jimmy Kimmel i Jimmy Fallon, prowadzi swoje audycje w sieci. Podobną decyzję podjęła Ellen DeGeneres, której show określa się jako „amerykańską instytucję zaufania publicznego”.

Niestety komunikacja z ekipą produkcyjną zawiodła, a pracowników poinformowano o redukcjach etatów o 60 proc. Anonimowe źródła donoszą, że tylko czworo stałych pracowników pomaga obecnie przy kręceniu show zdalnie. Odsunięcie od pracy reszty operatorów, dźwiękowców i oświetleniowców nie współgra ze słynnym sloganem DeGeneres, aby „być dla siebie dobrym”.

W normalnych warunkach ekipa kręci program cztery razy w tygodniu. Ostatniej pełnej wypłaty doczekano się więc w połowie marca. Po przerwie wiosennej pod koniec miesiąca pracowników poinformowano, że produkcja nie będzie wznawiania w związku z pandemią koronawirusa. Ku zdziwieniu wszystkich, „Ellen” powróciła jednak na ekrany, kręcąc program zdalnie ze swojej kalifornijskiej rezydencji. Zamiast zatrudnić stałych pracowników, odmówiono im pełnego etatu. Nie przeszkodziło to prowadzącej w zaangażowaniu konsultantów do spraw audiowizualnych z Key Code Media, którzy pomogli przy technicznych aspektach kręcenia show.

DeGeneres w swoim pierwszym odcinku domowego show pokrzepiała fanów. Podkreślała, że robi to dla swojej ekipy i pracowników, których kocha. – Najlepszą rzeczą, jaką mogę teraz zrobić, by ich wspierać, to kontynuować kręcenie programu – mówiła. Wielu pracowników, którzy towarzyszą Ellen przy programie od 17 lat, narzeka jednak na brak kontaktu i opieki. Dochodzą ich też słuchy, że ekipa pracująca przy programie Jimmy’ego Kimmela czy Johna Olivera dostaje pełne wynagrodzenie, często z prywatnej kieszeni prowadzących.

Czyżby ulubienica Ameryki miała popaść w niełaskę swoich pracowników, a potem także publiczności? 

Kamila Wojtkiewicz
Proszę czekać..
Zamknij