Znaleziono 0 artykułów
27.11.2023

W Polsce nie ma czystych miast. Jak walczyć ze smogiem, który niszczy nasze zdrowie?

27.11.2023
Warszawa (Fot. Getty Images)

W wielu województwach wdrożenie przepisów antysmogowych zostało odroczone. A smog nie przestał być ogromnym zagrożeniem. U wszystkich oddychanie zanieczyszczonym powietrzem zwiększa ryzyko infekcji wirusowych i bakteryjnych. Powoduje spadek odporności, a drobne pyły emitowane na przykład przez silniki diesla wpływają na nasz układ nerwowy – ostrzega Jakub Jędrak z Polskiego Alarmu Smogowego.

Niedawno Polski Alarm Smogowy opublikował raport najbardziej zanieczyszczonych miast w 2022 roku: ponownie miastem z największym poziomem stężeń benzo(a)pirenu w powietrzu jest Nowa Ruda. Jednak w porównaniu z zeszłym rokiem wyniki są dużo lepsze. Czy to powód do świętowania?

Jakub Jędrak: Rzeczywiście różnica jest duża, ale paradoksalnie nie jest to efekt tylko naszych celowych działań. Oczywiście ma znaczenie, że wiele osób wymieniło tzw. kopciuchy, czyli stare kotły i piece, że jest większa świadomość społeczna zjawiska smogu. Jednak ważną, być może główną przyczyną poprawy jakości powietrza jest po prostu zmiana klimatu.

Zatem zwycięstwo ma gorzki smak.


Zdecydowanie, bo zmiana klimatu jest groźniejsza w skutkach niż smog. Obecnie w Polsce mamy coraz cieplejsze i bardziej wietrzne zimy, a to sprzyja lepszej jakości powietrza. Po prostu kominy słabiej dymią. Ludzie mniej palą w piecach i w związku z tym jest niższa emisja pyłów i benzo(a)pirenu. W 2021 roku w Nowej Rudzie stężenie tej substancji wynosiło 15 nanogramów na m sześc., w zeszłym roku już tylko 9. To potężny spadek, choć wynik nadal jest bardzo daleki od normy Światowej Organizacji Zdrowia, która wynosi 0,12. Trzeba pamiętać, że benzo(a)piren i związki do niego podobne to bardzo niebezpieczne mutagenne i rakotwórcze substancje, wyjątkowo szkodliwe dla naszego zdrowia.

Pierwszy raz wśród najbardziej zanieczyszczonych miast pojawiło się Nowe Miasto Lubawskie, położone w północnej Polsce. Do tej pory ten region był uznawany za całkiem czysty. Co się zmieniło?



Po prostu pojawiła się tam stacja pomiarowa. Nie ma czystych miast, są tylko nieprzebadane. I Nowe Miasto Lubawskie jest tego doskonałym przykładem. Nasi aktywiści z Warmii i Mazur od dawna się skarżyli na kiepskie powietrze w tym regionie, ale dopóki nie było odpowiednich pomiarów, można było udawać, że problemu nie ma.

Jeszcze pięć, sześć lat temat smogu był wciąż obecny w mediach. Od pandemii zniknął z debaty publicznej.

Coraz trudniej zainteresować media i społeczeństwo tym tematem. Myślę, że przyczyn jest kilka. 

Pierwszy raz temat zanieczyszczonego powietrza przebił się do opinii publicznej w pamiętną zimę 2017 roku, kiedy w Polsce pobiliśmy wszelkie możliwe rekordy, a smog dotarł do Warszawy. Nie dało się już dłużej ignorować tematu, więc zajęli się nim dziennikarze, a po nich politycy. Wtedy też w wielu województwach powstały uchwały antysmogowe, rząd przygotował program Czyste Powietrze, padło kilka obietnic. To dało społeczeństwu poczucie, że zostały podjęte jakieś kroki, że na rzecz poprawy jakości powietrza działają aktywiści i że będzie lepiej. Może nie od razu, ale w dłuższej perspektywie na pewno.

A nie jest lepiej?



Jest lepiej, ale wciąż nie jest dobrze. Tym bardziej że wybuchła pandemia, po niej wojna w Ukrainie i nagle okazało się, że są ważniejsze tematy. Trudno się zresztą dziwić. W odpowiedzi na związany z wojną kryzys energetyczny w wielu województwach wejście w życie przepisów antysmogowych zostało odroczone, zawieszono też normy jakości węgla. To kroki w złą stronę, bo choć smog nie przynosi tak widocznych ofiar jak wojna czy covid, to też jest zagrożeniem śmiertelnym.

Jak smog wpływa na nasze zdrowie?

Smog skraca nasze życie, a na nasze zdrowie wpływa na wiele sposób. Zwykle wydaje nam się, że najbardziej niszczy układ oddechowy. Ale nie tylko. Na pewno jest niebezpieczny dla osób chorych na astmę czy przewlekłą obturacyjną chorobę płuc: nasila objawy i zwiększa częstotliwość ataków. U wszystkich oddychanie zanieczyszczonym powietrzem zwiększa ryzyko infekcji wirusowych i bakteryjnych. Powoduje spadek odporności. Badania pokazują, że wraz ze wzrostem zanieczyszczeń rośnie zapadalność na zapalenie płuc. Smog bardzo negatywnie wpływa na układ krążenia. Nie ma już wątpliwości, że udary mózgu, zawały, zatory, nagłe zatrzymania krążenia zdarzają się częściej u osób przebywających w zanieczyszczonym powietrzu. Może to się zdarzyć nawet po krótkim przebywaniu w miejscu z bardzo wysokimi stężeniami. Ten efekt działa w obie strony: nawet jeśli nie będziemy narażeni na ekstremalne poziomy stężenia, a latami będziemy oddychać zanieczyszczonym powietrzem, to nasz układ krwionośny na tym ucierpi. Tak jak w przypadku palenia papierosów. Najnowsze badania pokazują także, jak bardzo zanieczyszczenie powietrza dewastuje nasz układ nerwowy, począwszy od okresu prenatalnego aż do później starości. Oddychanie smogiem, a szczególnie drobnymi pyłami emitowanymi na przykład przez silniki diesla, powoduje gorszy rozwój układu nerwowego.

Żeby uniknąć tych wszystkich zagrożeń, należy nosić maseczkę. Czy taka z czasów pandemii będzie dobrym zabezpieczeniem?

Taka absolutnie się nie nadaje. To maseczka chirurgiczna, która chroni innych przed naszą śliną, ale nie nas przed zanieczyszczeniami powietrza. Takie maski są nieszczelne i nie zatrzymują szkodliwych substancji.

Czyli trzeba nosić specjalną maseczkę z filtrem?

Nie zalecałbym tego wszystkim. Ma to sens w przypadku osób z chorobami układu krążenia czy oddechowego. Odradza się maseczki dzieciom poniżej ósmego roku życia. Generalnie obowiązuje zasada, że maseczkę mogą nosić ci z nas, którzy są w stanie samodzielnie ją sobie zdjąć. Prawdziwe maski przeciwpyłowe – np. takie dostępne w marketach budowlanych – mają tzw. opory oddechowe, trudno się w nich oddycha. Przy ekstremalnym smogu można się nimi wspomóc, ale nie jest to rozwiązanie na co dzień. Ponadto taka maska nie chroni przed wszystkimi zanieczyszczeniami.


Co zatem można zrobić, kiedy powietrze jest gęste i pachnie węglem?

Taka sytuacja zdarza się w zimne, mroźne dni, kiedy nie ma wiatru. Wtedy źródłem smogu jest intensywne ogrzewanie domów. Ale warto pamiętać, że za emisję zanieczyszczeń są odpowiedzialne też samochody. Można po prostu przez kilka dni ograniczyć wychodzenie z domu, a jeśli nie jest to możliwe, to unikać dużych, ruchliwych ulic. Zatem jeśli np. biegamy, to w parku, a nie wzdłuż ulicy. Albo przynajmniej szukajmy tras z mniejszym natężeniem ruchu. Nie rezygnowałabym z uprawiania sportu z powodu smogu, ale robiłbym to tak, by jak najmniej narażać się na zanieczyszczenia.

Mam wrażenie, że udział w wytwarzaniu zanieczyszczeń przez samochody bywa w Polsce marginalizowany. Jak to wygląda w innych miastach w Europie?

W Europie Zachodniej samochody są głównym źródłem smogu. Auta emitują dwutlenek azotu, a także bardzo drobne pyły o wysokiej szkodliwości. Miasta w Europie Zachodniej wprowadzają strefy czystego transportu: do centrów mogą wjechać jedynie samochody emitujące mało tlenków azotu i pyłów z rury wydechowej. W Polsce przymierzają się do wprowadzenia takiego rozwiązania dwa miasta – Warszawa, gdzie pewnie to się uda, i Kraków, gdzie opór części mieszkańców jest niestety duży. 

Strefy są potrzebne, ale nie wystarczą. Najnowsze badania pokazują, że dużą część pyłów wytwarzają drobinki gumy powstałe przy ścieraniu opon. W tym przypadku rodzaj silnika nie ma większego znaczenia, bo ten pył wytwarzają również auta elektryczne. Co gorsza, zalega on na jezdni i każdy kolejny przejeżdżający samochód unosi go, a my go wdychamy.

Czyli najlepszym rozwiązaniem byłyby strefy bez samochodów?

Tak. Tym bardziej że takie rozwiązania zachęcają nas do tzw. aktywnego transportu, czyli korzystania z roweru, hulajnogi czy po prostu spacerowania, co ma pozytywny wpływ na zdrowie. Niestety w Polsce, gdzie samochodów używa się dużo i często, takie pomysły traktowane są jako radykalne. Jak wszędzie na świecie, także i u nas wśród zamożnych osób modne są SUV-y, które co prawda mogą spełniać wyśrubowane normy emisji spalin, ale przez swoją masę i wielkość wytwarzają więcej pyłów z opon. I oczywiście dużo więcej dwutlenku węgla, który jest najważniejszym gazem cieplarnianym.

Zatem z punktu widzenia aktywisty jest jeszcze o co walczyć w kwestii smogu.

Oczywiście. Wciąż koncentrujemy się na kwestiach, które trochę zostały zamrożone przez kryzys energetyczny, czyli normach jakości dla węgla, uchwałach antysmogowych oraz mobilizowaniu społeczeństwa do wymiany starych pieców i kotłów. Druga kwestia to działania w obszarze motoryzacji. Obecnie w rankingu najbardziej zanieczyszczonych miast nie ma Warszawy czy Krakowa, bo o miejscu na tej liście decydują stężenia pyłu i benzo(a)pirenu. Jeśli jednak spojrzymy na stężenia dwutlenku azotu, którego głównym źródłem są samochody, to wszystkie duże miasta mają mocno przekroczone normy. Na Zachodzie wyniki są podobne, tyle że tam z problemem się walczy, więc stężenia tych zanieczyszczeń spadają, a u nas niekoniecznie. Trzecia kwestia to przemysł. O tym się mało mówi, bo w większości miast i wsi go nie ma. Ale każdy, kto mieszkał w pobliżu koksownii, rafinerii czy fabryki płyt wiórowych, wie, jak obniżają poziom życia i że powinno się o nich pamiętać w walce o czyste powietrze.

Olga Święcicka
Proszę czekać..
Zamknij