
Planując wyjazdy, coraz częściej stawiamy na siebie. Nie chcemy czekać na innych lub uzależniać od bliskich wyboru kierunku. Podróże solo z roku na rok stają się rosnącym segmentem turystyki, który pozwala nam nie tylko odwiedzić wymarzone miejsca, ale przede wszystkim otworzyć się na inny rodzaj doświadczeń i… siebie. Pytanie tylko – jak się do tego zabrać? O tym, co dają nam wyjazdy w pojedynkę, gdzie warto udać się na pierwszy tego typu wypad, co spakować i jak zadbać o bezpieczeństwo, mówią nam Anna Małysa, znana również jako Anka Śmietanka, i Dominika Dodo Knitter, które na swoim koncie mają niejeden samotny wyjazd.
Skok na głęboką wodę? Niekoniecznie. Wyjazdy solo nie muszą od razu wiązać się z podróżą na drugą stronę globu. Można je zacząć lokalnie, a my możemy metodą małych kroczków poszerzać nasze turystyczne horyzonty. Na ten krok z roku na rok decyduje się coraz więcej z nas i choć dużo mówi się o kobiecych podróżach w pojedynkę, mężczyźni wcale nie zostają daleko w tyle.
Pogoń za niezależnością
Z raportu portalu Booking prognozującego trendy na 2024 rok wynika, że aż 58 proc. pytanych wybiera się na samotny wyjazd. Wśród kobiet było to 54 proc., zaś wśród mężczyzn wynik ten wynosił 63 proc. Jak potwierdzają dane opublikowane przez Statista, ten trend nie powinien dziwić. Jest odpowiedzią na większą potrzebę niezależności, którą jako swoją główną motywację wskazało 46 proc. badanych. Jeszcze więcej, bo aż 66 proc., nie chce odkładać wyjazdu i czekać na decyzję innych. Jedna trzecia podkreśla, że w ten sposób ma szansę stawiać na samorozwój. Jak w takim razie zacząć i możliwie najlepiej przygotować się na taki wyjazd?
Anna Małysa pierwszy wyjazd solo zaliczyła wyjątkowo wcześnie, bo jeszcze w wieku 18 lat, tuż przed wyjazdem na zagraniczne studia do Danii. Niedługo później, bo na swoje 22. Urodziny, zdecydowała się ruszyć na inny kontynent, do Japonii. Dzisiaj podróże stanowią jeden z głównych tematów jej działalności w mediach społecznościowych.
– Zawsze wiedziałam, że chcę podróżować, ale nie miałam znajomych, którzy też mieli taką potrzebę. W tamtych czasach wycieczki solo nie były aż tak popularne. Dziś wydaje mi się to bardziej normalne, przynajmniej w mojej bańce. Wtedy to często brzmiało jak fanaberia, a ja po prostu bardzo chciałam zobaczyć świat. Nie miałam z kim, więc uznałam: albo pojadę sama, albo nie pojadę wcale – zdradza.

U Dominiki, Dodo Knitter, przygoda z samotnymi podróżami zaczęła się na studiach. Po obronie licencjatu planowała lecieć z ówczesnym chłopakiem do Azji Południowo-Wschodniej na kilka miesięcy. Kiedy rozstali się tuż przed wyjazdem, Dodo nie dała za wygraną i postanowiła pojechać w pojedynkę. Wcześniej jednak postanowiła się przygotować, dlatego jej pierwszym przystankiem była Norwegia, gdzie spędziła weekend, a następnie udała się autostopem do Portugalii, którą podróżniczka potraktowała jako ostateczny sprawdzian.
– Nie jestem fanką podejścia „rzucania się na głęboką wodę”. Wolę podejście etapowe. Wiedziałam, czego się boję – np. spania w namiocie, samotnego latania – więc testowałam to w bezpieczniejszych warunkach w Europie – opowiada Dominika.
Podróże solo – jak i od czego zacząć?
Jak zauważa, samotnych podróżniczek jest coraz więcej i to właśnie je widuje częściej niż mężczyzn. Mimo to wielokrotnie mierzyła się na swojej drodze ze stereotypami. – Słyszałam nieraz, że „na pewno faceci na miejscu za mnie płacą”, że „na pewno mam jakiegoś sponsora” lub dorabiam „w jakiś sposób” na trasie. Takich komentarzy mężczyźni raczej nie słyszą. Czasem pojawia się zarzut, że jeździsz sama, bo jesteś samotna i nie masz z kim jechać. Kolejny krzywdzący i irytujący stereotyp to ten, że kobieta w podróży sama „prosi się o kłopoty”. Jak robisz coś odważnego, od razu zarzuca ci się nieodpowiedzialność – wyznaje twórczyni internetowa.
Jak podkreślają podróżniczki, odporność na tego typu opinie wyrabia się z czasem. Z każdym kolejnym wyjazdem nabiera się wprawy, a logistyka staje się znacznie prostsza, podobnie jak organizacja wyjazdu. Ania podpowiada, by nie tracić przekonania, że ludzie są z reguły pomocni, ciekawi drugiego człowieka i otwarci do tego, by nam pomóc. Jeśli nie na żywo, to poprzez facebookowe grupki, np. te polonijne, zrzeszające Polaków mieszkających w konkretnym kraju czy zagranicznym mieście.

Które kierunki najlepiej sprawdzą się na start? Dominika i Ania sugerują, by zaczynać od Polski lub krajów europejskich, które z reguły znamy lepiej, również pod kątem kulturowym. Proponują też, by otworzyć się na kraje bałkańskie.
– Dla mnie wyjątkowym miejscem była Gruzja – mówi Ania. – Gruzini bardzo lubią Polaków, m.in. dzięki wsparciu Lecha Kaczyńskiego w czasie rosyjskiej inwazji. Może nie jest ona popularna wśród młodych, ale ja mam z niej wspaniałe wspomnienia. Spałam pod namiotem, jeździłam autostopem. Często kończyło się tak, że ktoś mnie zapraszał do siebie, żebym rozbiła namiot w ogrodzie albo nawet żebym została u niego w domu. Ludzie są tam bardzo życzliwi – opowiada.
– Poza Europą – Azja Południowo-Wschodnia. Tam jest po prostu łatwo podróżować. Kiedy coś się wydarzy, np. trzeba będzie zamówić taksówkę albo zmienić nocleg, to nie zrujnuje naszego budżetu. Daje to ogromny komfort psychiczny – dodaje Dominika.
Ten jest niezwykle ważny, od etapu, w którym planujemy wyjazd, aż do momentu bezpiecznego powrotu. By jednak zadbać o swój dobrostan do maksimum, warto oszczędzić sobie snucia czarnych scenariuszy czy nadmiernego myślenia o tym, co może pójść nie tak. Jak podkreśla Ania, to paradoksalnie wcale nas lepiej nie przygotuje na wszelkie ewentualności, a za to podniesie poziom stresu i przyprawi o niepotrzebne wątpliwości.

Bezpieczeństwo przede wszystkim
Niezależnie od kierunku, ale też tego, czy jedziemy w pojedynkę, czy też z kimś, bezpieczeństwo to słowo klucz. O co powinniśmy zadbać? Wymagany zestaw dokumentów to nie wszystko.
– Zawsze udostępniam lokalizację przyjaciółce. To mi daje spokój, a jej poczucie kontroli, jeśli coś się dzieje. Poza tym dobrze jest, nawet jeśli jesteśmy fizycznie sami, być w stałym kontakcie z kimś bliskim – radzi Ania. Dominika podpowiada, by mieć też pod ręką dane kontaktowe do najbliższej ambasady lub konsulatu.
– Ubezpieczenie do podstawa. Zawsze mam też dane do ambasady, kopie paszportu ze sobą i w Polsce, gdyby pojawiła się nagła potrzeba, by ktoś mi ją dosłał. Zostawiam bliskim informację, gdzie będę. Dodatkowo warto zapoznać się z kulturą kraju, do którego się jedzie. Co wypada, czego unikać. Jeśli jadę do bardziej niestabilnych miejsc, jak np. niektóre kraje Afryki, czytam lokalne media – by być możliwie najbardziej na bieżąco – wymienia Dodo.

Minimalizm w wersji travel
Lista niezbędników to jeszcze co najmniej kilka podpunktów, ale jak zapewniają podróżniczki, warto minimalizm potraktować na serio, a nie tylko jako trendujące hasło. Przeładowany bagaż może szybko dać nam się we znaki, a wiele ze spakowanych rzeczy okazać się kompletnie zbędne.
– To zależy od wyjazdu – podkreśla Ania. – Czasem na tydzień biorę wielki plecak, a na miesiąc wystarcza mi mały. Zawsze jednak warto pamiętać, że im mniej, tym lepiej. Nie zabieram leków, wolę lokalne, jeśli już coś się dzieje. Myślę, że wielu ludzi decyduje się na mniej znane miejsca, bo słyszeli różne historie – na przykład o tzw. klątwie faraona czy Bali belly, a w takich sytuacjach zawsze najlepiej sprawdzają się lokalne produkty, choć mnie nigdy nic się nie stało. Oczywiście każdy ma też inną florę bakteryjną. Warto mieć też pakiet szczepień – nawet jeśli to temat kontrowersyjny. Ostatni punkt to latarka na głowę. Może zabrzmi to dziwnie, ale wielokrotnie uratowała mi życie. Nie dosłownie, ale na pewno wiele razy pomogła, szczególnie podczas podróży w plenerze.
Dodo Knitter z kolei podkreśla, że często potrzeba naprawdę niewiele. Jak wspomina, sama zaczynała podróżować w pożyczonych butach z dziurą w podeszwie i koszulkach po bracie. – Naprawdę nie trzeba mieć wypasionego sprzętu, żeby zacząć. Ten cały „sprzęt podróżniczy” można z czasem dobrać pod siebie. A na start wystarczą wygodny T-shirt i plecak – mówi.
– Czasem niepotrzebnie zabieram ręcznik czy niektóre ubrania. Nigdy chyba nie nauczę się brać ich mniej – śmieje się Ania. – Teraz, gdy podróżuję, wolę się umyć na miejscu, wytrzeć ręcznikiem papierowym lub suchą szmatką i nie nosić tego zbędnego balastu. Kiedyś zdarzało mi się brać też dziwne rzeczy, np. masażer do twarzy na wędrówkę w góry… Teraz staram się ograniczać i zabrać tylko to, co naprawdę niezbędne – tłumaczy Anka Śmietanka.
Solo na budżecie? To możliwe
Kolejny etap to szukanie noclegu. Nie jest tajemnicą, że w przypadku hoteli najkorzystniej finansowo podróżuje się z kimś, bo często na próżno szukać pojedynczych pokoi. Ale i na to jest seria sposobów. Budżetując wyjazd, warto rozeznać się wśród lokalnych cen czy poszukać darmowych atrakcji.
– Przed wyjazdem do Azji sprawdziłam ceny noclegów, jedzenia, transportu. I na tej podstawie ustaliłam budżet dzienny, np. 30 zł. Takie minimum. Wiedziałam, że jak któregoś dnia wydam więcej, to muszę to odrobić w kolejnych. Najpierw planuję koszty podstawowe: noclegi, jedzenie, transport. Atrakcje – jak zostanie. A wynajem samochodów czy bilety lotnicze rozpisuję z wyprzedzeniem. Co do noclegów – hostele z opcją prywatnych pokoi, czasem tanie guesthouse’y. Niestety, wszystko w podróży solo kosztuje więcej – pokoje są podwójne, więc płacisz jak za dwie osoby – zauważa Dodo.
– Często korzystam z platform typu Couchsurfing, które pozwalają poznać lokalsów, nieraz też oferują darmowe noclegi. To świetna opcja, bo oprócz oszczędności dostajesz również możliwość poznania kultury od środka. Na przykład w Estonii czy Izraelu dzięki takim znajomościom mieszkałam u miejscowych i to były niesamowite doświadczenia, których hotel nigdy by mi nie dał – dopowiada Ania.
Najważniejsze rady? Podróżniczki podsumowują – najlepiej postawić na krótsze i bliższe wyjazdy. – Nie porównuj się z osobami, które jeżdżą motocyklem przez pustynię czy wspinają się w Himalajach. One też kiedyś zaczynały – może od namiotu u dziadków albo weekendu w Czechach. Każdy początek jest dobry – podkreśla Dodo.
Postaraj się oswoić strach, zaufać intuicji i korzystać z dostępnych narzędzi, by zapewnić sobie spokój ducha. Poza tym otwórz się na siebie oraz ludzi, nie bój się wychodzić ze strefy komfortu, zagadywać, pytać. Porzuć uczucie skrępowania – w końcu to tak tworzymy najlepsze wspomnienia i budujemy nowe znajomości.
Źródła:
https://www.statista.com/statistics/1303489/solo-travelers-motivations/
https://partnerships.booking.com/news-and-insights/2024-travel-trends-insights-european-travellers
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.