
Po zaledwie pięciu latach od wstrząsającego pożaru możemy podziwiać odnowione wnętrze katedry Notre-Dame, które jest nie tylko hołdem dla tradycyjnej architektury i rzemiosła, lecz także wysublimowaną sztuką łączenia tradycji z nowoczesnością.
Doskonale pamiętam moment w kwietniu 2019 roku, kiedy światowe media obiegły zdjęcia i nagrania z płonącą katedrą Notre-Dame. Z zapartych tchem śledziliśmy postępy w gaszeniu pożaru, zastanawiając się nad rozmiarem zniszczeń. Płonął symbol Francji, klejnot gotyku, miejsce akcji „Dzwonnika z Notre-Dame”, część europejskiego dziedzictwa. Popioły jeszcze nie ostygły, kiedy prezydent Emmanuel Macron zapowiedział, że odbuduje katedrę piękniejszą niż kiedykolwiek.
Co ciekawe, nie była to pierwsza taka deklaracja w historii Notre-Dame. Podczas Rewolucji Francuskiej w 1789 roku, katedra – jako symbol opresji króla i kościoła wobec ludu – zamieniła się w magazyn żywności i stopniowo popadała w ruinę. Padł nawet pomysł, aby ją zburzyć. Wszystkiemu przyglądał się z zaniepokojeniem mieszkaniec pobliskiej kamienicy, Wiktor Hugo, który postanowił zrobić wszystko, by Notre-Dame ocalić. I zrobił to, co potrafił najlepiej, czyli napisał powieść, w której katedra nie tyle jest tłem wydarzeń, ile pełnoprawnym bohaterem. Katedra Marii Panny w Paryżu podbiła serca nie tylko Francuzów, lecz także czytelników na całym świecie. Sympatią darzył ją też król Francji, Ludwik Filip I, który zainicjował projekt renowacji kościoła.
Katedra po ratunku z płomieni wewnątrz wygląda lepiej niż przed pożarem

175 lat później prezydent Emmanuel Macron złożył obietnicę, że w zaledwie pięć lat Notre-Dame ponownie otworzy swoje podwoje dla odwiedzających. I obietnicy dotrzymał, wbrew wielu sceptycznych głosów. W projekt odbudowy było zaangażowanych 250 firm i ponad 2000 rzemieślników z całego świata, wyspecjalizowanych w średniowiecznych metodach pracy i użyciu materiałów stosowanych w trakcie budowy świątyni ponad osiem wieków temu. I chociaż na zewnątrz budynku prace remontowe potrwają jeszcze około 2–3 lata, to wnętrze katedry już teraz od wejścia zapiera dech.

Interior Notre-Dame został przywrócony do stanu sprzed pożaru, a nawet więcej – po raz pierwszy od 200 lat piaskowiec został oczyszczony i odzyskał oryginalny odcień. Projekt renowacji uwzględnił nie tylko oryginalną architekturę, lecz także w sposób niezwykle umiejętny wplótł do wnętrz Notre-Dame sztukę współczesną. W kaplicach bocznych katedry znalazły się tkaniny wypożyczone z francuskich kolekcji, zaprojektowane przez XX-wiecznych artystów: dwa panele „Polinezja, niebo” i „Polinezja, morze”, utkane w 1972 roku na podstawie wycinanek Henriego Matisse’a (kaplica Noego), zestaw gobelinów autorstwa Pierre’a Buraglio (kaplica Abrahama), imponujący „Całun nr 2” autorstwa Mario Prassinosa (kaplica Izajasza) oraz „Kompozycja z ptakiem” Georgesa Braque’a (kaplica Salomona).
Spektakularne tapiserie w hołdzie tradycji

Wszystkie gobeliny zostały wypożyczone przez Mobilier National – instytucję odpowiedzialną za pielęgnowanie i rozwój dziedzictwa francuskich publicznych manufaktur sztuk dekoracyjnych. Docelowo w kaplicach znajdzie się jeszcze siedem tapiserii, które archidiecezja paryska zamówiła u dwójki artystów współczesnych: Miquela Barceló i Michaela Armitage. Tkaniny zostaną wykonane ręcznie we Francji, w Manufacture des Gobelins w Paryżu, manufakturze w Beauvais i warsztacie w Aubusson – miejscach słynących ze spektakularnej sztuki tapiserii. Ich wykonanie potrwa około 5–6 lat.

Współczesne gobeliny to także niejako hołd złożony tradycji: tapiserie były bardzo często elementem wystroju francuskich kościołów, także Notre-Dame. Już podczas koronacji Napoleona Bonapartego na cesarza w 1804 roku pojawiły się na ścianach bogato tkane gobeliny, a ich zadaniem było wówczas ukrycie zniszczeń w katedrze. Dziś tapiserie nadają neogotyckiemu wnętrzu jeszcze większej lekkości i odejmują jej patyny czasu, ale nie ujmują dostojności.
Branże mody i beauty odnawiają Notre-Dame

Odbudowa Notre-Dame, bezsprzecznie uważanej za wcielenie idei francuskości i za jeden z symboli narodu, została prawie w całości sfinansowana ze środków prywatnych darczyńców. Na ten cel uzbierano niebagatelną sumę 900 milionów euro. Projekt wsparły między innymi rodzina Arnaultów, zarządzająca koncernem LVMH, François-Henri Pinault (Kering) czy rodzina Bettencourt Meyers – właściciele koncernu L’Oréal. Co ciekawe, państwo francuskie partycypowało jedynie niebezpośrednio, pośrednicząc w procesie poszukiwania rzemieślników czy udostępniając narodowe zasoby – np. drewno wykorzystane do odbudowy elementów konstrukcyjnych to dęby ze starych francuskich lasów.

Wiktor Hugo, opisując Notre-Dame w swojej powieści, napisał: „Jakże mocną, trwałą i odporną księgą jest budowla. Aby zniszczyć słowo wybudowane, trzeba rewolucji społecznej lub rewolucji żywiołu”. Czas pokazał jednak, że Notre-Dame potrafi oprzeć się nawet żywiołowi i lśnić jeszcze jaśniej niż dotychczas.
Wstęp do katedry Notre-Dame jest wolny.





Zaloguj się, aby zostawić komentarz.