Znaleziono 0 artykułów
18.02.2024

Kolekcją na jesień-zimę 2024 Simone Rocha zamyka swoją piękną opowieść o życiu

18.02.2024
(Fot. Acielle/Style du Monde)

Simone Rocha stworzyła trylogię. W serii trzech pokazów projektantki życie zatoczyło koło. Była celebrująca młodość kolekcja „The Dress Rehearsal”, potem obrazująca rozkwit i zakochanie linia couture przygotowana dla domu mody Jean Paul Gaultier. Na zakończenie, w sezonie jesień-zima 2024, Irlandka przedstawia danse macabre. Inspirowany królową Wiktorią „The Wake” to opowieść o śmierci, żałobie i przebudzeniu.

Książę Wielkiej Brytanii i Irlandii Albert zmarł po długiej chorobie 14 grudnia 1861 roku w wieku 42 lat, pozostawiając pogrążoną w żałobie żonę. Królowa Wiktoria na dekadę wycofała się z życia publicznego, nieomal nie opuszczała Londynu i na zawsze oblekła się w czerń, nadając stylistyczny ton XIX-wiecznej Europie.

(Fot. Acielle/Style du Monde)

Klucz do przepastnych komnat pałacu w Hampton Court, w których przechowywane są dziś stroje z okresu czterdziestoletniego wdowieństwa monarchini, otrzymała niedawno projektantka Simone Rocha. Wyniesione stamtąd obrazy stały się dla niej fundamentem kolekcji na jesień-zima 2024, wieńczącej romantyczny cykl. 

(Fot. Acielle/Style du Monde)

Sezon wcześniej Irlandka rozpoczęła pracę nad serią trzech pokazów, z których każdy opowiadał o fragmencie życia. „The Dress Rehearsal” był wstępem, czasem dorastania. Kolekcja couture przygotowana dla Jeana Paula Gaultiera – rozwinięciem. Tu przebłyskujące spod warstw tiulu róże z „Rehearsal” rozkwitły. Były tam eteryczność, romans z tkaniną, zachwyt nad kobiecą sylwetką i wieńczący pochód modelek ślub. „The Wake” należy więc odczytywać jako finał, żałobę, kondukt pogrzebowy, ale i przebudzenie. Z wizytą Rochy w Hampton Court zbiegły się bowiem długie godziny spędzone w archiwach Gaultiera. – To było niezwykle stymulujące. Stroje Wiktorii przypominały zbroje chroniące ją przed światem, smutkiem. Z kreacji Jeana, nawet jeśli popakowanych w pudełka nazywane trumnami, emanowała z kolei rozwiązłość, perwersja – mówiła za kulisami pokazu zorganizowanego w kościele St Bartholomew the Great w Londynie.

(Fot. Acielle/Style du Monde)

Łącząc te dwie skrajności, Simone zestawiała czerń i pastele, mięsistą taftę z niemal transparentną organzą, pełne objętości spódnice bombki z pełnym dopasowaniem. W jedwabiste żakiety wpasowała bieliźniane fiszbiny, sukienki uzupełniała gorsetowymi wiązaniami. Testowała właściwości nylonowej tafty, a prócz sztandarowych kryształków, pereł i kokard, do ulubionych zdobień dodała sztuczne futro, z którego szyła epolety, tiurniury i zachwycające płaszcze. Pobyt w paryskim atelier Gaultiera przekonał Simone do wypróbowania nowych technik. – W przeszłości tylko dokładałam kolejne warstwy tkanin, tym razem eksponuję ciało – zauważa projektantka. A angielski folklor zainspirował torebki. Uformowane na kształt baśniowych stworzeń kopertówki mają przypominać Church Grima, ducha-stróża zmarłych.

Pola Dąbrowska
Proszę czekać..
Zamknij