Znaleziono 0 artykułów
09.12.2023

Marisa de Lempicka: Życie mojej prababci Tamary Łempickiej wciąż owiane jest tajemnicą

09.12.2023
Marisa de Lempicka: Życie mojej prababci Tamary Łempickiej wciąż owiane jest tajemnicą (Fot. Getty Images)

Na warszawskim Artshow, w weekend 9-10 grudnia, zobaczymy tysiąc dzieł sztuki. Zaplanowano też premierę kolekcji żakardowych poduszek marki Vitkacy stworzonych we współpracy z fundacją Tamary Łempickiej. Rozmawiamy z jej prezeską, prawnuczką artystki, Marisą de Lempicką.

Tamara Łempicka nie była zwyczajną prababcią, prawda?

Zdecydowanie nie. Była królową, kobietą swoich czasów. Ciekawa tego, co dzieje się na świecie, zawsze na bieżąco. Czytała pięć gazet dziennie, każdą w innym języku. Kiedy dowiedziała się o fenomenie Beatlesów, zabrała swoją córkę na ich koncert w Nowym Jorku. Chciała sprawdzić, dlaczego ludzie tracą głowę dla tego zespołu. Lubiła obserwować fascynację kobiet, które krzyczą i wyrywają sobie włosy z głowy na widok czterech chłopaków z Liverpoolu. W przeciwieństwie do innych osób w jej wieku Tamara nie skreślała nowości na wstępie. Na koncertach Beatlesów była jeszcze kilka razy. Uwielbiała się otaczać młodymi ludźmi. Ci zresztą odwzajemniali sympatię, bo była kolorowa, inna, otwarta.

Otaczała się też niezwykle interesującymi ludźmi.

To prawda. Kiedy byłam u niej w Meksyku, często odwiedzała ją jej najlepsza przyjaciółka, Maria Józefa Belgijska, ostatnia królowa Włoch. Bywał też u niej meksykański pisarz Octavio Paz, zdobywca literackiej Nagrody Nobla.

(Fot. materiały prasowe)

Gdybyś dzisiaj mogła zadać jedno pytanie swojej prababce, o co byś ją zapytała?

Wciąż czuję jej obecność. Czasem, kiedy nie wiem, jaką decyzję podjąć, albo gdy jestem mocno czymś przytłoczona, mam poczucie, że to ona mnie prowadzi. Zamyka jedne drzwi, by otworzyć drugie. Bardzo w to wierzę. Gdybym mogła z nią porozmawiać, zapytałabym, czy podążam właściwą drogą, czy odpowiednio kontynuuję jej dziedzictwo, czy jest ze mnie dumna.

(Fot. archiwum prywatne)

Marisa de Lempicka: Prababcia byłaby wniebowzięta, że tysiące ludzi oglądają jej prace na wystawach w Polsce

A czujesz, że byłaby z ciebie zadowolona?

Tamara miłość okazywała zainteresowaniem. Sądzę, że byłaby dumna z wystaw, które w ostatnich latach zorganizowaliśmy w Polsce. Odwiedziły je tysiące ludzi z całego świata. Na pewno byłaby wniebowzięta, zwłaszcza że odbyły się tutaj, w jej kraju rodzinnym.

Choć nie wiemy dokładnie, gdzie się urodziła, Tamara utrzymywała, że w Warszawie.

To prawda. To samo mówiła rodzinie. Myślę, że zawsze chciała tu wrócić. Była zdruzgotana, gdy dowiedziała się, że Warszawa została w trakcie II wojny światowej doszczętnie zniszczona. Zniknęło jej miasto, w którym zapisane były wszystkie jej wspomnienia. A w nim jej przyjaciele, rodzina. To było dla niej traumatyczne. Sądzę, że nawet jeśli chciała tu wrócić, nie potrafiła. Szczególnie kiedy władzę w kraju przejęli komuniści, których się potwornie bała. Przed bolszewikami była zmuszona uciekać z Rosji w 1918 roku. Jej mąż, Tadeusz Łempicki, został aresztowany i choć Tamara zrobiła wszystko, co w jej mocy, by go stamtąd wydostać, po wyjściu z więzienia był cieniem człowieka.

(Fot. materiały prasowe)

Wydałaś ostatnio nową książkę o swojej prababci, zatytułowaną „Łempicka. Sztuka”. Dowiedziałaś się o niej czegoś nowego?

Tamara zawsze mnie zaskakuje. Ciągle dowiaduję się o niej czegoś nowego. Także za sprawą filmu dokumentalnego, którego premiera pewnie już w przyszłym roku. Po dogłębnych badaniach okazało się, że dziadkowie Tamary byli żydami. Nikt z rodziny nie miał o tym pojęcia, bo wychowywaliśmy się w wierze katolickiej. Sama Tamara malowała przecież córkę, Kizette, podczas pierwszej komunii świętej. Dopiero po latach okazało się, że to był sposób na to, by chronić rodzinę. Katolicyzm na pokaz był zasłoną dymną. Dziadkowie Tamary ze strony matki są pochowani na cmentarzu żydowskim w Warszawie. Kiedy to odkryliśmy, lepiej zrozumiałam jej lekką paranoję. Tamara miała silne obawy, że znowu wszystko straci, że może być prześladowana. Odkąd wiem, że była żydówką, nabiera to zupełnie nowego sensu. Nowo odkryte dokumenty potwierdziły też to, czego się spodziewaliśmy. Tamara rzeczywiście nie mówiła prawdy co do swojego wieku. Całe życie utrzymywała, że urodziła się w 1898 roku, podczas kiedy w rzeczywistości miało to miejsce w roku 1894. Zmarła więc nie – jak myśleliśmy – w wieku 82 lat, ale 86. Nawet jej córka nie miała o tym pojęcia. Ale wiele wydarzeń z jej życia pozostaje owianych tajemnicą.

Czego jeszcze nie wiadomo?

Sporo jeszcze do odkrycia jest o siostrze Tamary, Adriannie Górskiej. Była pierwszą kobietą w Europie, która w 1924 roku otrzymała dyplom architektki. Wspinała się po budynkach, by pokazać mężczyznom, że wie, o czym mówi. Kochała wyścigi samochodowe. Sama też zresztą brała w nich udział.

(Fot. Getty Images)

Marisa de Lempicka: Tamara Łempicka uwielbiała być w centrum zainteresowania

A Tamara łaknęła sławy?

Oczywiście. I myślę, że w pewnym stopniu zadziałało to na jej niekorzyść. Przez długi czas nie traktowano jej przez to poważnie. Była zbyt komercyjna, za bardzo popowa. Skoro ważny był dla niej wizerunek, współpracowała z projektantami mody, to czy aby na pewno była prawdziwą artystką? Babcia Tamary, Klementyna, uwielbiała grać na pianinie Chopina. Tamara uczyła się więc grać na instrumencie od najmłodszych lat. Gdy babcia zabierała ją na koncerty, Tamara, obserwując muzyków, poczuła, że właśnie tego chce – uwagi. By wszyscy patrzyli właśnie na nią. Nie została pianistką, bo nie miała wyjątkowego talentu. Zresztą zawsze chciała tworzyć, nie odtwarzać.

(Fot. materiały prasowe)

Od dziecka miałaś świadomość, że twoja prababcia jest wielką artystką?

Od zawsze, bo sama Tamara dopilnowała, by wszyscy o tym wiedzieli. Wychowałam się w domu otoczona jej dziełami sztuki. Choć trudno to sobie teraz wyobrazić, bo duża ich część trafiła do muzeów albo do kolekcji prywatnych, kiedyś jej obrazy wisiały w naszym domu w Houston, np. „Pierwsza komunia” warta dzisiaj dziesiątki milionów dolarów. Na strychu przechowywaliśmy słynny portret Tadeusza Łempickiego. Dorastałam też z książkami o niej. Pamiętam, jak kartkowałam pierwszą, pióra Franca Marii Ricciego. Książka była skandalem, bo autor opublikował prywatne listy Tamary. Wciąż nie wiemy, jak trafiły w jego ręce. Artystce powiedział, że będzie to książka o jej sztuce, więc zgodziła się udzielić wywiadu. Nienawidziła tej książki, ale dzięki niej świat znowu usłyszał o Tamarze Łempickiej.

(Fot. archiwum prywatne)

Marisa de Lempicka: Pracuję nad filmem i miniserialem o życiu prababci

Historia twojej prababci to gotowy scenariusz. Dziwi mnie, że jeszcze nie powstał o niej film. Jaka jest twoja ulubiona historia z jej życia?

Właśnie pracujemy nad filmem i miniserialem, który opowie historię Tamary. A co do historii – uwielbiam, jak zwróciła na siebie uwagę Tadeusza Łempickiego. Był niezwykle przystojnym i popularnym w towarzystwie mężczyzną, który nie mógł opędzić się od kobiet. Wiedziała, że przyjdzie na bal przebierańców w Petersburgu. Wiedziała, że inne kobiety wybiorą kostiumy księżniczek i królowych, więc ona miała na sobie strój wieśniaczki. Weszła na przyjęcie z umorusaną twarzą i żywymi gęśmi na smyczy, które ślizgały się po kamiennej posadzce. Nie dało się jej nie zauważyć.

Sztuka Tamary jest szalenie popularna. Domyślam się, że sporo firm zgłasza się do fundacji z prośbą o współpracę. Co spodobało ci się w młodej polskiej marce Vitkacy?

Przede wszystkim jakość. Żakardowe poduszki są wyplatane z największą starannością. I doskonale imitują dzieła sztuki. Dają trójwymiarowy efekt, który niezwykle trudno uzyskać. Uwielbiam ich uważność na detal – złota nitka imituje pasemka na włosach, różne kolory nici oddają grę światła i cieni. Z tyłu widnieje podpis Tamary, która miała wyjątkowo piękny charakter pisma. Poduszki z kolekcji Vitkacy x Łempicka produkowane są w Holandii w ograniczonej ilości. Cieszy mnie to, że produkuje je polska firma, a ich premiera odbywa się w Warszawie. Od teraz można mieć cząstkę Tamary u siebie w domu.

(Fot. materiały prasowe)
Dorota Łapa-Maik, "New Beginning"

Druga edycja Artshow odbędzie się w kamienicy Karskich przy ul. Wiejskiej 19 w Warszawie w dniach 9-10.12.2023 r. Na miejscu wystawione będzie tysiąc dzieł sztuki kilkudziesięciu artystów. Wszystkie będzie można zakupić. Podczas wydarzenia trwać będą wykłady, prelekcje, spotkania z ekspertami i pokazy działań twórczych na żywo. W programie m.in. rozmowa z Andrzejem Haraburdą o tym, jak kupować sztukę i w nią inwestować, oraz prelekcja Ewy Mierzejewskiej, organizatorki Artshow, o tym, jak zostać kolekcjonerem.

Kara Becker
Proszę czekać..
Zamknij